PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=90364}

Tajemnice Smallville

Smallville
2001 - 2011
7,1 36 tys. ocen
7,1 10 1 36404
6,8 11 krytyków
Tajemnice Smallville
powrót do forum serialu Tajemnice Smallville

która lepsza ? którą bardziej lubicie ? ;)
ja osobiście uwielbiam Lois jest ona po prostu wspaniała ; D a Lany nie znoszę jest żałosna ;x
czekam na wasze odpowiedzi ;)

dzina236_filmweb

No to ja wprost przeciwnie. Nie znoszę Lois. Wolałam Lanę, ogólnie najbardziej podobały mi się pierwsze 3 sezony, a potem akcja między Clarkiem a Laną. Według mnie Lois jest taka... wypindrzona. Bez urazy dla tych którzy ją lubią. Po prostu ja jej nie znoszę. Lana i Clark bardziej do siebie pasowali.

ocenił(a) serial na 10
Madeline97

rozumiem i szanuje twoją odpowiedź każdy ma prawo do własnego zdania ;) powiem ci , że jesteś jedną z nielicznych osób które tak uważają ;) Tajemnice Smallville to mój ulubiony serial i śledzę wszystko na jego temat wiele osób właśnie nie lubi Lany i uśmiercili by ją już w 1 sezonie , ona za wszelką cenę chciała poznać tajemnice Clarka widziała tylko czubek własnego nosa ona była najważniejsza . wybacz ale nie lubię jej i to bardzo . a Lois wręcz przeciwnie nawet jak już poznała prawdę o Clarku zachowała ją dla siebie nawet samemu Clarkowi o niczym nie powiedziała . myślę , że ona i Chloe są do siebie bardzo podobne chodzi mi o charakter oraz to w jaki sposób trzymają w tajemnicy fakt kim jest Clark i dlatego bardzo ją szanuje ;)

ocenił(a) serial na 10
dzina236_filmweb

Nic dodać , nic ująć :) Lois to dziewczyna niemalże idealna - silna, odważna , niezależna ,szczera a z drugiej strony potrafiąca być delikatną , wrażliwą.Razem z Clarkiem znakomicie się uzupełniają i stanowią znakomitą parę , w przypadku Clarka i Lany było zupełnie na odwrót.Moim zdaniem kompletnie do siebie nie pasowali.Ich związek był sztuczny - brakowało chemii , uzupełniania się ich charakterów - przez co patrzenie na nich razem - smutnych , rozbitych , niepewnych swoich uczuć, zdradzających się nawzajem - po prostu człowieka bolało, przyprawiało o mdłości i aż dobitnie świadczyło tym że to absolutnie nie była prawdziwa miłość - przynajmniej wg mnie :) Wracając do tematu - zdecydowanym zwycięzcą tego pojedynku musi być Lois Lane - jej charakter , osobowość, temperament , kobiecość, - jest lepsza pod każdym możliwym względem.Jedynie wygląd może być przedmiotem dyskusji gdyż jest to rzecz bardzo subiektywna.Jednakże jak dla mnie typ urody Lois oddziałuje na mnie duuużo mocniej :)

ocenił(a) serial na 10
ThuNd3R

dla mnie tam Lois jest ładniejsza od Lany tzn od 7 sezonu a przede wszystkim od 8 gdzie zmienia zupełnie wygląd i jest piękną młodą kobietą pełną wdzięku ;)

dzina236_filmweb

Rozumiem o co ci chodzi :D Po prostu jest tak, że raz lubi sie jedną a potem drugą. Kto wie, może mi się kiedyś zmieni :) Według mnie ciekawość nie jest czymś złym. Nie oglądałam jeszcze 10 sezonu, zabieram sie właśnie za oglądanie.. Może mi się odwróci. Na razie jestem jednak za Pierwszą Miłością... :)

użytkownik usunięty
dzina236_filmweb

Nieprawda, rozmawiałem wczoraj z Laną i była bardzo miła. Twierdzi, że jej postac została celowo zniekształcona pod wpływem namów ze strony Lois Lane, która w tym celu uwiodła wszystkich scenarzystów i obecnie robi kasę na koszulkach z podobizną swoją i Clarka. To szmata!!! Kasiora jej w głowie tylko!

ocenił(a) serial na 9
Madeline97

Mam dokładnie tak samo jak ty. Lois jest taka zbyt cukierkowa, aż wkurzająca.
Lana miała swój styl i była urocza, a nie zrobiona.

dzina236_filmweb

Jestem dopiero na 3 sezonie,trochę widziałem kiedyś sezon 10..z wyglądu na pewno Lana,ta aktorka jest dla mnie śliczna po prostu a Lois bez urazy ale trochę staro wygląda..jest ładna ale żadna rewelacja..
Jeśli chodzi o charakter to Lana drażniła mnie,teraz znowu ją lubię,ale wiem że będzie żoną Lexa,więc nie wiem jak to się potoczy,na razię może być.
Lois jest taka..pyskata,i strasznie głośna,przeciwieństwo Lany,też nie chcę jej oceniać,ale moim zdaniem co było z Laną,te uczucie,było bardziej prawdziwe niż z Lois.
Szkoda że tak wyszło jakoś...

ocenił(a) serial na 8
dzina236_filmweb

Oczywiście,że Lois ; )

ocenił(a) serial na 9
dzina236_filmweb

Z urody LANA! Niezwykła egzotyczna uroda, piękne ciało... Lois jest zabawniejsza weselsza,bardziej pasuje do Clarka.Lana nie wiem dlaczego ale pasowała by mi do Oliviera;)

ocenił(a) serial na 8
lana1990

LOIS!

ocenił(a) serial na 10
madstorm94

Lois,Lana mi sie nie podobała od poczatku

ocenił(a) serial na 7
lana1990

Akurat Lois ma lepsze ciało, idealne, klepsydra jest bardziej kobieca a Lana jest szczupła i ma dziewczęcą urodę czyli typowo azjatycką,kwestia gustu,uważam że miłość Clarka do Lois jest dojrzalsza za to do Lany romantyczna i ulotna.

Ulencja_Zdenek

Wole Lane idealna pod kazdym względem:)

dzina236_filmweb

Wygląd Lana,to jest dla mnie oczywiste,jest po prostu piękna,jej uroda,delikatność,naturalność.
Po prostu śliczności dla mnie :)
Lois ma lepszy charakter,też jest piękna (no ale wolę z wyglądu Lane)
Więc nie wiem która lepsza,dla Clarka pewnie Lois :)
Chociaż miłość z Laną wydaje mi się bardziej emocjonalna,bardziej prawdziwa.

ocenił(a) serial na 8
dzina236_filmweb

Może to kwestia tego, że tylko pierwsze sezony oglądałem z zainteresowaniem, oraz tego że samemu jestem introwertykiem, ale ja zdecydowanie bardziej lubiłem Lanę. Lubiłem to, że była nieco wycofana, stała na uboczu wszystkich śledztw kółka dziennikarskiego, a jej relacje z Kentem były oparte bardziej na przywiązaniu, niż burzy uczuć. Całkiem słusznie nie ufała też do końca Clarkowi, skoro ten ewidentnie miał sekret którego jej nie chciał wyjawić.

Lois natomiast wparowała do serialu niczym burza. Z wysoko postawionym ojcem, pełna energii, kompletnie nierozumiejąca słowa "prywatność". Nawet jeżeli jej wścibska natura wynika z dobrej woli i chęci pomocy, nie wytrzymałbym z nią na dłuższą metę i podziwiałem Clarka za jego anielską cierpliwość do niej. Jej postać miała też zresztą pecha, że trafiła do późniejszych sezonów, gdzie Smallville przeistaczało się w Supermana, kwestie lokalne zaczęły być globalnymi, zaczęło przybywać bohaterów, a motywy fantastyczne stawały się coraz bardziej jaskrawe i infantylne (Darkside - samo to imię zaczęło mnie już śmieszyć), a relacje między bohaterami banalniejsze (Pete i finał drugiego sezonu to był mocny przewrót). Nigdy nie przepadałem za postacią Supermana, także skądinąd zrozumiałe upodabnianie "Tajemnic Smallville" do uniwersum Supermana dla mnie było największą wadą serialu.

Dla mnie zdecydowanie lepiej w serialu wypadała Lana.

ocenił(a) serial na 10
dzina236_filmweb

Zdecydowanie wolę Lanę. Ona obok Clarka i Lexa jest najjaśniejszą gwiazdą serialu choć inne postaci z pierwszych serii takie jak Chloe, Martha, Jonathan czy Lionel też bardzo dobrze uzupełniały serial. Skromność Lany i taka wręcz niewinność była bardzo dobrym kontrastem dla niezwyciężonego i niezniszcalnego Clarka. Zresztą każda rozmowa Clarka z Laną miała swój klimat i była czymś wyjątkowym swoistą truskawką na torcie i na tym tle relacje Clarka i Lois wypadają bardzo blado. Zresztą powiedzmy sobie szczerze iż w "Smallville" miłością Clarka była Lana a nie Lois. W każdej scenie gdy pojawiała się Lana postać Lois schodziła na dalszy plan. Dobrym przykładem jest powrót Lany w 8 sezonie. gdy się pojawiła na kilka odcinków Lois wymyślono wyjazd i opiekę nad rannym chłopakiem Chloe, Jimmym. Oglądając dokładnie ten serial każdy zauważy iż dla Clarka Lois to tylko nagroda pocieszenia bo prawdziwą miłością w serialu "Tajemnice Smallville" dla Clarka była bez wątpienia LANA.

Kansas80

To zależy jak dla mnie.
Bardzo lubię Lane ale myślę że dobrze się stało jak się stało..
Myślę że Lana nie pasowała do Clarka,Lois jest można tak napisać że przeciwieństwem Clarka i lepiej się uzupełniają.
No i Lois wprowadziła energię do serialu,humor chociaż bywa męcząca.
Lana zaś w pierwszych sezonach jest tą niewinną co napisałeś ale Jej związek z Lexem ,to źle wpłynęło na Jej psychikę.
Potem ciągle się mijali z Clarkiem,i tak ciągle było.
Zawszę problemy,tajemnice ..
Więc musieli zakończyć jakoś ten związek.
Chociaż Clark kochał Lane.
No ale moim zdaniem prawdziwą,dojrzałą miłością jest właśnie Lois.
Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 10
Kansas80

Czytając Twoją wypowiedź można dojść do kilku bardzo niepokojących wniosków.Pierwszy z nich dotyczy tej rzekomej dokładności oglądania serialu na jaką się powołujesz.Mam wrażenie że jednak chyba coś Cię ominęło.Bowiem w Smallville które ja oglądałem największą i równocześnie prawdziwą miłością Clarka jest Lois Lane.8 , 9 i przede wszystkim 10 sezon dobitnie to udowodnił.Sposób w jaki Lois i Clark nawzajem się wspierali , uzupełniali swoje charaktery , zalety i słabości , walczyli o siebie - świadczy o prawdziwym niezachwianym , nieulotnym - w przeciwieństwie do Clarka i Lany uczuciu które ich łączyło.Lois nie była wyimaginowanym ideałem Clarka jak Lana - którą kochał bardziej wyobraźnią niż sercem , lecz kobietą którą prawdziwie poznał i pokochał.Nie twierdzę że Clark w ogóle Lany nie kochał.Łączyła go z nią jakaś więź , lecz jak dla mnie było to bardziej młodzieńcze zauroczenie , które pryskało za każdym razem kiedy próbowali być razem.Za każdym jednak razem nie potrafili sobie nawzajem. zaufać.Wina leżała po obu stronach równomiernie.Świadczyło to jednak o tym że ich miłość nie jest tak wielka jak się im to wydawało.Przede wszystkim Lois nie była nigdy dla Clarka ciężarem , kulą u nogi bowiem jak to zostało określone w 10 sezonie , przypomina mu o jego ludzkiej naturze , sprawia że czuje się jak człowiek będąc Kryptończykiem.Lana nigdy tego nie potrafiła.By być z Laną Clark musiał zapominać o tym kim jest , być człowiekiem na siłę , wypierać się kryptońskiego "ja".Nigdy mu się to nie udało.Lana z kolei musiała zyskać super moce by mogli być razem co sama powiedziała w feralnych odcinkach swojego powrotu w 8 sezonie.Więź jaka łączy go z Lois , przełamała i tą barierę.Jeśli takie wytłumaczenie nie wystarcza to mamy słowa wyjęte z ust samego Kenta z 6 odcinka 10-ego sezonu skierowane do Lois -"...Because you're the One. You always will be". Słowa te wypowiadał myślę w dobrym stanie psychicznym , mając w pamięci Lanę i związek z nią.Tak myślę :D .
Co do wyjazdu Lois podczas powrotu Lany do serialu w 8 sezonie to absolutnie nie próba zepchnięcia Lois na dalszy plan , lecz niemądra decyzja twórców aby udobruchać i nie zrazić do siebie ani fanów związku Clarka i Lois ani Clarka i Lany.Bowiem Clark nie wybrał wtedy Lois , ani też nie wybrał Lany przez co skrzywdził by Lois co do której dopiero zaczął zdawać sobie sprawę o swoich uczuciach.Jednak jeszcze wtedy nie można było mówić o miłości między nim a Lois , co najwyżej o rodzącym się uczuciu.Logiczne było to że Clark nie zdający JESZCZE sobie sprawę z tego kogo bardziej kocha , nie poznawszy Lois na tyle by się w niej prawdziwie zakochać , da szansę jemu i Lanie - kolejny raz....Twórcy rozwiązali to dość sprytnie ale też i fatalnie dając pole do spekulacji kogo Clark by wybrał tak naprawdę.W 9 i 10 sezonie jasno zostało to wyjaśnione no ale niektórym chyba ciężko uwierzyć w fakty jeśli Clark nie stanąłby twarzą w twarz z Laną i nie powiedziałby jej - "Wybieram Lois".No ale cóż.....

Drugi wniosek - budując swoją wypowiedź staraj się nie przerabiać swoich opinii w fakty.Choćby to zdanie "Oglądając dokładnie ten serial każdy zauważy iż dla Clarka Lois to tylko nagroda pocieszenia bo prawdziwą miłością w serialu "Tajemnice Smallville" dla Clarka była bez wątpienia LANA"- jestem wielkim fanem Smallville ,oglądałem ten serial dokładnie i jestem w 100% pewien że Lois była prawdziwą miłością dla Clarka , oraz że relacje łączące go z Lois były właśnie dla mnie tą truskawką na torcie.Za to relacje Clarka i Lany wypadały przy nich bardzo ale to bardzo blado.Taka jest moja opinia - nie fakt. Chemia jaką czujemy między aktorami i to czy dane relacje nam się podobają czy nie - jest to rzecz wyjątkowo SUBIEKTYWNA - tak więc radziłbym na przyszłość unikania formułowania opinii jako faktów.Bardzo mnie to razi , myślę ze wiele osób również i jest to po prostu niedojrzałe.
Powiedzmy sobie szczerze że to jaką postać , związek , sezon preferujemy - to wszystko zależy od nas - tego czego oczekujemy.Nie są to FAKTY.Faktem jest to że Lois jest największą miłością Clarka Kenta w serialu Smallville i jest na to niezbity dowód.To jest fakt.Natomiast to czy naszą gwiazdą serialową jest Lana , Lois czy Chloe to już jest rzecz osobista.Szanuję twoje opinie , jednakże nie toleruję narzucania swojej wizji na jakikolwiek temat.Opinie , odczucia pozostawmy tam gdzie są a FAKTY , tam gdzie FAKTY.Sorry za tą rozpiskę :D

ThuNd3R

No to się zgadzamy w tym.
Chociaż ja np uważam że Clark powinien być z Chloe.
Ale to tylko moja opinia ;)
Bo Lois pasuje idealnie do Clarka,ale zaraz za Lois moim zdaniem jest Chloe która Go wspierała,była przy Nim zawszę nawet wtedy kiedy Lana nie była/nie chciała być.
Widać że Chloe kochała Clarka co zresztą wyszło na jaw dawno dawno temu.
Ale ja ciągle widzę to uczucie,może to moja wyobraźnia ;) bo w końcu Chloe też ma swoją miłość ale uważam że nadal coś więcej czuje do Clarka.
Lana jest dla mnie postacią tragiczną w sensie Jej życie.
Istny dramat.
Lubiłem Ją ale nie pasowała do Clarka,zawszę były jakieś głupie przeszkody,niedomówienia co było później drażniące.
I martwię się tym że gdyby cudownie Lana pokazała się w 10 sezonie,i gdyby Clark mógł się zbliżać do Niej to zostawiłby Lois.
Mam takie wrażenie,że Clark jest tak zaślepiony Laną że gdyby byłaby możliwość bycia z Nią to by się tak stało.
Chociaż uważam że miłością Jego życia jest Lois.

ocenił(a) serial na 10
Damx123

No tak - Chloe to zaraz po Lois , moja ulubiona żeńska postać :) Jakoś nie widziałem ich nigdy jako pary , ale myślę że Clark zamiast po raz tysięczny dawać szanse sobie i Lanie , powinien dać Chloe tego czego tak bardzo pragnęła.Zasługiwała na to znacznie bardziej niż Lana która wiele razy nadszarpała zaufanie do siebie.Może i była postacią tragiczną ale wg mnie w znacznej mierze na swoje życzenie niestety...
Myślę że Clark jednak po tym co dała mu Lois absolutnie nie wróciłby do Lany... myślę że dojrzał na tyle by wreszcie przejrzeć na oczy.Chociaż w 10 sezonie momentami miałem wrażenie jakby co dopiero się narodził - nie będę Ci spoilował - am zobaczysz.Tak więc kto tam wie - Clark jest dosyć nieprzewidywalną osobą :D - w niektórych sezonach :D

ThuNd3R

Ja najbardziej lubię Chloe jeśli chodzi o żeńskie postacie a na drugim miejscu to sam nie wiem.
Ciągnie mnie do tej Lany,ale to może kwestia urody aktorki chociaż Erica również jest śliczna.
No jestem na 9 sezonie jeszcze,nie chcę nadrabiać za szybko bo potem będzie brakować mi Smallville chyba że zacznę jeszcze raz oglądać.

ocenił(a) serial na 10
Damx123

Ja od 9 sezonu oglądałem Smallville na bieżąco :) Okropna tortura czekać na każdy odcinek tydzień łącznie z przerwami świątecznymi i pomiędzy sezonami.Choć i tak co mają powiedzieć Ci fani co byli na bieżąco od samego początku.To dopiero dramat :D Mogę Ci tylko zazdrościć że zacząłeś oglądanie już po skończeniu serialu.Nie ma nic lepszego niż oglądnięcie wszystkiego w swoim tempie....Choć ma to też swój minus .. tyle ile było teorii na temat zakończenia , tego co będzie , itp..Fajnie dyskutowało się o tym z ludźmi :D Ale to tylko jeden jedyny plus takiego oglądania...

ThuNd3R

Ja oglądałem po 4 odcinki dziennie,więcej nie dawałem rady już.
Teraz oglądam jeden dziennie,czasami 2.
Ale czytałem do przodu co będzie,lubię wiedzieć co się wydarzy,nie lubię być zaskoczony ;)

ocenił(a) serial na 10
ThuNd3R

Zarzucasz innym, że przerabiają swoje opinie na fakty ale ty zrobiłeś to samo tylko z tym wyjątkiem, że twoja argumentacja jest słabsza niż Kansas80. Prezentujesz kilka fragmentów i myślisz, że tylko twoja interpretacja, ,ma sens.
CHCESZ FAKTY dotyczące Clarka i Lany, o to kilka z nich (liczę, że odniesiesz się do wszystkich).
1. Odcinek 6x13 Lois mówi do Clarka ja jestem Twoją przyszłością a Lana jest przeszłością. Clark odpycha Lois i mówi teraz mamy teraźniejszość. Przecież nawet Lois słysząc to poczuła, że to LANA jest mu przeznaczona.
2. Wiemy jak działa na Clarka czerwony kryptonit. Wtedy gdy budzą się w nim jego rządze i jest szczery "do bólu" zawsze wybiera LANĘ (epizody 2x4 cyt: Lana: "a Jessie?" Clark: "jaka Jessie, to z Tobą chcę być", 2x23).
3. Prawie każda rozmowa Clarka i Lany o tym świadczy (jak na nią patrzy, jak ją traktuje) ale to trzeba chcieć zauważyć a nie ignorować.
Kolejne dowody.
4. W 4 sezonie tatuaż Lany i powiązanie jego z jaskimiani (tzn. symbol Kal-Ela i Lany były namalowanie na jednej ścianie jaskini).
5. Odcinek 4x18 "Spirit" Jedyny taniec który zatańczył na balu kończącym szkołę wykonał z LANĄ a nie z Lois, z którą na ten bal przyszedł, oraz cyt: Clark do Lois: Skoro się wystroiłaś i tu ze mną przyszłaś, moglibyśmy zatańczyć. Lois: Dzięki za zaproszenie ale nie ze mną chcesz zatańczyć ale z nią, no idź. (mowa o Lanie).
6. Rozmowa z 5x15 "Cyborg" Cyt. Lana: "Powiedz prawdę, kochasz mnie jeszcze?". Clark: "Zawze Cię kochałem i zawsze będę kochać NIEZALEŻNIE OD WSZYSTKIEGO".
7. Rozmowa Clarka z Chloe 8x12. Jeśli któs wkracza w trójkąt Lana - Clark, trzecia osoba zawsze cierpi. Nie zrań Lois.
8. Odcinek 4x20 "Ageless". Clark i Lana znajdują dziecko i wcielają się w rolę rodziców, a szybko dorastające dziecko uznało ich za swoich rodziców (aluzja nie muszę chyba tłumaczyć do czego).
9. Clark pokłócił się na dobre z Lexem (wtedy bliskim przyjecielem), gdy Lex odebrał mu największy skarb czyli Lanę.
10. Odcinek 5x12 "Reckoning". Gdy umiera Lana, Clark postanawia cofnąć czas mimo, że Jor-El ostrzega go, iż nie jesteśmy Bogami i może TYLKO RAZ cofnąć czas ale za to ktoś inny będzie musiał oddać życie, bo musi być równowaga we wszechświecie. Clark nie waha się (Jonathan traci życie) , gdyby chodziło o Lois by tego nie zrobił.
11. I na ostatek, bo nie chcę mi się dłużej wymieniać tych argumentów. To pierwszy RAZ Clark miał z Laną, chociaż wcześniej miał setki okazji na mały numerek. A Clark był pierwszym dla Lany, chociaż ona też dużo wcześniej mogła dać innemu. A taki argument jak wiesz dla scenarzystów jest bardzo ważny i wiele definiuje.
P.S.
Pamiętajmy, że to Kristin Kreuk odeszła z serialu a nie zrezygnowali z niej scenarzyści. Fakt, że to odejście ułatwiło im pracę.

ocenił(a) serial na 10
phoenix78

Przepraszam - absolutnie nie zrobiłem tego samego co Kansas 80 ,dodatkowo nie podał on żadnych argumentów.Próbował za to poprzez styl swojej wypowiedzi uzyskać efekt faktotwórczy.Wyszło nieco na odwrót... Wszystko co napisałem w mojej wypowiedzi to moja interpretacja , opinie , oprócz stwierdzenia iż Lois Lane to największa miłość Clarka , roli Lois w sezonach 9,10 oraz kilku - nie wszystkich wniosków na temat związku Clarka i Lany.Myślę cytat z wypowiedzi głównego bohatera nie można w żaden sposób podważyć.Zwłaszcza że miało to miejsce wtedy kiedy Clark poznał już Lois na tyle by się w niej zakochać.Umożliwiła im to wspólna praca gdzie spotykali się codziennie i mieli okazję na lepsze poznanie niż to które było im dane we wcześniejszych sezonach.
Wszystko co zacytowałeś nijak odnosi się do Lois , jej związku z Clarkiem , czy tego którą z nich Clark by wybrał.Są to jedynie cytaty jeśli już dowodzące temu że Clark kochał Lanę lub przynajmniej tak mu się wydawało.Nie ma tam jednak ani jednego zdania którym Clark mówi którą z nich kocha bardziej lub też aluzji do tego kto mu jest przeznaczony. Są to tylko Twoje błędne w większości z punktu widzenia całości serialu interpretacje jego słów.
np:
"1. Odcinek 6x13 Lois mówi do Clarka ja jestem Twoją przyszłością a Lana jest przeszłością. Clark odpycha Lois i mówi teraz mamy teraźniejszość. Przecież nawet Lois słysząc to poczuła, że to LANA jest mu przeznaczona." - że jak? Kompletnie nie trafiony wniosek.Jak to się mówi wzięty z kosmosu. Ten cytat można różnie interpretować ale na pewno nie tak że to Lana jest mu przeznaczona.Wręcz odwrotnie - przyszłość jeszcze nie nadeszła i Lois będzie mieć swoją szansę.Twórcy chcieli przez to powiedzieć iż czas Clarka i Lois jeszcze nie nadszedł.Tyle.
"W 4 sezonie tatuaż Lany i powiązanie jego z jaskimiani (tzn. symbol Kal-Ela i Lany były namalowannie na jednej ścianie jaskini)." - to był znak Isobel - nie Lany.Nijak ma się to do przeznaczenia Lany i Clarka.Dodatkowo znak ten nie oznaczał niczego dobrego...:D
Wszystkie pozostałe cytaty nie mają żadnego związku z tym kto Clarkowi był przeznaczony. Dodatkowo wypowiedzi te miały miejsce przed tym jak Clark i Lois zaczęli wspólną pracę , poznali się prawdziwie i się w sobie zakochali.Tak więc nie można ich odnosić do przyszłości.
Zresztą Smallville opowiada historię o młodości Supermana - od początku można było się domyślać kto jest mu przeznaczony.Twórcy nie wprowadzali by postaci Lois Lane gdyby nie mieli wobec niej planów :)
To co twórcy mieli w planach na samym początku czy to że jakaś postać odeszła z serialu nie jest żadnym argumentem.Gdyby twórcy na samym początku planowali iż ostateczną miłością Kenta będzie samica Tyranozaura Rexa to też byś twierdził iż ona była mu przeznaczona ? :D Liczy się to na co się ostatecznie zdecydowano w serialu a nie to co tam było w głowach scenarzystów.Naprawdę :D Kristin zdawała sobie sprawę że dalsze ciągnięcie na siłę wątku jej postaci jest bez sensu.Lanie i Clarkowi i tak nie będzie dane być razem.Poza tym jej postać była wtedy jedną z najbardziej nielubianych.Trudno się temu dziwić po tym co twórcy robili z nią na przestrzeni sezonów moim zdaniem.
Każdy ma jednak swoje zdanie , interpretuje pewne rzeczy na swój sposób i zresztą ma do tego prawo.Tak więc bez sensu jest się wykłucać o to kto komu był przeznaczony , bowiem rzeczą zasadniczą jest to jak w ostateczności potoczyła się akcja i jakie decyzje zostały podjęte.W Smallville podobnie jak w oryginale największą miłością Clarka Kenta jest Lois Lane.Można się z tym zgadzać lub nie ale takie są fakty.Tak zakończył się serial i to była ostateczna wizja twórców.Być może na początku były inne plany , chciano trochu odbiec od oryginalnej historii - do pewnego czasu oczywiście - poprzez kilka wątków , w tym zwiększenie roli i pozycji Lany w tej historii, no ale nie wyszło to najlepiej.7 sezon był powszechnie uznawany jako najgorszy w historii , wtedy też miały miejsce protesty i odejście starych scenarzystów.Na szczęście 8 sezon pomimo że też nie był ideałem, nakierował serial na właściwe tory.

ThuNd3R

Moim zdaniem miłość Clarka i Lany była niedojrzała.
Brak zaufania,tajemnice,związek Lany z Lexem,potem z Bizarro to wszystko zostawiło znamię ..
Clark co prawda "wybaczał" Jej wszystko ale taki już jest ..Jego wiara w ludzi.
Jakby Clark nadal był z Laną to ten związek byłby toksyczny.
A wiadome jest że Lois jest i była i będzie przeznaczona Clarkowi i nie ma co tutaj na ten temat dyskutować.
Ja bardzo lubię Lane..ale Ona miała zawszę jakieś żale,pretensje..ile razy wyparła się Clarka i nie chciała Go znać.
Lois wie czego chcę,ma silny charakter,nie poddaje się tak łatwo.
Lana żyła tydzień czy tygodniami (nie pamiętam ile dokładnie) z Bizarro.
I nie domyśliła się że coś jest nie tak,że to nie Clark.
Wyszło na to że tak naprawdę nie zna Clarka.
Lois wprowadziła humor i życie do serialu,Lana ciągle miała zmiany charakteru osobowości.
Najpierw spokojna dziewczyna,potem cel ciągłych i wszelkich ataków...potem Isobel,potem żona Lexa,potem "czarna wdowa",później kochanica Bizarro,potem została "oślepiona"
Później Jej trening "ninja"..
Potem Super-Lana,i Krypto-Lana.
Masakra..
Ileż można..

phoenix78

Te dziewictwo Lany to jakiś żart,mieszkała z Jasonem,spała z Nim w jednym łóżku ale oczywiście święta Lana zachowała dla Clarka co ma najlepsze.
Tylko że potem również dała Lexowi,a i Bizzaro ..(skoro tak kochała Clarka i była Mu przeznaczona czemu nie domyśliła się że to nie Clark)..
Poza tym Lana miała ciągle żale..lubię Ją ale moim zdaniem miłość Jej i Clarka nie miała prawa przetrwać za dużo tego było żeby mogli tak o szczęśliwie żyć,poza tym przeciwieństwa się przyciągają co widać u Lois i Clarka.
I uważam że Clark uratowałby Lois,widać jak się martwi o Nią ciągle.
Lana była Jego pierwszą miłością ale nie była Mu przeznaczona.
I tak w życiu bywa więc w serialu również ;)

ocenił(a) serial na 10
ThuNd3R

Twój tekst ma jedną podstawową wadę i nie chodzi o to że jest przydługi. Chodzi o to że, ujmę to bardzo delikatnie, jest nieprawdziwy. Widać że jesteś bez pamięci zakochany w Lois co odbiera ci zdolność logicznego myślenia. Nie mnie oceniać kto w kim się kocha bo to nie moja sprawa ale jak słucham bzdur typu iż Lois była przeznaczona Clarkowi to nie mogę przejść obok tego obojętnie. Przechodząc do konkretów. Jeśli chodzi o dokładne przeze mnie oglądanie serialu to nie żadne rzekomo tylko to jest fakt. Każdy odcinek oglądałem około 7 razy i gdyby przyznawano stopnie naukowe za oglądanie "Smallville" to już dawno miałbym profesurę, i to niejedną. Śmieszy mnie jak ktoś porównuje ostatnie 3 czy 4 sezony do pierwszych sześciu. Ostatnie serie to zwykła dokrętka w której nawet nie starano się w logiczny sposób opisać historii głównych bohaterów nawet budżet był kilka razy niższy co wyraźnie negatywnie odpiło się na scenariuszu jak i efektach specjalnych. Serial zaczął się psuć w 7 serii od sprawy Veritasu. Przecież wiadomo iż historia Veriatsu stoi w sprzeczności z pierwszymi seriami np: Lionel nie wiedział nic o żadnym podróżniku (Kal-el) jak to później próbowano przedstawić, iż na początku 1 odcinka 1 serii Lionel przybył do Smallville nie w interesach tylko w poszukiwaniach kosmity; drugie nieporozumienie jest takie iż Lionel znał Virgilla Swanna. Jasno było pokazane w 3 serii iż ci panowie w ogółe się nie znali; kolejna rozbierzność jest taka iż w 2 serii 17 odcinku Dr Virgill Swann wyraźnie informuje Clarka, że jest jedynym przybyszem z kosmosu na Ziemi (wspomnę tylko iż Swanna zagrał nie byle kto tylko Christopher Reeve "Superman" więc można wysnuć wniosek iż to co ustalił Swann jest informacją pewną) więc po co było w 7 serii "wymyślać" Karę i jej hibernację w statku kosmicznym w tamie. W ósmym sezonie nieporozumieniem była historia Doomsday'a, który w pierwszym deszczu meteorytów miał spaść na Ziemię razem z Clarkiem skoro w drugim sezonie wspomniany Swann stwierdził jasno iż Clark jest jedynym przedstawicielem obcej cywilizacji. Twórcy serialu przeszli samego siebie gdy wymyślono niebieski kryptonit o którym nie było mowy w pierwszych 6 sezonach i gdy Clark dowiaduje się o Kryptończyku mieszkającym na jakimś pustkowiu z niebieskim kryptonitem na ręce mającym "ziemską" rodzinę to już wtedy było jasne iż serial pikuje w dół. Mógłbym jeszcze niestety wypisywać więcej błędów nie mających pokrycia w logice ale nie chcę tego robić bo "Smallville" to mój ulubiony serial. Jeszcze kilka słów o Lois. Bez względu jakich pięknych, choć bezzasadnych słow będziesz używał do opisania ich związku nie zmieni to faktu, że związek Clarka i Lois to związek zastępczy. Przycztaczanie przez ciebie jednego zdania i to z 10 serii kiedy serial się już kończył i na siłe próbowano połączyć Clarka z Lois nie jest żadnym argumentem gdyż na każde twoje jedno króciótkie zdanie mające świadczyć o związku Clarka z Lois mogę przytoczyć 10 zdań o wiele bardziej rozbudowanych w których to Lana jest przeznaczona Clarkowi. Chociażby w 22 odcinku 4 sezonu "Commencement" Lois w stodole mówi do Clarka: "Wiem jaka będzie twoja przyszłość. Zostaniesz na farmie weźmiesz ślub z LANĄ i będziecie mieli małe Clarkciątka" Twoje stwierdzenie, że Clark przy Lanie nie mógł być sobą a przy Lois mógł jest chyba nie z tego serialu. Clark skutecznie ukrywał swoją tajemnicę przed Lois aż do 10 sezonu i robił wszystko aby Lois nie dowiedziała się kim jest naprawdę a to że na początku 10 sezonu Lois w końcu dowiaduje się o Clarku nie dziwi gdyż serial zbliżał się do końca i Lois już musiała poznać sekret Clarka.
I jeszcze symboliczne pokazanie w ostatnim odcinku 10 serii iż jednak Clark z Lois nie wzięli ślubu nawet 7 lat trwania ich związku nie zmusił scenarzystów to pokazania ich ożenku i powiedzenie sakramentalnego "tak". Najwyraźniej twórcy domyślali się iż pokazanie ślubu Clarka z rezerwową dziewczyną nie będzie dobrze widziane ponieważ zdawali sobie sprawę iż jedyną dziewczyną której Clark mógłbym przysięgnąć wieczną miłość jest LANA.
Podsumowując serial można stwierdzić iż pierwsze 6 sezonów to ciekawe, zapierające dech w piersiach historie w których nie tylko młodzież ale i dorośli, mocno dojrzali ludzie znajdą coś dla siebie natomiast ostatnie 4 sezony to bajeczka dla 10-letnich dzieci z róznymi pseudo bohaterami i bezsensownymi podrózami w czasie za pomocą pierscienia legionów. Zdecydowanie negatywnie odbiło się na serialu przejęcie go przez DC Comics i naszpikowanie go niby bohaterami i tym wszystkim innym co niosło za sobą DC Comics . Wymyślono sobie te bajki bo producentom po tym jak Lex Luthor i Lana Lang przestali grać w serialu skończyły się jakiekolwiek rozsądne pomysły.Cokolwiek było powiedzane w pierwszych sześciu seriach powinno być podwaliną tego co się wydarzy w przyszłości i nie można, tak jak niestety zrobili to twórcy serialu, negować w późniejszych seriach tego co było wcześniej więc to co było powiedziane w pierwszych 6 sezonach 10-krotnie większe znaczenie niż to co było powiedziane w 4 ostatnich.

ocenił(a) serial na 9
Kansas80

Gratuluję ewentualnej profesury, ale nie mogę się zgodzić. Za przykład i dowód tego przeznaczenia Lany i Clarka podajesz słowa Lois? Lois lubiła żartować, mówiła wiele rzeczy, ale z pewnością nie nazwałabym jej jasnowidzem i nie przypisywałabym jej takich zdolności ;). Gratuluję też doskonałej wiedzy i siedzenia w umyśle twórców, bo moim zdaniem, pokazanie, że ślub miał się odbyć siedem lat później, było odniesieniem do słów Clarka. Nie będę cytowała dokładnie, ale powiedział w pewnej scenie do Lois: "Mogę poślubić cię jutro albo nawet za dziesięć lat, nic się nie zmieni". Oczywiście nie jest to cytat dokładny, zamiast dziesięciu mogło być pięć, osiem i trzydzieści, ale taki miało to mniej więcej sens. Miało to ukazać tyle, że uczucia Clarka względem Lois są już stałe i niezmienne i ślub nie jest czymś naglącym, pilnym i świadczącym o czymkolwiek, ale jest jedynie przypieczętowaniem tej dojrzałej miłości, a więc można z tym poczekać tyle, ile to będzie konieczne. Nie zgadzam się też z oceną sezonów, chociaż co do rozbieżności i absurdów w serialu nie zgodzić się trudno, bo tych była masa, ale to serial z dziesięcioma sezonami, nie ma się co dziwić. Mnie pierwsze trzy sezony trochę nudziły, najlepszym według mnie sezonem był ósmy i dziewiąty. Skończyła się wreszcie akcja "jednoodcinkowa", a zaczęła się bardziej skomplikowana fabuła. Jasnym jest, że nie dojdziemy do porozumienia - ty uważasz, że związek Lany i Clarka był dobry, ja nie. I pozostaniemy z tą różnicą zdań.

ocenił(a) serial na 10
Kansas80

Znów muszę zwrócić uwagę na kilka niepokojących rzeczy w Twojej wypowiedzi.Człowiek ,którego ego przerasta Mount Everest , bynajmniej nie może być kandydatem do obiektywnej , konstruktywnej i przede wszystkim refleksyjnej debaty nie tylko odnośnie tematu jaki poruszamy , ale też i każdego innego.Nie sądzisz że zdanie " Każdy odcinek oglądałem około 7 razy i gdyby przyznawano stopnie naukowe za oglądanie "Smallville" to już dawno miałbym profesurę, i to niejedną" nieco utrudnia odbiór Twojej osoby na poważnie? :D Myślę że był to strzał w stopę i to już na początku dyskusji. Zwłaszcza że Twoje dalsze wnioski są oprócz wypunktowania nieścisłości i nielogiczności w serialu[z czym akurat się oczywiście zgadzam jednakże znalazło by się ich trochę także w początkowych sezonach ] , były znów jedynie nie obiektywną interpretacją którą po raz kolejny traktujesz jako samozwańcze fakty.Co tym bardziej utwierdza mnie w przekonaniu że obiektywny osąd nie jest Twoją najmocniejszą stroną..Być może czasem wielka sympatia do jakiejś postaci utrudnia neutralne spojrzenie na pewne rzeczy , jednak narcystyczna miłość kompletnie dyskwalifikuje jakiekolwiek refleksje które mógłbyś wynieść z rozmowy oraz poprawki jakie mógłbyś włączyć do swojego toku myślenia.Który niestety cechuje się skrajną nielogicznością.
Krytyka uniwersum DC Comics jest jedną z głównych błędów logicznych jakie popełniłeś.Zapomniałeś chyba o jednym istotnym fakcie nazywając 4 ostatnie sezony bajeczką dla "niedojrzałych" - gdyby nie DC Comics nie było by Supermana czego konsekwencją był by brak SMALLVILLE.Jako ktoś kto oglądał każdy odcinek 7 razy powinieneś wiedzieć że serial ten traktuje o młodości Supermana - Clarka Kenta tak więc jest on nierozłącznie związany z oryginalną historią Esa. Kolejna sprzeczność - pisząc o pseudo-bohaterach , pierścieniu legionów jako dziecinnymi naleciałościami DC Comics , nie przeszkadzają ci meteorytowe dziwadła np. człowiek zamieniający się w pająka , zamrażacz , pan padaczka i wiele innych.Nie zrozum mnie źle - wymieniłem ich w nieco żartobliwy sposób jednakże w żadnym razie się z tego nie naśmiewam.Traktuję elementy pierwszych sezonów na równi z ostatnimi.Chciałem tylko sprzeczność twoich poglądów odnośnie sezonów.Tak więc nie widzę w tym wielkiego sensu nie traktując klimatów Supermana na poważnie - uznawszy je za dziecinne i niedojrzałe - uwiele - biać Smallville - serial traktujący dokładnie o tym samym. Patrząc na to z innej perspektywy - nie mojej od razu zaznaczam.Jeśli ktoś [resztą widziałem takie wypowiedzi fanów Smallville] - mógłby stwierdzić iż to właśnie pierwsze sezony Smallville są niedojrzałe - miałby na to myślę stosowne argumenty.Mógłby zarzucić iż była to mydlana opera dla nastolatków w której główne role grali Clark i Lana wiecznie ze sobą nieszczęśliwi , niezdecydowani , prawiący do siebie płytkie , schematyczne dialogi w których główną rolę grał jeden : Lana:"Clark why don't you tell me about your secret" . Oczywiście nie zgadzam się również z takimi opiniami bowiem pierwsze sezony miały w sobie wiele uroku , klimatu , oryginalnych i ciekawych postaci.Jednakże związek Clarka i Lany był istotnie ich największą wadą.Uroda Kristin nie rekompensowała ich schematycznych , nudnych i jałowych relacji.Gdzieś do 3 -go sezonu dało się na nich razem patrzyć , ale 4 - ty i wzwyż to już apogeum mydlanej opery - tandetnej podróbki Romea i Julii z tym wyjątkiem że bohaterów Szekspirowskiej tragedii łączyła prawdziwa miłość , patrząc jednak na Clarka i Lanę DOJRZAŁY widz nie sądzę by widział między nimi cokolwiek poza młodzieńczym zauroczeniem.Dodatkowo twórcy grali tą tragedią na ludzkich nerwach przez następne 4 sezony.Zdecydowanie zbyt długo.Dobre elementy dramatyczne są zawsze bardzo ważne w filmach i serialach jednakże tragedia Clarka i Lany sprawiała iż tragedią było również patrzenie na ich niedojrzały , toksyczny momentami związek który nigdy nie trwał dłużej niż 5połowę sezonu.To jak dla mnie był dostateczny dowód na to iż wg twórców Lana nie była Clarkowi przeznaczona. Na Twoje 20 niby cytatów mających potwierdzać przeznaczenie tej pary , ja mógłbym podać drugie tyle które obalały by Twoją tezę.Między innymi słowa Marthy odnośnie Clarka i Lany w których podważa ona to czy Clark powinien być z Laną i walczyć o nią.Był to sygnał i aluzja do tego że być może kto inny jest mu przeznaczony.
Takich przykładów jest znacznie więcej. Kolejna sprzeczność : mówisz o Lois jako rezerwowej i o ślubie który rzeczywiście się nie odbył.Więc wytłumacz dlaczego twórcy dla których wg Ciebie Lana była tą jedyną , nie połączyli ją i Clarka węzłem małżeńskim? Może dlatego iż to miejsce było od początku do końca zajęte? Wracając do finału 10-ej serii.Po 7 latach od pokonania Darkseida Clark i Lois pałają do siebie równie mocną miłością co lata wcześniej.I właśnie mieli się poślubić tego samego dnia.Jak dla mnie jest to jasny znak od twórców na temat prawdziwej miłości Clarka Kenta.Zresztą wystarczy popatrzeć jak oba związki funkcjonowały i od razu można się domyślić który z nich przedstawiony był jako ten ostateczny , prawdziwy.Żadne 20 a nawet milion cytatów nie pomoże, bowiem relacji , tego jak potoczyła się akcja , zachowań Clarka i Lany , ich zdrad, nieufności , wzajemnej niedojrzałości w byciu ze sobą się nie zmieni.Prawda jest taka że nie dysponujesz żadnymi argumentami które mogły by podtrzymać Twoje założenia.Są to tylko albo i aż opnie , interpretacje do których każdy ma prawo , lecz które jednocześnie nie są faktami czego Ty tak zaciekle bronisz.Zalecam Ci przeglądnięcie różnych forów Smallville - np Kryptonsite - dowiedziałbyś się wielu ciekawych rzeczy , choćby na temat popularności postaci , związków - tego iż Lana - czy też jej związek z Clarkiem był przez zdecydowaną większość fanów każdego forum jakie widziałem najbardziej nielubianym, natomiast Clarka i Lois - uznawanym za ten główny i najbardziej lubiany.Nie o to chodzi byś zmieniał swoje poglądy czy sympatie , lecz byś zdał sobie sprawę o różnych punktach widzenia oraz o tym że nie zawsze Twój punkt widzenia jest tym właściwym.Wymaga to jednak pewnej dojrzałości i umiejętności samokrytyki których mam nadzieję Ci nie brakuje.
Sam przyznam że sezony 7,8 10 były gorsze od 1-4 jednakże na pewno nie z tego powodu iż były niedojrzałe czy dziecinne.Zabrakło wielowątkowości którą cechowały się pierwsze sezony , natomiast nadrabiały wątkiem miłosnym z prawdziwego zdarzenia czy też głównym przeciwnikiem sezonu.Jednak serial traktuję całościowo a nie dzielę na " wczesne" czy "późne" Smallville.Taki podział to czysty idiotyzm.Serial jest jeden i to co miało miejsce na początku jest tak samo istotne jak to co wydarzyło się w ostatniej scenie.Tylko taka obiektywna ocena jest właściwa.Tylko w taki sposób można konstruktywnie dyskutować.Ty prezentujesz jednak kompletnie przeciwstawne podejście które nie pozwala na logiczną ocenę tego co RZECZYWIŚCIE miało miejsce a nie wyimaginowanych teorii "sezonów dokrętek" , "przeznaczenia Lany" , czy też "dziecinności 4 ostatnich sezonów" Wszystko to jest tylko Twoją opinią , niczym więcej.
Zmierzając do końca chciałem tylko naświetlić Ci pewne rzeczy które mam nadzieję poszerzą Ci horyzonty odnośnie Smallville a przede wszystkim nauczą Cię szacunku względem innych opinii, poglądów.Nie chciałem w żadnym razie Cię obrazić , lecz wytłumaczyć Ci coś co sam kiedyś musiałem zrozumieć.Na tym zakończę mój udział w tej dyskusji.
Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 10
ThuNd3R

Wiedziałem, że doczepisz się tej mojej „profesury”, o której pisałem w lekko prowokującej formie, ale najwyraźniej tylko tak możesz nieudolnie próbować bronić swoich racji. Takie ataki wykonują tylko ci, co nie mają rzetelnych argumentów na udowodnienie swojej tezy prócz chciejstwa charakteryzującego takie osoby jak ty, aby to, co myślą stało się prawdą. Widać, że jesteś niereformowalny i żadne logiczne uzasadnienie nie skłoni cię to zmiany zdania. To, co zarzucasz mi, czyli brak obiektywizmu i rozbuchane ego, pasuje jak ulał do ciebie i twoich stronników.
Każdy mój argument i fakt okraszony cytatem (to samo zrobiłeś na trafne i bardzo celne cytaty „Phoenix78 świadczące i pokazujące jednoznaczne przeznaczenie Lany Clarkowi) używasz oklepanego i nudnego zwrotu, że to jest opinia natomiast twój nic nie mówiący i nieistotny cytacik ma być rzekomo dowodem na korzyść Clarka i Lois. Zaręczam ci nie próbuj ścigać się ze mną na cytaty, bo wynik tej rywalizacji będzie miażdżący na twoją niekorzyść. Weź sobie do serca słowa Jonathana Kenta, który w 5 sezonie mówił do Clarka: „Lex nie bierze udziału w czymś, czego nie może wygrać”, ty też tego nie rób.
Nazywasz razem ze swoimi aliantami „operą mydlaną” związek Clarka z Laną. Nie wiem czy w tej swojej domniemanej nieomylności zauważyłeś, iż uczucie między Clarkiem a Laną, raz większe raz mniejsze, trwało ponad 7 sezonów a Clarka i Lois zaledwie 2 serie.
Kolejne nieporozumienie, jakim próbujesz mnie uraczyć polega na tym, o kim opowiada serial „Smallville”. Otóż serial pokazuje losy nie Supermana tylko Clarka Kenta a to zasadnicza różnica. Nie rozumiesz tego i w tym tkwi twój problem z prawidłowym czytaniem „Smallville”. Twórcy tuż przed rozpoczęciem zdjęć do 1 sezonu jasno dali do zrozumienia, iż nie obowiązuje ich żadna oficjalna opowieść o Supermanie i zastrzegają sobie prawo do własnej interpretacji losów Kenta. Autorzy serialu chcieli w ten sposób odejść od schematycznej z góry przewidywalnej produkcji. Wiedziałbyś to gdybyś oglądał „Smallville” od stycznia 2003 roku, kiedy to po raz pierwszy serial wyemitowała stacja TVN (od razu zaznaczam, iż to nie jest żaden zarzut z mojej strony, jeżeli serial zacząłeś oglądać później,
ale, wówczas mogłeś łatwo zdobyć informację o planach twórców odnośnie serialu). Trzy fundamentalne różnice pomiędzy „Smallville” a komiksowym „Supermanem” są takie, iż Clark Kent zanim stał się „Supermanem” nie znał ani Lexa Luthora ani uwielbianej przez ciebie Lois Lane a co za tym idzie sam sobie strzeliłeś nie w stopę, ale w znacznie wyższe i czulsze miejsce bo gdyby twórcy chcieli dokładnie odwzorować „Smallville” na podstawie DC Comics nie miałbyś swojego ulubionego wątku serialu, związku Clarka z Lois ponieważ Lois poznała Clarka w momencie kiedy stał się Supermanem więc pojawiłaby się co najwyżej w ostatnim odcinku. Na pewno słyszałeś motto „no flights no tights” to wyraźnie pokazuje, iż próbowano stworzyć serial o Clarku Kencie, który, w nieokreślonej przyszłości ewentualnie mógłby stać się „Człowiekiem ze Stali” (zresztą ja sam przewidywałem już 7, 8 lat temu oglądając pierwsze części serialu, iż cała saga skończy się założeniem przez Kal-ela czerwono-niebieskiego trykotu, ale to były tylko moje podejrzenia. Z biegiem czasu, gdy wykruszali się główni bohaterowie serialu to podejrzenie zamieniło się w pewność). Nawet Jor-el w pierwszych sezonach miał inne plany wobec Clarka niż było to przedstawione później. Pierwszą informację, jaką Clark dostał od swego biologicznego ojca brzmiała: „Na trzeciej planecie od gwiazdy Sol będziesz Bogiem wśród ludzi, to niedoskonała rasa, rządź nimi twardą ręką synu, na tym polega wielkość”. Nie można, więc było jednoznacznie stwierdzić iż Clark tak czy siak zwiąże się z Lois a jak już wcześniej napisałem Lois jest z Clarkiem tylko dlatego, że Kristin Kreuk zrezygnowała z serialu. Wątpliwości można mieć również, co do relacji Clarka i Lexa. Obu bohaterów łączyła prawdziwa i szczera przyjaźń. Zastanawia mnie czy w ogóle w początkowych sezonach rozważano, że w przyszłości Clark i Lex staną po przeciwnych stronach. Zresztą jedynym, co mogło na zawsze skłócić Lexa i Clarka było odbicie przez tego pierwszego Clarkowi miłości życia. Tak się w końcu stało, pokłócili się o kobietę, którą była Lana a nie Lois, występująca już w serialu, ale tak naprawdę jak postać drugoplanowa. Wyszła z cienia Lany, gdy ta przestała grać bo inaczej w tym cieniu byłaby do samego końca serialu.
Dalej piszesz o meteorowych dziwadłach. Co do tzw. freak’ów z pierwszych sezonów to miały one jasne „pochodzenie” i ich odmienność była wyraźnie udokumentowana co tylko można zapisać na plus. Zresztą ludzie stawali się odmieńcami o kryptonit, czyli o coś, co jest nierozerwalnie związane z Clarkiem. Każde dziwactwo i odmienność powinno mieć korzenie kryptońskie bo to jest serial przygodowy z elementami science-fiction a nie czysta fantastyka więc odrzucam i uważam za błąd jakąkolwiek nadprzyrodzoną moc czy magiczny przedmiot nie mający nic wspólnego z kryptonem.
Jeszcze kilka różnic pokazujących wyższość pierwszych serii od ostatnich. Np.; tzw. „magiczne” odcinki, czyli epizod 8 i 15 czwartej serii, kiedy to Lanę nawiedza duch Isabel są o wiele ciekawsze, mają związek, poprzez kamienie mocy z kryptonem oraz są wpisane w główny wątek serii. Natomiast w ostatnich seriach wymyślono postać Zatanny, która bardziej pasowałaby do filmu dla dzieci „Harry’ego Pottera” a nie do „Smallville”.
Metrpolis w pierwszych sezonach jest pokazane jako wielkie miasto a sceny były kręcone w różnych miejscach w Vancouver. W ostatnich seriach, ze względu na mniejszy budżet za Metropolis robiło studio z jedną zawsze tą samą ulicą.
Dlaczego Jonathan po tym jak Jor-el obdarował go mocą na początku 3 sezonu zapadł na chorobę serca a Lois bez żadnych negatywnych objawów mogła w jednym z ostatnich odcinków 10 serii posiąść moc. To jest właśnie ta niekonsekwencja charakteryzująca ostatnie sezony.
Absurdem było również powrócenie w 9 serii do postaci Zoda powstałego z DNA z kryształu (ewidentny brak pomysłu scenarzystów) otoczonego setką kryptończyków ponieważ zabijało to oryginalność i wyjątkowość Clarka Kenta, który powinien być przedstawiony jako jedyny przedstawiciel obcej cywilizacji na Ziemi. Negatywnie oceniam sytuację, kiedy pokazano „cielesnego” Jor-ela, również „wychodzącego” z kryształu. Pokazując Jor-ela jako człowieka zanegowano jego potęgę gdyż porównano go do zwykłego ludzkiego śmiertelnika, którego można normalnie zabić. Krytycznie podchodzę również do odcinka z 9 serii, kiedy pokazano Krypton i walki na nim. Zdziwiło mnie jak cywilizacja o stokroć potężniejsza od ludzkiej walczy ze sobą za pomocą broni łudząco podobnej do karabinu. Zastrzegam jednak, iż pokazanie Zoda w ciele Lexa na przełomie 5 i 6 serii oraz uciekinierów widmowej strefy w 6 serii to dobry i ciekawy pomysł mający uzasadnienie w całości historii o Kal-elu. Postać Brainiaca’a miała sens tylko w 5 serii natomiast niepotrzebnie wstawiono do serialu postać kosmicznego łowcy i to jeszcze z Marsa Johna Jonesa.
Każda postać w „Smallville” ewoluowała w złym kierunku. Im późniejsza seria tym postać traciła swój urok. Zmiana zaczęła się od 5 serii, choć dopiero od 7 zmiany były na tyle widoczne, że trudno je było nie zauważyć, co odbijało się negatywnie na serialu.
Różnic pokazujących wyższość pierwszych serii na ostatnimi jest więcej, ale na tym poprzestane.
Moje sceptyczne i krytyczne podejście do ostatnich serii „Smallville”należy czytać wyłącznie porównując je do pierwszych 7 części gdyż nawet ostatnie 3 serie oglądałem z o wiele większą ekscytacją, entuzjazmem i zainteresowaniem niż jakikolwiek inny serial czy film. Przywołam tu słowa Lexa Luthora cytującego Beniamina Franklina, które kierował do Chloe w 13 odcinku 1 serii: „Nasi krytycy są naszymi przyjaciółmi”.
Wracając do perypetii miłosnych Clarka. Związek Lany i Clarka był prawdziwszy, silniejszy i bardziej autentyczny. Sama Lana mówiła w 11 odcinku 1 sezonu „Nasza przyjaźń jest chyba niezniszczalna. Czasem będzie lepiej czasem gorzej, ale takie jest życie. Co więcej Clark nie widział świata poza Laną do tego stopnia, że poświęcił życie bliskiej mu osoby – Jonathana aby ją ratować. Bez wątpienia dla Lois tego samego by nie zrobił. Nawet Chloe mówiła w 2 sezonie 23 odcinku: „Wiem, że od dawna kochasz się w Lanie. Łudziłam się, że może coś między nami będzie, ale to wy jesteście sobie przeznaczeni”. Cytatów, czyli dowodów na przeznaczenie Lany Clarkowi jest masa, chociażby jeszcze ten z 2 sezonu 22 odcinka, kiedy Lana przyszła do stodoły Clarka z tortem urodzinowym:
Lana:”Pomyśl życzenie;
Clark:”Od piątego roku życia zawsze życzyłem sobie tego samego;
Lana:”A teraz?
Clark:”Życzenie się spełniło. Stoi tu przede mną;
To są niezaprzeczalne dowody tylko z paru odcinków i nie interesuje mnie twój pseudoargument, że Clark wtedy jeszcze nie znał Lois. Te dwa cytaty, których jest wiele więcej mają o wiele bardziej mocniejszy wydźwięk niż jakikolwiek inny cytat dotyczący Clarka i Lois. Dobra wystarczy już tych dowodów bo z mojej strony byłoby to kopanie leżącego więc na tym zakończę cytowanie.
Natomiast opisując charakter Lois rzuca się od razu w oczy jej porywczość i nieumiejętność mierzenia czynów na zamiary. Irytujące było jej porywanie się z „motyką na słońce” ,kiedy myślała, że jednym kopniakiem pokona każdego przeciwnika. Często pchała się w kłopoty o swoje wygórowane mniemanie o sobie. Chciała walczyć mimo z góry straconej pozycji. To świadczyło o jej braku zdrowego rozsądku. Na tym tle krucha, delikatna i spokojna Lana wyglądała o wiele lepiej. Odnosząc się do mojego wcześniejszego cytatu Lois:”Wiem jaka będzie twoja przyszłość. Zostaniesz na farmie. Weźmiesz ślub z Laną i będziecie mieli małe Clarkciątka”.twój internetowy sojusznik „Silencium” proponuje ażeby nie brać słów Lois na poważnie bo „lubi sobie żartować”. Otóż w tej scenie Lois była nad wyraz poważna i nie było widać po niej żadnej ochoty do żartów. Chyba, że uznamy Lois za niedojrzałą emocjonalnie osobę i nie będziemy brać jej słów na poważnie, ale wtedy by stawiało to ją w jeszcze gorszym świetle.
Ponadto nie trzeba być uczonym ażeby zauważyć, że Lois zakochała się w Clarku po tym jak Lana przestała występować w serialu. Gdyby Lana grała do końca „Smallville” to Lois by nawet nie zbliżyła się do Clarka. I jeszcze jedno, jakby twórcy naprawdę uważali, że Lois powinna być z Clarkiem to złączyliby ich związkiem w sezonach, w których występowała Lana ażeby widz miał jasność, że Clark mając do wyboru obie, wybrał Lois ale na to scenarzyści się nie odważyli. Twórcy zmienili całą koncepcję serialu po zrezygnowaniu Michaela Rosenbauma i Kristin Kreuk i, co jest nad wyraz jasne, dopiero wówczas losy Clarka i Lois zbliżyły się. Czyli jak Clark stracił szansę na zdobycie złotego medalu- Lany, musiał zadowolić się brązowym-Lois. Jak, np.: patrzę na drzewo to widzę drzewo, jak patrzę na samochód to widzę samochód a jak patrzę na „Smallville” to widzę Clarka i Lanę.
Widzę, że jesteś oczytanym człowiekiem mającym jedynie problemy z prawidłowym wyciąganiem wniosków ze „Smallville” bo, jak inaczej wytłumaczyć powoływanie się przez ciebie na to, iż większość osób woli Lois od Lany. To jest właśnie opinia nie fakt. Nota bene większość nie zawsze ma racje (patrz polski sejm). To jest tak jak z oceną filmu czy serialu na Filmweb; nie zawsze lepsza ocena produkcji świadczy o jej wyższości a jeżeli jestem w mniejszości to w tym przypadku wyjątek potwierdza regułę.
Co do ślubu Clarka i Lois. Gdyby scenarzyści chcieli zrobić z nich małżeństwo to by ich ożenili. W 10 serii mieli dużo czasu, niekoniecznie w ostatnim odcinku, zważywszy, iż w 10 serii, podobnie jak w 8 i 9 było dużo tzw: odcinków-wypełniaczy tzn. epizodów nie wnoszących żadnej merytorycznej zawartości do serialu, takie odcinki o niczym, a mimo to nie zdecydowali się na ten krok i w ogóle mnie nie przekonują argumenty twojego sprzymierzeńca w tej kwestii „Silencium” iż ich miłość była tak silna że Clark może ożenić się z nią jutro za rok czy dziesięć lat tym bardziej, że te słowa padły w ostatnim odcinku serialu w którym z przyczyn oczywistych musiano zamknąć serial.
Mimo to postać Lois odbieram pozytywnie. Jest jedną naprawdę z nielicznych postaci serialowych (biorąc pod uwagę wszystkie seriale, które obejrzałem a było ich mnóstwo), które dołączając do obsady w trakcie serialu są przeze mnie tak wysoko oceniane. Nie zmienia to ani na jotę tego, kto jest największą miłością Clarka.
Natomiast zgadzam się z opinią niektórych forumowiczów dotyczących Chloe. Ewidentnie można dostrzec, iż Chloe przez cały czas trwania serialu kochała Clarka i gdyby tylko Clark zaproponował jej wspólny związek to natychmiast bez zbędnej zwłoki odtrąciłaby Jimmy’ego czy później Oliviera i rzuciła się w ramiona Clarka. Więc Lois w wyścigu do serca Clarka przegrywa nie tylko z Laną, ale również Chloe.
Muzyka pojawiająca się w serialu jest fantastyczna. Bardzo dobrze dobrane utwory do okoliczności. Piosenki takie, jak „Wherever you will go” zespołu Calling, “Everything” grupy Lifehouse czy wreszcie „Save me” oraz chyba najlepsza piosenka “Perfect memory” kapeli Remy Zero to tylko kilka z naprawdę bardzo wielu piosenek pojawiających się w „Smallville”, których mógłbym słuchać na okrągło, ale nie będę wymieniał wszystkich, bo lista byłaby bardzo długa. Choć i w tym przypadku pierwsze sezony dysponują większymi i ładniejszymi piosenkami niż ostatnie.
Teraz dopiero zauważyłem, że we wcześniejszym komentarzu piszesz, iż dopiero od 9 serii oglądasz „Smallville” na bieżąco, czyżbyś był „hurtownikiem” „zaliczającym” kilka odcinków dziennie? Jesteś, więc kolego nowicjuszem, używając slangu piłkarskiego, trampkarzem. Żeby było jasne nie odbieram ci prawa do komentowania serialu, ale mimo wszystko zawiodłem się na tobie. Myślałem, że mam do czynienia z widzem, który „zjadł zęby” na „Smallville” a tu taki klops.
Chciałbym jeszcze raz wyraźnie podkreślić, żeby to było jasne serial „Tajemnice Smallville” jako całość uważam za najlepszy serial w historii światowej telewizji.
Kończąc pragnę zauważyć, iż nie narzucam nikomu mojego toku myślenia. Przedstawiam tylko własne opinie i argumenty a osobom mającym inne zdanie mówię, iż nie mają racji. Żyjemy podobno w demokracji, w której ponoć jest wolność słowa a wolność oznacza również możliwość pisania rzeczy oderwanych od rzeczywistości, do których wszyscy moi krytycy mają prawo.

ocenił(a) serial na 10
Kansas80

Pozwól że przedstawię ci moją genezę przygody ze Smallville i własne odczucia na jego temat.Bez zbędnego krytykowania i odnoszenia się po kolei do wszystkiego co napisałeś.Siedziałbym wtedy przed klawiaturą przez parę dni i raczej nie odbiło by się to pozytywnie na moim zdrowiu - zarówno psychicznym jak i fizycznym :D .Twój odbiór serialu kolosalnie różni się od mojego , szczególnie jeśli chodzi o perypetie miłosne.Nie znaczy to jednak że mój jest niewłaściwy.Jest to raczej kwestia interpretacji i osobistych odczuć.Sam fakt że w serialu pojawiły się i zaistniały związki Clarka i Lany , oraz Clarka i Lois stwarza ogromne pole do właśnie interpretacji , a to jaki związek preferujemy to nasza osobista sprawa - zależna od gustu , preferencji , doświadczeń oraz oczekiwań.Bynajmniej jest to rzecz której nie potrafisz zrozumieć.Wg mnie tutaj leży twój główny problem.Osobiste odczucia i interpretacje określasz jako fakty - cytaty które podałeś jasno wskazują na pragnienia Clarka względem Lany od młodzieńczych lat , - owszem jest to fakt , jednak w żadnym razie faktem nie jest że to Lana była mu przeznaczona.Ty interpretujesz to jako znak od twórców potwierdzający twoją teorię.Bądźmy dorośli - chyba doskonale zdajemy sobie sprawę z tego iż jakikolwiek cytat byśmy nie podali , podlega on interpretacji.Dla mnie te rzekome dowody jakie podawałeś są po prostu niczym więcej jak twoją wizją - dla ciebie słuszną , dla mnie już nie.Wróćmy jednak to zasadniczej sprawy - bez której wyjaśnienia nigdy nie zrozumiemy naszego toku rozumowania. Myślę że strzeliłeś sobie w stopę po raz kolejny , twierdząc iż oglądanie serialu NIE NA BIEŻĄCO jest oglądaniem "hurtowym" , "zaliczaniem odcinków".Czy ty naprawdę tak uważasz? :D Jest to po prostu przerażająco niedojrzałe z twojej strony.Zapewniam cię że każdy odcinek widziałem co najmniej kilka razy.Moja przygoda ze Smallville zaczęła się tak naprawdę kiedy byłem nastolatkiem - za czasów gimnazjalnych.Jednakże była to przygoda niekompletna i nieregularna , bowiem pierwsze odcinki jakie obejrzałem pochodziły z 3 , 4 , 5-go sezonu.Można powiedzieć że oglądałem serial wyrywkowo , jednakże wystarczyło to bym całkowicie się w nim zakochał.Klimat , dialogi , fabuła , znakomicie ukazane w sposób niezwykle emocjonalny , angażujący losy Clarka Kenta sprawiły iż głębiej zainteresowałem się ogólnie tematyką Supermana , którego owszem znałem wcześniej. i od razu "skapowałem" o kim jest serial Smallville.Tutaj dochodzimy również do istotnej kwestii której również nie rozumiesz bądź nie chcesz co gorsza zrozumieć.Nie napisałem że Smallville miał być całkowicie zgodne z komiksowym pierwowzorem- ależ absolutnie nie.Obaj wiemy że twórcy mieli przedstawić MŁODZIEŃCZE LATA SUPERMANA - tak - Supermana.Nigdy nie powiedzieli iż Clark Kent nie stanie się Supermanem czy że w ich wizji Kent nie zostanie superbohaterem o innej nazwie , itp. , itd.Jeśli było inaczej proszę przedstaw mi stosowne argumenty w postaci wywiadów i dokładnych wypowiedzi na ten temat.Jedyne zastrzeżenie na jakie sobie pozwolili - na samym początku serialu oczywiście - było takie iż w Smallville nie ujrzymy peleryny , gaci - jednym słowem STROJU Supermana - nie uświadczymy momentu w którym Clark Kent zakłada owe legendarne i kultowe wdzianko i oficjalnie staje się Esem.Czyż nie tak? Jednakże twórcy jasno PODKREŚLALI iż ich dzieło będzie przedstawiać DROGĘ Clarka - trudną , bolesną , naszpikowaną przeciwnościami - jednak drogę KU osiągnięciu ostatecznego CELU jakim było stanie się SUPERMANEM - czyli tym samym bohaterem znanym z komiksów i filmów.Smallville miało pokazać losy Kenta ZANIM ZOSTAŁ SUPERMANEM.Jest to oczywiste i każdy fan Smallville o tym doskonale powinien wiedzieć.Z twojej wypowiedzi można jednak wysnuć niepokojące wnioski.Twierdzisz bowiem że serial nie miał nic wspólnego z DC Comics i że miał wogóle nie opowiadać o losach Supermana? Ty tak na poważnie?:D Ależ oczywiście że Smallville nie prezentuje losów Supermana , lecz Clarka Kenta - przyszłego Supermana.Kryptończyka który miał kiedyś zostać "zbawicielem ludzkości" - Supermanem.Twórcy absolutnie nie mieli innych planów względem swojej głównej postaci.Zaprezentowali jego nastoletnie i te już bardziej dojrzałe losy w sposób NIECO odmienny - podkreślam słowo NIECO odmienny bowiem w zasadniczych kwestiach od samego początku Smallville było zgodne z komiksem.Np - Clark dorastał w miejscowości Smallville , stan Kansas[USA] , jego pierwszą miłością była Lana Lang , ojciec Kenta umiera po skończeniu przez niego Smallville High - dokładnie tak jak w komiksie , zanim Clark stał się Supermanem w komiksie był Superboyem ,w Smallville - Smugą.To są tylko przykładowe ale też i najważniejsze dowody zbieżności serialu i pierwowzoru w najważniejszych aspektach.Tak więc jak widzisz już w początkowych sezonach występowała ta wspomniana przeze mnie zgodność.
Skoro poruszyłem temat śmierci Jonathana , to odniosę się do twojej jakże katastrofalnie błędnej interpretacji rzekomego poświęcenia przez Clarka własnego ojca dla Lany.Cóż za bzdura.Oczywiście Kent pragnął i błagał Jor-Ela o przywrócenie jej do życia , jednakże nie miał ZIELONEGO pojęcia że ta straszliwa konsekwencja o której ostrzegł go jego kryptoński ojciec będzie śmiercią Jonathana.Owszem był gotowy przyjąć konsekwencje swojej decyzji jednakże gdyby wiedział że przez to straci ojca jestem pewien że nie zdecydował by się uratować Lanę - która zresztą wykazała się ogromną głupotą , uciekając z przyjęcia na cześć nowego senatora , - bez wiedzy Clarka i udawszy się do Lexa , zdradziła mu jednocześnie iż poznała sekret Clarka.Naprawdę myślisz że Lois postąpiła by w tak nielogiczny i nie odpowiedzialny sposób? Być może Lois często pakowała się w kłopoty , jednakże zawsze robiła to dla swoich przyjaciół i osób które kocha.Była taka od momentu pojawienia się w serialu aż do samego końca.Świadczy to o tym iż była postacią ustabilizowaną - przemyślaną - co do której twórcy mieli plan rozwoju - logicznego i zgodnego z jej charakterem , osobowością , czego o Lanie w żadnym razie nie można powiedzieć.Od skromnej "next door girl" . przez niezrównoważoną czasami emocjonalnie nastolatkę , pałającą zemstą i mrocznością żoną Lexa Luthora , po super bohaterkę która ukradła zasilany kryptonitem kombinezon by być równa z Clarkiem? :D To kompletnie nie pasowało do osobowości i charakteru Lany.Gdyby pozostała tą rozchwianą emocjonalnie nastolatką pragnącą wiedzieć o każdej tajemnicy i sekrecie swoich partnerów - wtedy można by jeszcze powiedzieć iż była w miarę dobrą postacią.Pod warunkiem że nigdy nie wróciła by z Paryża. Zresztą Lana wiele razy w serialu wykazywała się brakiem , odwagi , rozsądku , zdecydowania - twórcy przedstawili jej postać w koszmarny sposób.Nie dziwię się że jest najbardziej znienawidzoną postacią serialu.Poza tym nazywanie Lany postacią główną a Lois nie to kolejny błąd logiczny z twojej strony.Być może Lois nie grała głównej roli w serialu w sezonach 4-7 , jednakże od 8-10 jak najbardziej.Ilość sezonów występowania Lois i Lany w Smallville to 7.Nie licząc oczywiście powrotu Lany w 8 sezonie który miał charakter epizodyczny i Kristin Kreuk pełniła rolę gościnną a nie "główną" jak w poprzednich sezonach.Jednakże co do określenia Lany jako postaci głównej jeśli chodzi o rzeczywisty wkład w fabułę i znaczenie dla niej , miałbym co do tego duże zastrzeżenia.Postaci która pełniła rolę obiektu miłosnych westchnień , to dla Lexa , czy Clarka , i której rola ograniczała się do bycia zależną od innych postaci od samego początku do końca , nie nazwałbym główną , lecz poboczną.Takim dodatkiem.Podczas gdy Lois była postacią wyrazistą , nie do zastąpienia jeśli chodzi o charakter ,osobowość i temperament , tak za Lanę można by było moim zdaniem podstawić każdą inną , typową serialową "the next door girl".Osobowość i charakter postaci granej przez Kristin niczym nie się nie wyróżniała.I nie chodzi mi o wyrazistość w postaci kontrowersyjności - lecz z góry przemyślanego charakteru , właśnie osobowości postaci.Lana pod tym względem nie miała szczęścia.Dlatego też myślę nie miała , nie ma i nie będzie miała zbyt wielu fanów.No może ze strony płci męskiej ze względu na urodę Kristin , niektórych wygląd i niewinność Lany mogła zafascynować.Ja akurat byłem odporny na tą jedną z nielicznych zalet tej postaci.Po prostu uroda Kreuk to zdecydowanie nie mój gust.Dlatego myślę moja ocena tej postaci jest przez to bardziej obiektywna.Jenak wszystko co napisałem o Lanie to tylko moja opinia , odczucia - nic więcej.Nie wmawiam nikomu że takie są fakty itp.Jest to kwestia wyjątkowo subiektywna i rozumiem jeśli ktoś ma inne zdanie oraz go szanuję.
Przejdźmy dalej.Tak więc jak powiedziałem Smallville opowiada o losach młodego Supermana.Nie ma w tym niczego "ewentualnego".Od początku było wiadomo kim w serialu ma stać się Clark Kent.Nie ma żadnych co do tego wątpliwości.Oto cytat z wypowiedzi Miles'a Millara :
MILLAR: "Ultimately, in our own heads, we had an ending that we wanted. The last moment of the show would be him putting on the suit and flying off into his future and his destiny. That was always in our heads. That would be the ultimate end to the show. The thing that was always frustrating for us was that the whole “no flights, no tights” became this ball-and-chain to us. For us, that’s his destiny as Superman, but it was also a budgetary concern. Initially, we wanted to ground him and ground the show."
Czy jeszcze masz jakiekolwiek wątpliwości na temat przeznaczenia Kenta w Smallville ? :D Skoro miał się stać Supermanem co jasno wynika nie tylko z wypowiedzi Millara , ale także z całego serialu - jego fabuły , różnych aluzji co do przyszłości Clarka , które wynikały bądź to z dialogów , bądź ze znaczenia poszczególnych scen , których było dużo i naprawdę nie chce mi się ich prezentować.Chyba nie jest to konieczne bym prezentował ci oczywiste fakty.Jesteś przecież specjalistą w zakresie Smallville , czyż nie? Tak więc skoro miał się stać Supermanem i co z tym równoznaczne serial miał się wtedy zakończyć - to znaczy w tym momencie - zresztą tak też się stało , logiczną rzeczą jest wniosek iż od tego momentu historia miała się potoczyć zgodnie z pierwowzorem.Jednakże serial miał tego już nie pokazywać.Lecz skoro tak - analogicznie - Clark Kent miał kiedyś być w związku z Lois Lane - jego największą miłością - wg komiksu , filmów - i co jest tego konsekwencją - również Smallville.Bowiem serial jeszcze raz przypomnę miał być początkiem Supermana.Twórcy mieli zresztą duże pole do popisu ponieważ młodość - nastoletnie lata życia Kenta nigdy nie były poruszone w komiksie czy filmie w sposób szczegółowy.Były to zaledwie ogólne informacje.Dlatego też Smallville rozwinęło , poszerzyło i rzeczywiście pozmieniało parę rzeczy - jak te najważniejsze - Kent i Lex Luthor poznali się na długo przed tym jak bohater ze Smallville założył strój z literką S na klacie ,- tutaj absolutnie nie zgodzę się z teorią iż twórcy mieli inne plany niż ostateczne uczynienia Clarka i Lexa życiowymi wrogami.Widać było że zawsze taki był ich zamiar.Od samego początku przyjaźń obydwu bohaterów nie była wzorowa.Luthor od dnia ocalenia jego życia przez Clarka obsesyjnie poszukiwał odpowiedzi na nurtujące go pytania - Jakim cudem zwyczajny chłopak wyratował go z takich opresji , pomimo tego że sam został delikatnie mówiąc potrącony? Kolejne sezony tylko utwierdzały widza w przekonaniu iż Lex Luthor stanie się kiedyś najgorszym wrogiem Kenta.Bez wątpienia.Kolejną zmianą był wczesne pojawienie się Lois w serialu.Tutaj dochodzimy do kolejnego absurdu jakiego się dopuściłeś.Przytaczając te niby argumenty na rzecz przeznaczenia Clarka i Lany , dla własnej wygody pominąłeś kwestię budowania relacji Clarka i Lois , oraz podbudowy ich przyszłego związku oraz wielu ale to wielu aluzji wysyłanych od twórców poprzez różne dialogi , znaczenie scen itp.Przecież jest to oczywiste że już w 4 - tym sezonie twórcy wyraźnie dawali do zrozumienia iż przyszłość Clarka i Lois będzie podobna do tej jaką widzieliśmy w komiksach.Czyli w postaci ich wspólnego związku i miłości.Celowo chyba powiedziałeś iż Lois zbliżyła się do Clarka po zniknięciu Lany z serialu.Wtedy rozpoczął się ich związek - tak to prawda - jednakże cała podbudowa pod ten związek oraz proces zbliżania się do siebie obydwu postaci miał miejsce we wcześniejszych sezonach.Trzeba być naprawdę ślepym - bądź zaślepionym by tego nie ujrzeć.Lub co gorsza - celowo nie dostrzegać oczywistych faktów.Faktami są różne sceny na przestrzeni sezonów od 4-7 które jasno sugerowały iż kiedyś Clarka i Lois połączy wzajemne uczucie a ich relacje się zmienią.Nie bezcelowo na samym początku relacje obu postaci wyglądały tak a nie inaczej.Oboje nie pałali do siebie wielką sympatią , widząc za to w większości wady - pozornie oczywiście - bowiem kiedy przychodziła potrzeba i jedno było w niebezpieczeństwie , potrzebowało wsparcia, pomocy - zawsze byli gotowi oddać za siebie życie. Nie pamiętasz odcinka 4x13 : Recruit i Clarka który uratował Lois przed utonięciem w kanałach? Zanim to zrobił odnalazł Geoff'a i przyparwszy go do maski samochodu wydarł się na niego : "Where is she!" Nigdy nie widziałem bardziej pobudzonego , wściekłego Clarka.Nawet jeśli chodziło o Lanę - jego pierwszą miłość o której marzył od dziecka.Odśwież sobie ten odcinek i przypatrz się Clarkowi.Zdecydowanie emocje jakie okazał aż krzyczą o tym że już wtedy czuł coś do Lois.Na początku sezonu mamy poszukiwania Chloe , gdzie Clark i Lois wspólnie sobie pomagają i razem ją znajdują.Mamy sprawę siostry Lois - Lucy i pamiętną ostatnią scenę z tego odcinka w której oficjalnie Clark i Lois zostają przyjaciółmi.Lois odwiedza Clarka w stodole , pragnąc podziękować mu za pomoc , zastając go przy teleskopie.Odbywa się rozmowa w której wychodzi na ja co tak naprawdę za tą zasłona sarkazmu myślą na swój temat obie postacie.Widoczne jest od razu jak dobrze się rozumieją i znają , gdy Clark mówi iż pomimo tego co zrobiła Lucy , jest pewien iż Lois bez wahania ruszyła by jej na pomoc kolejny i kolejny raz.Zaraz po tym dialogu Kent spogląda przez teleskop i widzi DWIE zderzające się ze sobą komety.Myślę że łatwo jest odczytać o co chodzi w tej scenie.Dwie zderzające się komety to losy Clarka i Lois które w przyszłości również się zejdą.Wiadomo w jaki sposób.W 2-im odcinku 4 -go sezonu mamy dialog Clarka i Lany :
Lana: "After everything we've been through, I thought it
would take us longer to get over it."
Clark: "Us?"
Lana: "You and Lois."
Clark: "Lois? She's bossy. She's stuck up, she's rude. I can't stand her."
Lana: "The best ones always start that way."
Czyż nie widać tutaj oczywistej aluzji ? - Zdanie "The best ones always start that way." opisuje relacje Clarka i Lois i zapowiada ich przyszłe relacje tzw. " HATE - LOVE relationship" .Czyli od w przypadku Clarka i Lois niechęci do miłości.Są to niepodważalne aluzje już na samym początku historii Lois w serialu , co do przyszłości jej i Clarka.No ale łatwiej było by o tym nie wspominać ażeby teoria przeznaczenia Lany i Clarka trzymała się kupy nie? :D
To tylko parę przykładów z samego 4-go sezonu.Jest jeszcze odcinek w którym ginie Alicia.Lois powstrzymuje Kenta przed katastrofalnym błędem zabicia mordercy swojej byłej dziewczyny.Gdyby nie jej interwencja Clark w szale i gniewie po prostu by się nie powstrzymał.Miało to pokazać iż Lois zawsze umiała trafić do ludzkiej strony Kal-Ela jak nikt inny.Mamy także 5-ty sezon i najlepszy przykład ich zbliżenia.Lois zastaje Clarka siedzącego na kanapie w stodole i następuje ich kolejne pamiętne zbliżenie i aluzja zaprzeczająca przeznaczeniu Clarka i Lany.Nie pamiętam jak dosłownie to brzmiało ale Lois w odniesieniu do byłego związku Clarka i Lany mówi - iż czasem okazuje się iż nie oszczędzało się na rower lecz na harleya.Znaczyło to iż być może na Clarka czeka ktoś znacznie lepszy niż by się tego spodziewał.Aluzja oczywista - pomimo iż Clark myśli że nikogo poza Laną nie może pokochać - życie pisze własne scenariusze i kiedyś odnajdzie jeszcze większą miłość - i paradoksalnie będzie to Lois.Clark mówi Lois iż czasem wydaje mu się że nie zna go wcale , lecz czasami że zna go najlepiej od kogokolwiek innego. Odcinek 5x20 "Fade" i rozmowa Lois i Marthy :
Lois: Why can't I just meet a decent guy from a decent family who happens not to be a psychopath?
Martha: Oh, Lois. You know... when I was your age, I wasn't dating Prince Charmings either.
Lois: Really?
Martha: Yeah. I used to attract the dark, mysterious type, too, until I met Jonathan.
Lois: See, what worries me is that when my Jonathan finally does come around, I'll be looking the other way, and I'll miss him completely.
Martha: Well, you have to keep a closer watch. You know, I think we go through these bad relationships for a reason.
Lois: Well, if there's a good reason for all the pain and aggravation, I'm dying to know.
Martha: Maybe you have to get through all the wrong men so you can recognize the right one.
Kolejna aluzja tym razem odnosząca się do Lois.
Takich przykładów - niepodważalnych dowodów na to iż twórcy planowali już od samego początku wprowadzenie Lois Lane do Smallville połączyć kiedyś ją i Clarka.Jest to oczywiste.Nie będę cytował innych dialogów z 5, 6, 7, 8 , 9 , 10 sezonu które całkowicie potwierdzają iż to Lois Lane jest największą miłością Smugi a późniejszego Supermana. Budowa związku tych 2-óch postaci trwała od 4-go sezonu.Nie da się temu zaprzeczyć będąc obiektywnym oczywiście.
Dla mnie to są argumenty za tym iż Clark i Lois w Smallville byli planowani od samego początku.Oczywiście wszystko podlega interpretacji - zarówno cytaty które ty dałeś , jak i moje.To jak je interpretujemy to nasza osobista sprawa.Jednakże w przypadku Lois i Clarka dobitnie widać było zamierzenia od samego początku.Tak więc ignorowanie oczywistości nie jest zbyt dobrym pomysłem.Przedwcześnie ogłosiłeś się zwycięzcą tej debaty.Paradoksalnie poległeś ugodzony własna bronią - cytatami którym nie możesz zaprzeczyć i które podważają i zaprzeczają twojej teorii.Choćbyś nie wiem co cytował na temat Clarka i Lany nie podważy to cytatów dowodzących przyszłości Clarka i Lois w Smallville.Co najwyżej dojdziemy do konsensusu - z jednej strony twórcy sugerowali - w pierwszych 3-ech sezonach iż to Clark i Lana są sobie przeznaczeni , natomiast od sezonu4-ego poprzez wprowadzenie Lois do serialu uległo to zmianie.
Tak więc udowodniłem ci że moje przekonanie co wyższości związku Clarka i Lois , ich przeznaczenia w Smallville nie jest bezpodstawne.Ponadto w moich oczach Lois była dla Clarka złotem - tak wynika z prezentacji obydwu związków i sile ich miłości.Bez wątpienia wg mnie oczywiście związkiem dojrzalszym, prawdziwszym , bardziej autentycznym jest Clois.
Zmierzając do końca jeszcze raz pragnę przypomnieć iż to jak odbieramy serial zależy od nas samych.To jakie postacie preferujemy, związki , przyjaźnie....Nie można mówić o faktach tam gdzie są one opiniami.Faktem jest to iż Clark i Lana oraz Clark i Lois to dwa równorzędne związki - główne związki Smallville.Pierwszy przypada na okres dorastania Kenta - nie ciągnął się bowiem przez 7 sezonów lecz trwał zazwyczaj parę odcinków w poszczególnych sezonach.Gdyby tak zliczyć ilość epizodów w których Clark i Lana oraz Clark i Lois byli w związku , to ich liczba była by podobna , jeśli nie korzystniejsza dla Kenta i Lane.Drugi związek był tym ostatecznym i spełnionym.Mamy więc podział na miłość niespełnioną i spełnioną w Smallville.Taki był zamysł twórców.
Zarzucasz mi iż jestem Smallvillowym "trampkarzem" jednakże uwierz mi - nieważne ile razy oglądnęło się dany odcinek , lecz jak bardzo przeżyło się i doświadczyło historii opowiedzianej w serialu.Pod tym względem czuję się spełniony bo historie w nim opowiedziane mocno mną wstrząsnęły i na pewno wpłynęły na moje życie w mniejszym bądź większym stopniu.Nie zliczyłbym godzin spędzonych nie tylko na powtarzaniu ulubionych odcinków , ale również ma oglądaniu filmików na you- tube ze Smallville związanych , często w rytm utworów kojarzących się lub pasujących do tego show. Ponadto oglądnięcie 8-iu sezonów naraz - jednakże dokładne w moim przypadku , i bardzo emocjonalne , bez żadnych spoilerów , wchodzenia w głowę twórców i na tej podstawie ocenianie postaci , sezonów , logiczności bądź nie logiczności - myślę jest znacznie bardziej obiektywnym sposobem na zapoznanie się z serialem niż to w jaki sposób ty do tego podchodziłeś.Ja odebrałem Smallville takim jakim on był , bez wnikania co twórcy planowali.Wnioski , refleksje jakie wyniosłem pochodzą w 100% z serialu - tego jak potoczyła się akcja , fabuła , tego co ja z tego wszystkiego wyniosłem.Ty natomiast od samego początku oglądałeś w przekonaniu iż nie jest to opowieść o Supermanie , że niewiele ma to z nim wspólnego , że to Lana jest tą jedyną , itp. , itd.Jednym słowem żyłeś iluzją - wyimaginowaną wersją Smallville a nie tą prawdziwą.Gdybyś zobaczył serial bez z góry wyrobionego zdania na wiele jego aspektów - co wynika z twoich wypowiedzi , i doszedłbyś do podobnych wniosków które prezentujesz - twoja sprawa.Widocznie tak odebrałbyś ten serial.Jednakże błędna interpretacja zamierzeń twórców kompletnie wywróciła rzeczywistość serialową jaką dostrzegł byś oglądając Smallville własnymi oczami a nie domysłami twórców i błędnych teorii związanymi.To co twierdzisz odnośnie Lany i Clarka , genezy serialu , jego domniemanej drogi ewolucji - i jeszcze paru innych rzeczy to wyłącznie twoja opinia , teorie i analizy.NIE FAKTY.To chcę ci już od jakiegoś czasu powiedzieć.Nie mam nic do tego w jaki sposób odbierasz ten serial , bo każdy ma prawo do własnego zdania , jednak własne zdanie - to nie fakty.Może nam się wydawać oczywiście że nasze zdanie jest tym słuszniejszym , jednakże nie można zarzucać komuś że na 100% błędnie odebrał to co widział na ekranie.Bowiem jest to rzecz subiektywna.I nie masz monopolu na słuszność.Naprawdę.
Na tym definitywnie kończę mój udział w tej dyskusji..Poznaliśmy swoje punkty widzenia i niech na tym pozostanie.Dobrze wiemy że nie przekonamy siebie nawzajem do własnego zdania.Jak to się mówi - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :) Jednakże są fundamentalne rzeczy których podważać nie można a które wypunktowałem.
Pozdrawiam.

ThuNd3R

Zgadzam się w 100%.
Lubię Lanę ale Ona za dużo miała zmian charakteru,tak jak napisałeś no i była jeszcze opętana przez Isobel.
Jeszcze raz napiszę że lubię Lane ale ona nie nadawała się do związku z Clarkiem.
To przeciwieństwa się przyciągają czyli Lois i Clark.
Lois ma "jaja" a Lana to była wystraszona,kobieta która nie wiedziała czego tak naprawdę chcę od życia,no i trzeba dodać że nie panowała nad emocjami,była histeryczką wiecznie jakieś pretensje do Clarka..ludu..
Poza tym skoro Lana była przeznaczona Clarkowi to czemu nie rozpoznała że sypia i żyje ileś tam tygodni z Jego sobowtórem,Bizarro...ślepa była czy głupia?
A może nie chciała widzieć że coś jest nie tak?
Błagam..nawet Chloe domyślała się że coś jest nie tak.
Dla mnie Lois jest,była i będzie prawdziwą miłością Clarka.
W życiu też tak jest że trzeba dojrzeć do prawdziwej miłości,i Clark właśnie dojrzał.
Lana to była Jego pierwsza miłość a jak wiemy pierwsza miłość niekoniecznie oznacza miłość na wieki i miłość tą prawdziwą.
Dla mnie Lois to przeznaczenie Clarka,a zaraz po Lois,Chloe.
Bo to Chloe była przy Clarku ciągle,jak "zachorował" to Chloe była przy Nim,Lana wolała nie przyjść,żałosne.To Chloe chroniła Clarka,narażała życie.
Osoby które twierdzą że Lana to miłość życia Clarka chyba są niedojrzałe emocjonalnie.
Jak można pisać takie głupoty..

ocenił(a) serial na 10
Damx123

Również zgadzam się ze wszystkim co powiedziałeś.Przykład z Bizarro jest chyba najlepszym argumentem na to że Clark i Lana nie znali się tak dobrze i nie rozumieli tak naprawdę.Właśnie to że Clark dojrzewał do poznania swojej prawdziwej miłości próbowałem wytłumaczyć Kansas-owi 80.niestety bez większych sukcesów :D No cóż , każdy widzi to co chce zobaczyć czasami...No i z tą dojrzałością emocjonalną masz zupełną rację.Bez tego trudno zrozumieć wiele rzeczy w serialu który wyjątkowo owej cechy od widza wymaga.

ThuNd3R

Nie wiem co za ludzie uważają że to Lana była największą miłością Clarka,przecież to bzdura i głupota.
Clark kochał Lane nie ma co do tego wątpliwości ale nie udało im się tyle razy że bez sensu jest próbować po raz kolejny.
Lana zawszę coś psuła,a jak nie Ona to zawinił Clark,po prostu nie mogli się dogadać.
Lubię Lane ale Ona nie pasowała do Clarka.
Lois ma lepiej poukładane w głowie,i jest pewna siebie,cwana,sprytna,uzupełnia spokojnego Clarka.
Lana była nudna,bez niej serial wiele nie stracił,a nawet zyskał.
Za to Smallville bez Lois było bez życia,bez tej iskierki ..
Jestem na 10 sezonie i jestem zauroczony Lois,Jej oddanie,pomysły i humor to coś co ozdabia ten serial.
Jak dla mnie to jedna z najlepszych postaci.

ocenił(a) serial na 10
ThuNd3R

Nie myśl, że o tobie zapomniałem, po prostu nie miałem czasu. Moje życie to nie tylko siedzenie przed komputerem. Rychło przechodzę do weryfikacji twoich opinii.
Jon Fitzgerald Kennedy powiedział: „Najniebezpieczniejsze kłamstwa to prawdy nieco zniekształcone”. Mówiąc to Kennedy miał najprawdopodobniej na myśli takich ludzi jak ty. Na początku zaznaczam, iż podtrzymuje każde zdanie, każde słowo i każdą literę, jaką napisałem dotychczas. Twój komentarz nie tylko podtrzymuje, ale wręcz utwierdza moje przekonanie, że w tym sporze to ja mam rację.
Odnosząc się do twojego wywodu: albo specjalnie źle interpretujesz moje słowa ażeby w ten sposób dowartościować się mówiąc sobie podświadomie, że to ty masz rację albo przekształcenie moich słów wynika z nieznajomości serialu. W „Smallville” nie tylko fakty, ale również tzw. „czytanie między wierszami” jest bardzo ważne i nie bez znaczenia jest czas, miejsce i okoliczności, w jakich dany bohater serialu wypowiada swoją kwestię. Więc z przyczyn oczywistych słowa z pierwszych serii mają mocniejszy przekaz, przez co są nadrzędne w stosunku do słów z ostatnich serii. Jesteś również w dużym błędzie uważając zdanie lub cytat w trybie oznajmującym, że to nie jest fakt. To właśnie jest fakt w przeciwieństwie do podanych przez ciebie luźnych aluzji, które co najwyżej są zdaniami przypuszczającym. Zdania oznajmujące mają jaśniejszy, wyraźniejszy przekaz i takie właśnie zdania charakteryzują relację Clark-Lana w przeciwieństwie do dialogów Clark-Lois gdzie było pełno niedomówień i skojarzeń. Więc tak jak mówiłem im wcześniej padnie w serialu jakieś zdanie tym ma większą siłę i oddziaływanie. Podając dokładny cytat z serialu podaję coś, co zaistniało w rzeczywistości, zatem to nie jest moja interpretacja tylko FAKT.
Krytykujesz, jak ja to nazwałem, oglądanie „hurtowe”. Otóż nikt mi nie wmówi, iż widz, który obejrzy cały serial w dwa miesiące jest fanem „Smallville”. Oglądnie typu: ”a nie mam, co, robić, nudzi mi się, to machnę sobie jakiś serial” jest dla mnie dziecinne i w żadnym wypadku nie można takiego oglądacza porównywać do fana delektującego się każdym odcinkiem a już niedopuszczalne jest oglądanie serialu nie po kolei. Przyznałeś się, iż pierwsze, najważniejsze sezony „Smallville” oglądałeś niedokładnie. Tu masz plus za szczerość, ale jednakże najprawdopodobniej to jest powodem twojej nieprawidłowej i błędnej interpretacji „Smallville”.
Cytując Kennedy’ego miałem na myśli między innymi to, że nigdy nie pisałem, iż Clark Kent nie stanie się w przyszłości Supermanem. Podkreślałem tylko to, że z pierwszych serii nie można jednoznacznie wysnuć poglądu, iże Clark stanie się superbohaterem. Nigdy również nie mówiłem, że „Smallville” nie opowiada o losach przyszłego Supermana. Mówiłem tylko to, iż twórcy nie musieli pokazywać w serialu momentu, gdy Kent staje się Człowiekiem ze Stali. W pierwszych seriach, wielokrotnie twórcy dawali sugestię o przeznaczeniu Clarka i kim ma się stać, czyli rozpisałeś się na temat, na który mamy to samo zdanie. Ja natomiast uważam, iż gdyby twórcy nie nakręcili „dokrętki”(wiem, że to słowo cię denerwuje, ale taka niestety jest prawda), czyli 3 może 2 ostatnich sezonów to Clark nigdy nie założyłby czerwono-niebieskiego stroju. Wydaje mi się, iż zniekształcasz moje wypowiedź tylko po to, aby móc cokolwiek napisać. Dobrze wiem, o czym jest „Smallville” i kogo losy przedstawia, ale równocześnie stwierdziłem wcześniej i nadal to podtrzymuję twórcy, mimo, iż kilka ważnych wątków z komiksowego Supermana umieścili również w serialu, to nie znaczy, że będą dokładnie, co do joty powielać szablon wcześniejszych historii Supermana.
Kolejna, delikatnie mówiąc, nieścisłość dotyczy Jonathana. Wypraszam sobie pouczanie mnie. Najpierw trzeba bardzo dobrze znać serial ażeby móc szczegółowo się na jego temat wypowiadać. Otóż Jor-el w 3 odcinku 5 sezonu „Hidden” wyraźnie powiedział Clarkowi po tym jak go ożywił: „musi być równowaga we wszechświecie. Dziś dostałeś nowe życie, ale ktoś tobie bliski będzie musiał oddać swoje”. W 12 odcinku 5 serii Jor-el powtórzył: ”Wiedziałeś, że ktoś umrze zamiast ciebie (…) wiec, że nie da się powstrzymać machiny losu, którą raz wprawi się w ruch. Nawet, jeśli odmienisz jedną sekwencję wydarzeń wszechświat będzie dążył do równowagi”. Przecież wiadomo było, że chodzi o jedną z trzech osób bliskich Clarkowi: Martę, Jonathana albo Lanę a biorąc pod uwagę, że w 12 odcinku 5 serii „Reconing” Lana zginęła a Clark prosił o pomoć Jor-ela aby pomógł mu odzyskać Lanę to wówczas zawęziło krąg osób bliskich Clarkowi do dwóch Jonathana i Marthy. Wobec tego wiadomo było, że za Lanę życie odda jeden z rodziców Clarka a wiedząc już po obejrzeniu odcinka, który rodzic umarł napisałem, że wybrał życie Lany kosztem Jonathana. Nadal podtrzymuję, że dla Lois tego samego by nie uczynił. Po drugie w tym odcinku Lana nie zdradziła Lexowi sekretu Clarka tylko Lex sam się domyślił mówiąc do Lany: „ znam Cię nigdy byś się nie zgodziła (przyjąć oświadczyny Clarka) gdybyś nie znała jego tajemnic”. Lana w porównaniu do Lois nie była naiwna i od początku przyjaźni z Clarkiem podejrzewała, że kryje w sobie jakąś tajemnicę natomiast Lois przez większość czasu spędzonego w serialu nie tylko nie podejrzewała Clarka o posiadanie nadprzyrodzonych zdolności, ale nawet nie miała pojęcia o różnych dziwnych, niewytłumaczalnych zjawiskach w Smallville a to raczej nie robi z niej osoby „ustabilizowanej” i „przemyślanej”. Zarzucasz, że Lana nie była rozsądna i odważna. Otóż jak można takie bzdety pisać. To właśnie Lana była poukładaną dziewczyną znając swoje możliwości i miejsce w szeregu charakteryzowała się zdrowym rozsądkiem nie pchała się tam gdzie nie miała szans na zwycięstwo. Unikała kłopotów, nie szukała zwad a jak już wpadła w tarapaty to nie z własnej winy w przeciwieństwie do Lois-wojowniczki roztrzepanej dziewczyny myślącej, że jak ma ojca generała to każdemu dokopie i o takie zachowania wpychała się w problemy, których mogła uniknąć gdyby tylko miała więcej powściągliwości przez to narażała, zapewne nieświadomie, swoich bliskich na niebezpieczeństwo.
Podtrzymuje również opinię dotyczącą Clarka i Lexa. Tu też przeinaczasz moje wypowiedzi, aby móc się popisać domniemaną wiedzą o „Smallville”. Otóż nigdy nie stwierdziłem, że Clark i Lex zawsze będą przyjaciółmi. Napisałem tylko tyle, że ich przyjaźń z pierwszych 3 sezonów była autentyczna i prawdziwa i nie zmienia tego fakt, iż Lex obsesyjne próbował rozwikłać tajemnicę swojego wypadku z pierwszego odcinka. Na jego miejscu większość ludzi zrobiłaby to samo mając takie możliwości jak on. Wyraźnie widać, iż na początku „Smallville” to Lionel Luthor był głównym wrogiem Clarka i to on dopuszczał się w serialu różnych niegodziwości ażeby dojść do prawdy i niszczył każdego, kto stanie mu na drodze. Lex do Clarka mówił w 2 sezonie 14 odcinku „Rush” o własnym ojcu: „Nie wiesz skąd bierze się zło. Nie rodzimy się z nim. Tacy jak mój ojciec wydobywają je z innych”. Jeszcze jeden dowód na potwierdzenie moich słów; w 3 sezonie 16 odcinku „Crisis” umierający Adam Knight mówi do Clarka: „Zatrzymałeś pocisk, widziałem, teraz wiem, dlaczego Lionel kazał mieć Cię na oku, znalazłem to, czego szukałem, ale za późno, on nie odpuści, ja mu nie uciekłem, myślisz, że tobie się uda.” Dopiero od 4 sezonu zmieniono postać Lionela wówczas zrobiono z niego bardziej filantropa, dobrego „wujka” niż bezwzględnego biznesmena. Lionel robił praktycznie wszystko, aby wyjaśnić i odkryć tajemnicę Clarka. Posuwał się nawet do szantażu ludzi, w tym Chloe, klonował ludzi, nakazywał swoim podopiecznym śledzić bliskich Clarka, aby cokolwiek się na jego temat dowiedzieć. Natomiast Lex mimo, że również był zainteresowany badaniem deszczu meteorytów nie przekraczał granicy, którą była przyjaźń Clarka. Robił bardzo dużo, aby być zaakceptowanym przez Kentów. Przytaczam kilka cytatów niezbicie potwierdzających moją opinię. W sezonie 1, odcinku 14 „Zero” Lex do Clarka mówi: „Prawda jest taka, że dla przyjaciół zrobię wszystko”. O tym, że Lex faktycznie i prawdziwie widział w Clarku swego najlepszego przyjaciela świadczy zdanie, jakie wypowiedział do Clarka w 3 sezonie 9 odcinku „Asylum”: „Jest coś, czego nigdy nie zapomnę. Twoja przyjaźń jest dla mnie najważniejsza na świecie”. I jeszcze jedno Lex w pierwszych 3 sezonach zawsze bronił Clarka nawet przed swoimi współpracownikami albo ludźmi, co do których miał pewność, że mają niecne plany wobec jego przyjaciela. Przykładowo w 9 odcinku 1 serii „Rouge”, kiedy to detektyw Phelan próbował wykorzystać moce Clarka dla swoich planów Lex jednoznacznie przestrzegł Clarka przed policjantem i prosił aby trzymał się od niego z daleka gdyż wie, że to nikczemnik. Kolejna sytuacja miała miejsce również w 1 serii, kiedy to dziennikarz pracujący dla Lexa, badający deszcz meteorytów sprawdzał rodzinę Kentów Lex wówczas ostro strofował swojego człowieka i mówił jasno: „rodzina Kentów jest nie do ruszenia. Oni są pod moją opieką” to jest dowód na to, iż przyjaźń do Clarka była równie silna, a może i większa niż obsesja, z jaką dążył do wyjaśnienia tajemnicy swojego wypadku. Powyższe cytaty są jasnym i niepodważalnym dowodem świadczącym o nie udawanej, nie skrywanej przyjaźni Clarka i Lexa w pierwszych 3 sezonach. Od 4 sezonu coraz wyraźniej podkreślano ciemną stronę Lexa. Był on świadomy swojej skomplikowanej osobowości i nie krył jej przed Clarkiem mówiąc w 4 sezonie 4 odcinku „Devoted”: „Czasem do głosu dochodzi mroczna strona mojej duszy. To klątwa, która odstrasza ode mnie ludzi. Czuję, że w mojej duszy czai się mrok. Przyjaźń z tobą nie pozwala mu rosnąc w siłę i przypomina, że na świecie jest dobro. Nie chcę o tym zapomnieć”. W 4 sezonie Lex był już dość mocno zauroczony Laną, ale mimo to nadal czuł bliską więź nie tylko do Clarka ale również do Kentów. Nawet, jeśli przyjąć za prawdziwy pomysł twórców o wrogości, jaka będzie między nimi w przyszłości to zagalopowali się przedstawiając ich przyjaźń silną do tego stopnia, że w 4 sezonie 16 odcinku „Lucy”: na pytanie Clarka: „Lex nie brakuje ci rodzeństwa?” Lex odparł; „Kiedyś brakowało, ale teraz mam ciebie. Ty jesteś mi bliższy niż brat”. Oczywiście nie jestem naiwny i wiem, że Lex wielu rzeczy Clarkowi nie mówił i wiele ukrywał ale to nie dyskredytuje ich przyjaźni, jak mówiła Chloe do Clarka: „Nawet dobry znajomy może mieć mroczne tajemnice”. Chcę powiedzieć tylko tyle, że jedno nie wyklucza drugiego. Można być czyimś przyjacielem, nie mówiąc mu wszystkiego. Lex traktował przyjaźń Clarka na tyle poważnie, że zrezygnowałby z dużej części swojego imperium, aby utrzymać przyjacielskie relacje z Clarkiem i usłyszeć od niego, choć część prawdy o sobie.
Podsumowując relację Clarka i Lexa uważam, iż to, co obaj przeszli i jaka łączyła ich przyjaźń a jednocześnie to, że Clark zawsze szukał w człowieku dobrych stron sytuacja, w której stają się śmiertelnymi wrogami jest przesadą. Jedynym powodem mogącym skłócić Clarka i Lexa ale nie na śmierć i życie, o którym pisałem w poprzednim komentarzu, do którego się nie odniosłeś, bo nie byłeś w stanie go w jakikolwiek sposób podważyć, jest odebranie przez Lexa ukochanej Clarkowi. Zresztą to był główny powód zakończenia ich przyjaźni. Tak się w końcu stało a ukochaną, którą Lex odbił Clarkowi była Lana i to jest kolejny bardzo poważny argument w dyskusji. Przy tym dowodzie twoje śmieszne wynurzenia zamieniają się w farsę. Przyjaźń Clarka i Lexa w „Smallville” była silniejsza od ich wrogości. Lepiej i ciekawiej by było według mnie, aby obaj nigdy nie stali się przeciwnikami tylko na zawsze zostali przyjaciółmi niezależnie od najpopularniejszej wersji Supermana. Clark dla Lexa nigdy nie był śmiertelnym wrogiem. Tak naprawdę dopiero w ostatnim odcinku 7 serii w ostatniej scenie w fortecy samotności oraz w ostatnim odcinku 10 sezonu po tym jak Lex nie występował w serialu 3 sezony postanowiono wykopać między nimi topór wojenny, aby wpisać się w najsłynniejszą relację między nimi znaną z innych produkcji.
Żenującą i irytująca jest twoja teza w kółko powtarzana, że cytaty jednoznacznie pokazujące miłość Clarka i Lany to nic ważnego. Ty za to dysponujesz jakimiś luźnymi wzmiankami mającymi się nijak do dowodów przeze mnie przedstawianych. Niedorzecznością i twoją porażką jest przedstawianie tych twoich niby argumentów typu, jaką minę, jaki stan emocjonalny miał Clark w czasie ratowania Lois. Równie mocno pobudzony był w 2 sezonie 12 odcinku „Insurgence” kiedy to Clark po bardzo długim skoku z budynku Daily Planet wskoczył, rozbijając okno, do siedziby Luthorcorp w celu ratowania Marthy. Zaraz po wskoczeniu do budynku natknął się na włamywacza i w równie mocnym wzburzeniu przytwierdzając łokciem przestępcę do ściany powiedział: „gdzie jest moja mama”. Takie wzburzenie nie mówi nic poza chwilowymi emocjami. Zresztą takich emocji u Clarka było więcej i to w sytuacjach gdzie nie było Lois. Chociażby, gdy w 2 odcinku 3 sezonu „Phoenix” na farmę Kentów przyjeżdża Morgan Edge po pakunek, który Clark miał dla niego wykraść z Luthorcorp. Clark był na tyle wzburzony, iż wyrwał drzwi samochodu z zawiasów następnie wytargał Edge’a z wozu i mocno zdenerwowanym głosem powiedział, aby się wynosił. Nerwy Clarkowi puszczały już wcześniej np.; w 9 odcinku 1 sezonu kiedy to wspomniany przeze mnie wcześniej detektyw Phelan wrobił w zabójstwo Jonathana. Młody Kent był niebywale wściekły na Phelana a po całym zajściu i wyjaśnieniu sprawy powiedział do swoich rodziców: „byłem tak wściekły, że myślałem, że go zabiję”. Tezą nie do przyjęcia jest również jakoby tylko Lois mogła uratować zabójcę Alicii Baker przed gniewem Clarka. Obojętnie, kto by był na miejscu Lois, Clark by go posłuchał, ponieważ to wychowanie Kentów sprawiło, że Clark nigdy nie posunął się do wyrządzenia krzywdy swojemu przeciwnikowi, co było zresztą kilkakrotnie stwierdzone w serialu a nie żadna miłość do Lois. W twoim wykonaniu była to żenująca i bezpodstawna próba udowodnienia czegoś, czego na tamtym etapie „Smallville” nie było, czyli jakichkolwiek uczuć między Clarkiem a Lois. Zatem twoje aluzje dotyczące 4 sezonu jakoby Clark tylko wobec ratowania Lois okazywał podwyższony stan emocjonalny jest nieprawdą. Takich przykładów jest więcej, ale nie będę wszystkich przypominał. Twoje opinie są niczym innym jak domniemaniem mówiącym, że kiedyś być może coś z ich związku będzie, ale na pewno nie są to żadne fakty jak ty to próbujesz butnie postulować. Wszystkie twoje śmieszne teorie z 4 sezonu są, co najwyżej hipotezą. Nie masz żadnego dowodu z pierwszych 7 serii w postaci jasno brzmiącego cytatu, w którym Lois Clarkowi albo Clark Lois wyznaje miłość, bo po prostu takich cytatów nie ma gdyż jak mówiłem wcześniej Lois w wyścigu do serca Clarka przegrywa nie tylko z Laną ale nawet z Chloe. Jeszcze raz powtórzę nie reformowalny człowieku jakby twórcy chcieli jednoznacznie przedstawić wyższość związku Clarka i Lois to połączyliby ich we wcześniejszych odcinkach jak jeszcze występowała Lana. Zgadzam się, co do domysłów na temat Clarka i Lois, ale były one niczym innym jak próbą zabezpieczenia się twórców, taką swoistą alternatywą, że gdyby z jakiś powodów Kristin Kreuk przestała grać w serialu to mają już następczynię Lois i wtedy scenarzyści mogliby, co w ostateczności uczynili, łatwo usprawiedliwić ich związek powołując się na te aluzje, na które ty się powołujesz..
Związek Clarka i Lany nie był nafaszerowany aluzjami tylko precyzyjnie i dokładnie bez zbędnych niedomówień dowodami.
W 22 odcinku 2 sezonu „Calling” Clark mówi do Lexa o swoim związku z Laną: „Przecież jesteśmy dla siebie stworzeni”. W tym samym odcinku Clark wygłaszając mowę na ślubie Lexa, patrząc maślanymi oczami na Lanę mówił: W imię miłości potrafimy poświęcić wszystko bez względu na konsekwencje”. Mówiąc to do gości weselnych faktycznie miał na myśli Lanę, co łatwo można wywnioskować z kontekstu tej scenki.
Ale cytatów określających przeznaczenie Lany Clarkowi było także mnóstwo w seriach gdzie występowała już postać Lois. W 3 odcinku 5 serii Lana drżącym głosem, ocierając łzy mówi do Clarka: „Od chwili, w której Cię zobaczyłam wiedziałam, że z nikim nie będę szczęśliwsza niż z tobą”. Jeszcze jeden cytat, aby Cię doszczętnie pogrążyć. Słowa z przełomowego odcinka 5 sezonu 12 epizodu „Reconing” wypowiedziane przez Jonathana, kilka chwil przed śmiercią a więc wydźwięk tych słów jest olbrzymi: „Lana nie wyobrażamy sobie żeby Clark mógł spędzić życie z kimś innym. Mam nadzieję, że przeżyjecie wiele szczęśliwych lat”. Te dowody przeze mnie przytoczone to nie jakieś denne aluzje tylko murowane i niepodważalne fakty. Takich cytatów jest o wiele więcej, chociażby te, o bardzo mocnym brzmieniu przytoczone przez internautę Phoenix78, których ja nie powtarzałem. Odrzucam zdecydowanie nazywanie związku Clarka i Lany „operą mydlaną”. To była piękna relacja miłosna, romantyczna pomiędzy najpotężniejszym już wówczas człowiekiem świata a delikatną, kruchą, sympatyczną dziewczyną. To właśnie ich znajomość, ten kontrast pomiędzy nimi przyczynił się do wielkości „Smallville”. Poza tym charakter Lany: spokój, opanowanie, subtelność, niewinność bardziej mi odpowiadał. Co do tematu głównych postaci to jak mawiał klasyk oczywistą oczywistością jest, że Lana była jedną z trzech najważniejszych osób serialu przez 7 sezonów i przez sezony od 4 do 7 a nawet i w 8 kiedy Lana i Lois razem występowały w serialu to Lois była podrzędną postacią i mniej ważną od Lany. Nie bez znaczenia odcinki pierwszych 7 serii kończą się prawie zawsze rozmową Clarka z Laną a to jest zasadniczy powód do uznania, kto faktycznie jest najważniejszą dziewczyną Kenta. Piszesz dalej, że byłeś odporny na wdzięk Lany, co tym samym pośrednio i nieświadomie przyznałeś się do fascynacji Lois, co odbiera ci neutralny pogląd w sprawie naszego sporu.
Nie prawdą również jest jakoby twórcy mieli dokładnie sprecyzowany plan, co, do Lois. Otóż scenarzyści umieszczając Lois w fabule 4 sezonu nie wyróżnili ją rolą główną. Lois w 4 serii występowała gościnnie a to świadczy o tym, że jej postać w serialu była na próbę. Zapewne badano wśród telewidzów czy ta postać będzie dobrze przyjęta i wtedy, gdy fani „Smallville” zaakceptowali Lois wówczas dopiero w 5 serii zaczęła występować regularnie. Lois Lane moim zdaniem w ogóle nie miała występować w „Smallville” w momencie rozpoczęcia zdjęć do pierwszego sezonu. Nawet ślepy zapewne zauważył podzielenie atrybutów Lois Lane: urody i dziennikarstwa pomiędzy Lanę Lang a Chloe Sullivan. Nie bez powodu umieszczono w bardzo ważnych rolach i budowano na tym cały serial postaci pięknej Lany jako fascynacji Clarka oraz postaci Chloe „zapalonej” dziennikarki. Zrobiono to, aby widz nie miał pewności, którą z dziewczyn ostatecznie wybierze Clark i ani jedną ani drugą nie była Lois. Po co by twórcy wymyślali postać Chloe Sullivan miłośniczkę dziennikarstwa skoro w późniejszych seriach mieli zamiar dokooptować do obsady serialu Lois Lane? - to było pytanie retoryczne gdyż odpowiedź jest oczywista. W momencie, gdy stworzono postać Chloe Sullivan i jej pasję nie było pomysłu pojawienia się w „Smallville” Lois. I jeszcze jedno; Lois Lane na początku swojego udziału w serialu nie była zainteresowana dziennikarstwem nawet parę razy dobitnie stwierdzono jej brak umiejętności pisania objawiające się robieniem błędów ortograficznych, więc jak ktoś taki mógł w przyszłości zostać światowej klasy dziennikarzem. Zmieniło się to w chwili, gdy diametralnie odwrócono charakterologicznie główne postaci i zamieniono zainteresowania Chloe i Lois. Pierwsza przestała interesować się dziennikarstwem, aby druga mimo początkowej niechęci ni stąd ni zowąd poczuła pasję pisania i weszła na jej miejsce. Zmian tych dokonano w 7 serii, która początkowo miała być jedną z ostatnich i chciano na siłę zbliżyć Lois Lane do oryginalnej, znanej z innych produkcji o Supermanie postaci Lois- dziennikarki, ale absurdalnych zmian w 4 ostatnich seriach typu Veritas i innych pisałem we wcześniejszym komentarzu.
Z jednej strony przyznajesz mi rację, iż „Smallville” nie jest dokładnym odzwierciedleniem poprzednich odsłon „Supermana” a z drugiej od samego początku pojawienia się Lois w serialu wiesz, że to ona jest przeznaczona Clarkowi. Charakteryzuje cię straszna niekonsekwencja. Skoro w „Smallville” było dużo wątków lub postaci, których nie było w poprzednich wersjach „Esa” to również nie było pewne jak się rozwinie i w którą stronę będzie ewoluować postać Lois. Gdyby serial skończył się tak jak wcześniej planowano na 7 lub 8 serii to najprawdopodobniej Lois nigdy z Clarkiem nie byliby nawet parą. To, że „Tajemnice Smallville” opowiadają o losach przyszłego Supermana jest oczywiste i każdy widz o tym wie, ale to nie jest tożsame z opinią, że Clark na pewno zwiąże się z Lois.
Podtrzymuję tezę o wyższości i ważności pierwszych serii nad ostatnimi. Pierwsze serie a nawet pierwsze odcinki nakierowują i pokazują widzowi główne wątki, jakie będą poruszane w całym serialu.
Muszę jeszcze wspomnieć o muzyce, ważnym atrybucie „Smallville”. Otóż mam przekonanie graniczące z pewnością, iż przewodnia piosenka serialu „Save Me” zespołu Remy Zero opowiada o Clarku i Lanie. Wystarczy tylko wsłuchać się w słowa i wszystko staje się jasne. Przytaczam tylko pierwszą i ostatnią zwrotkę.
Czuję moje skrzydła złamane w Twoich rękach
Czuję słowa niewypowiedziane w środku
Kiedy one ciągną Cię w dół
Wiedz, że dałbym Ci wszystko, czego pragniesz
Jesteś wszystkim, czego chciałem
Wszystkie moje marzenia upadły
Pełzają wokół. Niech ktoś mnie uratuje
I dwie ciepłe dłonie przełamią się przeze mnie
Niech ktoś mnie uratuje
Nie obchodzi mnie, jak to zrobisz
Po prostu zostań
Zostań
Chodź
Czekałem na Ciebie
(…)
Sprawiłem, że cały świat błyszczy dla Ciebie
Po prostu zostań
Zostań
Chodź
Wciąż czekam na Ciebie
Nie bagatelne znaczenie ma również piosenka kończąca 1 odcinek, 1 serii a więc podwalina tego, co wydarzy się w przyszłości. Epizod kończy się tęsknotą Clarka do Lany a w tle słychać piosenkę „Everything” zespołu Lifehouse. Przytaczam słowa pierwszej zwrotki i refrenu:
Odnajdź mnie tutaj, mów do mnie
Chcę czuć, że jesteś, pragnę cię usłyszeć.
Jesteś światłem, które mnie prowadzi do miejsca
Gdzie znajdę znów ukojenie.
Jesteś siłą, która sprawia, że wciąż idę
Jesteś nadzieją, która sprawia, że wciąż ufam
Jesteś życiem dla mojej duszy
Jesteś moim celem
Jesteś dla mnie wszystkim
(…)
Więc jak mógłbym stać obok Ciebie
I nie być poruszonym
Powiedz mi, czy istnieje coś lepszego niż to.
(…)
Ponieważ jesteś wszystkim, czego pragnę
Wszystkim, czego potrzebuję
Jesteś wszystkim, wszystkim
Jesteś wszystkim, czego pragnę
Wszystkim, czego potrzebuję
Jesteś wszystkim, wszystkim
Jesteś wszystkim, czego pragnę
Wszystkim, czego potrzebuję
Jesteś wszystkim, wszystkim
Jesteś wszystkim, czego pragnę
Wszystkim, czego potrzebuję
Jesteś wszystkim, wszystkim
Ta piosenka mówi bardzo wiele, gdyby twórcy na etapie nagrywania 1 serii mieli w głowach plany pojawienia się Lois i że to ona w ogólnym rozrachunku będzie ukochaną Clarka to jestem przekonany, aby nie wykorzystali w pierwszym odcinku piosenki o tak jednoznacznym i mocnym wydźwięku opisującym uczucie, jakim Clark pałał do Lany.
Zanim przejdę do podsumowania mojego komentarza jeszcze dwa słowa w kwestii gustu. Podobno z gustami się nie dyskutuje, ale są granice dobrego smaku. Jak można uznać ostatni odcinek 9 serii za najlepszy, tak jak to zrobili internauci na Filmweb. Może to zrobić tylko ktoś nie rozumiejący serialu albo osoba o zafiksowanych gustach. Ten odcinek nie tylko nie jest najlepszy, ale tak jak i cała 9 seria jest jednym z najsłabszych odcinków w całym 10-sezonowym cyklu.
Jesteś bardzo dobry w przekręcaniu słów. Zarzucasz mi, że oglądałem serial z góry ustaloną wizją, co do przyszłości Clarka nie sugerując się, jak to ty nazwałeś prawdziwą wersją „Smallville”. Co ty jesteś jasnowidz? Nie ma czegoś takiego jak „prawdziwa wersja”. Twórcy mieli swój pomysł na serial. I konkluzja to właśnie ty miałeś z góry określony scenariusz na serial, wiedziałeś, na podstawie innych wersji „Esa”, że pojawienie się w serialu Lois jest równoznaczne z tym, że będzie z Clarkiem mimo, że uważnie oglądając „Smallville” zdrowy rozsądek podpowiadał zupełnie co innego. Ja śledząc serial nic z góry nie zakładałem, choć domyślałem się najbardziej prawdopodobnych rozwiązań to nigdy ich autorytatywnie nie brałem za pewnik zostawiając pole do popisu scenarzystom.
Wracając do Jonathana. To, że umarł w oryginalnej wersji w chwili, gdy Clark chodził do szkoły nie oznaczało, że tak samo musiał skończyć w „Smallville”. Przypominam serial z lat 90 „Przygody Supermana” z Deanem Cainem i Teri Hatcher gdzie „ziemski” ojciec Clarka żył w chwili, gdy ten był Supermanem. Z tego samego powodu nie można było mieć pewności, że w „Smallville” Clark będzie z Lois. W poprzednich wersjach „Supermana” Lex Luthor zauroczony był Lois Lane, Lana Lang związana była z Pete’em Ross’em a postaci Chloe Sullivan i Lionela Luthora w ogóle nie było. Toteż twórcy „Smallville” podążali własną drogą sami wyznaczali sobie główne założenia serialu i postanowili, według mnie, kontynuować bardzo bliską znajomość a dokładniej mówiąc miłość Clarka z Laną nawet w momencie pojawienia się Lois w serialu. Nie oparte na żadnych twardych fundamentach jest twierdzenie, że gdy Lois pojawiła się w Smallville to na pewno będzie z Clarkiem. Bzdurą jest również mówienie o budowaniu związku pomiędzy Clarkiem a Lois w sezonach 4-7. Nic takiego nie miało miejsca. W tych seriach Clark nie widział nikogo poza Laną a Lois traktował, co najwyżej jako natrętną przyjaciółkę wścibiającą nos w nie swoje sprawy, którą od czasu do czasu wyciągał z kłopotów i której, gdy tylko nadarzyła się okazja, mógł wyżalić się jak bardzo kocha Lanę. Lois robiła za taki swoisty konfesjonał. Sposób, w jaki próbujesz wytłumaczyć swoje racje utwierdza mnie w przekonaniu, że to ja mam słuszność. Co do rozmowy Clarka z Lois o rowerze i skarbonce to znam go dokładnie (sezon 5, odcinek 21) i nie ma w nim nic poza luźną sugestią.
Rusz głową, dlaczego we wspomnianych sezonach 4-7 Clark do Lois ani Lois do Clarka nie tylko, że nie wyznali sobie miłości, ale nawet nie chcieli słyszeć czegokolwiek, co potwierdzałoby twoje przypuszczenia o ich ewentualnym przyszłym związku. Co więcej Lois częściej wygłaszała opinię sugerującą miłość między Clarkiem a Laną niż między Clarkiem a nią, sama dawała dobitnie do zrozumienia, że dla Clarka najważniejsza jest Lana. Według ciebie, jeżeli oboje nawzajem Clark i Lana wyznają sobie miłość prawie co odcinek to dowód na ich rychłe rozstanie a obopólne wzbranianie się przed zbliżeniem Clarka z Lois jest oznaką ich szybkiego wspólnego życia. To dość pokręcone nawet jak na ciebie. Obserwując ośmioletnią fascynację Clarka Laną naszpikowaną obopólną burzą uczuć, tęsknotą, umizgami, amorami, flirtami, ciągłym wpatrywaniem się Clarka w Lanę jak w obraz a z drugiej strony patrząc na czteroletnie zarzekanie się Clarka i Lois, że nic ich zupełnie nie łączy i strofowanie każdego kto choćby zasugerował ich wspólne życie oraz ten krótki robiony na siłę o sztucznym odcieniu dwuletni związek powstały tylko i wyłącznie w rezerwie za związek Clarka i Lany absolutnie sobie nie wyobrażam jak ktokolwiek mógłby w serialu „Tajemnice Smallville” uznać Lois największą miłością Clarka. Podjąłeś się obrony czegoś, co jest nie do obronienia. Masz takie samo prawo do swoich hipotez, co ja do swoich, różnica polega jednak na tym, że ja swoje popieram dowodami a ty tylko spekulacjami.
Widać, że jest fanem „Smallville” bo tylko ktoś taki mógłby pisać tak obszerne komentarze na jego temat a w kwestii twojego oglądania „Smallville” od 3,4,5 serii to każdy ogląda serial jak chce, ale nie ściemniaj, że to nie ma wpływu na postrzeganie serialu. Skoro zakochałeś się w losach Kenta od pierwszego obejrzenia to dlaczego te 3 serie oglądałeś wyrywkowo a nie od razu regularnie zacząłeś śledzić losy „Smallville”? To jest serial gdzie główny wątek ciągnie się przez wszystkie części i należy oglądać go po kolei, chronologicznie, bo wtedy ma się najlepszy ogląd spraw. Najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Jeżeli rozpocząłeś oglądać serial od odcinka, w którym Lois grała „pierwsze skrzypce” zapewne nabrałeś podświadomie mylnego przekonania jakoby to Lois była główną bohaterką „Smallville”, co na tamtym etapie było nieprawdą.
Nie wiem czy do wszystkiego się odniosłem, ale nie będę siedział przed klawiaturą komputera parę dni, bo mam inne sprawy, więc przechodzę już do podsumowania.
W naszym sporze byłeś na straconej pozycji od samego początku, więc nie płacz i nie przejmuj się. To, że nie jesteś w stanie przeskoczyć ustawionej przeze mnie poprzeczki to żaden wstyd. Zastanawiając się, kto jest największą miłością Clarka należy brać pod uwagę kilka czynników, są to: długość związku, intensywność uczuć, okoliczności oraz co dla danej dziewczyny Clark byłby w stanie poświęcić. We wszystkich tych aspektach Lana dystansuje Lois. Nie może być tak, iż największą miłością głównego bohatera w serialu liczącym 10 sezonów jest osoba, która związała się z nim na dwa sezony przed końcem serialu.. W tej sytuacji obowiązuje zasada: długość znajomości jest wprost proporcjonalna do siły uczuć. Im dłuższa znajomość, tym mocniejsze uczucie. Lana najważniejsza dla Clarka była przez 8 sezonów mimo, że w seriach 4,5,6,7,8 występowała też Lois to w konfrontacji z Laną nie miała żadnych szans. Z tej właśnie przyczyny twórcy nie zdecydowali się na powrót Lany w ostatnim sezonie gdyż Clark mając do wyboru Lanę czy jakąkolwiek inną dziewczynę zawsze wybrałby Lanę a to byłoby równoznaczne, że związek z Lois dla Clarka przestałby istnieć. Nie można porównywać ośmiu-sezonowej miłości Clarka do Lany z marnymi dwoma i to w dodatku najsłabszymi seriami, w których Clark z braku laku musiał wybrać Lois. Mało mnie interesuje, że Clark był z Lois w ostatnim odcinku i sugerowanie przez twórców, że oboje będą ze sobą żyli długo i szczęśliwie. Mnie obchodzi to, co działo się przez wszystkie sezony „Smallville” a nie to, co ewentualne wydarzy się po 10 serii. Ja oceniam serial i to, co w nim zachodzi, a nie „czytam z fusów”, co będzie po ostatnim odcinku. Ty wychodzisz z takiego założenia: gdyby hipotetycznie powstała 11 seria, w której Clark zrywa z Lois i wiąże się w 3 ostatnich odcinkach z jakąś inną kobietą to rozumiem, używając twojego toku rozumowania, że wtedy uznałbyś, iż to nie Lois jest miłością życia Kenta tylko ta kobieta z którą związał się parę odcinków przed końcem. Ważne jest z kim główny bohater spędził najpiękniejsze lata w serialu a nie z kim był w czasie zakończenia serialu.
Potęga, siła, moc czy obojętnie jakiegokolwiek innego słowa użyję do opisania wspaniałości „Smallville”, zależała przede wszystkim a może wyłącznie od trzech osób: Clarka, Lany i Lexa. Mogę do tego grona dodać jeszcze Chloe. Te postaci były trzonem, rdzeniem, motorem serialu i w momencie odejścia dwóch z trzech głównych bohaterów „Smallville” straciło niestety bardzo wiele. Wspomniana czwórka to główni bohaterzy I stopnia, reszta postaci: Jonathan, Martha, Lionel, Lois, Pete mimo bardzo dobrego odbioru przeze mnie tych postaci byli tylko tłem, uzupełnieniem głównego wątku, czyli relacji łączących Clarka z Laną, Lexem i Chloe. Nie zakrzyczysz tej prawdy obojętnie, co ewentualnie napiszesz w następnych komentarzach. Bez problemu można zauważyć, iż dopóki dwie najważniejsze osoby „Smallville” prócz oczywiście Clarka, czyli Lana i Lex nie znają całej tajemnicy Kenta dopóty serial będzie trzymał poziom wręcz idealny. Ciekawość, emocje wynikające z ukrywania swojej tajemnicy i umiejętne dawkowanie przez twórców odkrywania przez Lexa i Lanę sekretu Clarka było czymś fantastycznym. Odkrycie tajemnicy Clarka przez Lanę i Lexa ujawnienie swojej potęgi i pochodzenia skutkowało obniżeniem ciekawości serialu. Ponieważ sekret i pochodzenie Clarka obok wątku miłosnego między Clarkiem a Laną i mocą, jaką dysponował to najciekawsze i najlepsze punkty serialu. Po 7 serii, gdy najważniejsze osoby posiedli cały sekret Kal-ela oraz zatracenie przez „Smallville” początkowej obsady serial gwałtownie pikował w dół.
Również miejsca i plenery odgrywały niebagatelną rolę. Farma Kentów, szkoła, rezydencja Luthora, miasteczko i okolice to budowało wspaniałą atmosferę serialu, których w ostatnich częściach praktycznie nie było. Miejsca te nadawały i budowały niezapomniany klimat. Właśnie te miejsca plus oparcie serialu na Clarku, Lanie, Lexie i Chloe z umiejętnym uzupełnieniem fabuły przez resztę bohaterów pierwszych części nadają i budują niezapomniany i fantastyczny klimat. To jest powód, dla którego w skali od 1 do 10 przyznaję „Tajemnicom Smallville” notę 15. W ostatnich sezonach poprzez wykruszenie się głównych postaci i przeniesienie akcji do Metropolis serial zatracił swoją atmosferę. Ten wspaniały klimat został zastąpiony w 3 ostatnich sezonach zupełnie niepotrzebnie przez najazd kosmitów, którzy skutecznie zaśmiecili „Smallville”. Chodzi mi wyłącznie o kosmitów i wszystkiego, co się z nimi wiąże z 3 ostatnich serii. Wcześniejszy udział przybyszów serii 5,6 był doskonale i racjonalnie wpisany w scenariusz, co nie zaszkodziło a wręcz pomogło i ubarwiło serial. Co za dużo to niezdrowo. Wyraźny brak pomysłów na 3 ostatnie serie doprowadził do powielania i mnożenia kosmitów do przesady. Grubą przesadą również były podróże w czasie i alternatywne rzeczywistości.
W moim komentarzu opierałem się na cytatach, dowodach, faktach i zdaniach jednoznacznie oznajmujących, które nie dają pola do innej interpretacji, ale również na moich ocenach, osądach i wnioskach, których czasem trzeba dokonać, aby mieć pełną i przejrzystą wizję serialu i jestem wręcz przekonany a nawet pewny, że moja wizja jest najbliższa prawdzie aczkolwiek rozumiem, że nie jest to jedyna wizja i ktoś może mieć inną.
Takich analiz „Smallville” może dokonać osoba myśląca wielopłaszczyznowo i niestandardowo oraz umiejąca wyciągać wnioski i myśleć samodzielnie, a nie opierać się na opiniach innych. Pewien redaktor mówił: „Historia wielkich odkryć dowodzi, że nic nie jest tak cenne, jak samodzielne myślenie, a nie opieranie się na opinii innych.” Ja to właśnie robię. Oglądam, analizuję i wyciągam najbardziej realne i prawdopodobne wnioski, nie sugerując się w żaden sposób sądami jakichś internatów, którzy zapewne w większości obejrzeli kilkanaście odcinków i na tym budują swoją ocenę.
W głównej kwestii naszego sporu, abstrahując od osobistych sympatii do poszczególnych bohaterów „Smallville” ,do których każdy z nas ma prawo, opierając się głównie na jednobrzmiących cytatach, zdaniach nie dających pola do spekulacji w przeciwieństwie do twoich hipotez, aluzji domniemań bez jakichkolwiek jednogłośnych dowodów, racja jest po mojej stronie i dobitnie, szczegółowo i dokładnie udokumentowałem to w mojej wypowiedzi.

ocenił(a) serial na 10
Kansas80

Wiedziałem że odpowiesz w tak prowokujący , często niekulturalny sposób :) Jest to cecha charakterystyczna dla osób w głęboko posuniętym akcie desperacji , którym burzy się przyjęty , układany misternie przez lata światopogląd lub pogląd na jakiś temat.W twoim przypadku dotyczy to Smallville , ale czy aby tylko? Styl pisemny twojej wypowiedzi może sugerować że jesteś dojrzałą osobą , jednakże sama treść przedstawia cię jako człowieka cierpiącego na mocno przerośnięty nowotwór własnego ego , który w wyniku tej straszliwej choroby rośnie do niebagatelnych rozmiarów.Dodatkowo megalomania wylewająca się z twoich komentarzy , przypomina mi słynne "liberum veto" praktykowane najczęściej w XVIII Rzeczypospolitej.W jednym z twoich wcześniejszych komentarzy pisałeś iż pomimo że jesteś w zdecydowanej mniejszości jeśli chodzi o wizję Smallville , to jednak masz rację bowiem nazywasz się prawdziwym fanem serialu powołując się na lata praktyki oglądania , czy też domniemaną profesurę w dokładności zgłębiania serialu - wybacz ale ta "profesura" zwaliła mnie z nóg i ciężko było wstrzymać się od śmiechu czytając twoje wypociny :D.Otóż ciężko nazwać cię prawdziwym , obiektywnym fanem Smallville czytając to co napisałeś.Myślę że nie odróżniasz ilości od jakości - myślę że wiele osób na chociażby tym forum znacznie lepiej zrozumiały serial , oglądając go w kilka miesięcy bądź wypowiadając się w paru zdaniach niż ty w całym swoim pustym w większości słowotoku.Poza tym obrażasz wiele osób podsumowując ich w zdaniu ”a nie mam, co, robić, nudzi mi się, to machnę sobie jakiś serial”.Znasz tych ludzi - każdego z osobna by wygłaszać takie oceny? Po raz kolejny udowodniłeś że dojrzałość zostawiłeś gdzieś daleko za sobą.Skąd wiesz że oglądnięcie 10 sezonów w miesiąc lub dwa nie było spowodowane "wsiąknięciem" w serial , fascynacją? Być może przez ten stosunkowo krótki czas taka osoba stała się wiernym fanem danej produkcji , równie wielkim co ty? Bowiem bycie fanem nie oznacza analizowanie każdej sceny , dialogu na milion możliwych sposobów , czy też wnikania w umysły twórców kreując na ich podstawie własne , często mylne i idiotyczne poglądy , lecz oznacza to ZŻYCIE SIĘ z serialem - pewną specyficzną emocjonalną więź z bohaterami , ich losami , muzyką , klimatem.Jest to osobiste, wewnętrzne , refleksyjne doświadczenie , przeżycie tego co dzieję się na ekranie , wyciąganie wniosków no i oczywiście fascynacja , czerpanie z oglądania zarówno relaksu jak i wspomnianych refleksji.Myślisz że nie jest to możliwe do osiągnięcia w kilka miesięcy? Mylisz się w takim razie po raz kolejny i zapewne nie ostatni.Wynosisz się ponad w twoim mniemaniu przeciętnych oglądaczy , niczym szlachcic XVIII wiecznej Rzeczypospolitej w której wyznawano zasadę iż czasem jeden mąż stanu wie lepiej niż 99.9 % narodu , w tym sensie narodu politycznego.Do czego to doprowadziło chyba nie muszę ci przypominać.Jest to zarazem oczywista zapora defensywna ludzi takich jak ty , przed liczeniem się ze zdaniem innych , bądź traktowaniem go na równi ze swoim.Przykro mi lecz to ty dowartościowujesz się w tak prostacki sposób.Widać że nie masz doświadczenia w udzielaniu się na forach , bowiem gdybyś w ogóle interesował się czy brał pod uwagę , to co inni fani Smallville mają do powiedzenia ,jakie są generalne opinie na temat postaci , związków , fabuły to nigdy nie odważyłbyś się pisać takich kretyństw na łamach jakiegokolwiek forum , bowiem zostałbyś delikatnie mówiąc rozdeptany niczym karaluch.Jeśli chcesz się o tym przekonać proponuję przetłumaczyć swoje teorie na język angielski i założyć temat na forum Kryptonsite.Myślę że tam zostałbyś zalany argumentami i dowodami nie tylko przez jedną osobę jak tutaj.Jeszcze raz zaznaczę że swoje opinie wyrobiłem wyłącznie na oglądaniu Smallville.Dopiero po 8 sezonie kiedy byłem już na bieżąco zacząłem odwiedzać różne fora i tak się złożyło że zdecydowana większość ludzi która bądź to oglądała serial regularnie od samego początku , lub nie miała , ma bardzo zbliżony pogląd na fabułę , postaci ,i inne aspekty w tym to że podbudowa pod związek Clarka i Lois oraz ich przeznaczenie było realizowane od 4-ego sezonu jak ja.Chcę ci uświadomić że być może jednak coś z twoimi teoriami jest mocno nie tak skoro tak mało fanów je podziela , jeśli w ogóle podziela.Zawsze trafią się zwolennicy bądź to Lois , Lany, Chloe , czy poszczególnych związków , którzy w celu udowodnienia swoich racji wymyślali niestworzone teorie jednak ty jesteś swego rodzaju dziwolągiem na skalę całego Kansas :).Takiego fanatyzmu i co gorsza absolutnej pewności co swoich dobitnie błędnych przekonań , nie widziałem chyba nigdy. Co do przeinaczania opinii , to absolutnie nie przeinaczyłem twoich słów.Opierałem się na nich i ich znaczeniu rzetelnie.Jeśli miałeś na myśli coś innego niż to co pisałeś radzę poćwiczyć pisemne przekazywanie wiadomości zgodne z tym co się myśli i uważa.Praktyka czyni mistrza.Ty za to wielokrotnie przeinaczałeś moje słowa - bowiem jak wytłumaczyć twoje przekonanie co do tego że nie oglądnąłem pierwszych sezonów chronologicznie czy też w całości :D? Czego ze zdania "Zapewniam cię że każdy odcinek widziałem co najmniej kilka razy" nie zrozumiałeś? Pisałem że moja przygoda z serialem zaczęła się od 3, 4 sezonu i wtedy była to przygoda nieregularna.Wtedy czyli były to czasy kiedy tvn po raz pierwszy emitował te sezony.Następnie kilka razy widziałem sezony 4, 5 również na tvn.Wtedy też emisja na kilka lat została wstrzymana.3 lata temu rozpocząłem przygodę ze Smallville na nowo i oglądnąłem je w całości od 1-GO ODCINKA 1-GO SEZONU DO FINAŁU 8-GO SEZONU,KAŻDY POSZCZEGÓLNY ODCINEK.9 i 10 sezon oglądałem już REGULARNIE.Mam nadzieję że teraz wszystko jest jasne i przejrzyste.Tak więc Lois nie przesłoniła mi roli ani wagi innych postaci . po prostu jest ona moim ulubionym , żeńskim charakterem serialu.Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego iż w sezonach 4-7 pełniła rolę poboczną.Jednak nie raz istotnie wpływała na fabułę i akcję w Smallville.Tutaj muszę wyprowadzić cię z kolejnego , idiotycznego błędu.Argument iż Lois była postacią drugoplanową we wspomnianych sezonach z powodu obecności Lany jest iście żałosny , dziecinny i nijak ma się do rzeczywistego stanu rzeczy.Zacznijmy od tego iż Lois Lane tak naprawdę nie powinna się w Smallville pojawić jeśli by podążać drogą oryginału.Bowiem pierwsze spotkanie Kenta i Lane ma i powinno mieć miejsce w Daily Planet - w pracy , co oznacza iż nie była ona obecna w nastoletnim życiu Clarka.Jednak w Smallville wprowadzono ją znacznie wcześniej.Miało to bowiem jasno widoczny cel.Jej rola wraz z kolejnymi sezonami miała się zwiększać bowiem czas połączenia losów Clarka i Lois w postaci bliskich relacji , związku miał nastąpić później = nie musiał nastąpić od razu w 4 -tym sezonie.To że była postacią drugoplanową wynikało właśnie z tego planu - powolnego wdrażania Lois do serialu i nie miało nic wspólnego z Laną.Czemu Lana była na pierwszym planie ? Bowiem serial ten miał opowiadać o młodości Supermana , jego nastoletnim życiu , w którym ważniejszą rolę od Lois pełniła Lana.Jednakże to ty chcesz na siłę i bezpodstawnie wmówić iż wg twórców miała być największą i jedyną miłością Clarka.Cóż za bzdety.Miała być największą miłością jego nastoletniego życia - i teoretycznie była wedle scenariusza.Ja mam na ten temat odmienny pogląd jak zresztą zdecydowana większość , no ale o tym już mówiłem.Po raz kolejny przeinaczasz moje słowa - podważałem miłość Clarka i Lany ze względu na grę aktorską , obraz ich związku jaki został wykreowany w Smallville jako niedojrzały , ulotny, pełen toksyczności i patologizmu.To jest moja opinia.Uważam że twórcy nie sprzedali miłości Clarka i Lany w sposób wiarygodny.Nikt dojrzały emocjonalnie i uczuciowo tak nie powie.Bowiem miłość opiera się na zaufaniu , pasji , uzupełnianiu charakterów , wspieraniu się nawzajem . ZAUFANIU i pewności co do swoich uczuć.Tego w związku Clarka i Lany absolutnie NIE BYŁO.Jednakże wedle scenariusza Clarka i Lanę łączyła miłość.Odróżniam te dwie rzeczy.Cytaty które przytaczałeś to właśnie udowadniają.W żadnym razie jednak nie dowodzą ich przeznaczenia i nie są w konflikcie z przeznaczeniem Clarka i Lois.Cytaty które ja przytoczyłem są oczywiście aluzjami a przez to równocześnie niezbitymi dowodami na to że twórcy planowali związek Clarka i Lois i nie była to polisa ubezpieczeniowa.To co mówisz nie trzyma się kupy.Gdyby Lois była tylko alternatywą to wprowadzono by ją na końcu serialu - w końcowym odcinku.Widzowie doskonale skapowali by że to jest ta jedyna wybranka Supermana.Jednak zrobiono zupełnie inaczej.Spójrzmy na to z innej perspektywy.Skoro wg twórców Clark i Lana mieli być tą jedyną i prawdziwą miłością , to dlaczego tak często ich rozdzielali , skłócali ze sobą , przedstawiali ich jako wiecznie ze sobą nieszczęśliwych? Czemu prezentowali ich jako słabych i ułomnych kiedy byli ze sobą , a jako silnych i bardziej szczęśliwych kiedy funkcjonowali osobno? By dowieść iż pisane im jest by być razem? Tutaj dochodzimy do kolejnego aspektu który jest dla ciebie niezrozumiały.To Clark myślał że Lana jest mu przeznaczona i tylko on.Było to logicznie wytłumaczone.Marzył o niej od małego jednakże twórcy chcieli bardziej pokazać iż życie pisze własne scenariusze i niczego nie możemy być do końca pewni.Tak stało się z Clarkiem i Laną.Sposób w jaki przedstawili ich związek , relacje , NAJPRAWDOPODOBNIEJ sugerują interpretację ich losów jako niespełnioną , tragiczną miłość.Która na pierwszy rzut oka wydawała się wielka , jednak kiedy lekko powiewał wiatr więź łącząca Clarka i Lanę pękała.Nie była bowiem wystarczająco silna.Jeśli by pokusić się o wnikanie w zamysł twórców to właśnie taka interpretacja jest najbardziej LOGICZNA i ADEKWATNA do tego co działo się na ekranie.Twoje wypociny są w ich świetle wielce nieprawdopodobne i zwyczajnie fałszywe.To że Lana od samego początku nie mogła być "tą jedyną" dla Kenta ma swój początek daleko w przeszłości - a dokładnie w 1938 roku kiedy swój początek na łamach komiksu traktującego o nowym superbohaterze , który z biegiem czasu stał się symbolem Ameryki - Supermanie.Twórcy Supermana nie bez powodu na dziewczynę , a później małżonkę ostatniego syna Kryptonu wybrali kobietę o ściśle określonych cechach osobowości , charakteru , temperamentu.Tylko taka , silna , niezależna , charyzmatyczna a równocześnie kobieta o wielkim i czystym sercu mogła sprostać wyzwaniu bycia partnerką takiego herosa.Była nią Lois Lane.Historia miłości Kenta i Lane ma więc już ponad 70 lat.Jest to legendarny i sztandarowy przykład prawdziwej , głębokiej miłości która przetrwała i zwyciężyła wszystko.Skoro mówimy Superman - odpowiadamy Lois Lane.Są to dwa nierozłączne atomy a ich symbioza to wspólny związek.Dlatego w Smallville można było bez przeszkód za pewniak brać iż Kenta i Lane połączy miłość.Widać że osoby które nie znają mitologii Supermana mają problem z rozróżnieniem tej właściwej - i nie właściwej kobiety dla Clarka Kenta.Zarówno w oryginale jak i Smallville tą właściwą była Lois Lane - nie Lana Lang.Jednak nawet bez znajomości losów Esa Smallville dobitnie ukazało że to Clark i Lois są tą prawdziwą miłością serialu.Widać że nie zrozumiałeś bądź nie skupiłeś swojej uwagi na wszystkich aspektach serialu.Jak to powiedział prosto z mostu internauta Damx123 - "Osoby które twierdzą że Lana to miłość życia Clarka chyba są niedojrzałe emocjonalnie".Podtrzymuję tą tezę w 1000%.
Widocznie kompletnie nie zrozumiałeś mojego toku rozumowania - najszczęśliwsze może nie lata - ale chwile w swoim życiu Clark spędził z Lois.Od kiedy się z nią związał spełnił się w miłości i odnalazł tą jedyną , prawdziwą partnerkę na całe życie.Oczywiście - młodzieńcze czy te już bardziej dojrzałe lata były może mniej skomplikowane ale za to bardziej bolesne.Wiele tego bólu zapewniła Clarkowi właśnie Lana.Bynajmniej ich chwile szczęścia nijak mają się do chwil nieszczęścia których było znacznie , znacznie więcej.Z Lois natomiast nawet we wczesnym etapie ich relacji widzieliśmy uśmiechniętego , żartującego , szczęśliwego i przede wszystkim swobodnego.Tak więc liczy się to z kim główny bohater jest szczęśliwy , przy kim jest sobą - kto jest jego bratnią duszą.We wszystkich to relacje Clarka i Lois dystansują relacje Kenta i Lany.
Tak jak Smallville to dla ciebie postacie które wymieniłeś dla mnie to oczywiście sam Clark , jego rodzice ,Chloe , Pete , Lex , Lionel i Lois.Lana nie była w moich oczach na tyle istotną postacią by na pierwszą myśl o Smallville wyskakiwało mi imię Lana.Absolutnie nie.
Twórcy Smallville wiedzieli że fani Supermana nigdy nie zgodzili by się na taką abominację losów swojego ulubionego bohatera.Zresztą odwołując się do popularności Lany czy jej związku z Clarkiem , sprzeciw był mocno zauważalny.Po prostu ci dwoje do siebie kompletnie nie pasowali - ich charaktery zupełnie się nie uzupełniały , tworzyli fatalnie prosperujący związek , który trudno nazwać miłością - ja nazwałbym go związkiem z przyzwyczajenia czy braku innych możliwości.Ponadto ich miłość i związek nie trwał przez 8 sezonów - lecz przez zaledwie kilka odcinków sezonu 2-go , 5-go i 7-go.Razem łączna ilość epizodów ich związku jest mniejsza niż związku Clarka i Lois obejmującego niemal w całości sezon 9 i cały sezon 10.Poza tym interakcja Clarka i Lany w sezonach 4, 5 , 6 była mniejsza niż ta jaką Kent dzielił z Lois.Mówienie że długość relacji odzwierciedla siłę uczucia to chyba najdebilniejsza rzecz jaką napisałeś.W jakim ty świecie żyjesz? Jeśli było by tak jak twierdzisz to znajomości czy miłości trwające od dzieciństwa nigdy by się nie rozlatywały , zawsze pierwsza miłość była by tą największą - czy tak jest naprawdę?- czasami tak czasami NIE.Życie jest nieprzewidywalne i to właśnie widzimy w Smallville.Ludzi którzy nie łączyła z początku nawet sympatia , połączyła największa miłość - to jest piękne i prawdziwe , udokumentowane zjawisko w serialu.Clarka i Lanę może i łączyły wspaniałe chwile , jednak nie było to uczucie na całe życie.A przynajmniej nie największe.Co do naiwności Lany której zaprzeczałeś , podam ci chyba największy dowód - sezon 7 odcinek "Wrath" w którym Lana nie poznała się na Bizarro i przekonana iż jest to Clark sypiała z nim przez kilka miesięcy.Jest ewidentny dowód nie tyko na naiwność Lany , ale także na słabość ich więzi oraz tego że tak naprawdę nie znali się za dobrze.Lois natomiast w 10 sezonie rozpoznała Clarka który powrócił z innego wymiaru w KILKA sekund.To mówi samo za siebie.
Przechodząc do podsumowania odniosę się jeszcze do rzekomego rozdzielenia Lois Lane na Chloe i Lanę.To już jest po prostu niewyobrażalnie żałosna nadinterpretacja.Naprawdę tak myślisz? To tylko świadczy jak słabo poznałeś osobowości nie tylko Lois ale Chloe i Lany skoro wygłaszasz takie teorie.Naprawdę zawiodłem się niemiłosiernie.Myślałem jeszcze z początku naszej dyskusji że mam do czynienia z fanem który ma owszem wizję zgoła odmienną od mojej , jednakże rozumie serial i przede wszystkim rozróżnia charaktery i osobowości poszczególnych postaci.Niestety ktoś kto dzieli sezony na "dokrętki" i "nie dokrętki"[tak denerwuje mnie to określenie :D] nie może być odbierany na poważnie.Żaden prawdziwy fan Smallville nie pokusiłby się tak twierdzić bowiem serial to jedna , spójna całość , i pomimo że coś nam może się nie podobać , to jednak w dyskusji trzeba opierać się głównie na faktach - a FAKTEM jest iż to co miało miejsce na początku JEST RÓWNIE ISTOTNE jak to co działo się w końcowych minutach serialu.Twierdzenie przeciwne jest dziecinadą , żałosną próbą udowodnienia swoich domniemanych racji.Hipokryzja jaką zalatują twoje teksty jest równie wielka jak twoje ego.Z jednej strony piszesz iż oglądałeś Smallville wielopłaszczyznowo , wyciągając przy tym wnioski , zwracając uwagę na każdy szczegół , lecz dziwnym trafem nie zauważyłeś oczywistej podbudowy i aluzji co do przyszłych relacji Clarka i Lois, a same relacje tej dwójki wyraźnie cię nie obchodziły.Ps - dalej nie udowodniłeś iż Clark poświęcił dla Lany własnego ojca - tak widz mógł przypuszczać- że śmierć poniesie któraś z bliskich Kentowi osób, ale czy sam Clark , który potem przez wszystkie sezony obwiniał się o swoją decyzję , przypuszczał że straci ojca i świadomie go poświęcił? Czy jego zachowanie na to wskazywało? - oczywiście że nie specjalisto od siedmiu boleści - NIE.Był to efekt uboczny jego decyzji.Działał w szoku, nie zastanawiając się nad konsekwencjami.Jednak by to wiedzieć trzeba być dojrzałym i rozumieć co siedziało w głowie Kenta w danej chwili a co jasno było widać na ekranie.
Znów przekręcasz moje słowa - czy ja powiedziałem że istnieje tylko jedna właściwa wersja Smallville? Absolutnie nie.Chodziło mi o tą wersję jaką samodzielnie odbierzemy oglądając serial , nie kierując się żadnym włażeniem w umysły twórców , wymyślaniem teorii itp, itd.Liczy się to co my zobaczymy.Każdy jak powiedziałeś ma prawo do teorii i wymysłów ale ty przedstawiasz te wymysły jako FAKTY.Tak robiłeś przez cały czas aż do teraz , jednakże nawet i w ostatniej wypowiedzi strzeliłeś sobie w stopę po raz kolejny twierdząc iż cytaty przez ciebie przytoczone podlegają tylko jednej interpretacji.Totalna bzdura.Wszystkie cytaty z dialogów - każdy jeden podlega różnej interpretacji.Dlatego to nie cytaty się liczą w udowadnianiu stawianych tez lecz DZIAŁANIA - WYDARZENIA fabularne.To jak np. dany związek był przedstawiony.Tu leżą dowody na to czy coś można nazwać prawdziwą miłością czy nie.
Co do Clarka i Lexa dalej podtrzymuję tezę iż już na samym początku serialu można było się domyślić że kiedyś staną się wrogami.Tak jak powiedziałeś Lex miał obsesję na punkcie tajemnicy Clarka i wielokrotnie przekraczał granicę ich przyjaźni.Nie sam związek z Laną lecz ta obsesja była powodem rozpadu ich przyjaźni.Ciągnęło się to bowiem od wielu lat.
Wiele mógłbym jeszcze pisać i pogrążać cię jeszcze bardziej jednak szczerze mówiąc po prostu mi się nie chce.Nie przekonamy się nawzajem - to pewne.Nie udowodniłeś niemalże niczego z twoich teorii - to też pewne.Nie spodziewaj się moich dalszych komentarzy i odpowiedzi - na bank.Większość z tego co chciałem powiedzieć - powiedziałem.Nie ma sensu toczyć tego w nieskończoność.Nieraz po prostu tak jest - nie można dojść do konsensusu.Tak więc trzeba pogodzić się z tym że się nie zgadzamy :) Ja jestem przekonany na milion procent co do swoich poglądów - ty do swoich.Sorry że momentami trochu mnie poniosło - ciebie chyba jeszcze bardziej.Nieraz nie da się po prostu powstrzymać emocji.Życzę jednak wszystkiego dobrego i trochu więcej otwartości umysłu.

ocenił(a) serial na 10
Kansas80

No tak - zapomniałem odnieść się jeszcze do jednej z najważniejszych rzeczy - a mianowicie znów przekręcenia moich rzekomych słów jakoby w sezonach 4-7 Clarka i Lois łączyła miłość.Po pierwsze tak nie napisałem , po drugie tak też nie uważam.Cytaty które podałem świadczą jednoznacznie o tym że we wspomnianych sezonach RODZIŁO się uczucie pomiędzy tą dwójką.Najpierw była to sympatia która następnie przerodziła się w przyjaźń.Dobitnie widać to w odcinku z Lucy - siostrą Lane.Ostatnia scena tego epizodu nie pozostawia złudzeń co do tego iż zarówno Clark jak i Lois ukrywali swoje prawdziwe uczucia , zdanie na swój temat.Wiele jest scen w których obu postaciom puszczały hamulce spod zasłony sarkazmu okazywali sobie te prawdziwe , nie pozorowane uczucia.Scena o której wspomniałem jest tego doskonałym przykładem.Czasami tak w życiu bywa , że relacje 2-óch osób nie zaczną się najlepiej.Z różnych powodów.Czasami wyrabiamy sobie na podstawie pierwszego wrażenia te mylne stereotypy.Tak stało się w przypadku Clarka i Lois. Nieraz wymaga to długiego czasu by przekonać się o tym iż było się w błędzie.To również działo się w przypadku Kenta i Lane.Dlatego też stopniowo wraz z biegiem miesięcy , lat poznawali się coraz lepiej , a zalążek przyszłej miłości rozkwitał.Oboje bali, wstydzili się się przyznać do tego co tak naprawdę czują i ukrywali to pod zasłoną wspomnianego sarkazmu , różnych docinek i żartów.Jednakże dla widza - dojrzałego myślę oczywiste było to jakie relacje rzeczywiście ich łączyły.Tak więc totalną bzdurą jest twierdzenie że nie było między nimi uczuć, sympatii , przyjaźni i zalążków czegoś więcej co wyraźnie było widać na ekranie.Strach przed tymi uczuciami , a bardziej wzajemną reakcją powodował iż nie spędzali ze sobą tyle czasu by całkowicie te swoje stereotypy i przyzwyczajenia porzucić i otwarcie zaakceptować to co ich łączy.Dopiero wspólna praca w Daily Planet , kiedy zostali niejako skazani na siebie , spędzanie ze sobą codziennie wielu godzin , otworzyło im oczy.Tak zaczęła się ich miłość.Odkryli w sobie bratnie dusze i to że tak naprawdę byli do siebie bardziej podobni w kwestii wyznawanych zasad , odejścia do życia niż im się to wydawało.Natomiast różnica ich charakterów i osobowości była taką wisieńką na torcie.Bowiem dzięki temu nawzajem się uzupełniali i tworzyli zgrany duet.To wszystko było widoczne w wielu scenach , dialogach.Twoja interpretacja ich relacji zakłada jednak iż łączyło ich nie wiele że chcieli zapewniać wszystkich że nic ich nie łączy.W sumie racja - zapewniali innych że jakoby nic ich nie łączy ponieważ EWIDENTNIE coś ich ŁĄCZYŁO.Nie chcieli dać po sobie tego poznać - zarówno przed sobą nawzajem jak i innymi.To też miałem na myśli mówiąc iż cytaty , dialogi podlegają różnej interpretacji.Ty jesteś tego najlepszym przykładem.Zinterpretowałeś relacje Clarka i Lois na swój sposób - oczywiście nielogiczny i nieadekwatny do tego co wyraziście wylewało się z ekranu.No ale cóż - twoje prawo.Dlatego wspomniałem iż głównymi argumentami w dyskusji nie tyle są cytaty - które można naprawdę różnie interpretować lecz działania , zachowania bohaterów.W przypadku Clarka i Lois zawsze widać było to że zależało im na sobie wbrew temu co mówili na swój temat.Zawsze kiedy potrzebowali swojej pomocy , rady, wsparcia - byli przy sobie.Argumentów by to potwierdzić jest mnóstwo. Tak więc działania , czyny obu bohaterów względem siebie są tutaj dowodami łączących ich bliskich relacji już od samego początku.
Najbardziej niedorzeczną rzeczą jaką napisałeś jest jednak to iż Lois "przegrywa wyścig do serca" Clarka z Chloe.Że co?? :D Po prostu czysty idiotyzm. Na jakiej podstawie można wysnuć tak mylne wnioski ? Clark NIGDY nie był romantycznie zainteresowany Chloe.Czy weźmiemy pod lupę pierwsze sezony w których najbardziej liczyła się dla niego Lana czy ostatnie w których dla Clarka liczyła się już wyłącznie Lois.Nie ma argumentów by twierdzić inaczej.Natomiast w stosunku do Lois, także Lois do niego często byli nieśmiali zakłopotani , były od samego początku ich znajomości te "momenty" obfitujące w chemię jasno wskazującą na szczególne romantyczne przyciąganie obu postaci.Szczególnie w przypadku Lois.Owszem Chloe kochała Clarka , jednakże on czuł do niej wyłącznie przyjaźń.NIC WIĘCEJ.W mojej opinii to Lana powinna przegrać w tym wyścigu właśnie z Chloe która zasługiwała na Clarka może nie tak jak Lois ale na pewno bardziej niż Lana.Jednakże spośród tych trzech bohaterek wspomniany wyścig wygrała zdecydowanie Lois.Niestety to ty podjąłeś się negowaniu czegoś czemu nie da się zaprzeczyć.Dla przypomnienia i równowagi argumentów Lana również w swoich wypowiedziach zauważyła łączące Lois i Clarka uczucie czego dowodem jest podany w poprzednich wypowiedziach cytat.Oczywiście pod warunkiem adekwatnej interpretacji :) Zresztą jak wiele innych postaci w serialu. Myślę że nie zrozumienie relacji jakie łączyły Kenta i Lois , są podstawą twoich mylnych poglądów na temat ich miłości i znaczenia ich związku w serialu.Można by pisać wiele jednak i tak nikt nie zrozumie czegoś dopóki sam tego nie pozna.Tak więc życzę ci w ewentualnym powrocie do oglądania Smallville byś większą uwagę poświęcił relacjom Clarka i Lois i dostrzegł to co oczywiste i potrzebne do pełnego zrozumienia również całości serialu.

ocenił(a) serial na 8
Kansas80

Jedyna prawdziwą miłością dla Clarka była Lois , Najlepszym dowodem są słowa Chloe do Clarka " Widziałam ze Lana nie jest dla ciebie tą jedyną , ciesze że odnalazłeś swoje prawdziwe szczęście

ocenił(a) serial na 8
Kansas80

Dodam że chyba tylko ty oglądając ten serial uważasz że Lois była tylko nagroda pocieszenia , Lois była jedyna prawdziwą miłocia Clarka
a Lana tylko ta pierwszą , widzę że chyba kompletnie przeoczyłeś 2 ostatnie sezony

ocenił(a) serial na 10
Kansas80

Niewinność. xD szczególnie wtedy, gdy kradnie lexowi pieniądze i oszukuje Clarka

ocenił(a) serial na 9
dzina236_filmweb

Zdecydowanie Lois. Lana jest postacią, która działała mi na nerwy już mniej więcej od końcówki pierwszego sezonu. Nie mam z nią właściwie żadnych przyjemnych wspomnień, chociaż przyznaję, że odkąd upewniłam się, że z Clarkiem nie będzie, zaczęłam na nią patrzeć nieco łaskawszym okiem ;). Podobała mi się też w związku z Lexem. Natomiast u boku Clarka absolutnie jej nie widziałam, miała wręcz talent do permanentnego unieszczęśliwiania go, zawalania swoimi problemami, mega wątpliwościami na każdym kroku. Chciała być pępkiem świata i chciała, żeby wszystko kręciło się wokół niej - widać to na przykład w tym odcinku, w którym "zakochuje się" w sobowtórze Clarka, nie widzi, że coś jest z nim nie tak, chociaż na przykład Chloe już przy pierwszym spotkaniu dostrzega różnicę. Ktoś kto tak bardzo kocha swojego partnera naprawdę nie jest w stanie dostrzec, że zachowuje się inaczej? I że jest to podejrzane? Poza tym Lana wydawała się wiecznie niezdecydowana, krzywdziła wszystkich naokoło, a więc nie tylko Clarka, ale i na przykład Chloe. Nie wspominam już o Lexie, bo on też nie był względem niej szczególnie uczciwy, ale jest jedną z tych postaci, która go ostatecznie ukształtowała. Natomiast Lois... Sympatyczna, wesoła ;). Od jej samego pojawienia się w czwartym sezonie było jasnym, że coś będzie między nią a Clarkiem. Nie tylko dlatego, że to Lois Lane, ale widać, że twórcy mieli taki zamysł.

ocenił(a) serial na 7
dzina236_filmweb

Lana, Lana, Lana. Wraz z jej odejściem serial to już nie było to samo. Lois była sztuczna, denerwowała mnie strasznie, w każdym odcinku była taka sama - ,,słodka idiotka''

ocenił(a) serial na 7
panika1

tak jest, zgadzam się w stu procentach, Lana zdecydowanie

ocenił(a) serial na 10
dzina236_filmweb

Dokładnie się zgadzam. Lana okropnie wkurzająca była ;d dobrze że ją usunęli ;p I prawidłowo dali jak to w "superman" jest ze to Lois jest ukochaną Clarka ^^ Ps. Nie przeczytałem wszystkich w/w komentarz, nie chciało mi się :)

ocenił(a) serial na 8
dzina236_filmweb

@ThuNd3R i Kansas80 - niezłe komentarze :)
moim zdaniem nie można do końca stwierdzić która była by lepsza dla Clarka. Więź Clarka i Lany była bardzo silna, twórcy serialu poszli trochę na łatwiznę i w sprytny sposób usunęli Lane sprawiając, że nie może teraz zbliżyć się do Clarka. Samo ich pożegnanie potwierdza ich miłość. Więc w pewien sposób rzeczywiście związek z Lois można traktować jako zastępczy mimo, że przecież wszyscy wiedzą, że prawdziwą miłością Clarka jest właśnie Lois. Więc moim zdanie sprawa jest cały czas otwarta i niewyjaśniona. Ja cały czas miałem nadzieje, że Lana pojawi się jeszcze w ostatnim sezonie jak Clark jest już z Lois i zostanie to jakoś wyjaśnione ale się nie pojawiła i teraz stąd biorą się te spekulacje co by było gdyby pojawiła się Lana bez swoich mocy i mogła się zbliżyć do Clarka.
Liczę na to, że Lana pojawi się jeszcze w sezonie 11 i zostanie to właśnie jakoś wyjaśnione.

ocenił(a) serial na 10
Rafal_film_web

Wiesz chyba na mnie wypadło żebym Ci przekazał że Smallville skończyło się na 10 sezonie.

ocenił(a) serial na 8
yuoshi7

tak skończył się serial w telewizji, jednak jest kontynuacja w formie komiksu właśnie pt. Smallville season 11 - zapomniałem dodać, że chodzi mi właśnie o komiks :) - zresztą dzisiaj jest właśnie premiera. Właśnie czytałem wywiad z twórcami i możliwe, że właśnie Lana pojawi się też w późniejszych częściach.