Ma kilka elementów wspólnych z kultowym "Biurem", podobny punkt wyjścia, damski odpowiednik Dwighta etc., chociaż sam humor niekoniecznie taki sam. Idzie się uśmiać :)
Porównanie tego do the Office (US) to prawie świętokradztwo. Serial się nie umywa, ma momenty (zabawne) ale same historie, kreacje postaci, gagi - totalnie nie.
Hola, hola, nigdzie nie powiedziałem, że poziom jest ten sam, ba, nawet napisałem że humor również niekoniecznie - chociaż i tak spoko :P
Nie widzisz tam żadnych podobieństw, jak portretowanie miejsca pracy z dziwnym szefem i jego prawą ręką, super służbiście (tyle że tu kobieta) oraz dwójką bohaterów mających się ku sobie z przeszkodami? Hmmm, co mi to przypomina? :P
Kreacja szefa często jest przerysowana to nie tylko symbol w the Office. Dwójka głównych bohaterów, którzy mają się ku sobie to też często spotykane. Służbistka podobna mentalnie do Dwighta, ok - z tym się zgadzam ;-)
Oczywiście, ale tutaj po prostu było wszystko naraz, co nie znaczy że jest takie samo.
Potwierdzam, już po kilku odcinkach miałem skojarzenie z Office ale tu nie ma tej żenady, którą robił Michael :)
Sam serial ogląda się bardzo dobrze