Walki o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Zaczyna się dokładnie w 1776 roku.
I tak, chodzi o pierwszego prezydenta USA - Washingtona. W serialu jeszcze nie prezydenta, a dowódcę Armii Kontynentalnej.

Ok a jest nastawienie na realizm czy ciekawe troche przerysowane postaci. - Czy np każdy sezon ma swojego głównego złego itd ? Czy raczej takie pojęcie wgl nie występuje tutaj po prostu każdy ma swoje cele?

Postacie są moim zdaniem bardzo ciekawe - to one głównie przyciągają do serialu. Jeśli chodzi o realizm, to według mnie też nie można się o nic przyczepić. Ale uprzedzam, że ekspert ze mnie żaden, a moja wiedza odnośnie bitew, broni czy mundurów leży i kwiczy. Jedyne co mogę stwierdzić, to że wszystko jest spójne i logiczne. Nie ma scen typu "zabili go i uciekł".
Występuje pojęcie głównego złego. W sumie to nawet więcej niż jednego, ale jeden czarny charakter jest zdecydowanie tym głównym.

już zacząłęm oglądać - masz na myśli tego pana co jest od pierwszych odcinków w czerwonym kubraku? Hewlett bodajże ? On będzie krzyżował szyki naszym bohaterom do samego końca tak ? Wydaje sie być spoko - tajemniczy, przebiegły, opanowany i z jakąś wizją tyle na razie można o nim powiedzieć

Brak głównego złego na każdy sezon. Wszystkie sezony to kontynuacja jednej historii. Postacie z biegiem czasu jedynie zmieniają stronę lub odkrywają sekrety. Dają się przez to lubić, bardziej lubić, lub zaczynamy nastawiać się do nich negatywnie. Jest dynamika w odbiorze postaci i dobrze zrealizowana. Ciekawą postacią jest dowódca komandosów - o nim do końca nie da się wypowiedzieć jednoznacznie.