Pierwszy sezon The Boys raczej mnie nie zachwycił, ale było coś, co sprawiało, że oglądało mi się ten serial przyjemnie.
Mam wrażenie, że cały serial wygląda tak, jakby napisał go zbuntowany 15 latek, który świeżo co przeczytał "Watchmenów" Alana Moore'a, i stwierdził, że napisze fanfiction, ale ze swoimi postaciami - ale, że nastolatkowi brakuje subtelności i głębi przemyśleń Moore'a, a o polityce wie tyle, co z wpisów na social-mediach, to całość sprawia wrażenie "buntu nastoletniego" gdzie jest kanonada nie do końca dojrzałych przemyśleń na temat świata, zjawisk społecznych. Ale jakieś są - tylko oczywiście wszystkie te przemyślenia są podawane odbiorcy z subtelnością tarana.

Oczywiście nastolatek z zamiłowaniem do Watchmenów ma tendencję do przysłowiowego "przeginania pały", więc szokuje ile wlezie - a tu patrzcie, jaki ten superbohater jest zły! Jaki zły! Dużymi literami ZŁY, ZŁY DO SZPIKU KOŚCI! Patrzcie na te dewiacje seksualne, patrzcie jaki brutalny! Ile krwi, posoki! Jakie te korporacje są złoooowieszcze! Tutaj jeszcze coś o faszyźmie, naziźmie, sizmie, rasizmie - i Alan Moore jak się patrzy. Tylko, że nie XD

Ale na pewnym, rozrywkowym poziomie to działa, i nie umiem tego serialu w sumie nie lubić ;)