Odc.3 The Sin:
Niby sytuacja taka "trochę" przewidywalna ale samo wykonanie "Miażdży system".
Takich scen "symbolicznych" brakowało w Star Warsach kinowych.
W końcu pokazali że do Mandalorian lepiej nie podskakiwać.
Dobry odcinek, po raz kolejny cliffhanger końcówki rodzi nowe pytania - dokąd poleci Mando? Jaką rolę odegra "Baby Yoda"?
Mnie dodatkowo ciekawi kwestia krążka który dalej ma w posiadaniu Mando - cel, który odpuścił sobie na rzecz ratowania malucha. Czy mimo wszystko wykona zadanie? Proszę mnie poprawić, ale wydaje mi się że namierzony cel pochodzi z tej samej rasy co Admirał Ackbar (czy może być z nim spokrewniony)
Tak jak myślałem, że skądś tą gębę znam. To tylko pokazuje,że serial jednak trzeba zobaczyć, przed filmem.Może nie pod względem fabuły, ale pod względem takich pierdółek.
Przeciez to nie jest maly Yoda, tylko dziecko z jego rasy. Rzecz dzieje sie pomiedzy VI a VII czescia. Yoda juz wtedy nie zyl.
Po drugim beznadziejnym odcinku( po którym myślałem,że serial poleci równą pochyłą na dno) ten 3 jest jak trampolina! Rewelacyjny!
Beznadziejnym? To chyba oglądaliśmy co innego. Dla mnie trzeci jest najsłabszym. Gdzieś uciekł klimat z pierwszych dwóch, twardziel stał się miętki, do tego koledzy fruwający po niebie i te salutowanie w stylu kapitan ameryka... zażenowały mnie te sceny.
twardziel stał się miętki ? W którym momencie ? Że dziecka mu się zrobiło żal ? Że twardziel też ma sumienie? Bo on sam stracił rodziców jak był dzieckiem? Koledzy fruwający po niebie bo jakbyś wiedział plecak odrzutowy to podstawowe wyposażenie łowców nagród - tudzień mandalorian.. Nawet Ci się nie chce na wikipedie wejść".....do protektorów broniących Mandalore. Ich społeczeństwo jest zbudowane z klanów (np. Fett, Ordo)" Dlatego salutował.. dlatego go bronili bo to coś więcej jak grupka sprzymierzeńców....
P.S o gustach się nie dyskutuje .
O to co niżej napisąłem + to że dzieciństwo bohatera mogło mieć wpływ na jego czyny względem tego małego yody.
Wydaje mi się że to nie przez to że stał się miękki ale przez to że zaintrygowało go to jak dzieciak użył mocy i rozwalił tego zwierza w drugim odcinku. W dodatku wydaje mi się że używa mózgu, więc nie chciał pozwolić by mały który posada takie zdolności wpadł w rączki gości którzy służyli imperium, które było dla Mandalorian poniekąd wrogami.
Dokładnie tak, przypomniał sobie dzieciństwo i to, że został sam, teraz on zrobiłby to samo komuś. Dodatkowo intrygowało go pewnie też to, że dostał tyle minerału za "dziecko" i to o czym piszesz - miał wcześniej drobny pokaz jego raczkujących możliwości. Ogólnie odcinek super, jak dla mnie mogli sobie tylko darować ostatnią scenę z salutowaniem, bo to już zaleciało iron manem.
miał u "50letniego gówniarza" dług bo uratował mu życie przy tym nosorożcu i dlatego nie wziął tego czegoś jako emblematu bo to nie było honorowe zabójstwo. A tak w ogóle on chyba nie jest rodowitym mandalorianem tylko znajdą przyjętym do klanu i dlatego oni zawsze część honorarium przeznaczają na znajdy . Po prostu imperium ich tak przetrzebiło że została garstka prawdopodobnie jedyną mandalorianką tutaj jest ta co m zrobiła zbroję - bo tylko oni mieli wyrabiać beskar i byli zaznajomieni z obróbką tego.. Dlatego też nie miał jeszcze plecaka - miał inne priorytety.
Nie nazwał bym miękkością tego co zrobił. Jako płatny zabójca/łowca z silnymi zasadami, raczej nie mógł postąpić jak zwykły bandyta i pozwolić, by najbardziej bezbronna istota została zakatowana. Do tego doszły wątki opisane powyżej: nienawiść do Imperium, strach przed jego odrodzeniem za pomocą dzieciaka i przeświadczenie o tym, że stoi przed wyborem, który może okazać się brzemienny w skutki dla całej galaktyki.
perun_6 : "te salutowanie w stylu kapitan ameryka" - mi tez akurat ten moment zepsuł widowisko. Co do reszty mam dość pozytywne uczucia i w pełni zgadzam się z TonyMontana. Może dodam jedynie,że sprytnie bo minimalistycznie a jednak z dozą głębi przedstawili Mandalorian w całości. Kilka gestów, scen i już wiemy co jest ważne a co nie w ich kulturze. Super.
Ludzie to wy chyba nie znacie Mandalorian ich główną cechą jest hełm i plecak na ich planecie przeważnie poruszają się dzięki plecakowi nie tylko w bitwie ale czasem po bułki do sklepu :P latają hehe :D
To wiem, bo oglądałem, ale taka na każdym kroku podkreślana "legenda" wśród mandolarian i nie ma plecaka?
Kultura Mandalorian sięga tysiącleci. Kiedyś byli potężnym imperium i znaczącą siłą militarną. Dziś są rozbitą grupą najemników i jedyne co ich trzyma w kupie to wspólna kultura. Polecam poczytać na ten temat.
40k lat wczesniej za czasow Starej Republiki byli potega! Cos mi sie wydaje, ze Lucas stworzyl ich na wzor starozytnych Spartan.
dokładnie.. delikatnie mówiąc żenada z tymi patetycznymi tekstami i gestami .. do tego ta walka, gdzie główny bohater powinien zginąć ze dwadzieścia razy :) To duże minusy tego odcinka, ale przyznam, że akcja z gałką od dźwigni, powrót po małego, skojarzenia z dzieciństwa bardzo fajne!
Trzeci odcinek jak na razie najlepszy, a tutaj sytuacja dopiero się rozkręca. Świetna scena z kuciem nowej zbroi i pojedynkiem zespołu Mandalorian. Niesamowicie podoba mi się ta surowość i klimat serialu. Nowa trylogia przy tym to słodka bajeczka.
Pierwsze minuty odcinka: "Zostaw gałkę od dźwigni, to nie zabawka."
Ostatnie sekundy odcinka: "No masz pobaw się, ty nicponiu kochany..."
ta gałka - to kolejny przykład fantastycznej kompresji przekazu. Mam ponure myśli dotyczące czasu trwania odcinka niemniej naprawdę dużo ładują rzeczy w taki odcinek i jest o czym sobie pomyśleć (tzn. jest głębia w tej na pozór płytkiej disneyowskiej opowieści).
Czułem się ,jakby grał w grę :) Naprawdę, to się prosi o grę w tych klimatach,i byłby hit. Każdy odcinek, dodaje jakby nowe misje :P No i wiecie co? Serial jest kopalnią memów ;D
Po 3 odcinku daje 10/10 za te emocje od początku do końca, nawet jeśli 4 odcinek będzie tylko z monitoringu kołyski małego Yoda to i tak będzie najlepszy serial ever
Dla mnie trzeci najgorszy. Ostatnia scena z salutowaniem to już w ogóle kuriozum. Coż, jednak to disney i ameryka, więc kiedyś musiała postać twardziela łowcy głów pęknąć.
Ale ty wiesz że oni należeli do jednego klanu i takie gesty raczej są normalne? To nie jakaś randomowa grupka łowców nagród XD
Ten odcinek jest lepszy niż wszystkie starwarsowe filmy/seriale od czasów Wojen Klonów. Reżyserką tego odcinka jest pani Deborah Chow, której powierzyli pieczę nad serialem o Obim i jestem tym bardziej spokojna o ten projekt, wyszło jej doskonale.
Myślę, że kolejną trylogię powinni robić właśnie Favreau i Filoni, wyraźnie czują starwarsowego ducha. Duet F&F będzie o niebo lepszy niż duet D&D. Wiadomość o zwolnieniu Dedeków przyjęłam w wielką radością. Zwłaszcza Filoni dowiódł, że nikt lepiej od niego nie czuje się w tych klimatach.
Też się spodziewałam, że wróci po malucha. Chciał przedtem odzyskać beskar i zrobić sobie zbroję, która wyszło bardzo elegancko, na najwyższy połysk :) A rozwalenie paru pokracznych szturmowców nie stanowiło problemu. Gorzej było na koniec z tymi łowcami, aż na myśl przychodzą wydarzenia z 3 Wicka :D gdy przechodzi, a te wszystkie naprowadzacze zaczynają pipczeć i świecić, to było dobre, a ostateczna rozpierducha to już wisienka na torcie. Piękna.
Czekam z niecierpliwością na resztę. Co genialny serial?!
Wszystko było by lepsze niż duet D&D którzy by nasrali na scenariusz i polecieli tylko w akcję. Nadal liczę na reebot finałowego odcinka Gry o Tron, a raczej jednej jego sceny w której smok zamiast Tronu, pali Benioffa i Weissa :)
Jak dla mnie 3 odcinek najgorszy, bo wraca klimat nowych gwiezdnych wojen zamiast poważniejszej, surowej formy.
- Przede wszystkim raziła scena, w której główny bohater jest osaczony przez kilkudziesięciu ludzi, a Ci nie potrafią trafić jednym blasterem - czyli taka typowa głupiutka scena jak za power rangers (rozumiem, że zawodowi łowcy trzymali pierwszy raz broń w ręce).
- Ostatnia scena z salutującym kolegą kiczowata do bólu - co z tego, że są z tego samego klanu, to wyglądała jak apogeum kiczu.
- Główny bohater chyba mięknie (zobaczymy jeszcze później), a dla mnie główną zaletą serialu (co wybijało go ponad filmy, za którymi średnio przepadam) był właśnie jego charakter zimnego łowcy.
Najlepszy pierwszy odcinek zdecydowanie.
Dla mnie świetny odcinek, czuć tą wieź między baby yoda a mando a tak naprawdę mało co do siebie mówią , no młody nie potrafi a mando mógłby ale wciąż milczy sla mnie kiczem by było jakby właśnie zaczął gadać za dużo a tak jest dalej moim zdaniem zimnym człowiekiem a to że uratował zielonego stworka to na pewno ma jakiś ku temu cel.
No i morda syna Akcbara czy jak mu tam, bedzie ciekawie coś czuję :D
Jedynie okey troszkę mnie również zdziwił fakt salutu przez jednego z mando lecz odcinek 3 póki co wywarł we mnie multum emocji jest coraz lepiej! :)
Absolutnie się nie zgadzam, że Mando jest zimnym człowiekiem. Pomijając już nawet to, że ryzykował wszystko żeby ocalić Baby Yodę, było mnóstwo małych gestów wskazujących, że serce ma po dobrej stronie: po walce w pierwszym odcinku upewnił się że IG-11 jest ok (zamiast cieszyć się, że konkurencja jest osłabiona), zaoferował Kuiil'owi nagrodę za pomoc choć nie musiał, wszystko co zarabia oddaje Klanowi, podkreślając za każdym razem, że coś z tego MUSI skapnąć dla Znajd. Ja w tym widzę właśnie taki ładny kontrast, że niby mamy takiego zimnego sukinsyna, ale pod całym tym pancerzem kryje się złote serce.
Śmieszne rzeczy piszecie. Szkrab uratował mu życie w jak dotąd najbardziej epickiej scenie serialu, a wy tu snujecie jakieś teorie, jak i dlaczego. Właśnie dlatego. To jest właśnie honor.
Honor honorem, ale Mando powoli dojrzewa do tego, że trzeba stanąć po którejś stronie i to nie będzie łatwe. Myślę, że dużo mu dała rozmowa z kolegami i że zrobił robotę dla Imperium.
Jak klimat nowych GW, skoro ja tu widzę Oryginalną Trylogię? Pierwszy punkt to idealnie opisani szturmowcy, a trzeci punkt to kropka w kropkę Han Solo :)
piero2224 : ja to sobie tłumaczę tak: jak jesteś nawet zawodowym żołnierzem ale jak masz iść i ustrzelić największego zabijakę w Europie, który rozwalił setki naprawdę nie w kij dmuchał zabijaków to wiesz..ręka może zadrżeć. Stąd liczne chybienia. Niemniej jak się przyjrzysz tam była scena kiedy jeden miał stalowe nerwy, pomyślał i zatrzymał speedera tym samym uwięził Mando w pułapce (Carl Weathers).
Co do salutu - zgadzam się.
co do "mięknienia" - nie zgadzam się. To jest jedna z lepszych (a kto wie czy nie w ścisłej czołówce znanej mi kinematografii) kompresji studium psychologicznego. Retrospekcja, przemiana, działanie. Wszystko zapakowane w tak krótkim czasie (liczę też końcówkę drugiego odcinka).
Pierwszy odcinek dawał nadzieję na opowieść o bounty hunterze, który pozostanie neutralny - bo przecież kto bardziej niż tego typu bohater nadaje sie do roli tego "szarego"
charakteru?
Po tym interesującym wstepie widziałem wtedy cień szansy na serial dla dorosłych fanów SW, kochających bardziej "Empire Strikes Back" i "Rogue One" niż "The Last Jedi".
Niestety dalej to już równia pochyła, jak narazie (odcinek 4ty) serial kierowany jest do odbiorcy w wieku do lat 10, a twórcy robią wszystko, żeby mastkotka dobrze się sprzedawała.
Głowny bohater coraz bardziej stanowi tło do tego produktu:)
Czy oni właśnie pokazali nam że jednak Biba Fett przeżył w Powrocie Jedi ? Tosz to był wykapany Boba, jedynie co mu brakowało to żółty nadramiennika
Jak poczytasz książki to się dowiesz nie tylko, że Boba Fett przeżył, ale też w jaki sposób i kto mu pomógł.
Kiepścizna, przede wszystkim motywy Mando to jakaś zagadka. Wiadomo było z góry, że skuma się z tym małym Yodą, ale liczyłem, że coś go do tego zmusi, a nie, że nagle z tyłka stanie się sentymentalny. To dla mnie nie ma sensu, jest zbyt gwałtowne i nie trzyma się kupy. Mando sam nie wie czego chce i zmienia zdania jak baba pod wpływem emocji.