Facet mówi jej , że uratował jej życie…a ta ma do niego pretensje? I wygłasza jakies patetyczne bzdety, że powinna była tam umrzeć , że to było jej przeznaczenie , że odebrał jej i wszystkim innym cel życia. Zero konfliktu wewnętrznego? Żadnych rozterek? Ani grama wdzięczności czy współczucia dla swojego wybawcy? Tylko od razu potępia Joela bo zabił ludzi którzy bez skrupułów zabiliby ją bo wydawało im się że być moze uda im się stworzyć szczepionkę. Cóż za pretensjonalne , nierealistyczne gowno. Podpowiedzcie czy w grze było tak samo czy zmodyfikowali na potrzeby serialu żeby umniejszyć postaci Joela?
Z jednej strony bym się dał Tobie przekonać, gdyby nie chodziło o nastoletnią dziewczynę, dojrzewającą, dorastającą, atakowaną przez hormony. Może kiedyś na własnej skórze przekonasz się z czym to się je, tzn. będziesz miał doświadczenia z nastolatką, której możesz zarzucić różne rzeczy, ale na pewno nie racjonalne działanie i myślenie. Ellie jeszcze nie jest taka zła, bo w realu to często wygląda znacznie gorzej, włącznie z niekontrolowanymi atakami płaczu albo histerii (w pewnym okresie, zwykle na szczęście krótkim). Z dojrzewającymi chłopcami też różnie bywa, ale mam wrażenie, że dojrzewające dziewczyny częściej i łatwiej tracą kontakt z planetą Ziemia. I to u nich, przechodzenie z emocjonalnej fazy w fazę, odbywa się gwałtownie. Na koncertach muzycznych dostajemy efekt piszczących nastolatek i dosłownie siusiających z emocji pod siebie. Mózg się gdzieś wtedy chowa ze strachu albo ze wstydu.
Nie chodzi o to, że ona nie reaguje jak nastolatka, tylko o to, że ona nie reaguje jak człowiek z krwi i kości. Pierwszą reakcją po otrzymaniu takiej informacji byłby szok , niedowierzanie, próba zrozumienia, przerażenie, pojawiłaby się cała gama emocji ale na pewno nie wyrzuty że on jej odebrał sens życia bo nie pozwolił jej zabić. W kolejnym etapie, kiedy te emocje by opadły, byc może tak, ale nie na samym początku. To sprawia, że ta postać dla mnie jest całkowicie niewiarygodna a przez to staje sie obojętna.
Chyba oglądamy inny serial. W tym, który ja oglądam opisany jest proces i to bardzo długotrwały. Młodsza dziewczynka jest jeszcze beztroska, choć oczywiście jakieś wspomnienia z miasta mormonów ma. Ale jeszcze nie zadaje pytań, nie rodzą się wprost wątpliwości. Mijają kolejne lata i wraz z dorastaniem pojawia się refleksja. W końcu przy kolejnych "urodzinach" Ellie spisuje sobie pytania do Joela, ale ich nie zadaje. Potem kolejny rok życia nastolatki, ona jest już inna, jedzie na patrol z Joelem i tam natyka się na ugryzionego. Cała ta scena, przebieg zdarzeń uruchamia u niej tłumione emocje, wątpliwości. W serialu wyraźnie zaznaczono, że cały proces trwa kilka lat. Ty oglądałeś serial, w którym to wszystko dzieje się w ciągu kilku minut?