Nie wiem, jak was, ale mnie bardzo irytuje, że Sutton i Emmę gra jedna aktorka. Uważam, że producentów stać na to, żeby zatrudnić aktorki - bliźniaczki, których wątpię, żeby brakowało w Ameryce. Nie mogę znieść scen ich razem, bo zawsze albo jest zbliżenie na jedną i czubek głowy drugiej robi dublerka, albo w ujęciu ich obu aż razi niedopracowanie komputerowe. Wiem, że i tak spędzają nad tym pewnie sporo czasu montując odcinek, ale no, sami sobie kłopotu narobili. Większość z Was też uważa, że ten serial ma o wiele lepszą grę aktorską niż PLL (z czym nie do końca się zgadzam, bo gra Chando jak dla mnie jest strasznie sztuczna) i bardziej realistyczną fabułę, ale pomyślmy, czy istnieją aż tak bardzo podobne bliźnięta, jak Sutton i Emma są kreowane w serialu? O wiele lepiej by było, jakby to były prawdziwe bliźniaki i mimo różnic, zamieniały by się miejscami. Uff.. rozpisałam się. Dobra, jakie jest Wasze zdanie na ten temat? ;)
Zgadzam się z tobą, że Amerykanów bardziej stać na to aby grały dwie aktorki np: Emmę żeby grała Aleksandra a Sutton żeby ktoś inny... ale cóż nic się nie poradzi na to.Aczkolwiek nie zgadzam się z tym, że Aleksandra Chando sztucznie gra. Moim zdaniem jest bardzo utalentowaną,ładną aktorką.
czy ja wiem... też bym wolała prawdziwe bliźniaczki, ale nie wiem czy to rzeczywiście takie proste znaleźć tak identyczne, że nawet rodzice nie zauważają podmianki ;)
Właśnie. Musieli tak zrobić, żeby naprawdę były identyczne i żeby nikt je nie rozróżnił.
Moim zdaniem mają naprawde bardzo dużo pracy mimo to nie przeszkadza mi zarówno gra aktorska jak i sam pomysł. Zgadzam się że trudno byłoby znaleźć dwie identyczne bliźniaczka a zwłaszcza jakkolwiek utalentowane aktorki