Odcinek 4 kosmos. Jestem pod wrażeniem :) i ta końcówka. To jest zaskoczenie, którego fani stranger things potrzebowali. Nie mogę doczekać się pozostałych odcinków! I smutek, że to już ostatnie. Ale mam nadzieje, że utrzymają poziom i za 20 lat będę mogła z łezka z oku wspominać jaki to kiedyś dobry serial widziałam.
Zaskoczenie bo myślałem że jednak pare sztuk głównych postaci zginie, niestety tak się nie stało
Tylko ,ze tworcy ewidentnie nikogo znaczacego nie chca zabic. Will nie powinien urstowac na koncu calej trojki ,tylko po prostu nie dac rady np. Robin ocalic ( idealnie by pasowalo, zaczal sie z nia dogadywqc i pach trup). Zobacz, ze nawet rodzice willa nie zgineli a to zadni glowni bohaterowie. Przeczuwam,ze jednym ktory zginie bedzie sam Will bo bez tego poswiecenia Vecna bedzie nir do sciecia.
Chyba rodzice Mike'a. Nie zginęli, bo nie są na tyle istotni. Poruszającym miał być fakt, że w końcu dowiedzieli się co dzieje się tuż pod ich nosem i stanęli z tym twarzą twarz, a ojciec Nancy mógł w końcu wstać z kanapy :) myślę, że produkcja narobiła tyle akcji w 4 pierwszych odcinkach, że nie było sensu dowalać do pieca śmiercią któregoś z bohaterów. W tym momencie. A przed nami jeszcze kilka odcinków finałowych. Serio uważasz, że nikt nie zginie?
Tak, serio tak uwazam. Wedlug ciebie poloza trupem kilku bohaterow w ostatnie odcinki ? Szczerze watpie. Jak pisalem to wyglada tak jakby bali sie kogos usmiercic i dalej trzymam sie ,ze Will jest na szczycie listy do odstrzelenia. Tak naprawde klamra by jego smierc spiela ten serial. Co najwyzej zginie jeszcze jeden bohater ( moze Steve , moze 11).
Moim zdaniem zginie 11stka albo Mikę, bo w pierwszym odcinku wrzucili scenę, w której dialogi się zaczynają od „jak to wszystko się skończy to wyjedziemy”. Zawsze, ale to zawsze, po takich pięknych słowach, któreś z dwojga musi zginąć.
Nie bądźcie naiwni.
To raczej so obvious, że wszyscy zginą na końcu.
Vecna może nie jest ideałem, ale ma honor i dotrzyma słowa.
Rzeczywiście kwestia odporności na śmierć wśród "znanych i lubianych" zakrawa na dużą sztuczność, gdy rdzeniem historii jest horror. Trup w pewnym momencie ściele się naprawdę gęsto, świszczą pociski a poza żołnierzami nie ginie nikt. Zero rykoszetów czy innych urazów. Rozumiem takie akcje w Strażnika Galaktyki ale tu? Zwłaszcza, że w poprzednich sezonach uśmiercono kilka sympatycznych postaci. Rozumiem, że łzy widz ma zachować na finał ale dzieje się to kosztem fizyki, rachunku prawdopodobieństwa oraz zwykłej przyzwoitości. No i szczerze mówiąc ten nagły napływ mocy u Widzącego chłopaka wyglądał jak owoc braku pomysłu. No ale jak się tworzy potwory niezniszczalne to potem trudno wybrnąć z tej uliczki. Poprzedni sezon podobał mi się dużo bardziej jak dotąd.
motywy pederastów Willa i Robin są jednak irytujące i nie pasują do tego serialu
Co wy ludzie macie do uśmiercania bohaterów - to nie jest slasher i nikt nie musi zginąć żeby liczba trupów się zgadzała :P
no pierwszy odcinek tego sezonu był słaby bo każdy się kłócił i był duży haos ale potem podnieśli zdecydowanie poziom
Z tym zaskoczeniem bym nie przesadzał, ja właściwie na to czekałem. Ogólnie odcinki są ok i czekam na następną transzę.