I to już koniec. Finał sezonu był mocny. Uwielbiam gdy Bellamy ma racje, a reszta się myli -
notorycznie podejmując błędne decyzje. I jeszcze ta Clarke, która ciągle podważa jego decyzje, a
później mówi, że potrzebują jego autorytetu, ale skoro tak jest, to mogliby go przestać podkopywać...
Bitwa przyzwoita, z mocno zaskakującym finałem. Chociaż nie podoba mi się ten zwrot akcji, bo miał
to być serial o przetrwaniu, którego i tak nie było za wiele, a teraz...
Mnie bardzo ciekawi im są ci ludzie i co zamierzają zrobić z bohaterami. Ciekawi mnie jak finn i bartłomiej przetrwali bo to nie jest kwestia czy tylko jak .
Wiadomo, że Bellamy i Finn zostali schwytani, a myślisz, że dlaczego Anyia wskoczyła do kapsuły, i została schwytana przez rozbitków? Oczywiście, bo potrzebować będą kogoś na wymianę za naszą dwójkę...
Jeśli już to Finn i Bellamy zostali schwytani przez ludzi w maskach gazowych z pistoletami laserowymi, a im chyba niespecjalnie będzie zależeć na Anya.
Nie. Oni prawdopodobnie zostali pojmani przez Ziemian, bo raczej nie przeżyliby do przybycia komandosów, szczególnie, że cała okolica została wypalona do gołej ziemi...
Moim zdaniem albo uciekli w las gdy tylko mogli, do kryjówki Lincolna, albo sam Lincoln ich stamtąd zabrał. Podejrzewam że teraz są razem, Lincoln, Octavia, Bellamy i Finn. Pewnie na początku drugiego sezonu spotkają się z ocalałymi ze stacji kosmicznej, i razem będą szukać pozostałych których porwali Górale ( czyli pewnie zwyczajni ludzie, albo raczej naukowcy którzy mają kryjówkę w laboratoriach, w górach, gdzie schronili się podczas wojny nuklearnej ). Muszę przyznać że ten serial może nie porywa, ale jest naprawdę fajny. No i w końcu coś nowego. Bo od dłuższego czasu powstają podobne produkcje, które wcale nie są takie dobre. Zwykłe zapychacze! Jestem ciekaw co przyniesie drugi sezon w The 100 ? Liczę na kolejne fajne odcinki :)
Pistoletami laserowymi? Toć to było widać, że jest to broń palna w dodatku bardzo przypominała FN2000 i ona po prostu miała na sobie dodatkowe akcesoria w tym laser...
Mnie bardziej zastanawia co rzeczywiście stało się na ziemi 97 lat temu.
Mamy ziemian, plemię Anya, zniwiarzy i górali. Lincoln też wspominał o ludzi/osadników nad morzem, gdzie jest spokojniej.
Ile jeszcze poznamy i o ile w ogóle poznamy takich ugrupowań - niewiadomo.
Ale fajnie by było jakoś to w fajną historię rozbudować.
Zaskakującu był też koniec, jak obudzili się w oddziale kwarantanym Mount Weather, więc można już coś sobie myśleć.
Obstawiam kilka opcji:
1. Góra i kompleks znajdujący się w niej był dla najwyższych urzędników (elit), który zapewniał przetrwanie wojny nuklearnej oraz gdzie była możliwość do dłuższej egzystencji, stąd przetrwali te 97 lat.
2. Ludzie z gór, czyt. górale to ludzie z arki a dokładniej z poszczególnych stacji zanim połączyły się w jedną całość.
Może jakieś próbowały coś zdziałać w tajemnicy i uddało im się wysłać kogoś na ziemię a potem poszedł wał, że to jakiś niepotrzebny moduł. Albo jak pisałem - ludzie z Arki, jakaś dawna tajemnica.
Ogólnie zapowiadają się ciekawe wątki.
1. W końcu poznaliśmy górali, końcówka zaskakująca i dająca do myślenia - pewnie będzie to główny wątek.
2. Ludzie z Arki wylądowali na ziemi. Jeśli się okaże, że tylko oni przeżyli to będzie trochę naciągane moim zdaniem.
Jakby tak jeszcze z dwa, trzy moduły z ludźmi bezpieczenie wylądowały to było by fajniej.
3. Lincol i O - ciekawe co się z nimi stało. Lincol powiedział, że się zaopiekuje nią. Może zabrał ją do tej osady co wspominał wcześniej?
Zaskakujący koniec. Czyli są jeszcze jacyś inni ludzie na ziemi, oprócz pobratymców Lincolna i zdziczałych do reszty istot z podziemi.
Osobiście myślałem, że to Ziemianie są ocalałymi z cywilno-militarnego kompleksu w okolicach Mount Weather, ale okazuje się, że to nie oni, i nie tyle chronili swojego terenu w pilocie - przebicie Jaspera -, co nie chcieli przykuwać uwagi ludzi z bazy, bo wiedzieli, że mogą oni odpowiedzieć atakiem na nich...
Tak, bitwa dobra, fakt że Bell i Finn zostali na zewnątrz trzyma w oczekiwaniu na kolejny sezon :)
A ci ludzie w maskach - najpierw pomyślałam że to ludzie z Arki już się ogarnęli, ale teraz to jest dla mnie zagadka. W sumie to zgadzałoby się z gadką Anyi o tym że nie jedni próbowali już ich zniszczyć. Trochę mnie tylko razi ta różnica że jedni ziemianie mieszkają w brudzie, inni pod ziemią, a tu nagle technologia i czyste pomieszczenia. Może jednak ktoś da jakiś pomysł dlaczego tak jest i to nie będzie takie dziwne.
Ogółem wreszcie jakiś ciekawszy odcinek. Chyba jednak zostanę z tym serialem do drugiego sezonu :)
Normalne. "Albowiem tak do mnie mówi sprawiedliwość: „Ludzie nie są równi”." (Fryderyk Nietzsche; Tako rzecze Zaratrusta). Wiadomym jest, że nie wszyscy ludzie mieli szanse na przetrwanie, miliardy zginęło, a zaledwie nieliczni przetrwali, i to też w różnych warunkach. Nie jest żadną tajemnicą, że w górach Blue Ridge - Paśmie Błękitnym - ulokowane jest Centrum Działań Kryzysowych Mount Weather - cywilno-militarny kompleks -, który to był punktem docelowym naszych Rozbitków. I nie jest też żadną tajemnicą, że nie są to schrony dla zwykłych ludzi, a dla elit; rządu oraz urzędników wysokiego szczebla. Dlatego też wydaje się logicznym, że cenią oni sobie prywatność oraz nie życzą sobie gości, bo spójrzmy prawdzie w oczy, nie są oni w sanie zagwarantować wszystkim zakwaterowania, a przetrwanie gatunku jest priorytetem oraz ich własna wygoda, w końcu mowa tu o elicie...
I ogólnie całość ma sens, bo zapewne Ziemianie też pochodzą z jakiegoś okolicznych bunkrów, z tym, że ze względu na ograniczone zapasy zmuszeni byli do ich opuszczenia, natomiast Żniwiarze, no cóż, może od początku ukrywali się w kopalni, co raczej nie było dobrą ochroną przed promieniowaniem, i stąd stali się tym, kim się stali...
Dziękuję za to wytłumaczenie. Od pierwszego odcinka zapomniałam Mount Weather, więc teraz kiedy pamiętam to rzeczywiście ma sens.
Wiesz, co do zasady, to mówiono o schronie z zapasami na Mount Weather, z tym, że to serial amerykański, a raczej każdy Amerykanin orientuje się, co znajduje się w tych górach, szczególnie że mowa o najsłynniejsza placówce tego typu...
Całość niby miałaby sens, ale mnie tylko zastanawia, dlaczego Mount Weather nie próbowało w takim razie skontaktować się z Arką? Dlaczego po katastrofie nie próbowali nikogo wywoływać - ostatecznie nawet setka się z Arką kontaktowała i nie mieli z tym problemów. A chyba nikt nie wiedział, że w Mount Weather ktoś przeżył, skoro Jaha setce o tym od początku nie wspominał.
Parę miesięcy temu pisałem tu pewna teorie. Żadnego wybuchu nie było. Elita chciała mieć ziemię dla siebie. Przeludnienie, kończące się środki. Lub inne nie znane cele. Na przykład. Życie w dostatku, eksperymenty, zabawa. Mogli sobie wyrastać cześć ludzi i p też lata stworzyć sobie takie cuda jak groundersi, kopalnicy.. Żeby na nich polować, obserwować, badać. Skażenie bylo mistyfikacja. Lub wybuch był, ale przez tą elitę.
Armagedon musiał mieć miejsce, bo niemożliwe by na całym świecie doszło do czystek na wielką skale, bo trzeba pamiętać, że Arka powstała z trzynastu stacji różnych narodowości, i do tego mamy te nowe gatunki, mutacje, i radioaktywne burze... Chyba że Arka była eksperymentem naukowym, ale w takim razie co się stało na ziemi? Inna sprawa, że to niewątpliwie te elity odpowiedzialne są za ten armagedon.
Do czegoś takiego nie potrzeba wybuchu. Wystarczy po jednym egzemplarzu w laboratorium. Reszta przejdzie w genach.
dobre pytanie, bo o ile obecnie nie są zainteresowani kontaktem, to zapewne procedury takowy kontakt uwzględniały, ale nie znamy sytuacji, bo może początkowo był utrzymywany, ale został przerwany, albo było to spowodowane skażeniem, bo trzeba pamiętać, że Mount Weather znajduje się stosunkowo niedaleko Waszyngtonu, a ten niewątpliwe był głównym celem ataku. Nie wiadomo, istnieje wiele możliwości...
Wiesz, trzeba zacząć od tego, że zrzucanie 100 w okolice Waszyngtonu było głupotą, bo na logikę powinni wybrać bardziej neutralny obszar. Osobiście stawiałbym na Australię, bo kto chciałby bombardować Australię? Podobnie ma się sprawa z południem Afryki oraz Ameryką Południową. Ale nie, wybrali Amerykę, w kierunku której zapewne wszyscy wystrzelili atomówki :D
Impuls elektromagnetyczny wyzwalany podczas wybuchu jądrowego niszczy elektronikę i wszelkie urządzenia elektryczne. Tak więc radio raczej by nie działało. Odbudowa infrastruktury przez niedobitków mogła trwać dekady, no chyba, że mieli w pakiecie specjalistów z każdej dziedziny i potrzebne środki. Ja bym jednak obstawiał, że pozostali przy życiu uczyli się samodzielnie z książek, które przetrwały. Po dekadach ludzie na ziemi mogli okazać strach przed nieznanym, albo obawiali się agresji, dlatego nie nawiązywali kontaktu z Arką. Nie wiedząc z kim masz do czynienia i jakimi argumentami dysponuje, lepiej się nie wychylać.
Jest też inna opcja - to ci, którzy osiedlili się w kosmosie starali się zniszczyć ziemię i wywołali kataklizm. Bo trudno mi uwierzyć, żeby ktoś przeprowadzający czystki za pomocą broni jądrowej znajdowałby się w środku wydarzeń.
Zgodzę się z opinia że przebicie Jaspera było jedynie po to by nie zwrócić na siebie uwagi ludzi z gór, bo jak widać to wojsko przetrwało w jakiś sposób i miało znacznie większą siłe niż pozostałe plemiona :D Ale w tym momencie ciekaw jestem ile odcinków zajmie wyjaśnienie co tak naprawde jest grane
dokładnie, i tłumaczy to też niechęć Ziemian do naszych Rozbitków, bo zapewne przypominali im ludzi z gór, tudzież ich technologia, co samo w sobie było wystarczającym powodem niechęci oraz obaw względem naszych Rozbitków... Pozostaje tylko kwestia, kto jest tu tym dobrym, a kto tym złym, ale osobiście stawiam, że jeszcze dogadają się z Ziemianami, a to Ludzie z Gór wyjdą na potworów, którzy terroryzują całą okolice..
też mi się wydaje, że to ta elitka z gór będzie zła. Widać to po Montim. Gdyby chciali tylko pomóc/ wprowadzić do siebie nowych ludzi to Monty po tylu dniach u nich nie siedział by nadal zamknięty.
Właściwie ilu dniach? Monty został złapany gdy Clarke uciekała od tubylców, potem znów od nich trafiła (ta sama noc), uciekła z Lincolnem, trafiła do obozu i rozpoczęto pakowanie i wymarsz... Ile mogło minąć, doba? A kwarantanna może trwać pewnie ze 30 dni?
Ale poza tym, też uważam że się nie dogadają.
Czy będzie zła? To zależy od definicji zła. Dla mnie w tym serialu ciężko by znaleźć jednoznacznie dobrą postać, może Monty(?), ale patrząc ogólnie, to tubylców od setki oddziela tylko to komu kibicuje reżyser:p Pewnie w następnym sezonie okaże się że żniwiarze też nie są źli, a ich nazwa pochodzi od typowo rolniczego trybu życia jaki prowadzą:d
Masz racje, dużo rzeczywiście nie mineło... Cały czas zapominam, że w tym serialu bohaterowie nie muszą jeść, spać, zdobywać jedzenia itp. ;) Ale nadal mi się wydaję, że z elitką z gór będzie coś nie tak, bo inaczej by było za miło. :)
Po to twórcy zrobili serial 100, zamiast 10, by bohaterów nie obciążać takimi drobnostkami jak robienie jedzenia, zbieranie drewna na opał etc.
Ale ten sen to kole w oczy. Biegają, walczą, wygłaszają kwieciste mowy... i cały czas są wypoczęci i tryskają energią - zazdroszczę im! Chociaż z drugiej strony, ich seks trwa 10 sekund:P
I zapewne tak jak piszesz, z Góralami gładko nie będzie. Czymś trzeba widownię zatrzymać;)
Z drugiej strony nie mogą też zrobić z Górali trzeciej wrogiej frakcji, więc albo będą to stosunki skomplikowane, albo któreś z pozostałych plemion zrobi się bardziej przyjazne (Anyi nie zabili, więc może ona przekona swoich że 100 nie jest taka zła).
W serialach tego typu, gdzie nie ma zbyt skomplikowanej fabuły, a z logiki nie trzeba się tłumaczyć, to twórczy mieszają ile wejdzie:)
Mnie osobiście przypomina to troche fabułe Fallouta :)
Mamy wojne nuklearną->Checked
Mamy bunkry/krypty w których schronilo sie wojsko i przetrwało(Bractwo stali :P)-> Checked
Mamy swoich protagonistów którzy walcza z światem o przetrwanie za pomocą dawno zapomnianej technologi->checked
a co do samego serialu, według mnie rozkręcił sie dopiero w drugiej połowie sezonu i juz nie moge sie doczekać następnych odcinków oraz odkrywania zapomnianych sekretów pozostawionych przez przodków(jak np karabiny szturmowe :P)
Końcówka była zaskakująca. Nie myślałam, że Górale to ludzie z Mount Weather i że przetrwali tyle lat w takim stanie (karabiny z laserem, maski gazowe, granaty dymne itp. ). Myślałam, że to kolejna banda biegająca z dzidami a tu proszę na koniec dali nam taki "ośrodek wypoczynkowy".
Bell przeżyje jest głównym bohaterem. Finn przeżyje, bo jest panem zajebis*ym, który z Lincolnem uratował tyłki setce. I obstawiam, że zostali zabrani przez Ziemian, którzy wycofali się wcześniej przed pierdnięciem paliwa rakietowego. Octavia jest z Lincolnem bezpieczna lub to właśnie do Linca poszedł Finn i Bell - tym tunelem zwiali i nie zostali złapani.
Cóż Blond Princessa trafiła do ośrodka wypoczynkowego, który zapewne z wypoczynkiem ma mało wspólnego. Doprowadzą ich do ładu i będą ich przesłuchiwać i torturować a Anya ma już w ogóle przerąbane. Jako jedna z przywódców Ziemian nie będzie traktowana po królewsku.
Lincoln jest bohaterem odcinka. Gdyby nie on wszyscy by zginęli! :)
Zapewne Górale okażą się bardzo źli i setka połączy siły z Ziemianami i pytanie co z pozostałymi z Arki? Czy oni przetrwają?
A mnie się wydaje, że są 3 frakcje. Ziemianie od Anji i Lincolna, ci dzicy, co się chowają po kopalniach ( myślałam, że to są ci górale, ale od jakichś 2 odcinków zaczęli funkcjonować pod nazwą "rippers" ) i ta dziwna jednostka militarna z Mount Weather ( chyba górale ). Fajnie, że rozszerzają fabułę, dzięki temu ma się ochotę dalej oglądać. A cliff hanger pierwsza klasa. Jak na CBS jestem mile zaskoczona tym serialem. Nie dziwię się, że cała reszta wyleciała z ramówki, a the 100 zostało.
Na pewno są co najmniej trzy frakcje :-) Ziemianie, Brzydale z tuneli i Przyjemniaczki w maskach gazowych.
Obstawiam jednak, że w miarę ewentualnego przedłużania serialu o kolejne sezony może się okazać, że ilość mieszkańców w porównaniu do stanu sprzed wojny wcale tak drastycznie się nie zmniejszyła.
To byłoby ciekawe. Wszyscy są przekonani, że mało ich przetrwało a tu surprise. I nie zapominajmy o frakcji, którą dowodzi Luna, za morzem. Linc o niej wspominał w odcinku. Jest przyjaciółką, ale nie koniecznie Anji, więc myślę, że można uznać za kolejną frakcję a na pewno za odłam.
Racja, zapomniałam o wspomnianej Lunie. Czyli są już cztery. Swoją drogą może to właśnie u Luny i jej ludzi Lincoln z Octavią będą szukać pomocy, kiedy zorientują się jak się sprawy potoczyły.
Bardzo możliwe. Linc już raz się do nich wybierał, poza tym kazał Finnowi i reszcie tam iść.
A co tu się dziwić. Takie coś można przetrwać, wystarczą zapasy jedzenia i picia. Jak jakieś wybuchy, kwaśne deszcze/atmosfera to się folią aluminiową przykryć i kto wie. Może nawet na Grenlandii by przetrwali :) Pewnie są tam jeszcze plażowce/wyspiarze, pustyniowce/dżunglowce i inne takie.
Zapewne jest wiele frakcji i ludzi, którzy przetrwali. Zauważ, że mowa jest tylko o stanach Zjednoczonych a gdzie reszta Globu? Ale skupiając się na Ameryce Północnej to zapewne jest ich tam mnóstwo..
"Końcówka była zaskakująca. Nie myślałam, że Górale to ludzie z Mount Weather i że przetrwali tyle lat w takim stanie (karabiny z laserem, maski gazowe, granaty dymne itp. ). Myślałam, że to kolejna banda biegająca z dzidami a tu proszę na koniec dali nam taki "ośrodek wypoczynkowy"."
Kwestia konserwacji, i zapewne nie używaj ich na co dzień albo mają tam małą fabryczkę, bo skoro Chińczycy mają całe podziemne miasta dla milionów ludzi oraz licznego sprzętu militarnego, to dlaczego Ameryka miałaby być gorsze? XD
O Chińczykach i Japończykach, ich mobilizacji i "czego to oni nie wymyślili i nie mają" przydałby się osobny temat :).
My zwykli śmiertelnicy o niczym nie wiemy. Zapewne jest tyle schronów, że połowa populacji dałaby radę przetrwać konflikt atomowy, albo i więcej. Tak jak w serialu Jerycho, schowali się przed opadem radioaktywnym a potem już normalnie funkcjonowali, no prawie :)
Górale na pewno mają jakąś fabrykę, albo mieli duże zapasy. Podejrzewam, że przez pierwszych kilkanaście lat nie wychodzili z bunkra lub tylko sporadycznie. A używać broni musieli pewnie dopiero po wielu latach od wybuchu, bo wątpię, żeby Zieminie byli od razu zdolni do walki. A zapewne wszyscy unikali walk i wojen, bo ważniejsze było zapewnienie przetrwania a nie walka o terytorium. Później zapewne doszedł go głosu głód podboju!
dokładnie, bo wiadomo, że nie chwali się tego typu rzeczami, zatem nie ma aktualnych danych na ich temat, i tak kompleks Mount Weather sprzed laty mógł stanowić schronienie dla kilku tysięcy ludzi przez okres 1-2 lat, ale zapewne od tego czasu został unowocześniony, i możliwe, że powiększony, któż to wie... A w przypadku Chin najbardziej rozwalają podziemne bazy wojskowe na terenie których ma być zmagazynowane kilka tysięcy czołgów, pojazdów opancerzonych a nawet samolotów, lol - to się nazywa przygotowanie na najgorsze.
A my będziemy się chować w piwnicach! :)
Tak sobie myślałam po obejrzeniu The Walking Dead, że gdyby nastąpiła zombie apokalipsa, to nawet nie mamy gdzie zwiać. Ja chociaż żyję wsio/miasteczku, więc mogę dać dyla do lasu, ale schronów to w okolicy my nie mamy :) O jedzeniu już nie wspomnę a o paliwie? :)
Co do the 100 to państwa wysoko rozwinięte mają większe szanse na przetrwanie, ale znów tyczy się to wojska, wysokich rangą urzędników państwowych itp. My zwykli ludzie jak nie zatroszczymy się o siebie, to mieć nie będziemy.
Górale zapewne byli wtajemniczeni i wiedzieli wcześniej o nadchodzącej konflikcie nuklearnym, więc siedzieli sobie w schronie zanim to wszystko się zaczęło.
gdyby nastąpiła apokalipsa zombie to Polska jest datkowo w tyle za Ameryką, bo mało kto ma dostęp do broni, a co by nie mówić, bronią palną łatwiej zabić zombiaka niż nożem kuchennym ;)
Paradoksalnie mięlibyśmy całkiem duże szanse. Aneant89 boi się że nie mielibyśmy dokąd uciec, ale po co uciekać do lasu? Większość w Polsce żyje w murowanych budynkach. Nie takiej amerykańskiej tandecie, gdzie szkielet jest z drewna a ściany gipsowe. U nas mury mają minimum 20 cm. Drzwi mamy porządne - nie da się ich wykopać jak w amerykańskich filmach. Okna w domkach wolnostojących zazwyczaj osłaniają antywłamaniowe rolety. W blokach często kraty - na moim osiedlu to ludzie je mają nawet na 4 piętrze:p Nasze domy to twierdze!
Co do broni, Droga yeanne22, obejrzyj sobie kiedyś japońskie anime pod tytułem High School of the Dead
Genialny przykład tego jakby to wyglądało w Polsce. Tam też nie ma dostępu do broni jak w USA, więc ludzie walczą wyłącznie bronią improwizowaną - kij bejsbolowy, kij od szczotki z przytwierdzonym nożem, przerobiony pistolet do wbijania gwoździ, siekiera strażacka zdjęta ze ściany... dopiero dużo później pojawia się jakaś katana, czy coś więcej.
A Polacy są jeszcze bardziej pomysłowi;) i mają domy wypełnione różnymi narzędziami.
A w USA? Oni amunicji nie szanują, więc w 2-3 dni pewnie by ją wystrzelali, rozwalając mniej więcej tyle samo zombiaków co i swoich (znając ich sposoby strzelania i temperament).
Łatwiej zabić zombiaka bronią palną niż nożem kuchennym? To zależy od założeń dotyczących zombi. Niektóre trzeba trafić w głowę, a niektórym porządnie rozwalić mózg. Do broni palnej trzeba mieć też pewne umiejętności...
I ostatecznie można wyciągnąć wniosek, że najłatwiej rozwalić mu ten łeb bronią stosowaną dawniej, czyli toporem (a chyba każdy ma w domu siekierę?) , bronią drzewcową (którą bardzo łatwo zrobić), lub zwykłą maczugą (stosowaną już dziesiątki tysięcy lat temu). Zatem tłuczek do mięsa lub dobry żeliwny vok mogą zdziałać więcej niż pistolecik:)
Przy odrobinie inwencji twórczej z jednego mieszkania w bloku można by wyciągnąć broni dla 20 ludzi:)))
Z mebli to bym im jeszcze tarcze i prowizoryczne zbroje wyszykował;)
Więcej wiary w naszych!!!
akurat się składa, że oglądałam to anime już jakiś czas temu i co by nie mówić nie było ono za bardzo realne. Banda nastolatków robi się nagle specami od zabijania zombie i roztrzaskiwanie głów nie jest dla nich żadnym problemem. A już absurd sceny w której główny bohater bierze sobie jako poduszkę do strzelania biust dziewczyny powala. Co do budynków mogę się z tobą zgodzić, bo w Polsce mamy swolidne budownictwo. Broń jednak to inna sprawa. Mówisz, że do broni palnej trzeba mieć umiejętności, a do sikiery nie trzeba? To tylko w filmach i anime tak łatwo się odcina główy i rozłupuje czaszki. Większość osób nie była by w stanie zrobić tego fizycznie. Plus walcząc taką bronią zombie jest bliżej ciebie, co oznacza, że masz większe prawdopodobieństwo ugryzienia.( co oznacza śmierć) Fakt, że w broni palnej kończy się amunicja jest. Ale Amerykanie przecież też mają domy... kije bejsbolowe (nawet więcej niż Polacy, bo to nie jest raczej popularny u nas sport).. kije od szczotki... Według mnie u nas by było trudniej przeżyć.
Oceniłaś 100 na 8, mimo że tu brak realizmu a nawet logiki. Nie powinnaś się zatem czepiać realizmu w twórczości o zombich (bo to już z założenia nie jest realne). A specami od rozwalania głów, w produkcjach o tej tematyce stają się wszyscy i nawet szybciej niż w tym anime;)
Co do tego jak się rozwala głowę siekierą wypowiedzieć się nie mogę. O ile trzymałem w rękach siekiery, topory, miecze i inne żelastwo, to żadnej głowy nie rozwaliłem. Tym bardziej głowy zombiaka!
Wiele też chyba zależy od typu zombiaków, bo niektóre są szybkie, inne są wolne... Takiego wolnego łatwiej trafić jednocześnie zachowując dystans.
Jeśli natomiast chodzi o gryzienie, to dziwi mnie że tylko w tym anime widziałem jakieś prowizoryczne zbroje. Przecież w walce przeciwko komuś kto gryzie, zbroja powinna być podstawą?:)
I nadal się upieram przy tym, że amerykańskie domy (ech, że przyszło mi te duże kartony nazywać domami:p) + ich styl obchodzenia się z bronią = mała szansa przetrwania.
moja ocena nie ma nic wspólnego z realizmem tego serialu, więc w sumie to nie wiem czemu to stało się twoim argumentem. Ja jestem baaardzo daleka od stwierdzenia, że The 100 jest realne, a podoba mi się z innych względów. W realnym świecie nie wiem czy z postaci z the 100 po paru tygodniach została by nawet jedna osoba przy życiu, ale ja nie podaje the 100 jako przykładu jak można przeżyć apokalipse, tak samo nie można podawac high school of the dead, bo po prostu oba te seriale są mega nie realne i nielogiczne ( co nieznaczy że nie mogą się podobać).
Stało się to moim argumentem, bo zombiaki są równie nierealne i nielogiczne.
Zatem rozważając sytuację w naszym świecie, musimy zaakceptować brak realizmu wywołany nierealistyczną sytuacją:p
Z drugiej jednak strony. Nasz gatunek szybko się przystosowuje - to dało nam przewagę w tym świecie.
Możliwe jest, że dla większości starczyłoby zdać sobie sprawę że zombiaki są już martwe i że chcą ich zabić, aby obudził się w nich instynkt "zabij lub daj się zabić" czy jeszcze gorzej "zjeść żywcem"!
Skoro z komarami to działa, to z zombiakami powinno być jeszcze łatwiej:d
" jak można przeżyć apokalipse"
Przeżywanie apokalipsy też jest nielogiczne i nierealistyczne!:p
Ale co tu narzekać, jak nawet w biblii opowieść o dniach ostatnich mówi o życiu wiecznym:d
Fallouta? Zarty sobie stroisz. Fallout to domorosly klimat a nie bajka o "przerazonych" dzieciakach. Same lesny polany w koncu widac atomowke z fallouta gdzie mamy same pustynie i od groma zmutowanych ludzi i zwierzat.
Bractwo stali? Znasz w ogole pochodzenie tego bractwa?
W 100 nie ma najmniejszego klimatu z tego tytulu. Nawet nie porownuj tego dziecninnego, lecacego po taniosci serialu - akcja w lesie i uczty orzechowe. Czasem jakas opuszczona stodola i magazyn zeby budzetu nie przeciazac. Gdyby nie te ulamki sekund na caly seria tej stacji kosmicznej, zapomnialbym ze to w ogole sf