Jeden z najgorszych seriali, jakie oglądałem. Dlaczego?
Po pierwsze - jest to tania podróbka House M.D. znanego w Polsce po prostu jako Dr House. Bardzo podobny schemat.
1. Główny bohater często w ruchu, próbuje być oświecony, ale mu się to nie udaje i nie jest tak ekscentryczny, raczej mdły, nijaki. Nie ma wpływu na fabułę, nie czuć, że jest lekarzem, ciągle chodzi posępny i nie wiadomo, jaki jest jego cel naprawdę.
2. Pozostali bohaterowie są podobni. Serial stara się zarysować dynamikę ich życia, jednak to również nie wychodzi. Te wątłe dramy są na poziomie komedii.
3. Gra aktorska nie jest najgorsza, ale z uwagi na płytkość serialu raczej niewielkie wyzwanie stało przed aktorami.
4. Fabuła to nuda, nic nie posuwa się naprzód, nie czuć postępów ani nie ma poczucia, że to dokądś zmierza. Odcinki są do siebie podobne, każdy o innych przypadkach przeplatanych z głównym wątkiem, czyli, no właśnie, z czym?
5. To nie jest serial o lekarzach, leczeniu i szpitalu. Więcej tutaj tematów zupełnie pobocznych, ale znowu, w tak miałki sposób, że ciężko powiedzieć, o czym to jest.
6. Najgorsza jest jednak lewacka propaganda wciskana na siłę dosłownie wszędzie i niemal w każdym odcinku. Przykłady:
- kobieta nie chce się leczyć w szpitalu, bo, uwaga, nazwa szpitala jest przypieczętowaniem skolonizowania Ameryki przez białych najeźdźców z Europy, a pacjentka jest potomkiem rdzennych mieszkańców kontynentu i czuje żal do nich, nie ufa im i woli postradać życie, niż dać się im leczyć (pokazywanie białego człowieka jako złego);
- pewna kobieta (ciemnej rasy) ma małe szanse na urodzenie dziecka naturalną metodą i nowoczesne systemy oceniają te szanse na 28 procent, w tym między innymi przez rasę, ale ta pani żąda wręcz rodzenia naturalnego, więc dobry pan dyrektor nazywa system oceny rasist owskim i zezwala na naturalne urodziny (wciskanie rasi zmu tam, gdzie go nie ma);
- w jednym z odcinków pojawiają się pacjenci chorujący po przyjęciu niby leku na COVID 19, bo ktoś im zareklamował jakąś trutkę jako lek, ogólnie całość opiera się na ataku środowisk mających dystans do pandemii i już niezależnie od tego, w co kto wierzy, to w debacie publicznej powinny pojawiać się odmienne opinie i powinny być ze sobą konfrontowane (co w tym jest lewackiego? wciskanie odbiorcom jednej wizji z absolutnym przekonaniem, że ma się rację);
- serial opowiada o grupie 4-5 lekarzy (jako główni bohaterowie), z których jeden jest homoseksualistą po ślubie i wychowuje z mężem dzieci, a inna bohaterka ma przelotny romans, później ćpa, a następnie wplątuje się w znajomość z kobietą (co tutaj jest lewackiego? pokazanie, że takie postawy są powszechne, choć nie są);
- w innym odcinku ojciec przywozi córkę do szpitala mówiąc, że została ranna w strzelaninie, potem okazuje się, że postrzeliła się z broni kupionej przez ojca, który kupił ją, bo chciał chronić rodzinę podczas zamieszek związanych z ruchem Black Lives Matter, ostatecznie okazuje się jednak, że jeden z lekarzy donosi na policję i w ostatecznej przemowie nie mówi, że było to złe, bo skrzywdzona została córka, ale odnosi się do tego, że ojciec wymyślił historyjkę, która spowodowała mobilizację policji przeciwko czarnoskórym, bo podobno taki miał być napastnik (co w tym jest lewackiego? ponownie wciskanie rasizmu w czyny ludzi wtedy, gdy ciężko się tam go dopatrywać);
- dyrektor szpitala dowiaduje się, że system jest rasistowski, a w sumie to sam dyrektor jest rasistowski, bo on tworzy system i go podtrzymuje, zaczyna więc robić dziwne rzeczy, np. ściąga z ścian szpitala obrazy byłych lekarzy, którzy zapewne zrobili wiele dla szpitala, ale po pierwsze - byli biali, a po drugie - leczyli w czasach, gdy była segregacja ludzi ze względu na kolor skóry, na koniec zezwala czarnemu homoseksualiście na oddanie krwi, jakby nagradzając go za walkę przez dekady z białymi ciemiężycielami (co w tym jest lewackiego? znowu walka białego z czarnym, gdzie wiadomo, kto jest zły);
- w jednym z odcinków wyśmiewane są przekonania religijne ludzi, które może są absurdalne, bo ci ludzie bardziej ufają swoim przekonaniom niż lekarzom, ale zostało to przedstawione tak, jakby ci ludzie byli oderwani od rzeczywistości (co w tym jest lewackiego? lewacka ideologia to socjalizm lub jego bardziej skrajna odmiana, czyli komunizm, który jak wiadomo, zwalcza przejawy tradycji, wiarę, Kościół itp.)
- w szpitalu jest jakaś hierarchia, ale w zasadzie każdy robi to, co chce, wszystko da się zrobić, a jak czegoś się nie da, to za 10 minut już nie ma ograniczeń, jeśli jednak wyjdzie źle, to nikt konsekwencji nie ponosi (co w tym jest lewackiego? wspominałem wyżej, podkreślanie, że anarchia w sumie nie jest taka zła, a w społeczeństwie wszystko jest łatwe i wszystko się da zrobić - pokazywanie utopii jako jej zaprzeczenia).
7. Pozostałe kwestie, jak np. muzyka czy elementy reżyserii niczym się nie wyróżniają.
Takich schematów i pomysłów jest dużo więcej. Obecnie jestem na połowie trzeciego sezonu. Jak to wytrwałem? Nie wiem. A przedstawiłem tutaj kwestie z 5-6 odcinków.
Szczerze mówiąc, w tym serialu nie potrafię znaleźć żadnego plusa. Naprawdę, choćbym chciał, to nie da rady.
Nie polecam do oglądania, jeśli ktoś szuka czegoś ciekawego, ambitnego, dynamicznego lub statycznego, ale z ciekawymi dialogami i poważnymi problemami. Nie polecam jednak przede wszystkim tym osobom, które chcą zobaczyć coś realnego, a tego można by było oczekiwać od serialu o szpitalu - że będą problemy naukowego świata medycznego przeplatane z uczuciami, emocjami, trudnymi wyborami, potknięciami i tragediami. Mamy tu jednak sielankę ubraną w utopijną i lewacką propagandę.