No w końcuuuuuu! coś ciekawego! ten odcinek miał coś czego nie miał cały ósmy sezon i początek dziewiątego czyli... SCENARIUSZ :) ciekawie przedstawiona relacja Jor-Ela i Zod'a, "męska" rozmowa Clarka z Tess i ogólnie ciekawie całość się oglądało jak dla mnie docinek najlepszy od końca siódmego sezonu
Ocena 9,5/10
Jezu , bo padnę.
Toż to kontynuacja nieporozumienia.
Na 7 odcinków S9 tylko 3 jak na razie były OK.
Ale nie 7.
Niby te kilka chwil ma cs zmienić? Znowuż budują napięcie jak z Doomsdayem i potem zrobią klops totalny.
Odcinek ogólnie średni.
Trochę ruchu i po sprawie...
6,5/10
bez Lois... :(
pewnie w następnym odcinku będzie jakaś pogadanka między L&C :D
Rewelacyjny odcinek i do tego bez Lois. Zgadzam się z tobą Cholasina !!! ten odcinek naprawdę się wyróżniał spośród oglądanych ostatnio wielu odcinków. Świetny klimat przedstawienia samego Kandoru. Jor'el w białym stroju ze swoim znakiem na piersi,po prostu oglądając ten odcinek czuło się że Superman!!! Scena Clarka i Tess pokazuje że Clark bieze sie solidnie do roboty !!! Ja daje 10/10 odcinek świetny !!!
Cóż... Odcinek nie zachwyca z kilku powodów, choć trzeba przyznać, że w końcu coś się działo. Clark jest po prostu rozwalający. Każdy <tak przynajmniej mi się wydaje> widząc że ktoś bliski potrzebuje natychmiastowej pomocy, zamiast wdawać się w pogaduszki, na które przyszedłby czas, najpierw sprowadziłby pomoc, albo mając takie możliwości jak Clark zaniósłby tą osobę do szpitala. Nasz bohater jednak wolał poczekać aż Jor-El wyzionie ducha w jego ramionach... Dramatycznie - fakt, ale czy potrzebne? Nie sądzę. Po drugie końcowa scena przy grobie Jor-Ela. Zod stanął sobie parę metrów za grobem wśród krzaków, tak naprawdę nawet nie starając się ukryć, ale Clark, zapewne ogromnie wzruszony nie zauważył go.. Zastanawia mnie tez jedna rzecz. Skoro wszyscy Kendorianie wydostali się w tym samym momencie z kuli to dlaczego Zod'a widzimy już od pierwszego odcinka sezonu, a Jor-El pojawia się dopiero po tak długim czasie? Nie dopracowane to wszystko.
Jak dla mnie odcinek średni.
Oj czepiasz się niepotrzebnie szczegółów. Przecież to tylko serial i należy do wszystkiego podchodzić z lekkim przymrużeniem oka. Tym bardziej, iż mamy do czynienia z serialem sf, nie z żadnym dramatem. Rozumiem, że wolałabyś, aby Zod podczas uroczystości pogrzebowej Jor-Ela schował się na drzewie, bądź w krzakach jak jakiś wieśniak? Zod to człowiek dumny, któremu z pewnością nie w głowie ukrywanie się przed synem Jor-Ela. Nie róbmy ze "Smallville" "Klanu", nie chodzi tu przecież o realizm. A i spróbuj zabrać umierającą osobę w podróż z prędkością większą niż prędkość dźwięku do szpitala. Gwarantuję, że to podróż w jedną stronę. A ponadto zgadzam się. Odcinek średni :)
Nikt nie każe Zod'owi zachowywać się jak wieśniak <zakładając że w ten sam sposób rozumiemy słowo wieśniak>. Chodzi tylko i wyłącznie o sam fakt, że pojawił się na pogrzebie Jor-Ela i mimo, że stał na widoku nie został zauważony. Smallville Klanem nie jest, chociaż nie wiem ile w Klanie jest realizmu, bo nie oglądam. Skoro twierdzisz jednak, że Klan to taki realistyczny serial wierzę Ci na słowo, pewnie oglądasz.
Każdy serial musi spełniać pewne kryteria i to nie ma znaczenia czy jest to serial SF czy jakikolwiek inny.
"A i spróbuj zabrać umierającą osobę w podróż z prędkością większą niż prędkość dźwięku do szpitala. Gwarantuję, że to podróż w jedną stronę" - nie będę negować tego co napisałeś, bo nie wiem jak to jest poruszać się z prędkością światła, pamiętam jednak z poprzednich sezonów, że niejedną osobę w ten sposób Clark transportował i jakoś żyje. Nie twórz na siłę nowych teorii, bo to nie ma za bardzo sensu, a poza tym każdy ma prawo do własnego zdania odnośnie odcinka jak i poszczególnych scen. To tyle.
Pozdrawiam:)
W końcu jakiś odcinek nie będący zapchajdziurą. Fajnie się to ogląda tylko że niepokoi mnie ta ilość Kryptończyków na Ziemii. Co to ma być jakiś przytułek dla kosmitów? Czy Brainiac, Kara, Doomsday i jakieś tam jescze pojedyncze osoby, które się pojawiły epizodycznie nie wystarczą? Muszą nam jeszcze swoje klony wpychać? Zastanawiałem się jak się ma powrót Zoda do tego co przedstawiono nam w 6 sezonie gdzie pojawił się jako uciekinier z Phantom Zone. Teraz już wiem. Ale ten pomysł z ojcem Clarka to taki średnio trafiony. Od początku wiedziałem że nie będzie mógł zostać z Clarkiem. To po co go wprowadzać jak i tak za chwilę facet musiał zginąć? Jeśli już chcieli pokazać Jor-Ela to jak dla mnie wystarczyłyby same retrospekcje. Nie wiem może się czepiam. Odcinek fajny ale i tak te pomysły są jakby wymyślane na siłę.
Hmm mieszane mam uczucia co do tego odcinka.
Przede wszystkim na wielki plus zasługuje w końcu pokazanie oddechu! - od razu lepiej się ogląda. Tak zaniedbanej mocy jeszcze nie widziałem. W sumie także pokazano termo-wzrok, rentgen - chyba się obudzili. Najwyższy czas bo fuszerkę straszną odwalają z tymi zdolnościami.
Na kolejny plus sceny na Kandorze, znajomy z filmu proces (Superman II) sądzenia przed radą. Miłe wspomnienie. Również pozytyw za rozwiązanie całej tej historii z kulą. Brakowało tego - teraz stanowi to zamkniętą całość. Nareszcie.
Oliver w końcu jest taki jak być powinien. Podoba mi się jego zachowanie.
Chloe wyjątkowo nie wkurzała.
Minusem dla mnie jest aktor grający Jor-Ela. No sorry ale daremny jest. Zupełnie mi ten aktor nie podszedł w tej roli.
Tess. Co ona odpiernicza w tym serialu? Raz jest dobra, a raz zła? Ona w sumie nie jest zła!! Chce chronić Clarka. Niech wraca łysol bo mi ta baba na nerwy działa.
Zod też jest śmieszny jak te swoje miny strzela jak jest zły. Naprawdę- tak jakby aktor grający miał ADHD.
W sumie nie narzekam, że Lo nie było. Ten odcinek miał być poświęcony Jor-elowi. I szkoda by było tracić czas na Lois.
Ocena 5/6
hej Jor-Ela grał Julian Sands to był niegdyś baaardzo popularny aktor tak na początku lat dziewięćdziesiątych głownie za role w "Czarnoksiężniku" 1, 2 i 3 tez kiedyś lubiłem tego aktora zresztą mi się jego rola podobała, ale jeśli oczekiwałeś Jor-El'a z filmu pełnometrażowego no to fakt Julian Sands to nie Marlon Brando
Odcinek bardzo dobry. Widzicie, nie było Lois i już lepszy odcinek. Gdyby tak jeszcze Lana w nim wróciła, to byłby idealny...
Tak, Lana powinna się pojawić. Clark powinien powiedzieć jej - 'Pa pa, miło było, ale się skończyło' i jakby nigdy nic odejść do Lois, zostawiając zapłakaną i zasmarkaną Lanę za sobą. ;)
Do Calineczki jeszcze: - Tak, mam wszystkie odcinki Klanu nagrane na DVD. Jeżeli nie oglądasz to może powinnaś zacząć. Myślę, że może Ci się spodobać realizm w tym jakże ekscytującym serialu. Jeżeli jesteś zainteresowana kolekcją, daj cynk. Prześlę wszystkie odcinki. Gratis dorzucam okładkę na płytę z autografem Ryśka z Klanu. ;p
Wiesz, gdybym wyraziła choć odrobinę chęci, to nie dziwiłabym się Twoją dobroduszną ofertą kupna Twojego ulubionego serialu. Po za tym nawet gdybym zapałała nagłym uczuciem do rodzimych telenowel, nie mogłabym Ci zrobić tej przykrości odkupując od Ciebie źródło Twojej zapewne ulubionej rozrywki - czyli wieczorów z Klanem :D co do realizmu, nie trzeba oglądać polskich tasiemców żeby go znaleźć. Wydaje mi się logiczne, że każdy na jakim by nie był poziomie edukacji na temat realizmu przynajmniej przeczytał w książce do polskiego. Zamiast Klanu pełnego "realistycznych scen i wzorców postępowania dla milionów Polaków" mógłbyś dla odmiany np. poczytać sobie najpierw czym dokładnie realizm jest. Żeby nie odbiegać od tematyki Klanu polecam na dobry początek "Sceny z życia prywatnego" H.Balzac'a :P
Co do Lois i Lany zgadzam się całkowicie :)