Stranger Things
powrót do forum 4 sezonu

Powiem szczerze, że dawno nie widziałam tak charyzmatycznej postaci. Wprowadziła do 4 sezonu mnóstwo świeżości i według mnie kradła dosłownie każdą scenę. Sądzę, że jego fenomen zależy od kilku czynników i postaram się je przedstawić.

Po 1 - Ostatnie lata ( o ile w ogóle??) nie mieliśmy w tekstach kultury postaci, która byłaby metalowcem. Mówię oczywiście o bardziej znanych seriach i uniwersach. Zawsze postacie to klasyczne normiki. Zauważcie jak wyglądają postacie wprowadzane przez serie, gdzie akcja dzieje się w naszym świecie - typu Harry Potter, Zmierzch, Pamiętniki Wampirów czy inne. Wszystkie te postacie mają design na jedno kopyto, do tego często nie znamy ich zainteresowań, upodobań itd. Po prostu twórcy skupiają się na fabule i jakimś tam rozwoju postaci. A Eddie? Pierwsze co rzuca się w oczy to ten ogromy print Dio na jego kamizelce i naszywki metalowych zespołów. Już w tym momencie wiele osób może sobie pomyśleć - o kurde też słucham tej kapeli! Plus ta komiczna scena, w której Eddie drze japę do Robin "TO JEST MUZYKA!!", trzymajać w łapie Iron Maiden. Po prostu uśmiech sam wchodzi na twarz i sprawia, że możemy się jakoś z nim utożsamić. Eddie jest czymś świeżym, innym, być może nawet nieco egzotycznym, ale dla osób, które lubią fantasy i ciężką muzykę, a jest ich sporo, Eddie będzie ikoną również dlatego, że pojawił się w cholernie popularnym serialu. Po prostu brakowało mi takiej postaci w mainstremie. Do tego dochodzi świetny design. Wygląda dokładnie tak jak metalowcy w tamtych czasach. Te ciuchy, fryzura, pierścionki na palcach i tatuaże. Design 10/10!

Po 2 - Znakomite aktorstwo Josepha Quinna. Gość jest tak przekonujący w tej roli, że kupił mnie już w pierwszej scenie w szkolnej stołówce. Mimika twarzy, gesty, styl bycia i mówienia jest przez niego cholernie dobrze wykreowane. Myślę, że gdyby ktoś inny miał zagrać tę postać byłby irytujący, a Joseph jest po prostu mistrzowski. Do tego ta twarz... Wygląda dla mnie jak dziecko Kirka Hammeta i Eddiego Van Helena, czyli dwóch kapitalnych gitarzystów tamtych czasów, przez co Quinn jeszcze bardziej mi pasuje do tej roli :D

Po 3 - Dostaliśmy fajny plot twist co do jego postaci. Pomimo, że wiemy, że Dustin, Lucas i Mike się z nim przyjaźnią, to zobaczcie jacy byli zestresowani faktem, że muszą poprosić go o przełożenie ostatniej sesji kampanii DnD. Ta scena była dosyć mocno zaakcentowana i zaczęłam się zastanawiać co to za Eddie i dlaczego chłopaki się go boją. Dało mi to trochę zapowiedź jakiegoś furiata, który lubi postawić na swoim. Do tego ta scena w szkolnej stołówce. Pomimo, że bardzo mi się podobała a Quinn dał tu popis aktorstwa, to jednak fakt, że pokazał się jako zaczepialski, hałaśliwy i bardzo pewny siebie i jeszcze ten design... Zaczęłam się zastanawiać czy nie dostaniemy drugiego Billy'ego. Ta scena, w której agresywnie (do tego strasznie silnie!) podnosi Mike' a i Dustina z krzeseł i zaczyna do nich mówić, naprawdę zaczęło zalatywać mi charakterem Billy'ego i zaczęłam kminić, czy gość nie będzie antagonistą. Scena, która wprawiła mnie w ogromny niepokój, to ta, w której Chrissy widzi zegar na drzewie i kiedy znika, to nagle pojawia się Eddie... Od razu zaczęłam się zastanwiać, czy czasem nie ma z nim coś wspólnego. Osobiście uważam, że był to świetny zabieg ze strony twórców, ale do tego wrócę za chwilę, bo w lesie dostaliśmy po prostu mistrzowską scenę między Eddiem a Chrissy. Ona sama nadaje się na osobną analizę, ale totalnie ujął mnie moment, w którym Munson zaczął się z nią przekomarzać (może nawet trochę podrywać), uspokajać, bo od razu wyczuł, że jest z jakiegoś powodu zestresowana. Pierwszy i ostatni raz mogliśmy zobaczyć naprawdę szczęśliwą Chrissy. Co jest w tym świetnego? A to, że czytając różne fora, doszłam do wniosku, że nie tylko ja dałam się nabrać Dufferom. Zaserwowali nam bardzo dobry plot twist co do postaci Eddiego. Jawił się jako dupek, być może kolejny Billy, do tego podejrzanie zjawia się w momencie, w którym Chrissy ma jakieś wizje, a okazał się troskliwy, empatyczny i przesympatyczny. Eddie swoim designem, zainteresowaniami i stylem bycia, cholernie pasuje do uprzedzeń z tamtych czasów. Metalowcy to zdegenerowani sataniści a jak jeszcze grają w DnD to już w ogóle :) Sam artykuł z Newsweeka, który Eddie czyta na głos i wyśmiewa jest prawdziwy, gdyż w latach 80 faktycznie była medialna nagonka na DnD. Zatem dostaliśmy w moim odczuciu świetny plot twist.

Po 4 - Jego wątek został zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami. West Memphis Three była kilkadziesiąt lat temu głośną medialną sprawą, dotyczącą zabójstwa grupy dzieciaków, a lokalna społeczność od razu oskarżyła o to niejakiego Damiena Echolsa - nastolatka, metalowca z długimi włosami, który lubił fantasy i DnD. Został skazany na śmierć i osiemnaście lat spędził w celi śmierci. W sprawę zaangażowało się mnóstwo gwiazd między innymi Johnny Depp, Winona Ryder czy Peter Jackson i starali się apelować o niewinność chłopaka. Na szczęście, ktoś odkopał sprawę z archiwum X i faktycznie zabił ktoś inny... Echols wyszedł na wolność po prawie dwudziestu latach. Sprawa przypomina tę polską Tomka Komendy.

Uważam, że pobycie się tej postaci było bardzo złą decyzją ze strony twórców. Jeśli ktoś miał umrzeć to Steve, a Eddie powinien przejąć "rolę" niańki i w piątym sezonie udowodnić swoją bohaterskość, właśnie przez opiekę nad dzieciakami oraz walkę o sprawiedliwość dla siebie. Uważam, że świetnym motywem byłoby pokazanie szkalowanie Eddiego przez społeczeństwo. Ludzie byliby przekonani, że Eddie jest satanistą i to sprawka jego, że Hawkins wygląda jak wygląda. Policja byłaby na niego cięta, ale mamy tu apokalipsę! Nie ma czasu na ciągnięcie potencjalnego mordercy po sądach, przez co społeczeństwo Hawkins organizowałoby polowanie na czarownice. To byłoby moim zdaniem bardzo emocjonujące. Jestem zdania, że Eddie sam powinien zawalczyć o sprawiedliwość dla siebie. Jestem też zdania, że wprowadzenie tutaj teorii Kasa z DnD - czyli wampira, sługi Vecny, który ostatecznie go pokonuje i zrobienie z Eddiego Kasa, byłoby czymś naprawdę epickim. Na pewno dałoby się to jakoś połączyć tak by to miało ręce i nogi a Eddie dostał jakiś development. Sami twórcy chyba się nie spodziewali, że postać wywoła takie zamieszanie na świecie. Mam nadzieję, że żałują i jakoś naprawią jego wątek w piątym sezonie, bo póki co jest według mnie nieciekawie, rozczarowująco i frustrująco a jego historia jest po prostu niedokończona.

anonimka123

Jego historia została cholernie boleśnie dokończona. Znienawidzony przez społeczeństwo, kochany przez przyjaciela, umarł, aby go chronić oraz jego przyjaciół. Potwornie smutny wątek, płakałam jak dziecko. Rewelacyjnie zagrana postać. 42 minuty czasu ekranowego i tyle wystarczyło, żeby Eddie został pokochany, co jest świetnym odniesieniem do słów Dustina, kiedy rozmawia na końcu z wujkiem Eddiego. Leciało to jakoś: chciałbym, aby wszyscy poznali Eddiego, ale prawdziwego, wtedy na pewno wszyscy by go pokochali ". No cóż, poznałam prawdziwego Eddiego i go pokochałam, dlatego jego śmierć tak zabolała. Jak miałby wrócić do Hawkins? Dalej by na niego polowali. Prawdę znają ci, co powinni ją znać.

Co do tego, że reszta go nie opłakiwała, spójrz na to przez pryzmat postaci. Większość poznała Eddiego dzien- dwa wcześniej. Było im na pewno przykro, ale jednak to Dustin był z nim najbardziej związany. Fakt, że scena śmierci Eddiego była w części improwizowana przez Josepha tylko potwierdza, ile serca włożył w tą postać.

I chociaż ja uważam, że jego tragiczna postać została świetnie przedstawiona, to kurde chciałabym go zobaczyć w finałowym sezonie, chociaż w formie retrospekcji :(

Swoją drogą utwór, który leci podczas jego śmierci, jest jednym z najbardziej dobijających, jakie w życiu słyszałam.

ocenił(a) serial na 10
Claudija91

Chyba jednak znali go ciut więcej niż 2 dni, bo akcja 4 sezonu się dzieje na przestrzeni tygodnia, ale i tak masz rację, znali go za krótko. Zgadzam się odnośnie tej piosenki... Tylko słyszę jak gra i już mi się chcę wyć jak do księżyca., bo kojarzy mi się właśnie z Eddiem :( Cholernie bym chciała go zobaczyć w 5 sezonie :( Kupię nawet najgłupszy wymysł na jego ożywienie :/ Są spekulacje co do tego, że akcja 5 sezonu ma się dziać w przeszłości tj by uratować Hawkins należałoby się cofnąć w czasie i zapobiec jakimś wydarzeniom To mógłby być pretekst aby Eddiego ożywić :D I jeszcze Chrissy aby miał parę :(