Przemęczyłam dwa pierwsza odcinki i nie rozumiem tych zachwytów. Główny bohater zupełnie nijaki. Gdzie mu do Richarda Chamberlaina….
Nie za bardzo rozumiem fenomen tego serialu. Owszem realizacja stoi na wysokim poziomie lecz są też i słabsze strony. Do minusów zaliczam głównego bohatera który ma w sobie coś denerwującego. Odcinki momentami przegadane i niekiedy wręcz męczące. Całokształt oceniam na 7 gwiazdek.
Mnóstwo dłużyzn nic nie wnoszacych do fabuły, bardzo słabe dialogi, rola główna fatalnie obsadzona. Na plus kostiumy (zbroje), pokazanie fragmentu feudalnej Japonii, wraz z obyczajami i metaforami jakie stosowali w rozmowach, ale nic więcej. Może w s2 chociaż pokażą bitwę Toranagi z tym uzurpatorem.
Do tej pory chyba najsilniejszy ładunek emocjonalny. Napięcie, oczekiwanie na nadchodzącą kulminację - majstersztyk.
Kilka mocnych scen i imponujące przedstawienie rytuałów/kultury. Najlepszy odcinek do tej pory.
Główny aktor trochę słabo dobrany- przecież to był kumaty diswiadczony oficer a nie jakiś miotający się młodzian. Podobnie nie przekonuje mnie aktorką grającą Mariko.
Ogólnie wersja z 1980 roku z Richardem Chamberlainem była chyba nieco lepsza ale obecną wersję i tak ogląda się dobrze a momentami wręcz porywająco...
W sumie mało czytelny ten serial. Mylą się te japońskie, imiona i postacie. W sumie to oglądam i za bardzo nie ogarniam, o co tutaj chodzi.
Mimo tego, że w przypadku Szoguna z Chamberlainem chodziło mniej więcej o to samo co tutaj, to jednak te blisko 45 lat pokazuje z jak gigantycznym ogłupieniem mamy dziś do czynienia. Ludzie serio perorują o historycznej wierności fabuły w tym dinseyowskim badziewiu :-))) Nie da się ukryć, że showbiznes, kinematografia...
więcejCo to będzie gdy szanownemu Hiroyuki Sanadze się kiedyś zejdzie, kto wtedy mieczykiem między samurajami machać będzie..
Jestem bardzo zawiedziony. Serial nudny, przegadany. Główny bohater słabiutki aktorsko. Nie wiem skąd nagrody i wysokie oceny. Szkoda czasu. Są setki lepszych... Nie traćcie czasu!
W porównaniu do pierwotnego Shoguna, to porażka. Gra aktorska, oraz angol, to tragedia.
Odkurzyłem klasyka, i oglądam z przyjemnością.
Na obejrzenie tego serialu, zdecydowałem się po wielu pozytywnych recenzjach na jego temat oraz po bardzo wysokich wystawianych ocenach, ale również przez to, że serial był porównywany do Gry o Tron, tylko że z samurajami.
Pierwsze odcinki narobiły mi apetytu na rozwinięcie akcji i liczyłem , że może za moment...