Ten serial miał to coś, pamiętam jak oglądałem wcześniejsze sezony i w sumie bez większych oczekiwań podszedłem do sezonu 4, wiedząc że raczej się nie zawiodę a jednak... Pomimo wyjaśnienia paru wątków, zostajemy tak przeładowani emocjonalną papką, ciągłe odwołania do przeszłości (nie chodzi mi o historie nastki).
Dużo dużo przedłużaczy nie patrząc na to ile trwają odc nagle okazało się że marnuje czas, a serial ma dłuższe odc niż się spodziewałem w końcu zobaczyłem że ostatni odc ma ponad 2h ..... i to nie jest czas wypełniony akcją czy ciszą przed burzą budując napięcie a scenki które zajmują po parę min i nic nie wnoszą :/ mój brat oglądając ze mną ostatnie 2-3 odc miał wrażenie że ogląda film obyczajowy dla całej rodziny.....
Aktorstwo też mnie męczyło całe szczęście że Mike miał tak mało do powiedzenia bo nie mogłem na niego patrzeć, moim zdaniem połowa ekipy zagrała co najmniej średnio.
Co na + muzyka ale trzeba czasem jej szukać albo zauważana jest w nudnych scenach, wątek po za USA, wizualnie się jakoś nie zawiodłem bo trzymał poziom, nie którzy aktorzy na prawdę zagrali bardzo dobrze, czasami fabuła zaskoczyła i było zaskoczenie + wyjaśnili kilka wątków.
Na sam koniec tak rozgrzebali serial że nwm jak uratują to w sezonie 5