Jednej z najlepszych odcinków, jakie widziałem. BBT kontynuuje tendencję zwyżkową!
Fakt, odcinek bardzo dobry, zważywszy na to, co się ostatnio dzieje z większością seriali :)
Żartujesz chyba... Gdzie te genialne dialogi z pierwszych 3 sezonow, gdzie ten Sheldon geniusz (zamiast przygłupa, do którego nieco straciłem szacunek), gdzie ten obleśny i jednocześnie niesamowicie zabawny Howard...??? To już nie ten TBBT, który powalił mnie na łopatki, i zaczynam się do tego niestety przyzwyczajać... ale jednocześnie licząc na to, że jeszcze pojawią się odcinki na miarę tych dawnych.
Zwyżkową? Hmm... Dla mnie wręcz przeciwnie. Od kilku odcinków mamy same słabe występy. Jeszcze na początku 5 sezonu broniłem BBT, myślałem, że będzie lepiej. Coż, nie jest. Nie z winy aktorów, tylko scenariusza. Chaos, skakanie z jednego wątku do drugiego w bezsensownych momentach. Myślę, że występuje za dużo postaci. Chłopaki + Penny + gościnny występ. To był optymalny skład serialu. Niech już sobie tam będzie Amy i Bernadette, ale nie można poświęcać im większości czasu odcinka.
5x16 odcinek o najbardziej zmarnowanym potencjale. Sheldon na wakacjach, no naprawdę scenarzysta mógł się tu popisać, bo Sheldon jest jaki jest - czyli nieobliczalny. Pamiętam jak stracił pracę w 1sez. Wtedy nauczł się wyplatać na krośnie, stworzył złotą rybkę świecącą w ciemności. Ba, nawet chciał wynaleźć tampony świecące w ciemności:) A w ostatnim ep. idzie do pracy do Amy i wkurza. Czyli robi to co zawsze i wszędzie.
Nie chcę wyjść na tylko narzekającego. Podobała mi się scena kiedy Leonard śpiewał w aucie oraz śmiechawka Sheldona na stołówce. Tyle. Odcinek wdg. mnie zasługuje na 6/10.
PS. Mam nadzieję, że klątwa ciążąca na serialach niedługo zniknie. Wiele z nich radzi sobie coraz gorzej.