Serial który od początku sprawia wrażenie że się go już wielokrotnie oglądało. Główny bohater - trochę ciamajdowaty nastolatek bez większych doświadczeń z płcią przeciwną. Przybywa do szkoły z internatem gdzie jest - ależ oczywiście podział na frakcje i czeka oczywiście miłość - sceny "z wywalonym jęzorem" głównego bohatera do tytułowej Alaski mnie oczywiście lekko żenowały. Czyli mamy dość typowy schemat na serial dla nastolatków - pierwsze miłości w realiach szkoły. Należało go jednak podlać sosem politycznej poprawności a jakże - cała paczka do której wchodzi tytułowy bohater to murzyn, azjata i dziewczyna wygadująca feministyczne androny. Fantastyczne trio. Czego brakuje? ano lgbt - i gdy pojawiło się bingo to zakończyłem przygodę z tą jakże nowatorską produkcją. Skąd te oceny 9, 10?
Jakie to były cudowne czasy, kiedy człowiek oglądał serial (nomen omen) "Cudowne lata" i nikomu nie przeszkadzało kreolskie pochodzenie Winnie. Albo gdy w "Beverly Hills 90 210" bohaterowie mieli przyjaciółkę stypendystkę z ubogiej rodziny, spotykali się z osobami o różnym kolorze skóry i orientacji seksualnej (jeden z odcinków był kręcony w młodzieżowych centrach LGBT) i nikt nie podnosił kwestii poprawności politycznej...
Tak trudno zrozumieć, dlaczego w przypadku "Szukając Alaski" w szkole, w której rządzą dzieci bogatych WASP-ów, trzymają się razem różnokolorowi i ubodzy stypendyści i dlaczego niebogaty uczeń, który dostał się do szkoły nie przez pieniądze, a przez zasadę "legacy", dołączył właśnie do tej grupy? I że "feministyczne androny" i przyjaźń z "odmieńcami", w tym z homoseksualnym nauczycielem, jest elementem charakterystyki postaci, tworzącym wokół niej aurę niezwykłości, pociągającą głównego bohatera?
A wysokie oceny dają ci, którzy - w przeciwieństwie do Ciebie - wyszli poza czwarty odcinek :D
Może dlatego że to były pojedyncze postacie i to pojawiające się w jednym odcinku (Beverly Hills) w serialu o długości kilkudziesięciu odcinków. A z Winnie nie robiono manifestu więc nikt na to nie zwracał uwagi. Tutaj mówimy i głównych bohaterach.
"Tak trudno zrozumieć, dlaczego w przypadku "Szukając Alaski" w szkole, w której rządzą dzieci bogatych WASP-ów, trzymają się razem różnokolorowi i ubodzy stypendyści i dlaczego niebogaty uczeń, który dostał się do szkoły nie przez pieniądze, a przez zasadę "legacy", dołączył właśnie do tej grupy? I że "feministyczne androny" i przyjaźń z "odmieńcami", w tym z homoseksualnym nauczycielem, jest elementem charakterystyki postaci, tworzącym wokół niej aurę niezwykłości, pociągającą głównego bohatera?"
Niezwykłości? Przecież to kolejny element walki mniejszości. Całkiem przypadkiem Ci bogaci są biali więc prześladują grupkę w której znajduje się uwaga - murzyn, azjata i feministka. Dodatkowo naszego pułkownika ośmieszają na balu twierdząc że jest gorszy. I nie nie dołączył bo jest prześladowany bo miał dołączyć do tej drugiej grupy - to zwykły przypadek że dostał taki pokój.
"A wysokie oceny dają ci, którzy - w przeciwieństwie do Ciebie - wyszli poza czwarty odcinek :D"
Skoro do 4 odcinka serial nie potrafi na tyle przyciągnąć to jest po prostu kiepski. Ile można pakować te same motywy wszędzie - ja już to wszędzie widziałem setki razy. Prześladowane mniejszości, feministki filozofowie i wspaniali kochający geje.
Z Winnie nie robiono manifestu i z czarnej skóry Pułkownika też nie robiono manifestu: tacy ludzie wchodzą w skład wielonarodowościowego i wielorasowego społeczeństwa USA :) Serio, to już robi się nudne: o czymkolwiek mowa i ktokolwiek gra główne role, zawsze znajdzie się jakiś Wojownik Dnia Codziennego, który ma za złe :D
Oczywiście że zrobiono. Na uczelni atakowany przez bananowych białych. Na balu obrażany przez bogatego białego a gdy wraca do baraku gdzie mieszka mówi że nienawidzi bogatych. Wcale to nie jest żaden manifest.
"tacy ludzie wchodzą w skład wielonarodowościowego i wielorasowego społeczeństwa USA :)"
Oczywiście że wchodzą - murzynów jest akurat kilkanaście procent w USA dlatego muszą się pojawić w każdym filmie. Identycznie jak osoby LGBT których jest mniej niż 5 % i wychodzą mi prawie z lodówki. Pal licho gdy są normalnymi postaciami ale tutaj za ich pomocą przepycha się wciąż te same pierdy - szowinizm białych i przewspaniałą miłość gejów.
Jeśli manifestem jest dla Ciebie pokazywanie rzeczywistości - to OK, jest to manifest. Chyba że w Twojej rzeczywistości bogaty WASP jest zawsze zachwycony czarnoskórym i ubogim chłopakiem córki, a młodzi "sportowcy" kochają niskich kolegów o innym kolorze skóry :D
Swoją drogą, policz czarnoskórych w serialu - ile procent Ci wychodzi? Ile procent homoseksualistów? Może to jednak jest reprezentacja tego społeczeństwa? I dlaczego miłość gejów jest wg Ciebie "pierdem"? Tylko kobiety potrafią kochać? Absurd za absurdem. Mała rada: odpuść sobie amerykańskie seriale, skoro nie podoba Ci się ta rzeczywistość. Proponuję rosyjskie. Geja nie uświadczysz. Czarnoskórych też nie. Co najwyżej Azjatów.
"Jeśli manifestem jest dla Ciebie pokazywanie rzeczywistości - to OK, jest to manifest. Chyba że w Twojej rzeczywistości bogaty WASP jest zawsze zachwycony czarnoskórym i ubogim chłopakiem córki, a młodzi "sportowcy" kochają niskich kolegów o innym kolorze skóry :D"
Teraz będziemy dyskutować nad po raz n-ty powtarzanym stereotypem społecznym z USA? Powinni im jeszcze wręczyć baty a nasz pułkownik powinien zbierać bawełnę.
"Swoją drogą, policz czarnoskórych w serialu - ile procent Ci wychodzi? Ile procent homoseksualistów? Może to jednak jest reprezentacja tego społeczeństwa?"
A co mnie interesują postacie dwu i trzecioplanowe co nie wypowiadają w filmie kwestii? Możesz się bawić w teorie prawdopodobieństwa ale gwarantuje Ci że bedzie bardzo mało aby w 10 postaciach wypowiadających kwestie wylosować - murzyna, azjate, feministkę i murzyna geja.
" I dlaczego miłość gejów jest wg Ciebie "pierdem"? Tylko kobiety potrafią kochać? Absurd za absurdem."
Wybacz ale nie zamierzam Ci tłumaczyć rzeczy oczywistych dla ludzi mających jakieś pojęcie o świecie. Związki gejowskie w filmach są przedstawianie jako ikony romantyzmu. Prawda jest jednak nieco inna. Cytując
"75 proc. spośród najbardziej znanych gejów w USA przyznało, że miało w życiu więcej niż 100 partnerów seksualnych, a 28 proc. - że więcej niż 1000."
Dlatego irytuje mnie ta natrętna propagandówka. Jak pojawia się gej to zawsze jest postacią pozytywna a jego związek to idylla. Prawda jest że te związki są strasznie nietrwałe. A i w tym filmie pewnie było podobne bo partner naszego profesorka zapewne zmarł na AIDS. Polecam trochę poszperać jak to środowisko wygląda i co to dark roomy zamiast czerpać wiedzę z amerykańskim seriali.
"odpuść sobie amerykańskie seriale, skoro nie podoba Ci się ta rzeczywistość. Proponuję rosyjskie. Geja nie uświadczysz. Czarnoskórych też nie. Co najwyżej Azjatów."
A Ty idź wykupić Netflixa - tam się odnajdziesz. Serial albo film bez geja bardzo ciężko znaleźć.
Wiesz co, nie znam statystyk na temat liczby partnerów seksualnych, zwłaszcza amerykańskich gejów (jakoś nigdy mi to do życia nie było potrzebne, ale to oczywiście zależy od zainteresowań), więc spojrzałam do badań i co widzę: 98 procent gejów miało w ciągu życia nie więcej niż 20 partnerów seksualnych. 30% miało w ciągu ostatniego roku tylko jednego partnera. Ponad 30% albo jest w stałym związku/małżeństwie, albo deklaruje chęć takiego związku (30 procent wprost przeciwnie, więc nie upieram się, że to model powszechny :)).
A w dodatku znam kilka bardzo udanych związków gejowskich. Takich poślubionych i z miłości. W tym amerykańskie. Znam też kilka małżeństw, które się rozpadły, ale jednak przedtem zostały zawarte i trwały kilka dobrych lat. Więc wybacz mi, ale nie będę już dalej szukać, a zwłaszcza wolę pozostać w niewiedzy, co to są dark roomy. Ciekawość bywa niezdrowa :D
Zatem polecam nie szukać. Tutaj najsłynniejszy gej z naszego kraju opowiada w jakich klubach są dark roomy a w jakich nie ma
https://www.youtube.com/watch?v=Qgs7XWvvStE
zgadzam się dużo jest tu poprawności politycznej...murzyn,azjata, feministyczne zbdury i lgbt….ale po prostu ogląda się ten serial dla Alaski/Kristine ;)
Chłopie ale Ty wiesz, że akcja nie dzieje się w białej, słowiańskiej Polsce? Byłeś kiedyś za oceanem? Widziałeś tam ludzi na ulicy, w sklepie, w szkole, w pracy, w metrze? Istny "etno-mix" więc pleciesz androny i doszukujesz się dziwnych rzeczy, a nie wiesz jak świat wygląda.
Hmm. No masz racje - Azjatów jest 5% społeczeństwa, Murzynów jakieś 13%. No faktycznie miks niesamowity. Trzeba było dać jeszcze po kilku żeby było realniej.
A jaka to polityczna poprawność? Mam wrażenie, że ktoś tu nie ma pojęcia o czym pisze. Odsyłam w tym zakresie do definicji tego pojęcia. Co jest też dziwnego, że w miniserialu amerykańskim występują postacie należące do mniejszości rasowych? W Alabamie gdzie rozgrywa się akcja Szukając Alaski ponad jedna czwarta populacji jest czarna. Czy w tym kontekście takie szokujące jest pojawienie się dwóch murzynów w historii o licealistach uczących się w Sercu Dixie? Że Pułkownik nie lubi Groźnych w Tygodniu? A co w tym dziwnego? On jest biedny i ambitny. Oni z racji urodzenia należą do elity lokalnej, która - jak to ma w zwyczaju każda elita - ma tendencje do zamykania się przed obcymi elementami. Te półfeudalne bale debiutantów "tylko dla członków klubu" są tego najlepszym przykładem. To nie jest jakiś wymysł scenarzystów - takie bale na Południu USA się urządza i nieprzypadkowo prym wiodą tam biali. Poza tym Groźni szydzą z wzrostu Pułkownika i ogólnie gardzą nim jako biedakiem. On im wyraźnie zazdrości statusu i chce dorównać. Czy w tym ujęciu antypatia między nimi to coś dziwnego? Pochodzą wszak z różnych światów. Nie są to jednak takie nieprzekraczalne światy: Sara - dziewczyna Pułkownika to wszak jedna z Groźnych w Tygodniu. Sam Pułkownik przyjaźni się z innymi białymi: Alaską i Pączkiem. Groźni nie budzą u nich sympatii, podobnie jak i u innych, jak najbardziej białych postaci – np. Lary. Alaska należy do białej biedoty i sama wspomina o tym, że Groźni nią gardzą. W końcu to ona stała za wieloma akcjami Pułkownika ale i w jej przypadku niechęć do Groźnych nie jest organiczna - jej przyjaciółką była Marya, której rodziców stać było na umieszczenie córeczki w bardziej prestiżowej szkole po wylocie z Culver Creek Academy. Groźni nie cieszą się też uznaniem Pączka, który sam pochodzi z zamożnej rodziny (jego ojciec wszak ukończył Culver Creek Academy). Nie jest więc tak, że ten serial to atak na szowinizm białych.
Fakt, jest w serialu Azjata - Takumi. Azjatów w Alabamie jest 1%. Tylko czego ma to dowodzić? Istnienia akcji afirmatywnej? Takumi jej nie potrzebuje – wie wszystko. Jeśli już się jakiś parytetów rasowych doszukiwać to i tak wyjdzie 3:2 na korzyść białych (Alaska, Pączek, Lara kontra Pułkownik i Takumi). Jak dodać poboczne wątki i postacie drugoplanowe jak Orzeł czy Hyde to dysproporcja rasowa dalej się pogłębi na niekorzyść kolorowych. Doprawdy jednak nie wiem po co takie rzeczy robić. Ogląda się film/serial nie dla jego czystości rasowej czy opatrznie rozumianej poprawności politycznej lecz dla dobrego scenariusza i gry aktorskiej. Mi naprawdę nie przeszkadzałaby czarna Hermiona w Harrym Potterze o co swego czasu była awantura. Tak jak nie przeszkadzał mi Samuel L. Jackson jako Nick Fury, który w komiksie był biały jak kartka papieru.
To co spaja paczkę z pewnością jest nie tyle rasa czy status majątkowy ale fakt, że każde z nich jest w jakiś sposób poza mainstreamem szkoły (Pączek jest biały i zamożny ale spoza Alabamy, Pułkownik jest niski, czarny i niezamożny, Takumi to Azjata i wie wszystko ale jest wyraźnie zdystansowany, Lara to imigrantka, zamożna ale z awansu, nowa w środowisku, Alaska należy do białej biedoty i chce się wyrwać ze swej klasy społecznej). Łączy ich to że są outsiderami ale niewiele ponadto. Nie jest to też wcale grupa jakoś moralnie wyższa w stosunku do Groźnych w Tygodniu. Już sama postać Alaski nie jest święta. Na jej tle Groźni w Tygodniu to świętoszki. Jej feminizm, który tu został opisany jako jakiś przejaw politycznej poprawności przejawia się w tym, że mając żelazko nie ma zamiaru prasować koszuli Pułkownika. Zbrodnia niesłychana. Poza tym otacza się chłopakami i flirtuje z nimi na prawo i lewo. No, prawdziwa feministka trzeciej fali. Ja tam wolę oglądać taką feministkę niż np. Faustynę.
Nie wiem też dlaczego jakiś problem stanowi historia dr. Hyde. I cóż z tego że to gej? O liczbie jego partnerów seksualnych słowa w serialu nie ma. Nie mówiąc już o jakiś dark roomach. Doprawdy nie wiem jak jego dzieje można odebrać jako apoteozę miłości homoseksualnej czy dowód na to że homoseksualiści nie zmieniają partnerów. Sam Hyde zresztą wspomina o zarazie, która jego pokolenie przerzedziła. Ot, stary człowiek który stracił miłość swego życia. Nic nadzwyczajnego. Jego serialowa rola jest istotniejsza jako towarzysza Alaski i z powodów filozoficzno-religijnych, a że ma backstory? Tak samo jak ma przeszłość serialowy Orzeł. Generalnie cały serial kręci się wokół miłości ale tej heteroseksualnej właśnie. Od wielokątów miłosnych się tam roi. Heteroseksualiści rywalizują tam o swoje względy a perypetie miłosne Pączka i Alaski są tu kluczowe. Wydawało mi się to oczywiste a tu bach – komuś strasznie przeszkadza to, że jest jeszcze homoseksualista w tym serialu o heteroseksualistach. Rozumiem, że seriale i filmy powinny być tylko i wyłącznie o heteroseksualnych WASP-ach? Czy jednak przypadkiem większość produkcji nie jest właśnie o nich? Jak tego można nie dostrzegać?
To sprawdźmy "Poprawność polityczna ma polegać na unikaniu w dyskursie publicznym stosowania obraźliwych słów i zwrotów oraz zastępowaniu ich wyrażeniami bardziej neutralnymi. Obejmuje również samoograniczanie w posługiwaniu się symbolami i określeniami, które mogą wykluczać, marginalizować lub obrażać dyskryminowane grupy społeczne."Teraz więc bierzemy ten termin i przerzucamy go na grunt filmów gdzie te "dyskryminowane" grupy społeczne są pakowane na siłę a od 2024 będą musiały być w każdym filmie zgłoszonym do nagród i co najciekawsze nie mogą być tam przedstawiane negatywnie. W przedstawionym obrazie - feministyczne androny super, gej opowiadający o romantycznej miłości super , białe bogate dzieciaki - nie super, azjata super. Wszystko według wzorca czytaj - nie mogą wykluczać, marginalizować czy obrażać a więc w skrócie muszą być postaciami pozytywnymi. "Groźni nie cieszą się też uznaniem Pączka, który sam pochodzi z zamożnej rodziny (jego ojciec wszak ukończył Culver Creek Academy). Nie jest więc tak, że ten serial to atak na szowinizm białych."Nie wiem po co się rozpisałeś tak w tym temacie. Wszak stwierdziłem jedynie że już to wiele razy oglądałem w filmach, serialach dla młodzieży. Szkoła, obóz wakacyjny itp, itd i wszędzie były frakcje które się zwalczały. To jest akurat zarzut przewidywalności fabuły."I cóż z tego że to gej? O liczbie jego partnerów seksualnych słowa w serialu nie ma. Nie mówiąc już o jakiś dark roomach. Doprawdy nie wiem jak jego dzieje można odebrać jako apoteozę miłości homoseksualnej czy dowód na to że homoseksualiści nie zmieniają partnerów".Bo nie przeczytałeś najwyraźniej całości dyskusji wyżej. Stwierdziłem jedynie że związki gejowskie są mało trwałe a film jest napakowany poprawnością polityczną skrzywiający de facto rzeczywistość."Sara - dziewczyna Pułkownika to wszak jedna z Groźnych w Tygodniu."Genialnie sam podsumowałeś sztuczność tego całego konfliktu."Poza tym otacza się chłopakami i flirtuje z nimi na prawo i lewo. No, prawdziwa feministka trzeciej fali."Od kiedy feminizm oznacza brak kontaktu z płcią męską?"Rozumiem, że seriale i filmy powinny być tylko i wyłącznie o heteroseksualnych WASP-ach? Czy jednak przypadkiem większość produkcji nie jest właśnie o nich? Jak tego można nie dostrzegać?"Wyobraź sobie że heteroseksualistów jest ponad 90% w społeczeństwie a opcje spotkania murzyna, azjaty, feministki i geja na szkolnym obozie gdzie wyjechała większość na święta to jak wygrać w totka.
Ręce opadają. Przytoczyłeś definicję poprawności politycznej i dalej nic z niej nie rozumiesz. Poprawność polityczna to dla lewicy amerykańskiej po prostu dobre wychowanie: nie mów nigger na czarnoskórego bo to słowo ma pejoratywne znaczenie i możesz go obrazić. A generalnie chodzi o to by łagodzić konflikty społeczne a nie wzajemnie się obrażać. Dla części amerykańskiej prawicy z kolei to przejaw cenzury. Im nie zależy na łagodzeniu sporów bo bardziej sobie cenią wolność słowa nawet jeżeli to kogoś razi. Jak to się ma do serialu? Nijak. To co przytaczasz jako niby dowód na poprawność polityczną czyli występowanie w filmie mniejszości i faktu że jedna z bohaterek jest feministką nie ma z nią nic wspólnego.
Najprawdopodobniej myli ci się polityczna poprawność z akcją afirmatywną. Ten rodzaj polityki społecznej rzeczywiście ma na celu wyrównanie szans grup dawniej dyskryminowanych. W Polsce przykładem takiej polityki były punkty za pochodzenie przy naborze na uczelnie wyższe (potomkowie chłopów i robotników mieli łatwiej). Akcja afirmatywna nie jest więc jakimś novum – również w Polsce. Tylko, że nie ma to nic wspólnego z Szukając Alaski, bo serial jest adaptacją powieści w której główni bohaterowie mieli właśnie taki a nie inny kolor skóry i takie a nie inne poglądy i preferencje. Porównywanie więc wątków serialowych np. z nową polityką Amerykańskiej Akademii Filmowej jest nonsensem. Książka ukazała się w 2005 r. i szybko stała się bestsellerem. Ekranizacja była kwestią czasu. Nikt więc nie pakował na siłę dyskryminowanych grup społecznych czy feministycznych andronów do serialu jak twierdzisz – te bowiem były już w książkowym oryginale.
Nie jest też prawdą to co piszesz, że [mniejszości] od 2024 będą musiały być w każdym filmie zgłoszonym do nagród i co najciekawsze nie mogą być tam przedstawiane negatywnie. Rozczaruję cię ale nic takiego w nowych standardach nie ma. Akademia przyjęła szereg nowych zasad antydyskryminacyjnych i zapewniam cię, że jeśli zrobisz film o białych, obrzydliwie bogatych, nawet szowinistycznych, protestanckich amerykańskich mężczyznach to dalej będziesz miał szansę na Oskara. O ile spełnisz inne wymogi, bynajmniej nie odnoszące się do obsady czy scenariusza. W kontekście Szukając Alaski dalsze wywody w tym względzie nie mają sensu bo ten serial nigdy nie miał szans na Oskara.
Nie bardzo też wiem skąd u ciebie biorą się takie oceny głównych bohaterów serialu. Oni wcale nie są postaciami pozytywnymi a już na pewno nie jest nią Alaska Young. Żaden z Groźnych w Tygodniu nie zrobił takiego świństwa jak ona. Można ją zrozumieć czy współczuć ale nazwać jej zachowanie pozytywnym? O reszcie można powiedzieć, że byli co najmniej lekkomyślni jeśli nie wprost głupi. Dlatego są ciekawi. Ciekawi właśnie a nie pozytywni.
Co do zarzutu sztampowości to można go bronić ale w końcu czego oczekujemy? Że to będzie drugie Stowarzyszenie umarłych poetów? To nie jest ten ciężar gatunkowy. Generalnie w filmach i serialach nieustannie powiela się oklepane schematy. Można to jednak robić dobrze albo źle. I to właśnie ta sprawność warsztatowa a nie wydumana oryginalność powinna rozstrzygać o wartości dzieła.
Co do trwałości związków homoseksualnych to cóż ma to za znaczenie w ocenie serialu, który o związkach homoseksualnych nie traktuje? Istotne są relacje Alaski Young, Pączka i Pułkownika a nie pana Hydea. Być może był to ogier, miał 1000 partnerów wcześniej i 1000 później. O tym nie było mowy, bo w końcu nie chodzi o liczby tylko o wagę tego jednego związku. Nawet gdyby pan Hyde był prawiczkiem czy lubieżnikiem to przecież to nie jest dokument o promiskuityzmie wśród homoseksualistów
Fakt, że Pułkownik chodzi z jedną z Groźnych nie oznacza też żadnej sztuczności konfliktu. Konflikt jest realny a postać Sary również go nakręca. On nie cierpi jej a ona jego. Pułkownik jest po prostu złożony ze sprzeczności co sam przyznaje już w pierwszym odcinku. Co jest dziwnego w nienawidzeniu kogoś kogo się kocha?
Zarzutu że heteroseksualistów jest 90% i że prawdopodobieństwo spotkania geja, Azjaty, murzyna kiedy wszyscy wyjechali na święta jest niskie zupełnie nie ogarniam. Idąc twoim tokiem rozumowania powinniśmy wyeliminować wszystkie filmy których bohaterami są np. złodzieje, seryjni mordercy czy detektywi. Ilu wszak psychopatów-zabójców chodzi po świecie? Osobiście uważam że spotkanie w jednym miejscu białej feministki, murzyna-geja, murzyna-heteroseksuality, Azjaty i całej reszty bohaterów Szukając Alaski jest większe niż napotkanie w przydrożnym motelu świra biegającego z nożem. Czy w związku z tym mam nie oglądać takiej Psychozy?
"Dla części amerykańskiej prawicy z kolei to przejaw cenzury. Im nie zależy na łagodzeniu sporów bo bardziej sobie cenią wolność słowa nawet jeżeli to kogoś razi. Jak to się ma do serialu? Nijak. To co przytaczasz jako niby dowód na poprawność polityczną czyli występowanie w filmie mniejszości i faktu że jedna z bohaterek jest feministką nie ma z nią nic wspólnego."Mało mnie interesuje amerykańska lewica czy prawica. Interesuje mnie poprawność polityczna w polskim rozumieniu. Generalnie nie chodzi o żadne gadanie nigger tylko płynięcie z falą i udawanie że wszystko jest git bo nie można nic złego powiedzieć o mniejszościach. w tej chwili to jest nawet za mało - trzeba popierać wszystko co robią jak np. rabowanie sklepów w ramach BLM. To jest właśnie poprawność polityczna i jak widać to Ty raczej jej nie rozumiesz."Tylko, że nie ma to nic wspólnego z Szukając Alaski, bo serial jest adaptacją powieści w której główni bohaterowie mieli właśnie taki a nie inny kolor skóry i takie a nie inne poglądy i preferencje. Porównywanie więc wątków serialowych np. z nową polityką Amerykańskiej Akademii Filmowej jest nonsensem. Książka ukazała się w 2005 r. i szybko stała się bestsellerem. Ekranizacja była kwestią czasu. Nikt więc nie pakował na siłę dyskryminowanych grup społecznych czy feministycznych andronów do serialu jak twierdzisz – te bowiem były już w książkowym oryginale."Nie interesuje mnie książką bo to forum filmowe i dyskutuje o serialu. To że ktoś napisał powieść zgodną z obecnym trendem lukrowania mniejszością czy feministkom nie oznacza że trzeba to ekranizować. A i ekranizacje nie muszą być jeden do jednego."Nie jest też prawdą to co piszesz, że [mniejszości] od 2024 będą musiały być w każdym filmie zgłoszonym do nagród i co najciekawsze nie mogą być tam przedstawiane negatywnie. Rozczaruję cię ale nic takiego w nowych standardach nie ma. Akademia przyjęła szereg nowych zasad antydyskryminacyjnych i zapewniam cię, że jeśli zrobisz film o białych, obrzydliwie bogatych, nawet szowinistycznych, protestanckich amerykańskich mężczyznach to dalej będziesz miał szansę na Oskara. O ile spełnisz inne wymogi, bynajmniej nie odnoszące się do obsady czy scenariusza"A te inne wymogi to obsadzenie mniejszości seksualnych czy etnicznych w ekipie filmowej. Sam sobie zaprzeczasz. A nazywanie tych zasad antydyskryminacyjne to zapewne taki żart."Nie bardzo też wiem skąd u ciebie biorą się takie oceny głównych bohaterów serialu. Oni wcale nie są postaciami pozytywnymi a już na pewno nie jest nią Alaska Young. Żaden z Groźnych w Tygodniu nie zrobił takiego świństwa jak ona. Można ją zrozumieć czy współczuć ale nazwać jej zachowanie pozytywnym? O reszcie można powiedzieć, że byli co najmniej lekkomyślni jeśli nie wprost głupi. Dlatego są ciekawi. Ciekawi właśnie a nie pozytywni."Ja ich tak nie oceniam. Ja nazywam rzeczy po imieniu. To scenarzysta i reżyser na siłę z nich robił postacie pozytywne."Co do trwałości związków homoseksualnych to cóż ma to za znaczenie w ocenie serialu, który o związkach homoseksualnych nie traktuje? Istotne są relacje Alaski Young, Pączka i Pułkownika a nie pana Hydea. Być może był to ogier, miał 1000 partnerów wcześniej i 1000 później. O tym nie było mowy, bo w końcu nie chodzi o liczby tylko o wagę tego jednego związku. Nawet gdyby pan Hyde był prawiczkiem czy lubieżnikiem to przecież to nie jest dokument o promiskuityzmie wśród homoseksualistów"Nie jest i dalej nie rozumiesz skąd wziął ten wątek."Fakt, że Pułkownik chodzi z jedną z Groźnych nie oznacza też żadnej sztuczności konfliktu. Konflikt jest realny a postać Sary również go nakręca. On nie cierpi jej a ona jego. Pułkownik jest po prostu złożony ze sprzeczności co sam przyznaje już w pierwszym odcinku. Co jest dziwnego w nienawidzeniu kogoś kogo się kocha?"
No to już jest żart tygodnia.
"Zarzutu że heteroseksualistów jest 90% i że prawdopodobieństwo spotkania geja, Azjaty, murzyna kiedy wszyscy wyjechali na święta jest niskie zupełnie nie ogarniam. Idąc twoim tokiem rozumowania powinniśmy wyeliminować wszystkie filmy których bohaterami są np. złodzieje, seryjni mordercy czy detektywi. Ilu wszak psychopatów-zabójców chodzi po świecie? Osobiście uważam że spotkanie w jednym miejscu białej feministki, murzyna-geja, murzyna-heteroseksuality, Azjaty i całej reszty bohaterów Szukając Alaski jest większe niż napotkanie w przydrożnym motelu świra biegającego z nożem. Czy w związku z tym mam nie oglądać takiej Psychozy?"Pomieszanie z poplątaniem. Psychoza to film o świru z nożem a nie o obozie szkolnym z uwaga - uczniami i nauczycielami.
Zarówno w języku polskim jak i w angielskim poprawność polityczna znaczy to samo i ma zupełnie inne znaczenie niż te które mu przypisujesz. Wypada więc szanować swój ojczysty język i nie używać zwrotów w nim występujących na określenie czegoś co mija się z ogólnie przyjętym ich znaczeniem. Przykładowo co byś powiedział gdybym określił serial Szukając Alaski za antypolski? No bo uwaga: nie ma w nim przecież żadnego aktora grającego Amerykanina polskiego pochodzenia a są ich w USA miliony wszak. Że antypolskość czy antypolonizm znaczą coś innego? Że to nonsens? Dokładnie taki sam jak twoja poprawność polityczna
Szczerze mówiąc nie wiem kto aprobuje demolowanie sklepów w czasie zamieszek (czy poza nimi) albo proponuje wprowadzenie zakazu krytykowania mniejszości. Może jakieś skrajnie anarchistyczno-lewackie ugrupowania? Wiem natomiast, że nie czyni tego nikt z bohaterów serialu. Więc czemu o tym się rozpisywać? Jeśli jesteś zwolennikiem modnych ostatnio parytetów rasowych czy płciowych to powinieneś być umiarkowanie zadowolony: tylko ¼ paczki Alaski jest czarna – to idealne odbicie proporcji panujących w Alabamie (26,2% populacji stanu jest czarna). Płciowo panowie bezapelacyjnie przeważają: ¾ paczki to mężczyźni podczas gdy w Alabamie to kobiet jest więcej niż mężczyzn. Tylko Takumi psuje nieco tę idealną statystykę ale w sumie to jednak najmniej istotny członek paczki Alaski. To że główna bohaterka jest feministką powinien równoważyć fakt, że jej feminizm sprowadza się do ze dwa razy powtórzonego sloganu, że patriarchat już się skończył i że nie jest od prasowania koszul (co w końcu jednak i tak czyni). W sumie te "feministyczne" kwestie to może z 5 min. kwestii Alaski w kilkugodzinnym serialu. Chyba jest to do przełknięcia?
Odnosząc się do twojego niezainteresowania kwestią książkowego oryginału na podstawie którego stworzono scenariusz to jest to o tyle niezrozumiałe, że Szukając Alaski to ekranizacja dobrze sprzedającej się publikacji. Nie jest to więc jakaś sowiecka propagandówka zrobiona przez jakiś państwowy MOSFILM mająca na celu lukrowanie mniejszościom. Jeśli ktoś chce coś w USA ekranizować to tylko i wyłącznie dlatego, że chce zarobić. Wybiera się więc to co się sprzedawało jako książka. Po co więc ryzykować tworząc scenariusz znacząco odbiegający od oryginału? Ponadto w USA przywiązuje się wagę do praw autorskich. Nie można sobie ot tak przerabiać motywów powieściowych. Być może dla ciebie lepszy byłby serial w którym Alaska jest bogobojną, cichą, czytającą Biblię, dziewczyną marzącą o szybkim zamążpójściu ale taka ekranizacja raczej zakończyłoby się klapą finansową. Tak właśnie działają prawidła kapitalizmu.
A co do wymogów Amerykańskiej Akademii Filmowej to cieszę się, że przyznałeś, że mniejszości wcale nie muszą być pokazywane w każdym filmie zgłoszonym do nagród i to w pozytywnym świetle. I faktycznie te inne wymogi dot. m. in. składu ekipy filmowej ale z tego co podają media już dzisiaj większość produkcji amerykańskich je spełnia. Zresztą rozwiązania amerykańskie wzorowane są na tych przyjętych wcześniej przez BAFTA (BFI Diversity Standards). I dramatu nie ma. Ostatecznie jaki wpływ na scenariusz czyli treść filmu może mieć zatrudnienie kolorowych chłopców na posyłki, dźwiękowców-gejów, queerowych speców od efektów czy asystentek reżysera? Gdzie więc sobie sam zaprzeczam?
Z nowymi wymogami Akademii można się nie zgadzać ale one wcale nie będą prowadziły do wciskania na siłę tematów mniejszościowych do scenariusza czy rasowej żonglerki obsadą aktorską.
Co do twojego nazywania rzeczy po imieniu to odnoszę wrażenie, że marginalne kwestie urastają u ciebie do jakiś niebotycznych rozmiarów (np. wspomniany już wyżej problem feminizmu głównej bohaterki czy homoseksualizmu jednego z profesorów w szkole). To są kwestie drugo albo i trzeciorzędne dla fabuły serialu i pojęcia nie mam jak mogą rzutować na czyjąś jego ocenę.
" Wybiera się więc to co się sprzedawało jako książka. Po co więc ryzykować tworząc scenariusz znacząco odbiegający od oryginału? Ponadto w USA przywiązuje się wagę do praw autorskich. Nie można sobie ot tak przerabiać motywów powieściowych. Być może dla ciebie lepszy byłby serial w którym Alaska jest bogobojną, cichą, czytającą Biblię, dziewczyną marzącą o szybkim zamążpójściu ale taka ekranizacja raczej zakończyłoby się klapą finansową. Tak właśnie działają prawidła kapitalizmu."
No oczywiście. Byłaby by klapą bo by została zbojkotowana przez dystrybutorów i lewicę. I dlatego tez filmy są klepane na jedną modłe. Nic innego już nie przejdzie u gigantów typu HBO, Netlix czy wielkie studia filmowe. A czy ta ekranizacja nie jest klapą tego nie wiem.
"A co do wymogów Amerykańskiej Akademii Filmowej to cieszę się, że przyznałeś, że mniejszości wcale nie muszą być pokazywane w każdym filmie zgłoszonym do nagród i to w pozytywnym świetle. I faktycznie te inne wymogi dot. m. in. składu ekipy filmowej ale z tego co podają media już dzisiaj większość produkcji amerykańskich je spełnia. Zresztą rozwiązania amerykańskie wzorowane są na tych przyjętych wcześniej przez BAFTA (BFI Diversity Standards). I dramatu nie ma. Ostatecznie jaki wpływ na scenariusz czyli treść filmu może mieć zatrudnienie kolorowych chłopców na posyłki, dźwiękowców-gejów, queerowych speców od efektów czy asystentek reżysera? Gdzie więc sobie sam zaprzeczam? "
Przecież to dyskryminacja więc sobie zaprzeczasz. Jakakolwiek rekrutacja powiedzmy na gościa na posyłki na planie gdzie w wymaganiach jest określona rasa czy preferencje seksualne to czysta dyskryminacja. Po raz kolejny Lewica walczy z problemami które sama tworzy. A czystą dyskryminację nazywa działaniami antydyskryminacyjnymi. A że Ty bronisz ten absurd to wcale mnie nie dziwi. Klapki na oczy i jedziemy aż obudzimy się w obecnym USA podczas zamieszek.
"Z nowymi wymogami Akademii można się nie zgadzać ale one wcale nie będą prowadziły do wciskania na siłę tematów mniejszościowych do scenariusza czy rasowej żonglerki obsadą aktorską."
Nie. Wcale. Nawet jeśli film nie będzie o uciskanych mniejszościach to będziesz miał zawsze mix jak właśnie w tym serialu - murzyn, biały, azjata, gej.
"A co do wymogów Amerykańskiej Akademii Filmowej to cieszę się, że przyznałeś, że mniejszości wcale nie muszą być pokazywane w każdym filmie zgłoszonym do nagród i to w pozytywnym świetle"
Nie muszą ale będą. A jeśli się nie zgadzasz to zapodaj mi jeden film gdzie gej jest pokazany negatywnie. Może za mało obejrzałem i pominąłem.
"Co do twojego nazywania rzeczy po imieniu to odnoszę wrażenie, że marginalne kwestie urastają u ciebie do jakiś niebotycznych rozmiarów (np. wspomniany już wyżej problem feminizmu głównej bohaterki czy homoseksualizmu jednego z profesorów w szkole). To są kwestie drugo albo i trzeciorzędne dla fabuły serialu i pojęcia nie mam jak mogą rzutować na czyjąś jego ocenę."
To są kwestie których nachalną propagandę się po prostu widzi. Jak np. w świetne zrealizowanym serialu Piraci. Do tej pory nie mogę uwierzyć jak można było taki materiał tak zniszczyć wpychaniem homoseksualizmu czy feminizmu.
Piszesz, że ekranizacja odmienna od książkowego oryginału zakończyłaby się klapą bo zbojkotowana zostałaby przez dystrybutorów i lewicę. Nie wiem co lewica ma do gadania w temacie tworzenia adaptacji tudzież jakie są poglądy polityczne członków zarządu Hulu na rzecz której stworzono Szukając Alaski ale ta firma należy do Disneya a ten jakąś lewacką korporacją to nie jest. Jest proste wytłumaczenie: skoro książka zrobiła kasę to po co ją cenzurować? Do czego doprowadziłoby ugrzecznienie Alaski czy wybielenie Pułkownika? Przecież efektem byłaby zupełna niezgodność z pierwowzorem i rozsypanie się scenariusza. Bo o czym wtedy byłby ten serial? Po co coś takiego robić? Czytelnicy byliby zawiedzeni, posypałyby się negatywne recenzje i serial by nie zarobił.
Co do akcji afirmatywnej w Hollywood to ja niczego nie bronię. Prostuje tylko przeinaczenia podawane przez ciebie. Bo nie będzie tak, że na ekranie będziemy oglądać już tylko czarnych na przemian z homoseksualistami. Akcja jest rzeczą kontrowersyjną ale ma na celu wspomaganie tych którzy sami nie byliby w stanie przebić szklanego sufitu. W sumie czym się to różni od stypendiów dla ubogich? Jest ona mi zresztą doskonale obojętna gdyż: 1) nie pracuję w branży filmowej, 2) nie widzę jej wpływu na filmy które oglądam czy będę oglądać. To problem Amerykanów jak rozwiązują swoje sprawy i nie dostrzegam powodów żeby się tym ekscytować. Podobne rozwiązania były stosowane na całym świecie (w tym u nas) i świat się nie zawalił. Zamieszki w USA nie były zaś spowodowane jakąś akcją afirmatywną tylko niewolnictwem, segregacją rasową i ogólniej rasizmem. Polsce to nie grozi więc możesz przestać się bać i spać spokojnie.
Piszesz, że nawet jeśli film nie będzie o uciskanych mniejszościach to będziesz miał zawsze mix jak właśnie w tym serialu - murzyn, biały, azjata, gej. Nie ma żadnych powodów żeby zawsze tak było. Nie ma przymusu. Nie wiem skąd takie pomysły się u ciebie biorą. A zresztą co w tym złego? Można się spodziewać, że będzie coraz więcej aktorów czarnych czy latynoskich – ostatecznie rasistowska segregacja w USA się zakończyła dawno więc będzie coraz więcej kolorowych w filmach. Biali stanowią tylko ok. 60-70% populacji amerykańskiej z tendencją malejącą - demografia robi swoje, co w tym dziwnego, że proporcje w kinie zaczną w końcu odzwierciedlać proporcje w populacji? Więcej będzie książek czy scenariuszy odzwierciedlających zmieniającą się sytuację społeczną w USA. Nie mam z tym żadnego problemu ty chyba jednak masz. Czy wg ciebie w kinie jest tylko miejsce dla samych białych a kolorowi ewentualnie mogą robić za tłum lub grać role niewolników?
Dalej proponujesz bym zapodał jeden film gdzie gej jest pokazany negatywnie bo może za mało obejrzałeś i pominąłeś coś. Proszę bardzo, co prawda nie gej ale lesbijka: Monster z Charlize Theron. Dostała nawet Oskara za rolę Aileen Wuornos - okrutnej seryjnej zabójczyni pozostającej w związku lesbijskim. Mało przyjemny był również Leonardo diCaprio grający nabzdyczonego krypto homoseksualistę Hoovera w J. Edgar. Z lżejszych propozycji: głupi król Renly Baratheon z Gry o tron czy bezwzględna admirał Helena Cain w Battlestar Galactica. I pewnie coś tam jeszcze dałoby się znaleźć byś mógł uzupełnić luki w wiedzy filmowej.
Wspominasz o nachalnej propagandzie (jak rozumiem mniejszościowej), którą się po prostu widzi. Nie oglądałem serialu Piraci więc nie będę się wypowiadał co do tego obrazu ale jeśli sytuacja wygląda tam podobnie jak w Szukając Alaski gdzie propaganda feministyczna (czyli stwierdzenie że dziewczyny nie są od prasowania koszul chłopców) czy homoseksualna (czyli wspomnienie miłości starego geja) co trwa w sumie z pięć-dziesięć minut na kilka godzin akcji to nie rozumiem problemu. Jeśli ma się aż tak zszargane nerwy i wszędzie się doszukuje homo i femino- propagandy to może naprawdę trzeba się przerzucić na inne seriale i filmy w których śladu po feministkach czy homoseksualistach nie ma?
"Piszesz, że ekranizacja odmienna od książkowego oryginału zakończyłaby się klapą bo zbojkotowana zostałaby przez dystrybutorów i lewicę. Nie wiem co lewica ma do gadania w temacie tworzenia adaptacji tudzież jakie są poglądy polityczne członków zarządu Hulu na rzecz której stworzono Szukając Alaski ale ta firma należy do Disneya a ten jakąś lewacką korporacją to nie jest."
Disney płynie z prądem. Ty myślisz dlaczego większość korporacji wspiera takie LGBT zmieniając loga na tęczowe ale tylko w krajach zachodu bo np. w krajach bliskiego wschodu tematu nawet nie ruszają? Bo to się kurna opłaca. Już dawno temu zrobiono badania że młody lewicowy konsument jest w stanie zapłacić więcej za daną rzecz tylko dlatego że producent wspiera LGBT.
"Do czego doprowadziłoby ugrzecznienie Alaski czy wybielenie Pułkownika? Przecież efektem byłaby zupełna niezgodność z pierwowzorem i rozsypanie się scenariusza. Bo o czym wtedy byłby ten serial? Po co coś takiego robić? Czytelnicy byliby zawiedzeni, posypałyby się negatywne recenzje i serial by nie zarobił. "
Tak naprawdę kompletnie nic by cała historia nie straciła gdyby np. wywalić geja czy zamiast azjaty dać białego. Ich preferencje i rasa NIC nie wnoszą do fabuły.
"Co do akcji afirmatywnej w Hollywood to ja niczego nie bronię. Prostuje tylko przeinaczenia podawane przez ciebie. Bo nie będzie tak, że na ekranie będziemy oglądać już tylko czarnych na przemian z homoseksualistami. Akcja jest rzeczą kontrowersyjną ale ma na celu wspomaganie tych którzy sami nie byliby w stanie przebić szklanego sufitu."
Będzie tak baaardzo często. Nie rozśmieszaj mnie z tym wspomaganiem. Ty naprawdę sądzisz że istnieje jakaś bariera? Jak karierę zrobił np. Samuel L. Jackson? Jak karierę zrobił Wesley Snipes, Denzel Waschington i wielu innych? A efekt już teraz można przewidzieć - masa kiepskich aktorów którzy grają tylko żeby spełnić wymogi. W Szwecji np. wprowadzono parytety płci w radach nadzorczych. Wiesz jaki efekt? Grupy kobiet zrobiła z tej bzdury sobie biznes. Wirtualnie zasiadają w dziesiątkach spółek i kasuje pieniądze za nic.
" W sumie czym się to różni od stypendiów dla ubogich?"
Wszystkim. Kompletnie inny temat.
"Zamieszki w USA nie były zaś spowodowane jakąś akcją afirmatywną tylko niewolnictwem, segregacją rasową i ogólniej rasizmem."
Zamieszki są spowodowane politykami którzy grają rasizmem i z kryminalisty murzynami zrobili świętego chowanego z honorami i wynieśli go na sztandary tylko dlatego aby obalić obecnie rządzących. Przypominam że niewolnictw nie ma w USA od bardzo wielu lat i nie ma żyje już nawet czarnoskóry je pamiętający. Segregację może pamiętają jacyś sędziwi starcy. Więc nie - te zamieszki nie mają z tym nic wspólnego.
"Piszesz, że nawet jeśli film nie będzie o uciskanych mniejszościach to będziesz miał zawsze mix jak właśnie w tym serialu - murzyn, biały, azjata, gej. Nie ma żadnych powodów żeby zawsze tak było. Nie ma przymusu. Nie wiem skąd takie pomysły się u ciebie biorą."
No już po kroczkach ten przymus wprowadzają.
"Biali stanowią tylko ok. 60-70% populacji amerykańskiej z tendencją malejącą - demografia robi swoje, co w tym dziwnego, że proporcje w kinie zaczną w końcu odzwierciedlać proporcje w populacji?"
Tylko xD. Wiesz że malejąca liczba białych jest zamieniana na hiszpańskojęzycznych a nie murzynów? Z resztą nie rozmawiamy o tym co będzie za X lat tylko o czasach obecnych.
"Dalej proponujesz bym zapodał jeden film gdzie gej jest pokazany negatywnie bo może za mało obejrzałeś i pominąłeś coś. Proszę bardzo, co prawda nie gej ale lesbijka: Monster z Charlize Theron. Dostała nawet Oskara za rolę Aileen Wuornos - okrutnej seryjnej zabójczyni pozostającej w związku lesbijskim. "
Przecież ona była prostytutką i mordowała swoich klientów. Jeśli ktoś sypia z oboma płciami to ciężko mówić o lesbijce.
"Mało przyjemny był również Leonardo diCaprio grający nabzdyczonego krypto homoseksualistę Hoovera w J. Edgar"
krypto gej czy gej? Co to znaczy mało przyjemny.
"Z lżejszych propozycji: głupi król Renly Baratheon z Gry o tron"
Co w nim negatywnego niby było. Powiedziałbym że wyróżniał się pozytywnie wśród innych pretendentów do tronu.
" I pewnie coś tam jeszcze dałoby się znaleźć byś mógł uzupełnić luki w wiedzy filmowej."
No słabo, naciągana mocno wiekszość. Czyli miałem rację.
"Jeśli ma się aż tak zszargane nerwy i wszędzie się doszukuje homo i femino- propagandy to może naprawdę trzeba się przerzucić na inne seriale i filmy w których śladu po feministkach czy homoseksualistach nie ma?"
Doszukuje xD. Przecież walą obuchem w łeb. Gdzie ja ich niby wyszukuje. A jeśli Cię Piraci interesują to w skrócie. Postrach Mórz wódz piratów gej przybywa na wyspę Piratów gdzie nie dosięga jeszcze władza wielkich imperium zamorskich. ów gej przy okazji sypia z żoną ukochanego. Na wyspie pełnej piratów rządzi kobieta. Potem w imie rozwoju fabuły władzę na wyspie przejmuje kobieta prostytutka lesbijka a nasz wielki wódz gej jedzie uratować swojego ukochanego geja. No jak nic genialne wywrócenia kanonu pirackiego do góry nogami.