Obejrzałam obydwa odcinki i jestem oczarowana. Żadnego patosu, żadnej Mary Sue aka (s)Rey, żadnego pseudo Vadera czyli emo troków od kaleson w czarnych ciuchach, żadnych wziętych z dupy postaci typu Finn czy inne takie. Dostaliśmy spahetti western w uniwersum SW podlany klimatyczną muzyką, szkoda tylko, że odcinki takie krótkie.
Właśnie powtarzam sobie trzy odcinki po kolei i dochodzę do wniosku, że dużo dałabym, żeby nowe SW były podobnie zrobione :)
Święte słowa :) Oczekiwanie na piątek już od dawna nie przynosiło tylu emocji.
Teraz odświeżyłam sobie starą trylogię oraz epizody 7 i 8. Wniosek? The Mandalorian, mimo krótkich odcinków i prostej (ale spójnej) historii potrafi zaintrygować - wcale nie trzeba kombinować jak koń pod górkę czy dorabiać pierdyliarda wątków i akrobacji mieczem świetlnym, żeby zrobić dobrą produkcję z Uniwersum.
Na tym polega jego siła - na klasycznym minimalizmie. Zresztą w takiejż samej konwencji zostały nakręcone oryginalne części
Popieram. Dałbym wiele żeby te nowe kinówki były chociaż w połowie tak dobre jak The Mandalorian.
Niestety to przewaga formy nad treścią - aż boję się iść do kina na epizod 9...
Dziewczyna, której podoba się serial SW. o który feministki mają booldoopy... Jesteś na wagę złota!
:)
Podobno narzekały na brak "strong female characters" (!!!). Jestem fanką Uniwersum, ale niestety poprawność polityczna zabija nowe epizody, ze strachem myślę o nr 9 - nie wiem, co przeraża mnie bardziej: czy "wszechmocna" Rey (girl power) czy zeschizowany Kylo Ren z permanentnym PMS i spanielowatą miną Adama Drivera; ciekawe kiedy otwarcie wepchną wątki homoseksualne...
Wow, kocham Cię :) (platonicznie oczywiście) Rzadko spotyka się tak Mądrą kobietę, która zauważa to poprawne politycznie i politycznie motywowane szaleństwo.
Aż mi się ciepło na sercu zrobiło, dziękuję :).
Ale żebym była aż tak rzadkim egzemplarzem? Nie wierzę :) Przecież to, co nachalnie serwują nam media i większość celebrytów jest oczywiste...
Oczywiste dla Ciebie, bo ewidentnie masz IQ kilkukrotnie większe niż temperatura otoczenia ;) Jest sporo więcej takich "egzemplarzy" jak Ty ... ale nie wdają się w dyskusje na takie tematy, bo ...za bardzo czują presję otoczenia i przywiązują za dużą wagę do tego, jak postrzegają ich inni. Niestety taka postawa prowadzi do rządów głupich nad mądrymi czego mamy nieprzyjemność doświadczać na własnej skórze w tych poj...nych czasach. Pozdrawiam serdecznie.
To może być trop, dlaczego odcinek nr 4 był taki. Na jakiejś naradzie pewnie padło: kurła, trza rzucić jakąś padlinę w stronę tych durnych feminazistek, bo nas zjedzą. Jak pomyśleli, tak zrobili. Teraz na feministyczne dacie japy mają babochłopa o posturze transa i walecznego MILFa z dobrym serduszkiem. Myślę, że normalnym ludziom "oczy nie wypadli" i możemy delektować się kolejnymi odcinkami.
Nie chciałbym psuć takiego fajnego kółka wzajemnej adoracji, ale ten serial jest po prostu kiepściutki, przy czym argument, że ostatnie epizody SW są jeszcze gorsze, to niestety logika na poziomie przedszkolaka.
Zastanawiam się, co myślą osoby, które dają mu ocenę 8, 9 lub 10. I jakie w takim razie oceny dali epizodom 4-6?
Hmm, wszystko wskazuje na to, że ten serial oceniają oni wyżej niż oryginalne Star Wars, bo dzięki takim, z dupy wziętym ocenom, ta słabiutka, wtórna, pozbawiona konkretnej fabuły i myśli przewodniej produkcja, ma na Filmwebie ocenę wyższą niż każdy z oryginalnych epizodów SW. Brawo.