Mistrzowski serial od pierwszych odcinków trzymający w napięciu i wzbudzający ciekawość jak losy bohaterów potoczą się dalej.
Jak dla mnie genialny plot twist, który nie był dla mnie oczywisty świeżo po obejrzeniu. Otóż wydawało mi się, że tym jedynym złym był Ishido, chcący utrzymać kruchą władzę, ale po ostatnich odcinkach i chwili czasu na przemyślenia, myślę, że najgorszym sku****** był jednak Toranaga.
W początkowych sezonach przedstawiany jako mądry władca godzący się z własną śmiercią, aby uniknąć przelewu krwii i gotowym oddać władzę, z czasem okazuje się przebiegłym manipulantem gotowym na poświęcenie kogokolwiek, aby tą władzę zdobyć.
Coś co wydawało się przypadkową tragedią było dla Toranagi zaplanowaną zagrywką np. śmierć syna, żeby: -meh dzięki za umożliwienie mi zyskania na czasie, seppuku najlepszego przyjaciela: - a dzięki uwiarygodniłeś moją bierność i pozorne pogodzenie z porażką, mordowanie wieśniaków, żeby utrzymywać pozory, że szuka winnych zatopienia okręty, poprzedniego przyjaciela pewnie użył do obalenia ojca Taiko i wiele innych smaczków od tego psychopaty, a podświadomy widz jak ja kibicuje mu prawie do końca ostatniego odcinka.
Jeszcze raz jak dla mnie genialny twist. Świeżo po seansie wydawało mi się, że ta przewidywana zamiana stron przez Lady Ochibę nie ma sensu skoro za pewne słusznie nienawidzi Toranagi, ale jednak biorąc pod uwagę, rychły rozpad koalicji przez nieudolność i otwarte stosowanie nieakceptowalnych społecznie metod, wie, że Toranaga zwycięży i nie ma szans go powstrzymać, liczy jedynie na jego łaskawość biorąc pod jej uwagę pomoc w uzyskiwaniu władzy.
Moja ocena 9/10 - zapraszam do dyskusji, jeśli ktoś chciałby coś dodać czy odjąć.