Obejrzalem do tej pory 2 sezony i poczatek 3.
[spoiler]
W drugim sezonie zauwazylem, ze Sheldon mimo iz wczesniej (pierwszy sezon?) wybral sobie miejsce w jej miszakniu na fotelu, to i tak siada gdzie indziej (na kanapie) - brak konsekwencji.
[/spoiler]
Serial ogolnie swietny, potrafi wywolac usmiech na twarzy, a nawet smiech.
Bo to się tyczy tylko jego mieszkania, tam to było wybranie na jeden raz a później już normalnie... no ale masz problemy.
U Penny w mieszkaniu tez wybieral sobie miejsce, niemniej jednak masz racje, ze jest to kompletnie nieistotne.
Bo to miejsce na kanapie to jest jego miejsce jak będziesz dalej oglądał serial to będzie taki odcinek w którym będą pokazywać jak Sheldon i Leonard się poznali i zamieszkali razem i już wtedy Sheldon miał w tym miejscu krzesełko i na nim właśnie siadał a jak Leonard wrąbał tam kanapę to od tego czasu Sheldon siedzi zawsze w tym miejscu gdzie kiedyś było krzesełko.
Dla niego to miejsce to jest jedyne pewne miejsce we wszechświecie :)
Ja zauważyłam jeszcze kilka innych niekonsekwencji u Sheldona: (UWAGA SPOILERY)
- Shelly nie jeździ autobusem, bo musiałby włożyć do tego celu specjalne autobusowe spodnie - ma jakiś problem żeby siedzieć w miejscu, które zajmowały inne osoby. Nie ma już jednak tego problemu siadając chociażby w kinie (na tych siedzeniach przecież też siadają setki różnych ludzi!).
- Sheldon boi się bakterii - w jednym z odcinków nie chciał jechać do szpitala, kiedy Howard i jego matka tam trafili, właśnie z powodu bakterii. Nie ma jednak problemu przebywać, a nawet jeść posiłku w laboratorium Amy, która kroi w tym czasie mózgi zwierzęce mogące zawierać cholera wie jakie zarazki. Ponadto kiedy Amy daje Sheldonowi zadanie wykrojenia fragmentu mózgu, ten nawet nie ma założonych rękawiczek!
-Sheldon przeżywa katusze, kiedy okazuje się, że przypadkiem napił się ze szkanki Leonadra, zapowiada od razu kurację antybiotykową, z powodu tego, że mógł się czymś zarazić od niego. A z drugiej strony, kiedy został pocałowany w usta, nie robił problemu z bakterii (chyba, że to szok spowodowany tym incydentem sprawił, że zapomniał o kwestiach higieny ;-) )
Ciekawa jestem, czy ktoś jeszcze znalazł jakieś inne niekonsekwencje w tej postaci (swoją drogą, mojej ulubionej w tym serialu :-)
Ad. 1 - myślę, ze kwestia strachu przed zarazkami w autobusach jest uzasadniona - nimi może jeździć każdy. Poza tym Sheldon boi się też tego, że siedzenia nie mają pasów, więc nie widzę niespójności.
Ad. 2 - Sheldon boi się bakterii "codziennych". Można założyć, że zarazki w laboratorium są według niego niegroźne, własnie dlatego, że jest to laboratorium. Naciągane, ale co tam.
Ad. 3 - Akurat tutaj jest kwestia zupełnie innego typy. Własnie to, że Sheldon nie zareagował chorobliwie na pocałunek Amy jest fajne - wpuścił ją na dziewicze tereny i w dodatku wiemy, że ją lubi. Nie ma nieścisłości.
Takich rzeczy można w każdym serialu znaleźc multum, ale po co?
w ten sposób możesz podważyć każdy argument, ale prawda jest taka że jest w nim dużo nieścisłości
No przecież napisałam, że można ich znaleźc multum, po prostu nie widzę w tym sensu.
to jest serial komediowy polegający na wykorzystywaniu humoru sytuacyjnego, masz ogólny zarys wad/manii/fobii bohatera i je wykorzystuje scenarzysta ale w końcu gdyby się przyczepić na poważnie to szeldon siedziałby non stop w domu w namiocie tlenowym :)
Po co? Po prostu nie lubię oglądać zupełnie bezkrytycznie, ale też nie czepiam się wszystkiego. Byłam tylko ciekawa, czy też ktoś na to zwrócił uwagę. Poza tymi drobnostkami, postać Sheldona jest świetnie skonstruowana i jak najbardziej doceniam wysiłek twórców w to włożony. Co do wyjaśnień, ad 2 zdecydowanie nie kupuję, ale reszta jest ok (choć wciąż się zastanawiam czemu Sheldon do kina nie wkłada tych specjalnych spodni, przecież do kina też może iść każdy ;-)
Ok, to może w ten sposób: widziałaś kiedyś żula w kinie? A w autobusie? Nie wiem jak wyglądają amerykańscy żule, jednak założę się że poziomem higieny osobistej zbytnio nie odbiegają od rodaków. Myślę więc, że do kina jednak nie chodzi każdy, choćby z tej prostej przyczyny, że autobusem można jechać na gapę, a do kina za free raczej nie wejdziemy. Wzięłam za przykład żula, bo mi przynajmniej kojarzy się on nierozerwalnie z centrum wszelkiego zła, brudu i zarazków :P
Kwestię laboratorium rozumiem też trochę inaczej. Ja także brzydzę się szpitali, bo jest tam mnóstwo kichających, kaszlących, jojczących ludzi którzy często nie potrafią się ogarnąć i np. kaszlą bez zasłoniętych ust co minutę. Te zarazki dosłownie latają w powietrzu, jest ich mnóstwo i są różnego rodzaju. A w laboratorium panują zupełnie inne wymogi sanitarne, a nie wydaje mi się, żeby mózg czy jakikolwiek preparat wydzielał szereg tak różnych bakterii, które rozchodzą się po pomieszczeniu i na dodatek zagrażają bezpośrednio zdrowiu,. Co innego bakterie pojawiające się przy rozkładzie, ale to zupełnie odrębna sytuacja. Poza tym jestem przekonana, że w imię nauki Sheldon naprawdę umie się poświęcić - przypomina mi się choćby jego wejście do basenu z kulkami, a ile tam musiało być bakterii...