"The Hundred" to serial science-fiction autorstwa Jasona Rothenberga. Fabuła umiejscowiona zostaje 97 lat po nuklearnej wojnie, która zniszczyła cywilizację.Ocaleni przebywający w kosmosie podejmują się pierwszej próby ponownej kolonizacji Ziemi, wysyłając 100 nastolatków na powierzchnie kompletnie zmienionej planety, pozostawiając przetrwanie rasy ludzkiej w ich rękach.
Muszę cię rozczarować i napisać że serial jest na podstawie The 100 Kass Morgan
Nie lubię krytykowania na wyrost, ale ten serial krytykuje się sam, już przy założeniach.
4000 ludzi żyje sobie na stacji kosmicznej - OK.
WYTYPOWANO (słowo klucz) 100 NASTOLETNICH (kolejne słowo klucz) PRZESTĘPCÓW (ostatnie słowo klucz). Tak więc... ilu jest przestępców (przy 4000 mieszkańców) w tym 100 młodocianych, plus strażnicy (to ile ludzi żyje "na wolności"?). Ja przepraszam bardzo, ale to się kupy nie trzyma. To jest więzienie czy ostatni bastion ludzkości? Zamiast trzymać się razem w obliczu zagłady Ziemi, popełniajmy przestępstwa (za co w ogóle ta młodzież siedzi?) i poświęćmy ostatki zasobów na utrzymanie bezużytecznych więźniów (załóżmy, że wykonują jakieś prace, zamiast siedzieć, ale!). W obliczu takiej tragedii, po 100 latach od katastrofy, ludzkość nie zmieniłą się ANI ODROBINĘ? Niby zrozumiałe, ale tylko dla pesymistów.
"Liderzy "Ark" wprowadzili ostre prawo, łącznie z karą śmierci na czele, co ma zapewnić przetrwanie gatunkowi ludzkiemu." O tak, zabijajmy, by utrzymać populację (przeludnienie to jedno, zabijanie potencjalnych "rozpłodników" to drugie, nie łatwiej kontrolować populację?). Poza tym - coś to OSTRE prawo nie działa, skoro tyle jest przestępców, w tym nastoletnich, pośród 4000 mieszkańców.
Na trailerze kolejne absurdy typu: współczesne ubrania. No tak, nic po 100 latach się nie zmieniło, a na stacji chodzili w dżinsach. Poza tym, to amerykańskie przekłamanie, o pięknej młodzieży z serialów "high-schoolowych", zero wad, zero brzydoty.
I NAJWAŻNIEJSZE. Grawitacja! Co się dzieje z kosmonautami po powrocie z kosmosu? (ja wiem, można by powiedzieć: technologia przyszłości, jednak mnie to nie przekonuje, bo kosmonauci większość czasu spędzają w nieważkości, tak czy siak)
"Astronauta po powrocie na Ziemię może omdleć, kiedy próbuje wstać. Dzieje się tak w wyniku zaburzeń pracy układu naczyń krwionośnych. Niektórzy astronauci nie mogą stać przez dłuższy czas po powrocie na Ziemię. Dla innych pobyt w kosmosie łączy się z utratą masy mięśniowej nóg. Powód jest prosty - nie obciążone mięśnie zanikają."
Nie czepiam się fabuły, a jedynie założeń fabularnych. Może być ciekawie, tylko po cholerę wymyślać ten cały IRRACJONALNY system więzienny? To mogła być zwyczajna młodzież - bohaterowie, przyszłość ludzkości - poświęcający się by zbadać powierzchnię planety ze względu na narastający problem przeludnienia! Podkreślam - PRZYSZŁOŚĆ ludzkości, nie tępa amerykańska młodzież ze szkoły średniej.
No ale to jest Sci-Fi warunki tam mogą być zgoła inne niż te które mamy dzisiaj. Ja bym rozumował że w zasadzie większość kosmicznej bazy jest zautomatyzowana i potrzebuje absolutne minimum ludzkiego wpływu. Co powoduje że rudzie tam są bez pracy, no bo w końcu co taki nastolatek może robić w kosmicznej stacji, gdzie wszystko jest centralnie planowane. Dlatego też można raczej założyć że większość ludzi jest w zasadzie bezużyteczna pod względami ekonomicznymi. A trzymanie społeczeństwa za pyski jest standardową formą zarządzania dysotopijnych cywilizacji przyszłości takie prewencyjne zamykanie jakichkolwiek przejawów oporu. A ludzkość się zmieniła na typową 1984.
Co do ubrań, wieku, wyglądu to po prostu standard ameryańki, trzeba celować do grupy odbiorczej która najwyraźnej mają być nastolatkowie, i jakoś mam wrażenie że pojękiwania na za ładanych aktorów dla serialu jest <<< niż jaby mieli być brzydcy. Zresztą to jest przyszłość może przeszli lepszą selekcje naturalna w kategoriach urody i wad ;-).
A co do grawitacji to się mylisz gdyż ewidentnie mieli tam grawitację, a dzisiejsi astronauci są w stanie nieważkości.
Poza tym, to amerykańskie przekłamanie, o pięknej młodzieży z serialów "high-schoolowych", zero wad, zero brzydoty.
Jejku jejku. Kto chciałby oglądać brzydkich aktorów?