Boże , ten film jest prymitywny, nijaki, ............Ciekawy jestem jestem jaka jest średnia wieku chwaląca to coś ....
powiem ci tak - star warsy nigdy nie były dla mnie obiektem kultu. owszem, po obejrzeniu pierwszej trylogii stwierdziłem, że jestem w stanie rozumieć czym jarali się fani serii. Wyobrażam sobie lata 70te i 80te i kino w którym widzimy te wszystkie bajery. Jestem sobie w stanie wyobrazić chęć człowieka do eksploracji kosmosu i podróży między galaktykami, bo sam czasami - głównie po obejrzeniu jakichś s-f - marzę o ciemnym kosmosie albo planetach, gdzie ludzie nie są na szczycie drabiny ewolucji. W końcu na przełomie wieków pojawia się druga trylogia - efekciarska do bólu, masakrycznie komercyjna, średnio innowacyjna. Odsądzana od czci, dziś stanowi jednak pomniejszy obiekt kultu. Jasne, że nie dorasta oryginałom do pięt, ale po tych wszystkich latach, przyzwyczaiłem się do niedoróbek, nierównej obsady, efektów specjalnych, które robiono komputerowo, a nie przy pomocy "gry cieni". No i parę lat temu kolejna seria. seria, która w większości do mnie nie trafiła. Dobór obsady słaby, gra aktorska nastawiona na "XXIwieczny feel". Nie czułem tęsknoty za tamtymi planetami. No i pojawia się serial. Serial, który ma możnego sponsora, dostęp do najnowszych technologii, przez co efekty specjalne będą trzymały poziom. No i fabułę, która jest nijaka. Nie wiem czemu, ale łowca nagród nie przypada mi do gustu jako bohater. Owszem pierwszy odcinek w miarę ciekawy, coś próbuje rozrysować, ale kończy się po 30 minutach. Co za historię pokażecie w tak krótkim czasie? Drugi trwa tyle samo, jest jakaś walka, ale ogólnie znów odnoszę wrażenie, że dominuje jazda na sentymentach, tanie efekciarstwo, płytkie teksty. Serio spodziewałem się czegoś donioślejszego, a tak jaram się "scenami" z małych osad, czy ujęciami kamer pokazujących planety. Reszta jest nijaka. Ciekawe, czy fanboje przedstawią swoje ZA, bo musiałbym być bardzo zaślepiony, żeby bezkrytycznie podejść do tych 2 odcinków.