Postać dyrektora medycznego Maxa działa na mnie drażniąco - jego nachalna wszechmoc, hojność, dobroć, mądrość... Sam serial płynie wartko, jednak powoduje mdłości, bo jest wprost przesłodzony - do głębi wspaniałymi ludźmi, narzucanymi co krok dławiącymi wzruszeniami, łatwością nierealnych jakże cudownych rozwiązań. "Chirurgom" ("Grey's Anatomy") do pięt nie dorasta.