Trzy pierwsze odcinki jakoś przetrwałem, czwartego już nie mogę dokończyć. Wszystko jest tendencyjne, oklepane i nie zaskakuje. Być może będę jeszcze w przyszłości próbował przebrnąć, by zobaczyć, czy dalej się coś nie zmienia, ale jak już nie będę miał typowo czego oglądać.
Na twoim miejscu dałbym śmiało szansę pierwszemu sezonowi. Im dalej tym akcja się zapętla i mimo, że serialowi brak jakiś zaskakujących zwrotów akcji to nie nudzi. Poza tym wszystko wydaje się być wprowadzeniem do większej historii.
serial jest luzno (o ile tak mozna to okreslic) oparty na faktach. Mozna smialo wikipediowa glownych bohaterow.
Ciekawy, ale nie powala.
Cóż to tak jakby amerykanie oglądali serial o Kościuszce, trudno się przemóc niestety nie jest to polski klimat tym bardziej, że scen batalistycznych jak na lekarstwo.
Więc nie ma za wiele rzeczy, które by przykuwały uwagę widza, aczkolwiek fajnie się go ogląda z tym, że bez większego zachwytu.
Faktycznie dość drętwy i zrobiony tak, że mamy kibicować poczciwym amerykanom - niestety ci "dobrzy" to zgromadzenie nudnych,
płaskich typków. Swietny jest za to psychopatyczny kapitan Simcoe :)