Opowieść podręcznej
powrót do forum 6 sezonu

O ile 1 i 2 sezon były kultowe i poruszyły widzów na całym świecie, tak to, co mamy w sezonie finałowym jest tragiczne. To dopiero 3 odcinki, jednak spadek poziomu jest znaczący. 3 i 4 sezon były również słabe, jednak 5 powrócił z nową solidną jakością i dał nadzieję na dobre zakończenie. Nic bardziej mylnego - wracamy z okropnymi, banalnymi dialogami i przedłużonymi ujęciami, które nic nie wnoszą do fabuły. Serena zachowuje się tak, jakby miała odpieluszkowe zapalenie mózgu i cofnęła się w rozwoju - jej wypowiedzi są śmieszne i zwyczajnie infantylne. Potem mamy mamuśkę June - niby dobry zwrot akcji, ale przecież została uśmiercona (nie wprost, ale jednak!) w jednym z poprzednich sezonów - totalna niekonsekwencja. Nick - będzie donosił, ale po reprymendzie od teścia, którego szczerze nie znosi, postanawia być wzorowym ojcem. Zapomniał tylko, że ma też dziecko po drugiej stronie, dla córki najwidoczniej nie musi być wzorem. Do tego liczne, nie popychające do przodu fabuły retrospekcje i przeciągające się ujęcia na drugim planie zwyczajnie irytują. Widać, że zabrakło pomysłu na treść, więc odcinki są zapychane byle czym. Nie wiem doprawdy po co wspominki np. ojca Sereny, gdzie jej motywy były wielokrotnie nakreślane w toku odcinków - teraz nagle pojawia się ojciec pastor, po którym odziedziczyła dryg do kazań. Naprawdę? To było tak denne…Lorence też zrobił się zdziecinniały - słuchanie dialogów w tym sezonie jest męczące. Jeśli reszta odcinków ma mieć podobny poziom, to cieszę się, że to już koniec. Oby nastąpił jak najszybciej. Ten serial powinien się zakończyć dawno temu po 2 sezonie. Cała reszta to niestety odcinanie kuponów. Oglądanie tego jest udręką. Z ważnego tematu zrobiono never ending story. Twórcy rzucili 3 odcinki na zachętę, które miały przyciągnąć i rozbudzić oczekiwanie na resztę, a tymczasem mamy totalną klapę. Jestem ciekawa waszych opinii. Mi póki co 6 totalnie nie siadła.

Gorzka_M

S3 był ostatnim, niezłym podrygiem tego serialu, ale to głównie przez Josepha. S4 - straszny zjazd w dół. O S5 mogę powiedzieć, że to totalna szmira. S6 mnie nie zawiódł, bo scenariusz jest na poziomie jakiegoś gorszego klanu, wszystko jest takie na siłę, byleby nikomu nic się nie stało i wszyscy byli szczęśliwi.

Oglądam tylko z powodu ciekawości, jakie głupoty jeszcze wymyślą xD 

ocenił(a) serial na 10
Gorzka_M

Zgadzam się z każdym zdaniem, obejrzałam najnowszy odc i to jest dramat jakie to są flaki z olejem.

Gorzka_M

Mam bardzo podobną opinię. Sezon 5 miał swoje dobre i złe momenty i rzeczywiście dawał odrobinę nadziei na lepsze rozwinięcie wątków, może w końcu odrobinę samokrytyki. Ale sezon 6 to dramat. Odcinek 6 sprawił, że czara goryczy się przelała, znowu mamy tę samą śpiewkę - June, która nieproszona wtrąca się w życie i wybory innych ofiar tego terroru, samozwańczo pretendując na liderkę "rewolucji". Boli mnie to na tak wielu poziomach, przede wszystkim, że serial przędzie historię jednej osoby, kiedy aż się prosi, by w końcu oddać sprawczość i głos innym postaciom. Po drugie, czy tylko ja mam wrażenie, że nagle próbują wszystkich protagonistów pokazać jako w gruncie rzeczy konserwatystów, tylko w wersji "light"?

Ko_Ko_fw

Taaaak! June jedyna, która umie stawić czoło Gilead. Jedyna, która przeżyła piekło. Też mnie to wkurza. To, co fajne w 6 odcinku, to uświadomienie sobie przez Lawrence’a, że jego plan jest tylko chwilową odskocznią od ortodoksyjnych zasad i główni założyciele nie pozwolą mu na normalniejszą wizję Gilead. Aczkolwiek to daje furtkę do przejścia na drugą stronę wszystkich głównych antagonistów. Nagle ze złych ludzi, którzy zgotowali kobietom piekło próbuje się a zrobić dobrych - ciotka Lydia, Serena czy Lawrence. Lydia to ogólnie w tym sezonie jakby miała zaćmienie mózgu - nagle orientuje się, że przysposabiała dziewczyny do gwałtów. Póki co, po 6 odcinkach nadal bardzo słabo.

ocenił(a) serial na 9
Gorzka_M

Ja ogólnie mogę oglądać nawet zwykłe życie Kowalskiego jeśli jest zagrane przez pasujących aktorów i robią to dobrze. Nie mam problemu z tym, że akcja nie idzie do przodu albo odcinek jest o niczym. Z sezonem 6 jest podobnie ale z jednym zastrzeżeniem. Zupełnie zatracono rolę innych podręcznych. Nie ma kobiet w czerwonych ubraniach, są tylko komendanci, elita i opór. Są dwa, trzy budynki, grupka tych samych twarzy i tyle. Mam wrażenie, że oglądam jakiś spin-off. Gdzie jest cały klimat? otoczka? gdzie jest to co przyciągnęło w pierwszym sezonie? dlaczego nie ma pokazanych surowych zasad choćby gdzieś w tle. Dlaczego nie ma tytułowych podręcznych w tym serialu?? totalnie odjechano od koncepcji. To mnie mega uderza po oczach podczas oglądania.