Miało być tak pięknie ale wyszedł -Disney. Czyli poprawnie, bezpiecznie, bez kontrowersji i niestety polotu.
Dostajemy western w kosmosie, z bezimiennym odpowiednikiem Clinta Eastwooda. Dostajemy świetną, niebanalną ścieżkę dzwiękową. Dopracowane CGi, piękne grafiki na koniec każdego odcinka i .... i niewiele więcej tak naprawdę.
Mistrzowsko przeprowadzoną kampanię promocyjną produktu Baby Yoda. Za krótkie odcinki, podczas których reżyser i scenarzyści nie są w stanie przedstawić wiarygodnie relacji między bohaterami (4-ty odcinek to jakiś inscenizacyjny dramat). Zbiór luźnych historyjek, które nijak do niczego nie prowadzą. Można by wyrzucić odcnki 3,4,5 i nikt by tego nie zauważył, gdyby zastąpić je czymś innym. Ogólnie mam mieszane odczucia. Serial jest atrakcyjny wizualnie. Ma orginalnego głównego bohatera, ale konstrukcyjnie to nieporozumienie. Ciężko to ocenić. Są elementy którym dałbym 10 gwiazdek , ale są też takie którym nie dał bym więcej niż dwie, trzy.