Właśnie skończyłem serial Smallville, jaki był, taki był, ale naprawdę aktorsko było wyraziście, scenariusz się mimo wszystko kleił. Naprawdę przyjemnie mijał mi czas.
Tutaj nie mogę przejść przez pierwszy sezon, masa dłużyzn, fatalny wg mnie casting głownych ról, aktorsko mizernie. Efekty jak na obecne czasy - bardzo przeciętne. Dużo gadania, z którego nic nie wynika, za dużo "dram" rodzinnych. Warto pchać się w kolejne sezony? Rozkręci się?