Serial niby jest ok, ale czegoś w nim brakuje. Historie głównych bohaterów są szybko ucinane, postacie są dosyć płytkie, każdy odcinek wygląda niemalże tak samo - zaczyna się przyjęciem dwóch pacjentów, potem badania, w trakcie których oczywiście wychodzą dodatkowe tajemnicze choroby, potem operacja (a jeszcze wcześniej namawianie pacjenta na nią) w trakcie operacji zawsze jakaś akcja w stylu: "coś poszło nie tak, tracimy pacjenta", ale ostatecznie udaje się go uratować, potem łzy szczęścia, podziękowanie i koniec. A w to wszystko wplecione na szybko życie codzienne głównych bohaterów. Jedynie gra aktorska Freddiego Highmore'a zasługuje na 10
Szkoda, że tak szybko ucięli wątek jest związku z Carly. Była na niego otwarta, empatyczna, cierpliwa, a tu nagle rzuca go, bo przez kilka minut śpiewal na karaoke z przyjaciółką... W życiu to tak łatwo się nie dzieje.
dlatego nie zabralem sie jeszcze nigdy za zaden serial o szpitalu. wlasnie w taki sposob wyobrazam sobie fabule kazdego z nich. moze jestem w bledzie