Jak dla mnie ten serial to fenomen. Jasne, nie ma wyszukanej osi fabularnej oraz
odcinków, które wywrócą do góry nogami twoje pojmowanie świata. ALE CÓŻ TO JEST ZA ROZRYWKA! Pod względem efektów - mistrzostwo, jeśli bierzemy pod uwagę, iż to tylko serial. Do pracy kamery i ogólnie reżyserii też trudno się przyczepić (choć Dallas Howard mogliby sobie darować, bądźmy szczerzy). Jednak to, co najbardziej przykuwało moją uwagę to kostiumy i scenografia. Czy to podczas spaceru na Navarro, czy podczas zwykłej rozmowy dwóch szturmowców (świetnie wyglądały te zabrudzone zbroje - niby prosta rzecz, ale rewelacyjnie oddawały realia), czy podczas napadu na statek ze zbieraniną różnych ras. Po prostu od samego początku było czuć, że jest to "dawno, dawno temu w odległej galaktyce". A same postacie, mimo iż nie były specjalnie skomplikowane, napisano tak, iż nie da się ich nie polubić. Tak samo, jak nie można nie zauroczyć się "Baby Yodą" i jego relacją z Mando i droidem :]

I have spoken!