Jakim cudem ta nowa wersja z 2024 roku dostaje lepsze oceny skoro oglądałem i nie dorasta do pięt serialowi z Mifune i Chamberlainem.
Ja obejrzałem fragment i miałem dosyć. Za to wersja z 1980 roku nigdy mi się nie znudzi i zawsze będzie na moim serialowym topie! Oglądanie netflixowego badziewia nie daje mi wcale tyle radości, co oglądanie seriali z XX wieku.
Kłócił się ze mną jakiś idiota na Fejsie że ta nowa wersja jest lepsza bo ma lepszą grafikę komputerową a w tej starej jeszcze pisał że było aktorstwo sztuczne. Normalnie ręce opadają na taką głupotę ale co mam dyskutować z upośledzonym gówniarzem? Tak samo widziałem ten nowy Nosferatu którym się tak wszyscy podniecają i nie widziałem tam nic ciekawego. Te nowe filmy większość to straszna nędza. Szczęście że ściągłem te Nosferatu z torrenta to przynajmniej oszczędziłem na bilecie do kina, zresztą wątpię czy wysiedziałbym do końca seansu, praktycznie to przewinąłem cały film.
Dlatego trzymam się filmów starych (czyli tych sprzed 2000 roku). Nadmienię tylko, że dzisiaj już zanika całkowicie aktorstwo - jest tylko roloróbstwo, bycie celebrytą. Nie wystarczy pokazać się w filmie, serialu czy podłożyć głos żeby uznano Cię za aktora, trzeba mieć do tego umiejętności. Jak patrzę na to nowe pokolenie pożal się Boże aktorów po szkołach wyższych, to mi się nóż w kieszeni otwiera. Niektórzy to naprawdę grają tak, jakby wyszli dopiero z podstawówki, czego najlepszym przykładem jest Paweł Małaszyński czy Tomasz Karolak.