Leci piąty sezon i wciąż trzyma poziom. Wciąż rozśmiesza, wciąż bawi. Wciąż czekam z niecierpliwością na każdy kolejny odcinek. Najlepszy serial komediowy jaki miałem przyjemność oglądać.
Zgadzam się w 100%.Do tej pory byłem fanem brytoli m.in.Monty Pythona, The Fast Show, IT Crowd itd. itp.Ale The Big Bang Theory rozłożył mnie na łopatki.Jest to dla mnie jedyny serial, który ma tyle, bo aż 5 głównych postaci i każda z nich idealnie tam pasuje.
Choć dla mnie numerem jeden są Sheldon i Raji :D.
Więcej nie znaczy lepiej. Poza tym całkiem inne klimaty, nie ma co porównywać.
Kto nie zna Friends?Kiedyś jak w Canal+ leciało na bieżąco to oglądałem, ale serial mnie nie porwał.Tak naprawdę poza Chandlerem i czasami Rossem to mało kto był tam śmieszny.Dlatego TBBT uważam za fenomen pod tym względem , gdyż każda z tych postaci dorzuca swoją cegiełkę i nie stanowi tła dla innych.
serial tak mnie wciągnął, że obejrzałam wszystkie sezony w kilka dni, też czekam na każdy odcinek:) chociaż ostatnio zaczęły mnie irytować nowe bohaterki, bardziej wolałam serial 4+1, ale da się przełknąć, dla Sheldona I Raja;] innym serialem, który tak lubiłam były różowe lata 70te, chociaż o całkiem innej tematyce...
Heh miałem tak samo.Przyznam, że to jedyny serial(nie licząc "The Wire"), który spodobał mi się na tyle, że obejrzałem każdy odcinek.
Co prawda dopiero kończę 2. sezon, ale już teraz ze spokojnym sumieniem mogę stwierdzić że to genialny serial :) Niesamowicie wciąga, nie jest idiotyczny i każda, absolutnie każda postać jest wyśmienicie dobrana - tak naprawdę nikt nie irytuje. Śmieszy mnie dużo bardziej niż choćby "Friends", może dlatego że jest osadzony w tak nietypowym środowisku. Mam tylko nadzieję, że z kolejnymi sezonami mój zapał nie osłabnie :)