Moim zdaniem Finn jest nijaki, nie wzbudza we mnie żadnych emocji. Jego dziewczyna wydaje się ciekawą postacią, chociaż coś mnie w niej irytuje. A Clarke spoko się zachowała, bez dramatów.
Mnie najbardziej rozwalił harem Bellamy'ego. x)

No niby bez dramatów, ale te jej pełne bólu spojrzenia w stronę Finna i Raven - żenujące. Już widać że będzie to trójkącik miłosny pełną parą, a chopak nie będzie mógł się zdecydować miedzy nimi obiema. Raven powinna tak czy siak kopnąć go w dupę jeżeli się dowie, bo chociaż to nie była typowa zdrada z jego strony, to strasznie mało czasu mu zajęło wskoczenie do łóżka z inną.
Mam nadzieję, że teraz Clarke nie będzie w każdym odcinku robić z siebie męczennicy bo chłopak ją olał.

Haha, też mnie to rozwaliło :D

Finn to świnia, a Raven zasługuje na kogoś lepszego, w końcu ona jakoś nie znalazła sobie nowego chłopaka, gdy zamknięto Finna w module penitencjarnym a czekała na niego, z kolei jego pierwszą rzeczą po opuszczeniu Arki było flirtowanie z dziewczynami i ich podrywanie, by ostatecznie przelecieć Clarke - zaledwie kilka/kilkanaście dni od opuszczenia Arki. Bellamy, zrobił co zrobił, ale kieruje się pragmatyzmem i działa metodycznie, co powoduje, że trudno go nie polubić, mimo że jego działania kosztowały obywateli Arki przeszło 300 żyć... Ale ogólnie nie jest źle, rozbitkowie nie zdołali na czas powiadomić Arki, że nic im nie jest a na ziemi jest "bezpiecznie", w rezultacie czego dokonano egzekucji setek ludzi, co oznacza, że nie jest to aż taka bajka dla dzieci, jak większość seriali tejże stacji...

Dokładnie, nie spodziewałam się ,że zginą bo zawsze w tego typu produkcjach magicznie się udaje wszystkich uratować. Więc na PLUS odcinek. Byłoby o wiele lepiej gdyby był jeden wątek romansowy ale w cieniu, nie tak wyeksponowany, ja tu chce widzieć walki, survival, chamstwo, walkę o przetrwanie, kradzieże jedzenia, samosądy, nawet gdyby głowny bohater był świnią i wszystkich na sam koniec wykiwał.
I pokazali ludzi z ziemi, myślałam,że to będą mutanty a to nic innego niż typowe dzikusy ;/

Niestety chyba najgorszy jak dotąd odcinek. Tak jak się spodziewałam, trójkąt Clarke/Finn/Raven rusza pełną parą. Początkowe minuty nudne jak flaki z olejem. Zauważenie kapsuły z Raven nieco pchnęło akcję do przodu (koniec "miziania"). Ale dramatu ciąg dalszy, Raven i Finn padli sobie w ramiona, a Clarke została na uboczu (awkward), a potem jeszcze gorzej - przepraszający Finn (Jezu, co za drewno z tego aktora). Octavia i Bellamy za to nie zawiedli. Widać, że ich stosunki na Ziemi nie układają się najlepiej. Bellamy zapewne w kolejnym odcinku będzie miał wyrzuty sumienia, bo w końcu Octavia poszła za nim i wracając po kłótni nie tylko się "poturbowała", ale i trafiła na Ziemianina. Ale najważniejsze, że w końcu wiemy, że to on postrzelił kanclerza Jahę. Bo ktoś mu przedstawił propozycję. Ciekawi mnie, jak dalej rozegra się ten wątek.
Sytuację na Arce mogli rozegrać lepiej, ale cieszę się (ze względu na fabułę), że redukcja populacji doszła do skutku. Dobrze, że wprowadzili wątek ojca poświęcającego się za córkę, dzięki temu było ciekawiej. Szkoda, że to nie Jaha został w sekcji 17. Ubolewam też, że siłą nie zamordowali tych ludzi, byłoby to niebywale ciekawe. No ale decyzję musiałby wtedy podjąć Kane, który ostatnio się nieco "wybielił".