Jest klimat. Jest jakaś historia. Połowa obsady ponadprzeciętnie się zgadza i można ich polubić w tym dziwnym japońskim ugrzecznieniu...
ale jednak jestem zawiedziony. To jak usmażyć gigantycznego kotleta i położyć go na pięknym talerzu , podając cudownie złociste frytki tuż obok.... tyle że co z tego, skoro kotlet nie ma w sobie krzty przypraw.
Nie ma też co dorabiać tezy, że historia była skomplikowana i wielowątkowa. Była w gruncie rzeczy prosta jak kij wieśniaka. Co więcej, nie musiała być skomplikowana. Wystarczyło ją doprawić aby nadać temu wszystkiemu "wisienki na torcie". Natomiast finalnie oglądaliśmy to wszystko czekając na wielkie nic. Dużo ukłonów, kilka bezsensownych trupów i ładne krajobrazy.
Jestem jakimś tam fanem tych klimatów ale tu coś nie zagrało. Będzie 2 sezon? To być może uda się to nadrobić. Na razie 7/10 choć ciut naciągane.