Mandelorian to łatwa gra komputerowa dla całej rodziny. Najpierw spotkanie, dostajemy zadanie, wykonanie misji, nagroda. Po niektórych dostaniemy dodatkowy sprzęt. Nie można o tym zapominać, bo nie ukończymy kolejnych zadań. Warto odwiedzić kowala. Przeciwnicy pojawiają się często znikąd, jest ich sporo, ale są beznadziejni, jeśli trafiają to przez przypadek, biegają bezmyślnie w kółko, wpadają na siebie, nie używają zasłon. Dostępny jest tylko tryb easy. Nie slyszalem, czy mają zamiar wypuścić patcha, który to naprawi. Co jakiś czas mamy trudniejszego bosa, trzeba obczaić odpowiednią sekwencję klawiszy i każdy jest do pokonania. Główny złol rozczarowuje. Spotkamy kilku NPCów, są nieciekawie napisani, więc nie ma się co nimi przejmować, ale na misje zabrać musimy. Lokacje w większości takie same - pustynia z kilkoma domkami - chyba generowani losowo. Po ulicach kręcą się boty, ale ma się wrażenie pustki. Do tego kilka superstrzeżonych superbaz, ale łatwo się tam dostać i zrobić misje, bo pilnują je te same niemoty, o których już wspomniałem, niestety trzeba trochę pobiegać po korytarzach. Misje jednak warto wykonywać, bo za nie dostajemy kasę, która przyda się przy naprawie statku czy opłaceniu informacji. Nie próbowałem speedranować, ale słyszałem, że grę można by ukończyć w dwie godziny. Ale żeby nie było, że tylko narzekam, jest kilka plusów: technicznie jest nieźle zrobiona, misje są krótkie i łatwe, ciekawie jest napisana relacja między głównym bohaterem a dzieckiem, świetny jest też godzinny tutorial, w którym pojawia się fantastyczny robot (SW potrafią je robi dobrze). Ogólnie, można zagrać bo jest dostępna w gamepassie.