scenarzysta i reżyser chyba się pogubili. Gra Magdaleny Schejbal szcztuczna i na dłuższą metę nie do zniesienia. Zapowiadało się dobrze, bo serial nawiązał do amerykańskich "Facetów w drzewach", ale chłopaki (i dziewczyny) nie dały rady.
A ja nie mogę się zgodzić z Twoją opinią. Serial ten jest naprawdę ciekawy. Aktorzy grają dobrze. Nie zawsze, ale najczęściej ;)
Niektóre wątki są momentami denerwujące, ale to jest kwestia przyzwyczajenia. Wątek chłopaka Ewy i jego kochanki jak dla mnie jest już przereklamowany, co za dużo to nie zdrowo.
Ja jeszcze nie miałam okazji zobaczyć 7 odcinka, ale jest w tym coś. Dwa ostatnie odcinki, które widziałam czyli 5 i 6(jak dla mnie) są jak by pisane przez kogoś innego. W moich oczach serial dużo stracił i już nie czekam z taką niecierpliwością na kolejny odcinek niestety :(.
ten serial obraża górali!!!!! aktorzy próbują mówić gwarą z góralskim akcentem, jak to słysze chce mi się płakać... góralki, ani górale nie chodzą tak ubrani, w ludowe stroje, nawet 90-letnie staruszki. nie robimy zakupów pod wiaduktem, bo tam tylko miód, oscypki i pamiątki można kupić!! w jednym z odcinków było jak gaździna bez powody wdaje się w awanturę z matką ewy. wtedy nie wytrzymałam!!!!!!!!! przecież my się tak ie zachowujemy!! taksówkarze nie mówią gwarą, w pensjonatach też nie robią z siebie kretynów! a jak w jednym odcinku ewa tańczy po dwa do muzyki ,,łozwodnej''. żałosne!! jak chcą coś zrobić tak jak naprawdę to niech się najpierw dowiedzą jak tu jest!! ten film pokazuje jakby górale byli zacofanymi wieśniakami wypuszczonymi z buszu!! w zakopanem najbardziej żałośni są turyści wyśmiewający się z górali i ci, którzy próbują mówić gwarą... to straszne!!!
Powiem tak ja jestem z centrum Polski i nawet ja wiem ze miejscowi nic tam nie kupują nie wiem czemu tak dziwnie przedstawiają ludzi tam mieszkających. A osobiście choć podoba mi sie serial (głownie przez widoki) to nie podoba mi się ze jest o Tatrach. Tam już jest tłoczno nie wiem czy potrzebna jest dodatkowa reklama. niedługo zadepczą tam wszystko. To moje zdanie :)
Oj tak, 7 odcinek ciężko było oglądać. Niby pomysł był dobry (standard komediowy - ktoś chce kogoś skompromitować, ale osoba ta wychodzi z opresji obronną ręką i robi na wszystkich wrażenie), ale wykonanie mocno takie sobie. Przede wszystkim nie przekonała mnie obecność Bartka przy tym wszystkim - przecież niby był na Ewkę zły (ona mu powiedziała o co chodzi z Grześkiem później, a i to zaraz Grzegorz się tam pojawił), a mimo to był jakby jej osobą towarzyszącą w tej eskapadzie. W dodatku miał do niej pretensje za to, że go wkręca w damskie gierki (to po co się zgadzał?). Eliza też jakoś wcześniej nie wykazywała chęci, by kierować biurem reklamy, które robiło co chciało (czyli nic), a teraz nagle mocno jej się zechciało stać się jego kierowniczką. Nie wiem też, czemu miałaby chcieć kompromitować Ewę towarzysko, co by to miało jej dać, przecież widać, że jej szef pała do niej sympatią i jakieś tam przewrócenie się na nartach nie będzie mu w niczym przeszkadzało - raczej powinna się skupić na kompromitacji zawodowej. Pracownicy biura (poza Arturem) wyszli na totalne łajzy, które boją się nie wiadomo czego, a Wiktoria jak zwykle jest wielką buntowniczką bez powodu (jak to możliwe, że ona tam w ogóle pracuje?) i dalej powtarza jak mantrę, że Artur chce bronić swojej Ewuni (chociaż Ewka już im wystarczająco dała do zrozumienia, że jest w porządku i chce mieć z nimi dobre relacje). Generalnie - jakoś temu wszystkiemu brakuje luzu, wszystko takie toporne, ciężkie i ciągnięte na siłę się wydaje. Scenarzyści są niekonsekwentni - np. najpierw robią wielką scenę pojednania Ewy z pracownikami na cmentarzu, by potem oni dalej traktowali ją oni jak wroga (tu znów na pierwszy plan wysuwa się Wiktoria) - to po co w ogóle była ta scena? Niechby dalej się żarli, ona nie rozumiała ich, a oni jej. Ewa niby doszła do wniosku, że w Zakopanem trzeba trochę inaczej działać i przyznaje, że nie wzięła pod uwagę warunków lokalnych, a potem wpada do biura i każe Wiktorii się lepiej ubierać, żeby nie przypominała wyglądem pastucha owiec. Ten brak konsekwencji i związków przyczynowo-skutkowych w zachowaniach poszczególnych bohaterów razi chyba najbardziej.
w takich przypadkach na poczatku wypowiedzi pisze sie Spoiler :). Racje masz troszke mieszaja i dziwnie to troche wyglada. nadal obejrze nastepny odcinek ale to przez te widoki wplecione w serial :) bo uwielbiam góry.