Dwa sezony były całkiem ok. Nierealne, ale miały w sobie coś fajnego. Trzeci sezon to dramat. W życiu nie widziałem nic bardziej poprawnego politycznie. Z Maxa zrobili jakiegoś idiotę, który włazi w tyłek wszystkim. Wręcz przeprasza, że jest białym hetero i próbuje zmusić innych, żeby czuli się winni, że nie są kolorowi albo hetero (ta prośba o obniżkę pensji białych...) Netflix zdrowo przegiął