Czwarty odcinek czyli połowa pierwszego sezonu za nami. Główny bohater i Baby Yoda szukają schronienia, znajdują je na planecie Sorgen.
Na miejscu spotykają Care Dune, byłą rebeliantkę graną przez Gine Carano. Wkrótce do Mandalorianina przychodzą lokalni wieśniacy którzy są terroryzowani przez lokalnych bandytów z prośbą o pomoc w postaci ochrony. Brzmi znajomo ? Kalka z ''Siedmiu wspaniałych'' z 1960 roku, ale przecież twórcy serialu sami podkreślali jak dużą inspiracją dla ich produkcji był gatunek westernu. Zresztą sama historia jest na tyle widać uniwersalna że można ją jak widać przenieść na grunt Gwiezdnych Wojen. Bohater oczywiście do pomocy wynajmuje Care Dune i to wraz z nią oraz wieśniakami broni wioski przed bandytami, którzy korzystają z jednego AT-ST. A że sceneria jest lesista, to od razu przychodzi tu na myśl bitwa o Endor z ''Powrotu Jedi''. Po bitwie nasz bohater chciałby zostawić Baby Yode z dziećmi wieśniaków ale nie może tego zrobić, ponieważ członkowie gildii łowców nagród wynajęci przez osoby powiązane z byłym Imperium już wiedzą gdzie są. Trzeba opuścić wioskę, mieszkańców i udać się w dalszą podróż... Jest to chyba pierwszy odcinek serialu w którym jest tak mało nawiązań do filmowych epizodów I-VI i pierwszy w którym nasz Mandalorian zdejmuje hełm (!) choć twarz ciągle pozostaje tajemnicą i im dłużej pozostanie tym uważam lepiej. Jako że powoli zbliżamy się do końca, to mam nadzieje że akcja przyśpieszy, nieoczekiwany zwrot akcji widziany. Minusów w zasadzie brak, jeśli podstawą odcinka jest dobry western.
minusów brak? Wręcz przeciwnie
-kalka również z clone wars, a właściwie przekopiowanie odcinka
-tajemniczy małomówny mandalorian który nagle opowiada historię swojego życia randomowej wieśniaczce
-dialogi też poziomem nie oczarowują
-nadal zbyt szybkie tempo prowadzenia fabuły, problem zostaje rozwiązany 10 sec po jego przedstawieniu
-mimo scen dezintegracji człowieka to krwi, scen poważniejszej przemocy, albo chociaż strat po "dobrej" stronie nie uświadczymy
-okropna do bólu typowa dla Disneya czystość bohaterów, albo są dobrzy i pomogą zawsze albo mega źli. Nie ma tu trudnych wyborów moralnych czy po prostu relatywizmu moralnego
+na plus dałbym jednak to, że skupili humor na postaci małego yody, a nie jak w filmie Johnsona na milionie nieśmiesznych gagów. To jakiś postęp
"okropna do bólu typowa dla Disneya czystość bohaterów, albo są dobrzy i pomogą zawsze albo mega źli"
Typowa dla Disneya i Gwiezdnych Wojen, tych z czasów Lucasa.
4. odcinek był najsłabszy, co nie znaczy, że poprzednie były dobre. Na razie wszystkie miały konstrukcję fabularną i konstrukcję postaci typową dla gier komputerowych. Dorosły widz nie znajdzie tu niczego ciekawego poza ładnym wykonaniem; oglądam z sentymentu do serii.
Najpierw słyszę że odcinek 2 był najsłabszy, teraz że odcinek 4. Rozumiem że nieparzyste liczby się nie podobają,
więc następnym rzekomo słabym odcinek będzie 6 ? :) Myślę że dorosły widz, a zwłaszcza fan, który lubi a nawet i
ceni klasyczną trylogie wraz z trylogią prequeli będzie ukontentowany i w końcu znajdzie coś dla siebie a przede
wszystkim nie będzie skazywany na filmy z pod znaku Star Wars które wypluwa Disneya i które ciężko jest nazwać
Gwiezdnymi Wojna. Całe szczęście że za kilka tygodni do kin wchodzi ostatnie filmidło a potem nastąpi kilkuletnia
przerwa.
Po pierwsze, wcześniej nie komentowałem tego serialu, więc niczego o odcinku 2. ode mnie nie "słyszałeś".
Po drugie, nie jestem fanem "Gwiezdnych wojen". Zabawne, że fani w 2019 już cenią trylogię prequeli, którą w latach 1999-2005 mieszali z błotem a Lucasa wyzywali.
Po trzecie, szczerze wątpię że faceci w wieku 50-60 lat, bo taki profil mają fani oryginalnej trylogii, byli zainteresowani oglądaniem jakiegoś hełmofona wykonującego zadania i dostającego nagrody ze sklepu Koła Fortuny. Ja mam mniej lat, a też usypiam z nudów. To jest po prostu infantylny serial.
A jeśli jestem kobietą w wieku 40 lat, jestem fanką oryginalnej trylogii i zdecydowanie jestem zainteresowana oglądaniem serialu, to co?
To było czysta hipoteza wynikająca z ogólnych obserwacji ludzkich zachowań
''nie jestem fanem "Gwiezdnych wojen" - ano właśnie to wiele wyjaśnia
''Zabawne, że fani w 2019 już cenią trylogię prequeli, którą w latach 1999-2005 mieszali
z błotem a Lucasa wyzywali.'' - ale ja zawsze ją ceniłem, cenie i cenić będę. A szczególnie
teraz gdy Disney przejął markę. Nawet byłem w kinie na premierze epizodu I i dosyć miło
to wspominam.
''Po trzecie, szczerze wątpię że faceci w wieku 50-60 lat, bo taki profil mają fani oryginalnej trylogii, byli zainteresowani oglądaniem.'' - no to cie zaskoczę, są zainteresowani. I nie wiem
skąd ci przyszło do głowy to Koło Fortuny.
- Nie znam wszystkich odcinków Clone Warsów, poza tym wole te od Genndy Tartakovsky'ego
- A nie zauważasz tego że on się pod wpływem Baby Yody z odcinka na odcinek jednak zmienia ?
- Ale też nie są pisane na kolanie
- Wiesz to akurat kwestia tego ile odcinków liczy pierwszy sezon, więc chodzi o konstrukcje serialu
- A kto powiedział że musi to być serial gdzie krew leje się hektolitrami, przecież to jest Star Wars !
- To nie było typowe dla Disneya, bo klasyczna trylogia również miała wyraźnie nakreślonych bohaterów i ich podział na dobrych i złych. I to jest to co mi się podoba. To jest to czego zabrakło mi w Łotrze 1 i za co winie ten film. Za złamanie pewnego schematu Gwiezdnych Wojen.
Nie ma znaczenia ile ma odcinków. Skrócony format ewidentnie szkodzi serialowi. Widać to doskonale po czwartym odcinku, gdzie dodatkowe 15-20 minut(łącznie już niemal 80 minut) pozwoliłoby na lepsze wątku Cary Dune, mieszkańców(zwłaszcza relacji wdówki z Mando) oraz wpływu wywieranego na niego przez Yodusia. Sama bitwa z AT-ST mogłaby również wyglądać dużo lepiej.
Co do brutalności to forma space opery przedstawiona w dwóch trylogiach powiedzmy że uzasadniała takie a nie inne podejście do historii oraz bohaterów, o tyle w produkcji o łowcach nagród, najemnikach i ogólnie półświadku to mocno razi. Zwłaszcza że Łotr i Solo pokazały, że da się opowiedzieć bardziej mroczną i brutalną historię w świecie Star Wars, o książkach i komiksach nawet nie wspomnę.
Ależ to ma znaczenie. Wpływa na to ile jest czasu na rozbudowę postaci, ile na akcje, ile na wątki poboczne itd. Skrócony format serialu przede wszystkim jest korzystny dla widza, można polemizować czy korzystna jest jego dystrybucja. Czy nie lepiej zamiast cotygodniowej premiery odcinka, wypuścić wszystkie tak jak to robi Netflix ale widocznie Disney+ przyjął inną strategie. Ale czy Cara Dune to jakaś ważna postać ? To jest postać drugoplanowa, mieszkańcy wioski to postacie trzecioplanowe. Serial ma się w założeniu skupiać na Mando, na Baby Yodzie i z tego się wywiązuje dobrze. Bitwa z AT-ST wygląda ok. W pierwszym odcinku były gorze sceny z użyciem CGI. Zacznijmy może od tego że Łotr 1 i Solo były filmami niepotrzebnymi od strony fabularnej. Czy klimat jest bardziej mroczny i brutalny ? Nie do końca. Poza tym w Łotrze 1 że nie ma tego wyraźnego podziału na postacie dobre i złe, zdarzają się odcienie szarości które nie pasują do Gwiezdnych Wojen. Natomiast w Mandalorianinie podział ten jest wyraźny i bardzo mnie to cieszy.
Nie ma to znaczenia. Liczy się przede wszystkim konstrukcja odcinków, czy są luźno powiązanymi zamkniętymi opowieściami czy na odwrót. Tutaj serial idzie bardziej w kierunku pierwszej opcji. Samo w sobie nie jest złe(troche staroświeckie), oczywiście pod warunkiem że jest zapewniona odpowiednia ekspozycja. I tu właśnie skrócony format nie wyrabia na czym nie tylko wątki poboczne, ale i główny. Niestety wszystko dzieje się trochę za szybko.
Co do bitwy to moje zastrzeżenia nie są skierowane do strony wizualnej(która w całym serialu stoi na b. wysokim poziomie) tylko dosamej aranżacji która wypadła średnio. Njpierw przedstawiają Ateka jako chodzącą abominację po czym rozwalają go w najbardziej banalny spsób jaki się dało, oczwyiście przy zerowych stratach własnych. I znowu gdyby odcinek był dłuższy można by zrobić to lepiej.
Jak to jest, że w książkach da się przedstawić bardziej mroczną historie pełną niejodnoznacznych postaci, moralnych dylematów itd. i wszystko gra, ale w filmach to już nie? To kwestia gustu ,ale uniwersum jest na tyle duże że spokojnie jest w nim miejsce na epickie space opry, kino awanturnicze, wojenne czy gangsterskie. A tego po produkcji traktującej o łowcach nagród oczekuje.
Edit. "Zacznijmy może od tego że Łotr 1 i Solo były filmami niepotrzebnymi od strony fabularnej."
Eeee co?
Już wiem. Chodzi Ci o to że są niekanoniczne. To prawda, odejście od kanonu boli i to mocno również w Mandalorianinie, aczkolwiek na razie jeszcze tego tak nie widać. Jednak nie zmienia to faktu że było to dobre kino i pewnien powiew świeżości do kinowo-telizyjnej części uniwersum.
Nie wiem gdzie ty masz odejście od kanonu w Mandalorianinie. Na razie to ten serial
trzyma się klimatem klasycznej trylogii i niech się trzyma, aczkolwiek mam obawę że
zacznie iść w stronę nowej trylogii Disneya z jego wielce zmarnowanym potencjałem i
wątków Nowego Porządku / First Order i Ruchu Oporu / Resistence. Wtedy przestanie
mnie interesować i nawet Baby Yoda który staje się FENOMENEM niewiele mu pomoże.
Informacje o rzekomym upadku Imperium, co de facto nigdy nie nastąpiło oraz przedstawienie samych Mandalorian co również odbiega od książek, komiksów a nawet filmów.
Przecież nastąpiło. Według nowego kanonu koniec Imperium to bitwa o
Jakku, toczy się ona rok i 4 dni po bitwie o Endor. Zaś akcja tego serialu
toczy się 5 lat po bitwę o Endor. Ale ty mieszasz znów książki, komiksy a
to są oddzielne źródła
To ma znaczenie. Wszystko dzieje się za szybko ? Przecież ten serial ma 8 odcinków w pierwszym
sezonie, to jak ma się nie dziać szybko ? Taka jest konstrukcja tego serialu. Chcesz wątki poboczne ?
Może takie się pojawią jeszcze, a może nie pojawią się wcale. W sumie najważniejszy wątek to wątek
Baby Yody i ten jest ciągle rozwijany. A co do samego AT-ST i tego że rozwalają go w banalny sposób
to przypomnę że w Imperium Kontratakuje takie AT-AT dezaktywuje się splątaniem mu nóg. To też
banalne. A Ewoki jak w Powrocie Jedi radzą sobie z AT-ST na Endorze ? To też jest przecież banalne.
Ten serial właśnie dobrze wpisuje w to czym są Gwiezdne Wojny. ''Jak to jest, że w książkach...'' -Tak
to jest że pisanie książki a produkcja filmu czy serialu to nie to samo. W książkach tło opowieści jest
z reguły o wiele barwniej przedstawione. Ogranicza autora tylko jego własna wyobraźnia, natomiast
w filmie czy serialu np. budżet choć w przypadku Mandalorianina i tak jest duży jak na serial. A poza
tym to nie jest serial o łowcach nagród. Rozumiem że twoje wyolbrzymione oczekiwania wobec tego
serialu były inne, ale oczekiwanie to nie zawsze rzeczywistość.
Tak, Łotr 1 i Solo były filmami niepotrzebnymi od strony fabularnej. Nie potrzeba było filmu który od
deski do deski pokaże jak Rebelianci weszli w posiadanie planów Gwiazdy Śmierci i nie potrzeba było
filmu który będzie kontynuował wątek że Darth Maul żyje który wziął się z serialu animowanego. Sorry
dla mnie ten gość nie żyje, zginął na Naboo.
A tak, że jak robisz 8 odcinkowy serial(i to w skróconym formacie) to skupiasz się na motywie przewodnim. Skoro twórców trktująodcinki bardziej jako zamkniete opowieści, to muszą zapewnić miejsce na rozwinięcie wszystkich wątków, zwłaszcza że większoć z nich i tak już się nie pojawi.
W innym przypadku wychodzi tak jak z wątkiem kobiety z wioski, który prez swoją płytkość staje się zbędny.
Co do AT-AT to przypomnę że na Hoth rebelianci zniszczyli trzy maszyny, kosztem całego szwadronu ścigaczy, o innych stratach nie wspomnę. Także tam to się spina w spójną całość.
Jest wiele produkcji na bazie prozy w których udało się oddać klimat pierwowzoru. Także argument całkowicie nie trafiony.
Serial nie jest o łowcach nagród? To w takim razie o czym? O przemianach ustrojowych, nieodwzajemnionej miłości, zagładzie żydów? XD
W dalszym ciągu nie odpowiedziałeś dlaczego Łotr i Solo był "były filmami niepotrzebnymi od strony fabularnej". Poza tym Solo nie jest filmem o Darthie Maulu, który pojawia się dosłownie na minutę, tylko, tu może być spore zaskoczenie, o Hanie Solo.
Motywem przewodnim tego serialu, główną osią fabuły, głównym wątkiem jest Baby
Yoda i na tym cały serial się skupia. Dzięki niemu główny bohater przechodzi pewną
przemianę jako bezwzględny łowca nagród. Twórcy nie muszą, twórcy jedynie mogą
rozwijać pewne wątki i być może je rozwiną a być może nie. Być może wątek kobiety z
wioski jeszcze powróci, a być może nie. Być może miał tylko pokazać dalszą przemianę
głównego bohatera. A jak to będzie to się okaże jeszcze...
Ok, ale uważasz że wiązanie AT-AT nóg nie jest banalne ? Jest. Bo widzisz w życiu proste rozwiązania są czasem najlepsze, a w czasie bitwy czasami podejmuje się decyzje szybko, wręcz instynktownie i ma miejsce na myślenie czy jakieś analizy.
''Jest wiele produkcji na bazie prozy'' - ale Gwiezdne Wojny nie są na bazie prozy,
powieści, książki. Ich geneza to jeden zlepek wielu wierzeń, kultur i opowiadań.
''Serial nie jest o łowcach nagród? To w takim razie o czym?'' - na obecną chwile o
Baby Yodzie i przemianie głównego bohatera którą ów malec powoduje. Również
o przemianach ustrojowych w jakimś mniejszym sensie także. Nie kpij sobie może
z zagłady Żydów co ?
Odpowiedziałem dlaczego Łotr 1 i Solo były filmami niepotrzebnymi od strony
fabularne. Przyjmij to do wiadomości, czytaj ze zrozumieniem, albo zacznij czytać
w ogóle. Jasne Solo nie jest filmem o nim, ale on się w tym filmie pojawia. Cała ta
historia jego powrotu w Clone Warsach, potem w Rebels i w Solo jest tak słaba że
aż zbędna. Jego śmierć na Naboo miała dobre podłoże, wyszkolony na wojownika
Sith, któremu jego mroczny pan wpaja nienawiść do Jedi i inne dogmaty ginie przez
swoją pychę oraz zlekceważenie przeciwnika - znienawidzonego przedstawiciela Jedi
Twórcy nie muszą rozwijać wątków. Nie muszą też zrobić dobrego serialu. Płytkość wątków= płytkość bohaterów=płytkość całej opowieści. A ta przemiana o której mówisz wypada bardzo sztampowo i nieprzekonująco. Właśnie przez słabo zarysowane wątki i motywację głównego bohatera, O KTÓRYM jest cały serial.
Myślę że norbi miał na myśli fakt, że przez pierwszą część odcinka podkreśla się jak wielkim zagrożeniem jest At-st, jak niszczy całe oddziały, nikt nie chce z nim walczyć, a potem następuje banalne wręcz rozwiązanie akcji, gdzie nikt nawet nie zostaje z jego ręki ranny.
I dochodzimy do wniosku że nic nie muszę, nie muszą zadowalać twoich oczekiwań, mogą zadowalać oczekiwania innych :) Zacznijmy od tego że nie nastąpił jeszcze finał pierwszego sezonu i że serial ma jeszcze jednak drugi sezon który już powstaje. Płytkość bohaterów ? Bohater jest jeden, no może że dwóch. Reszta jest tłem. Ja to kupuje.
Nie zostaje ranny nikt przez AT-ST, bo taktyka dobrana na niego była dobra. Poza tym jak sam wspomniałeś niszczy całe oddziały. Jednak w serialu nie jest powiedziane wprost że robi to konkretnie jeden i tylko jeden taki pojedynczy egzemplarz
Na razie "Odpowiedziałem dlaczego Łotr 1 i Solo były filmami niepotrzebnymi od strony fabularnej. " Wskaż konkretny fragment gdzie to robisz.
Apropo książek i czytania ze zrozumieniem, to serial na nich bazuje. A dokładniej na lore powstałym w ramach Expandet Universe(kultura Mandolorian, gildia łowców nagród, wydarzenia po Bitwie o Endor itd.)
na kocie przypomnij mi kim jest, jaki ma zawód oraz co w ostatnim odcinku robił główny bochater.
Wróć do mojej wypowiedzi, przeczytaj ją jeszcze raz. To co zostało na ekranie pokazane przez z Łotra 1 i Solo są w perspektywie epizodu IV
jest prostu zbędne. Napisy otwierające film Nowa Nadzieja wyjaśniają wszystko, a kryminalna przeszłość nadaje się na książki i komiksy a nie
na osoby film.
Wyraźny podział na dobrych i złych jest plusem? Powiedzmy sobie szczerze, to staromodny bajkowy podział stosowany w powieściach dla dzieci i nastolatków. Nie ma na to miejsca w star wars? Cała trylogia 1-3 była o szarości, skorumpowanej i ułomnej republice oraz jedi. Tak samo Clone Wars. Brak zarysowania dobrego i złego to oznaka dojrzałego i realnego podejścia do historii, a to w star wars jest naprawdę potrzebne.
Oczywiście że tak. To zawsze było sendo Gwiezdnych Wojen, prosta historia walki dobra
ze złem z jasnym podziałem postaci. Odejście od tego, to odejście od Gwiezdnych Wojen.
podpisuje się pod tym obiema rękami i nogami. Największy plus odcinka to Cara Dune. Tyle. Dla mnie osobiście póki co najsłabszy odcinek serialu..
Mnie z kolei Cara męczy swoją drewnianą grą - w niczym nie ujmuję jej jako zawodniczce MMA, ale mogli trochę podszkolić ją z aktorstwa. Za to podobała mi się relacja wdowa - Mando, pasowaliby do siebie :)
Właściwie sama odpowiedziałaś sobie na pytanie czemu Gina Carano to nie jest aktorka najwyższych lotów
"mimo scen dezintegracji człowieka to krwi..." Taki urok broni energetycznej, która jednocześnie zadaje i kauteryzuje rany.
bardziej chodziło mi o rany bez użycia blasterów. Mamy sceny z bronią białą, walki wręcz i eksplozje
O to musisz mieć pretensje do Disney, bo jeśli chodzi o odcinanie kończyn to podobno zastrzegł to dla wyjątkowych momentów i scen w swoich produkcjach. Zresztą wytłumaczył ową kwestie w momencie,
gdy podniósł się głos ludzi że nie ma tego w grze Star Wars Jedi: Fallen Order
Dwie kwestie:
1. Napisz SPOILER zanim zdradzisz fabułę całego odcinka;
2. "sama historia jest na tyle widać uniwersalna" - no jest i to bardzo, bo "Siedmiu wspaniałych" to "kalka" z "Siedmiu samurajów" ;)
Dwie moje kwestie
1. Sorry ale nie zamierzam
2. Chyba nie rozumiesz znaczenia słowa ''uniwersalny''
ad.1 To świadczy jedynie o Twojej kulturze pisania na forum. Zwyczajowo osoba, która zdradza w swoim wpisie istotne elementy fabuły (że o streszczeniu całego epizodu nie wspomnę) oznacza go wyrazem SPOILER, by inni użytkownicy, którzy jeszcze danej produkcji nie widzieli, mogli ominąć ten komentarz i nie psuć sobie zabawy.
ad.2 Zacznijmy od tego, że moją intencją było wskazanie na to, że użyłeś słowa "kalka" i zamiast podać materiał źródłowy wskazałeś na tytuł, który sam jest "kalką" (jeśli "Siedmiu samurajów również jest "kalką" to chętnie poznam tytuł prekursora :) ). Moim zamiarem było jedynie doprecyzowanie tematu, ale najwyraźniej odebrałeś to jako atak/krytykę?
Co do kwestii uniwersalności. Przecież napisałem, że historia uniwersalna jest i to nie tylko dlatego, że można ją użyć w SW, ale również dlatego, że po raz pierwszy opowiedziana była w Japonii czasu samurajów, a potem, bardzo udanie, zaadoptowana w realiach westernu (już nie wymienię w ilu kolejnych produkcjach od fantasy po kino akcji był on wykorzystywany). Jeżeli ten sam motyw/pomysł można użyć z sukcesem w wielu różnych gatunkach, to jest on uniwersalny.
1. Nie, to o niczym nie świadczy. Zwyczajowo ? Wybacz ale jeśli nie zauważyłeś jest XXI-wiek a Disney+ nie jest jeszcze dostępny w Polsce. Jak ktoś chce coś ominąć, to nie musi tu zaglądać. Zajrzałeś ? Nie marudź.
2. ''jeśli "Siedmiu samurajów również jest "kalką" to chętnie poznam tytuł prekursora'' - Siedmiu
Wspaniałych a nie Siedmiu Samurajów. Nie wspomniałem wcześniej o filmie Akiry Kursoawy. Tak
więc uczmy się czytać ze zrozumieniem. Dziękuje że wyjaśniłeś za mnie dalszą część, dzięki temu
nie muszę już nic więcej dodawać.
1. Świadczy i to bardzo, bo to oznacza, że nie jesteś w stanie zaakceptować pewnych powszechnie przyjętych norm. Jak nie rozumiesz konceptu "zwyczajowości" to już trudno. Nie bardzo rozumiem też, co ma XXI wiek do kurtuazji na forum, a kwestia dostępności danej produkcji w Polsce tylko wzmacnia potrzebę informowania o spoilerach, bo może ktoś zaczął czytać, chcąc się dowiedzieć, czy serial jest dobrze zagrany, ma fajną muzę itd. Bez informacji o spoilerach nikt nie mógł się spodziewać streszczenia całego odcinka. I na koniec tego punktu - ja zajrzałem po obejrzeniu i nie marudziłem, tylko krótko zwróciłem Ci uwagę, jak nie zrozumiałeś to już Twój problem.
2. Nawias odnosił się do fragmentu "zamiast podać materiał źródłowy". Kurosawa nakręcił swój film 6 lat przed pierwszą wersją "Siedmiu Wspaniałych" - jest to materiał źródłowy. "Tak więc uczmy się czytać ze zrozumieniem."
"Nie wspomniałem wcześniej o filmie Akiry Kursoawy." - a czytałeś "ze zrozumieniem" mojego pierwszego posta? To dla przypomnienia - "Siedmiu wspaniałych" to "kalka" z "Siedmiu samurajów" - czyli film ten jest od samego początku częścią naszej dyskusji i to, że nie "czytałeś ze zrozumieniem" i odpisałeś na to "2. Chyba nie rozumiesz znaczenia słowa ''uniwersalny''" tego nie zmieni.
1. Świetnie, w takim razie kieruje się własnym normami. Zabronisz ? :) ''kwestia
dostępności danej produkcji w Polsce tylko wzmacnia potrzebę informowania o
spoilerach.'' - raczej braku dostępności, więc jeśli to rozumiesz, to o co całe halo ?
Niestety nie zrozumiałem, nie zrozumiem i nie chce zrozumieć. I nie uważam aby
był to jakiś mój problem. Jest coś takiego jeszcze jak wolność słowa i wypowiedzi,
nie odbieraj wiec tego prawa innym kiedy jest to zagwarantowane konstytucyjnie.
2. Nic nie zrozumiałem z tego co napisałeś, bo odniosłeś się do mojej odpowiedzi
niestety zbyt nieczytelnie dla mnie. Pozostaje mi więc tylko mieć nadzieje że moja
odpowiedz do ciebie dotarła i że ty zrozumiałeś wszystko :)
Trzy odcinki były świetne, ten niestety słabiuteńki...momentami kompletnie nie pasujący ,,jakością'' do wcześneijszych.
Rozumiem że to opinia wyrobiona na podstawie własnej obserwacji odcinka a nie wyrobiona na podstawie tego co mówi
pewien pan na YouTube od Star Wars ? Jeśli tak to ok. Jeśli nie, no to współczuje autorytetów które mówią ci co jest dobre
a co jest złe.
aha, czyli jak ktoś ma negatywną opinię o serialu to od razu insynuacje, że dlatego bo jest bezmyślnym widzem jakiegoś youtubera?
Śmierdzi mi tu bezrefleksyjnym fanem Last Jedi który uważa wszystkich jego krytyków za hejterów i toksyczny fandom
Bardziej to nie insynuuje a stwierdzam fakt że yutuberzy którzy coś robią, mówią mają niestety
duży wpływ na swoich odbiorców, widzów, fanów. To działa na słabe umysły jak np. mind trick w
Gwiezdnych Wojnach. Przez co traktowani są jak wyrocznia, co powiedzą to prawda objawiona.
No to niestety źle ci śmierdzi, bo ja akurat The Last Jedi BARDZO nie lubię i to bardzo, bardzo :)
A ja bardzo lubię nowe Star Łorsy , łącznie z ŁOTR-em i Hanem Solo.. Niczym nie ustępują tym,, starym'' a doznaniami wizualnymi biją starocie na łeb.
No wybacz ale mam kompletnie odmienne zdanie i to epizody I-VI uważam za Star Wars a to co robi Disney, te wszystko Przebudzenia Mocy, Ostatnie Jedi, Łotr 1, Soli to są pseudo-Star Wars