Według mnie jest ona ambitna ale jednocześnie bardzo póżna . Jak narazie ciężko jest zrozumieć niektóre jej zachowania .
okropna materialistka! Dużo dziewczyn pochodzi z biednych rodzin,ale ciężką pracą i talentem zdobywają pozycję i sławę...nie wstydząc się przy tym swojej rodziny i miejsca skąd pochodzą...ale dużo jest też takich dziewczyn,jak serialowa Teresa.- Próżna,zachłanna i zawistna.Wydaje jej się,że uroda to jej największy atut,ale uroda przemija...
oglądam ten serial od 1 odcinka i mam nadzieję,że Aurora będzie z Mariano i będą bardzo szczęśliwi razem,bo Teresa na niego nie zasługuje.Do niej najbardziej pasuje ten bufon Pablo
Zgadzam się z jgodom w 100 % . Tak samo uwazam że Mariano powinien być z Aurorom , Teresa nie zasługuje na niego .
Teresa coraz bardzie pokazuje pazurki ! Jej próżność aż razi , zbyt pewna siebie egoistka , materjalistka jakich mało . Lubi igrać z ludzkimi uczuciami , wcale sie nie liczy z innymi .
Dlaczego tak ją krytykujecie??? Nie rozumiem tego... Przecież to jest po prostu piękna dziewczyna, która zna swoją wartość i wie czego chcę. Osobiście uważam, że nie ma w tym nic złego, że ktoś dąży do wyznaczonych sobie celów, a że świat jest taki, a nie inny i trzeba niekiedy grać nieczysto to już inną drogą. Dużo gorsze są biedne, uciśnione dziewczynki, które próbują jedynie wzbudzać litość zamiast wziąć się w garść i zawalczyć o to co się im należy.
Oczywiście, że nie ma nic złego w walce o wyznaczone sobie cele czy poczuciu własnej wartości. Ale dewiza życiowa Teresy to "do celu po trupach". Jest zupełnie obojętna wobec swoich rodziców, krewnych i przyjaciół. Rodzina staje w obliczu eksmisji, ale ona nie przejmuje się tym, że nie będą mieli dachu nad głową lecz tym jaki to dla niej wstyd. Zauważ, że Teresa właśnie wzbudza litość w innych. W Aurorze, bo dokucza jej Aida, w Luisie, bo podobno matka jej wcale nie kocha. Wykorzystuje fakt, że pochodzi z biednej rodziny choć biedna wcale nie jest.
Może i wzbudza litość, ale tylko gdy tego chce. A każdy ma prawo mieć takie życiowe motto jakie chce i nie można go od razu krytykować! Teresa po prostu wie, że trzeba zrobić wszystko, aby się wybić, nie można tylko siedzieć i jęczeć. Jeśli uważacie, że to jest złe, że walczy o siebie to przykro mi, ale was nie rozumiem. Moim zdaniem nie ma nic złego w jej postawie, a to, że ze swoich słabości potrafi zrobić broń i wykorzystać je, aby uzyskać cel, jak wspomniałaś, np. wzbudza litość w Luisie, bo matka jej nie kocha, co jest prawdą, to sądzę, że to jest godne podziwu. Teresa jest po prostu kobietą, która nie ogląda się za siebie i walczy o swoje za wszelką cenę. Jeśli to jest coś złego, to przykro mi, ale chyba jestem zepsuta do szpiku kości...
A ja nie rozumiem dlaczego tak karcisz jej postać, choć się domyślam, że jesteś jak Aurora z dobrego domu i nie rozumiesz jaki jest prawdziwe życie...
nie rozumiem Cie ani trochę....
imponuje Ci to jak traktuje osoby które ją kochają????
nie wiem jak się zakończy ta telenowela, ale dążenie za wszelką cenę do celu jest złe bo na końcu drogi tak naprawdę możemy odkryć prawdziwy sens a wtedy może być za późno...
raniąc inne osoby można spowodować że bedzie samotna a raczej nikt z nas nie potrafiłby żyć bez drugiego bo tylko w relacji do drugiego człowieka możemy odkryć sens życia...
zauważ to że owszem aurrora jest z dobrego domu ale nie zachowuje sie jak inne bogaczki w tym filmie nie jest wyniosła ..
a majątek może tak szybko przeminąć ilu milionerów staje się bankrutami i właśnie tutaj jest rola dla rodziny aby wspierać a postawa teresy skłania do tego że odpycha wszystkich od siebie i może sie okazać że w trudnej chwili może się okazać ze nikt przy niej nie będzie....
poczytaj sobie opowieść wigilijną...
owszem może to tylko powieść ale moim zdaniem dużo obrazuje.....
No cóż , dobze jak ktoś ma ambicje i donich dąży ,ale nie powinno się tego robić kosztem innych i iigrać z ludzkimi uczuciam . Nie możn być tylko i wyłącznie egoistą i myśleć tylko o własnej osobie .
Dostałam etykietkę w zamian za wyrażenie poglądów :)
Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że życie nie jest lekkie, jak i z tego, że nie wszystkie problemy da się rozwiązać pieniędzmi. Dobry dom nie oznacza wielkiej willi z basenem. Teresa niewątpliwie pochodzi z dobrego domu. W jej rodzinie nie było alkoholików,narkomanów czy innej patologii. Ojciec miał uczciwą pracę, matka dbała o dom, dzieci nigdy nie chodziły głodne. Żyli skromnie, ale według zasad moralnych. W takich dzielnicach to rzadkość.
Pytasz czemu krytykuję jej postawę. Jej życie od ukończenia szkoły to jedno, wielkie kłamstwo. Nie ma osoby, której by nie okłamywała, może z wyjątkiem Aidy, która zdążyła ją przejrzeć. Do tego manipuluje wszystkimi, gra na ich uczuciach. Wysłała swoją matkę do szpitala, pogrążyła ojca w długach, wyrwała, pocięła na kawałki i zadeptała serce ukochanej osoby, wpędziła Paulo w narkotyki. Nie podoba mi się również to, jak patrzy na ludzi jej zdaniem gorszych od niej,traktuje ich z góry - choćby tą pokojówkę.
Zapewne imponuje Ci jej wytrwałość. Postawiła sobie cel i robi wszystko by go osiągnąć. Szkoda tylko, że nie zdaje sobie sprawy, że można to zrobić nie krzywdząc po drodze innych.
Z dobrego domu miałam na myśli dobrze sytuowanego, czyli mówiąc jasno z bogatej rodziny. Ja wcale nie dałam Ci etykietki za Twoje poglądy, po prostu nie rozumiem waszego postrzegania świata. A opowieść wigilijną czytałam i oglądałam wiele razy, całkiem fajna bajeczka, szkoda tylko, że prawdziwe życie jest inne, a bogaci nigdy tego nie dostrzegą, choćby nie wiem jak dobrzy byli. To po prostu trzeba przeżyć, żeby zrozumieć.
wiesz wielu bogatych ludzi pomaga biednym..
często właśnie oni rozumieją co to jest bieda gdyż nie każdy milioner dziedziczy po rodzicach tylko sami zdobywają swój majątek..
owszem życie jest bardzo ciężkie ale nie można zapominać o tym co tak naprawdę jest ważne w życiu....
zgodzę się,że jest piękna i,że wie czego chce,ale na tym moje pochlebstwa na jej temat sie kończą...rozumiem ją,że chce się wyrwać z biedy itd,ale ona wszystko robi kosztem innych...manipuluje ludźmi według własnych zachcianek...wydaje mi się,że ona nigdy nie kochała Mariano...już sam fakt,że mówiła mu,że go kocha,a szła do domu mecenasa i mówiła mu to samo...
zobaczymy jak to się wszystko potoczy dalej.chociaż to tylko serial,to w normalnym życiu trafiają się takie histoie
Dobrze, więc i ja się wypowiem.
Na pewno olbrzymim atutem Teresy jest jej duża wiedza i inteligencja. Nie potępiam tego, jak postępuje względem mężczyzn. Nie śmiałabym także negatywnie oceniać tego, że chce przestać żyć w biedzie. Meksyk nie jest krajem bogatym. Życie na wsi nie daje żadnych perspektyw, więc ludzie wyjeżdżają do stolicy w poszukiwaniu pracy. Brak wykształcenia i znajomości skutecznie uniemożliwia tym osobom życie na godnym poziomie. Dlatego też Mexico City zamieszkiwane jest głównie przez biedotę żyjącą w slamsach, gdzie wiele rodzin żyje w patologii, a młode pokolenie żebrze na ulicy o kilka pesos. Po kilku latach duża część z nich ma problemy z narkotykami czy alkoholem. To przykre, ale właściwie nikomu nie udaje się zmienić swojego życia na lepsze.
Do czego zmierzam? Ludzie mają różne priorytety. Dla jednych najważniajsza jest kochająca się rodzina i nie martwią się warunkami swojego życia (rodzice Teresy), a dla innych liczy się pionowa ruchliwość społeczna - awans społeczny (Teresa). Nie potępiam głównej bohaterki, bo wiem, że to, co dla jednych jest marzeniem, dla innych może być koszmarem.
Jedyne, co nie podoba mi się w postawie Teresy to to, że wymagała od swojego ojca, który jest już starszym człowiekiem, by pracował na utrzymanie rodziny, podczas gdy jego córka zachowała dla siebie własną pensję.
Natomiast w ogóle nie jest mi szkoda Refugio(?), którą Tere potraktowała obcesowo. Rodzic nie powinna zbyt mocno ingerować w życie prywatne dorosłej córki, a tymbardziej powołując się na bezsensowny argument "co powiedzą ludzie?!". Mam tutaj na myśli sytuację, w której matka zabroniła Teresie przeprowadzki do Arturo, bo według niej nie wypada, by kobieta mieszkała w domu jakiegoś mężczyzny przed ślubem.
Anita368, zgadzam się z Tobą jeżeli chodzi o zachowanie Teresy względem ojca, powinna mu choć trochę pomóc. Co do Refugio to mnie zdecydowanie jej nie szkoda i nigdy nie będzie bo jej stosunki z Teresą są chore. Matka powinna wspierać swoje dziecko mimo wszystko, a nie rządzić jego życiem. Najgorsze jest jej zachowanie przed znajomymi Teresy, nie wiem czy to tylko mnie się wydaję, że ona woli wszystkich od swojej córki, czy ktoś też to zauważył. Tak więc ja Teresy nie potępiam.
Napewno inteligencja i wiedza jest dużym atutem a wedłóg mnie osoba naprawde ineligentna jest w stanie dużo osiągnąć dzieki własnej inteligęcji a nie żerując na innych . A najbardziej żałosne jest dlamnie to że dla Teresy większą wartość mają ci co mają grubszy portfel a nie ten kto jest uczciwy potrafi współczuć liczy się z innymi dąży do własnych celów ale nie czyimś kosztem . Wżyciu nie tylko pieniądze się liczą !!!!! Nie można zapominać o najbliższych !!
Owszem, nie można zapominać o najbliższych, ale dzisiejszy świat jest brutalny - bez znajomości i pomocy ludzi "z grubym portfelem" trudno jest cokolwiek osiągnąć, a już na pewno jest to niemal niemożliwe, gdy mówimy o osobie, która swoje życie wiąże z karierą prawniczą. Bez kontaktów i pieniędzy nie da się zdobyć aplikacji i tym samym prawa do wykonywania zawodu.
Jak już pisałam w poprzednim poście - nie wszyscy mają takie same priorytety. Jedna osoba marzy o siedmiorgu dzieci, inna o nieustannym doskonaleniu umiejętności, kolejna o życiu w luksusie, a jeszcze inna o pomaganiu sierotom z Bangladeszu.
Owszem, jestem przeciwna dążeniu do celu bez względu na środki, ale nie potępiam tego, że dla kogoś ważniejsza jest kariera i dostatnie życie od dobrego samopoczucia rodziny, dla której najbardziej liczy się opinia sąsiadów.
Poza tym spójrzcie na mieszkanie Teresy, jej sytuację finansową i sąsiedztwo (slamsy). Naprawdę wyobrażacie sobie, że mogłybyście tam mieszkać przez kilkadziesiąt lat? U boku męża, który wybrał dobro sąsiadów zamiast Waszego i Waszych dzieci, skazując Was tym samym na życie w skrajnym ubóstwie?
Zrozumiałabym Teresę, gdyby zamiast z Mariano spotykałaby się np. z tym dilerem , który dostarcza Paulo prochy, ale jej miłością jest Mariano - zdolny, dobrze wychowany i z jak najlepszymi perspektywami. Od początku jak są razem on robi dla niej wszystko, dostosowywuje się do niej pod każdym względęm, wydaje żeby jej pomóc ostatnie pieniądze...Ona nie poświęcała się tyle dla tej miłości, a mimo wszystko nie wierzy w Mariano i w to że uda mu się wydostac ją z biedy - to jest dla mnie paradoks.
A za jakiś czas będzie biadoliła, że Mariano się dorobił i jest szczęśliwy z inną, podczas gdy ona gnije w związku z mężczyzną którego nie kocha. Żyła w tych slumsach całe życie to mogłaby pomieszkac jeszcze jakiś czas. Przecież jako prawniczka i tak prędzej czy później by się z nich wydostała. Tylko że mówimy o Teresie - ona jest tak ambitna, pewna siebie i egocentryczna, że wszystko dostac od razu, a nie pracując na swój rachunek. Dziwne że tak inteligentna kobieta i co by tu dużo mówic - sprawnamanipulatorka nie widzi tego jaką sama sobie wyrządza krzywdę.
Zgadzam się z większością tej wypowiedzi, ale nie z tym zdaniem: "nie wierzy w Mariano i w to że uda mu się wydostac ją z biedy". Gdyby Teresa nie wierzyła, że z Mariano czeka ją lepsze życie, to pewnie nie była by z nim kilka lat ;-). Przecież zostawiła go dopiero, gdy oznajmił jej, że jego praca zawodowa będzie opierała się na leczeniu sąsiadów, przez co będą skazani na biedę :-). Wcześniej miała nadzieję, że razem zdołają osiągnąć dobrą pozycję społeczną.
Teresa zbytnio mi się nie podoba i nie chodzi mi tu ani o jej intrygi, ani o jej cele. Może wynika to z tego, że porównuję ją do Rubi, ale Rubi właśnie wydawała mi się bardziej sprytną i sprawną manipulatorką, natomiast Teresa jest taką "krzykaczką", reaguje przesadnie emocjonalnie i niekiedy wygląda to wręcz śmiesznie. Tak czy inaczej, bardzo lubię wątek jej i Arturo, który zresztą bardzo wyprzystojniał ;).