To jeden z tych seriali, które lubią namieszać widzom w głowach, które można oglądać znowu i znowu, za każdym razem dostrzegając coś nowego, co wcześniej umknęło uwadze, lub patrząc na wszystko z innej perspektywy.
Bardzo spodobała mi się atmosfera panująca w ciągu całego serialu. Mroczna i niepokojąca. Nawet w jasny dzień, wśród ludzi, czujemy trwogę głównego bohatera. Serial rozkręca się od pierwszego odcinka, budując napięcie i trzymając widza w niepewności. Nie polecam oglądania go przy okazji robienia czegoś w tle, ponieważ nawet przy maksymalnym skupieniu coś łatwo może umknąć uwadze. UWAGA SPOILER! Wyjątkowość tego serialu polega na umiejętności zaskakiwania widza i manipulowania jego odczuciami. Reżyser bawi się widownią, która przez chwilę sądzi, że doszła do prawdy i jest bliska rozwiązania zagadki, tylko po to, by okazało się, że wszystko jest inaczej, niż się wydawało. Historia jest opowiadana przez Jong-woo przez co nie do końca wiadomo czy jest to prawdziwa historia gdzie on jest ofarą, czy może gdzie jest zabójcą, starającym się przekonać nas do swojej wersji wydarzeń. Istnieje też możliwość, że cała fabuła jest jedynie napisaną przez niego historią. Dopiero pod koniec widzimy, że w narracji historii występowały niespójności, a niektóre wydarzenia były zmienione. Zakończenie serialu pozostaje otwarte, co skłania do głębszej refleksji.
Końcówka wzbudza wątpliwości co do prawdziwej tożsamości Moon-jo: czy był on rzeczywiście mordercą, czy może jedynie zwykłym stomatologiem zamieszkującym akademik, który przypadkowo znalazł się w centrum opowieści pisarza, zapożyczającego jego postać do swojej książki.