że tyle wartościowych seriali jest anulowanych, a ten zbyt poprawny politycznie nieśmieszny gniot, który sabotuje legendę Roseanne, doczekał się realizacji 7 finałowego sezonu. I nie, nie mam problemu z wątkami obyczajowymi i społecznymi poruszonymi w tym serialu. Problematyczny jest sposób, w jaki je ukazano - siermiężny, do bólu stereotypowy, drewniany, pouczający i prowadzony ciężką ręką jakiegoś ubogiego duchem i ciałem scenarzysty. Dno.