20 minut nudy nawet nie wiem czy sie zasmialem przy tym odcinku
Najlepszy odcinek w tym sezonie, może i mało zabawny, ale na przykładzie dr Lorvisa pokazuję wszystkim krytykom kobiet w serialu, co by stało się z głównymi bohaterami gdyby nie spotkali na swej drodze Penny, Amy i Bernie....nie sądziłem, że twórcy jeszcze będą w stanie zaskoczyć mnie, ale ten odcinek był świetny, duża zasługa Bill`ego Thornton`a.
Oglądając ten odcinek tak właśnie sobie myślałam, że w końcu coś się spodoba tym wszystkim marudzącym, że ten serial obecnie jest dnem. I że już nie trzyma poziomu. Moim zdaniem tym odcinkiem udowodnili, że właśnie tak nie jest ;)
Docinki Sheldona mistrzostwo. Śmiałam się wiele razy, naprawdę zabawne teksty leciały :)
Za to odcinek za tydzień większości się pewnie nie spodoba (czytałam spoilery). Już czekam na te marudzenie...
Według mnie nic nie pokazuje. Dla mnie wciąż byliby śmieszniejsi gdyby byli singlami i zajmowali się rozwojem karier a nie na siłę promowanymi związkami.
To ciekawe. Może masz upośledzone poczucie humoru. Odcinek wymiatał. Najlepszy w 7 sezonie jak dotąd. Billy Bob bezkonkurencyjny. Chłopaki też dali radę.
W tym odcinku slabe i przewidywalne gagi, jak zwykle bol dupy Leonarda do Penny i jej zalosne tlumaczenie, jakas dziwna klotnia Amy z Bernadette rozdmuchana pod koniec jakby nigdy nic, na Sheldona tworcom filmu chyba juz skonczyl sie pomysl, bo bardzo przecietne ma teksty od jakiegos czasu. Myslalem, ze moze Billy cos podniesie poziom, a zagral jakiegos przyglupawego doktorka.
Serial zrobił się jak wiele amerykańskich głupawek telewizyjnych. Już nie mogę słuchać piszczącej, głupkowatej Bernadette, powtarzania do znudzenia tych samych sytuacji. Ja kapituluję.
Najlepszy odcinek tego sezonu, wrocily gry i filmy :D dziewczyny poszly na bok i tego mi brakowalo :D az poczulem nostalgie z pierwszego sezonu :)
Moze nie nudno ale brakuje troche tego starego stylu. Oni geekowaci, one ich zmieniajace. A teraz są juz tacy normalnie.
I o dziwo: Od dawna nie ma juz watków tak rozległych ich pracy. Jest tylko sitkomik o parach.
Fakt. Kiedyś mnóstwo czasu spędzali i rozmawiali o pracy, teraz mam wrażenie, że ich kariery się nie rozwijają.
Billy Bob ukradł cały odcinek. Rozumiem motywację tworów, że chcieli się podrasować gwiazdą, ale mam wrażenie, że wszyscy aktorzy tak oniemieli z zachwytu, że zaczęli się zachowywać jak studenci pierwszego roku. Co do fabuły - kolejny odcinek, który jej nie posiada. W ogóle nie wiem, o co chodziło. Zbór głupich gadek, wygłoszonych po to, żeby się powietrze ruszało.