Ciekawa interpretacja, nie myślałam tak o tym egzorcyzmie, nie łączyłam tego z odrzuceniem przez Jamesa. Generalnie to nieco dziwne, bo egzorcyzm odbył się bez zgody Zilphy, ona tego nie chciała przecież.

Przecież ten egzorcyzm to był jakiś żart - przyszedł jakiś podejrzany oblech, ucieszył się, że sobie może bezkarnie obmacać atrakcyjną (mnie się co prawda nie podoba, ale przecież komuś może) babkę plus polał ją jakąś miksturą czy tam inną wodą święconą i jeszcze pewnie wziął za to hajs. A jego pożal się Boże egzorcyzm tak zadziałał, że stał się punktem zapalnym do zabójstwa - czara goryczy się przelała, wtedy podjęła decyzję o zabiciu męża.
Mnie to nie przekonuje.

No to czemo James ją odtrącił...i rzeczywiście to zdanie "podziękuj za to swojemu Bogu" było dziwne...

Steven Knight o Zilphie i Jamesie: "I’m trying not to give away too much… he never wanted her to be a part of this group that is gathering around him, he never wanted her to be one of the Damned. He wanted her to be different. And as a result of what has happened, she has now joined his group and that wasn’t what he wanted. He didn’t want her to be guilty and to know what it’s like to do that sort of thing. Now, she does, so he’s not pleased with himself."
Natomiast zastanawiające jest to, że tak bardzo się przejął jej samobójstwem skoro jej nie chciał.

Hmm....zilphe chciał chronić, i nie dopuścił do grupy.....ale z synem nie miał problemu

No czasami trochę brakuje mi logiki w tym serialu... Być może drugi sezon wyjaśni pewne wątki, jak np. ten dotyczący jego syna. Naprawdę dziwnie wobec niego postępował.

Ale było widać że chce być dla niego dobry

Podczas sceny "nawiedzenia" Zilphy przez Jamsa w śnie, ten odprawia swoje rytuały przy. kominku. W tym samym czasie Zilpha próbuje oprzeć się tej magii poprzez odmawianie pacierza, to powoduje, że James traci to "połączenie". On to poczuł, coś go odżuciło. wyraźnie to było ukazane.