Serial zapowiadał się na podróże w kosmos a dostaję Klan ;-P
Ględzenie, biadolenie i jeszcze więcej gadania. A gdzie akcja w NASA, trochę Marsjanina. Zmęczyłem 2 odcinki i dziękuję bardzo. Trzecie podejście do seriali Hulu nieudane :-P
Zgadzam się, zapowiadał się ciekawie misja na marsa a tu tylko bardzo przyziemne tematy, dużo nikomu niepotrzebnego męczące bełkotu, gderanie poruszanie jakichś niepotrzebnych wątków pobocznych, ogólnie zmarnowany pomysł.
Reżyser jako lewicowa aktywistka, powinna była się zająć kręceniem autobiografii - "Misja dla Marxa".
Dokładnie, przestrzegam przed tym serialem ludzi, którzy chcą zaznać chwili relaksu po ciężkim dniu, bo dostaną niesamowicie nudny dramat na siłę rozciągnięty, sceny są tak długie, jakby brakowało pomysłów i trzeba było je wydłużyć na maksa. W zasadzie to serial o problemach rodzinnych pracowników firmy zajmującej się organizacją misji na marsa, równie dobrze mogliby pracować gdzie indziej. Cały serial jest o problemach typu: strata ukochanej żony i problemy z córką, rozmawianie o pracy dwóch lesbijek, kłótnie małżeństwa, o to czy mieć dziecko czy nie mieć itp. Obejrzałem 6 odcinków i nie dam rady więcej, bo każdy jest nudniejszy od poprzedniego, jedyny pozytyw to gra aktorów, a szczególnie głównego bohatera. Nie polecam.
Doskonale to ująłeś sheldon_cooper73. W 100% zgadzam się z Twoją opinią. Dodam, że wytrzymałem chyba do 5 odcinka. Skreślić sci-fi z opisu bo to zwykły dramat o narkomanach, lekomanach i problemach rodzinnych.
Jedyny plus to wizja niedalekiej przyszłości (nie jest przesłodzona i dobrze wyewoluowana) i muzyka. Ale reszta...ten serial zwyczajnie przynudza. Osiem odcinków, które można skumulować do 4 i w 8 odcinkach mielibyśmy całkiem zgrabny serial, gdyby scenarzyści (6) i reżyserzy (4) zdecydowali się jednak pokazać ową misję na Marsa. A tak zrobił się wewnętrzny konkurs pomiędzy Holland, Sackheimem, Ergüvenem i Kleiman...czyli zabrakło jednego reżysera.
Szkoda...
świetny serial! Bardzo mało fantastyki (naukowej), może oprócz pierwszego i ostatniego odcinka, ale za to dobry dramat ze świetną grą aktorską i dobrą muzyką.
Zdecydowanie polecam :-)
Chyba piszesz o Star Trekach. To są właśnie amerykańskie seriale obyczajowe, w których SF odgrywa rolę marginalną, (prawie) wszystkie obce gatunki inteligentne są humanoidalne, a bohaterowie żyją aktualnymi problemami USA. Komunistyczne zagrożenie ze strony ZSRR (Klingoni), segregacja rasowa, potrzeba tolerancji, akceptacji odmienności itd. Pomimo iż akcja ST rozgrywa się w dalekiej przyszłości, bohaterowie mają dokładnie te same zahamowania, sympatie, poglądy i złudzenia, co dzisiejsi Amerykanie. I to jest nudne.
NIkt nie mówił, że star trek nie jest nudny. A z humanoidami, to faktycznie jest trochę dziwnie, bo wszystkie inteligentne rasy, o ile istnieją, wyglądają tak jak ludzie.
Wydaje mi się, że źle do tego serialu podszedłem ze względu na polskie tłumaczenie. Oryginalne jest inne. Nastawiłem się na serial w stylu MARSJANIN, a dostałem jakieś problemy z Mody na sukces. Obejrzeć można pierwszy i ósmy odcinek, co pozwoli zaoszczędzić kilka godzin. Chyba że ktoś naprawdę lubi takie klimaty, ma nastrój oraz zbyt dużo wolnego czasu.