Robiłam dwa podejścia do tego serialu. Przy pierwszym zrezygnowałam po dwunastym
odcinku a przy drugim poległam w połowie drugiego sezonu.
Ten serial jest o niczym innym jak o seksie. Nie ma w nim absolutnie żadnej wartości.
Nastolatki, seks, seks i więcej seksu. Nic poza tym. Każda rozmowa sprowadza się do
jednego tematu. Nie ma rozmów na tematy inne tylko ten jeden.
Początkowo myślałam, że może coś z tego wyjdzie, nawet Amy mnie nie irytowała jak
widzę większość osób. Fabuła zaczęła się fajnie, ot nijaka socjalnie nastolatka nagle
zachodzi w ciążę i wszystko się zmienia. Dość ciekawy temat, miałam nadzieję, że to coś
super, skoro już ciągną piąty sezon. Jednak ja po prostu nie dałam rady. Już nawet
pomijając fabułę, która jest cienka jak papier toaletowy, weźmy aktorstwo. Przecież dzieci
w podstawówce lepiej potrafią wypowiadać swoje kwestie niż ci tak zwani aktorzy. Robią
wszystko na "odwal się". zero jakiegokolwiek zaangażowania. Chyba nawet i reżyser nie
ma do nich już siły, może ich już skreślił bo kto przepuszcza takie coś do obiegu?
Dziwi mnie taka wielka popularność tego gniota. Chociaż nie. Amerykańskie nastolatki
wielokrotnie pokazały, że ich gust jest po prostu tragiczny. Kolejny przykład tego jak to
podrzędny serialik o niczym staje się hitem a wiele innych, lepszych seriali idzie do
kasacji. Bo to co się w tym serialu wyprawia naprawdę mnie załamuje.
Nie polecam tej beznadziei nikomu. nawet własnemu wrogowi bym tego nie poleciła.