Szczerze mówiąc końcowe odcinki sezonu 6 i cały sezon 7, totalnie zepsuły mi pozytywne wrażenia. Zresztą sam wątek, tej dodatkowej grupy ludzi oraz wątku "wyniesienia" i to jak wyglądało samo zakończenie, to jakiś nieśmieszny żart.
Nie wspominając nawet, o takiej niebezpośredniej propagandówce - począwszy od tego, że wszystko dzieje się w stanach, w nich też było JEDYNE miejsce, które nie oberwało Ognia... No i kwestia karabinków, normalnie po około stu latach działają, oczywiście bez większego zaciniania. Wątki niehetero takie niepotrzebne i dodane chyba tylko po to, by pogłaskać po główce mniejszości. Zresztą, w obliczu faktu, że ludzie żyją po apokalipsie, w takich prymitywnych grupach - wątpię by patrzyli przychylnie, dla bezużytecznych wobec rozrodczości niehetero. Co jednak bardziej śmieszne, większość liderów oczywiście stanowiły kobiety i zazwyczaj gdy był nim facet, okazywał się z automatu zły xD
Śmieszne, jak się pomyśli o tym, że Clarke Sue która jest "wyjątkowo", "powinna być liderem", powoduje ostatecznie setki, jeśli nie ponad 1000 zgonów i przez cały serial, nie dzieje się realnie nic.
Szkoda, bo powinna zaznać cierpienia, chociażby za Mount Weather.