Czy jeszcze kogoś razi ogromna sterylność dekoracji? Te czyściutkie ściany, stragany, idealne wnętrza domów i rzymskich biur oświetlone w dzień drogimi wówczas świecami. Niemal nie czuć pyłu, który wypełniał tamten świat i do dziś cały Bliski Wschód. To wszystko wygląda tylko trochę lepiej niż koszmarek Kawalerowicza "Quo vadis", a przecież jesteśmy dwie dekady po serialu "Rzym", który pokazał jak autentycznie pokazać starożytność zwykłych ludzi. Na drugi plan schodzą pojawiające się w serialu artefakty nieznane w ówczesnym świecie, takie jak taczka, albo portrety kobiet, zakazane w judaizmie.
Cała reszta (co najmniej do końca 2 sezonu) jest naprawdę znakomita.