przez caly serial tworcy wciskaja nam wielokrotnie w dialogach, ze dziecko wychowywane bez matki bedzie mialo problemy ze zrozumieniem swiata, bedzie przejawialo agresje i cala mase innych problemow psychicznych. oczywiscie w druga strone w serialu to juz nie dziala, a jedyna postacia ktora zauwaza problem w takim rozumowaniu jest sam Homelander z ktorego odpowiednio wczesniej zrobiono psychopate i uposledzone dziecko uwiezione w ciele mezczyzny. sprytne zagranie idealnie wpisujace sie w mainstreamowa ciemnote. odstawiajac na bok juz sama postac Homelandera ciezko nie przyznac mu racji w tym co powiedzial przy konfrontacji z matka ich dziecka bo sam przeciez cale swoje dziecinstwo spedzil w nienaturalnej dla dorastajacego dziecka ilozacji w sztucznym swiecie co zaowocowalo pojawieniem sie Homelandera w takiej a nie innej postaci. Z Butcherem tez oczywiscie nie chciala uciec kiedy mieli okazje "bo przeciez lepiej zeby dzieciak wychowywal sie z sama matka bez wplywu zlego tatusia" i do tego w sztucznie wykreowanym swiecie :) no paranoja totalna.