Kontynuacja, której nikt nie chciał, nawet aktorzy i to zmęcznie materiału widać było już w poprzednim sezonie.
O ile w przypadku Gry o Tron, autorzy serialu po prostu olali materiał źródłowy i zbyt szybko chcieli uwolnić się by móc podbijać kosmos (co im się nie udało, ale Disney i tak sam ukatrupił Star Wars bez niczyjej pomocy), tak tutaj panowie zamiast przynać, że nie mają nic więcej do zaoferowania, doją tą biedną, starą, wymęczoną krowę.
Aktorzy dawno wyrośli, drop needle już nie działa, a powrót zapomnianych postaci jedynie powoduje dalsze zagmatwanie.
CGI typowo netflixowe, gra aktorska również - może to kwestia materiału, a może tego, że niektórzy dziecięcy aktorzy nie będą mieć oszałamiającej kariery w wieku dorosłym :v
Historia mogła ładnie skończyć się na 3 sezonie, ba, nawet na pierwszym i ludzie by z rozżewnieniem wspominali kultowy mini serię , tak jak wspominają dzisiaj Firefly.
Cieszyć się serialem nie pomagają kontrowersje wkoło obsady (rasizm, zarzuty o wykorzystywanie seksualne etc.).
Odbębnienie 5tego sezonu to jak przykry obowiązek, wizta u higienistki... niesmak pozostaje.