Serial od samego pierwszego odcinka zawiewa amatorszczyzną… Już pierwsze sceny budzą zniechęcenie bo mamy scenografię z filmu niskobudżetowego lat 80. Jest uboga, materiały są wykonane z bardzo niskiej jakości widać gołym okiem, że rupiecie. Kostiumy w całym serialu wyglądają jakby były robione przez producentów filmu Kung-Fury. Są sztuczne, niechlujnie wykonane, bez pomysłu, zastanawiałem się czasem czy nie oglądam parodii…
Dzwięk jest albo „stary dobry Star Wars” czyli kopiuj-wklej z tego co mamy już w latach 70… wraz z Nową Nadzieją G.Lucasa, albo coś nowego i bez niespodzianki kolejną żałosną amatorszczyznę np. miotacz ognia w rękawie głównej postaci, każdy wystrzał to dźwięk krzyczącego Wookiego.
Praca kamer(?) wygląda jakby ktoś trzymał starego Iphona i włączył opcje nagrywania. Obraz lata, a efekty specjalne nie mają w sobie za grosz klimatu Star Wars. Gdybym nie znał sytuacji bym mógł przysiąc, że mam do czynienia z produkcją amatorów-fanów…
Zerowe aktorstwo, tak jakby zgarnęli ludzi z ulicy i kazali im odczytać kwestie, robić krzywe miny.
Sam serial jest wręcz o niczym, pojedyncze puste historie bez głębszego dna, główna postać po prostu jest i tyle.
Jestem wręcz przerażony jak wysokie notowania ma ten chłam. 8.2? Świat naprawdę idzie w złym kierunku zaczynając po modę gdzie „mężczyzna” XXI wieku nosi rurki… a kończąc na zachwalaniu takiego syfu.