Nie sądzicie, że warto byłoby zachować przy życiu IG 88 z pierwszego odcinka? Jako pomagier ze skłonnością do samobójstwa (uruchamiam protokół samozniszczenia) i droidową "tępotą" zapewniłby wiele perypetii :)
Niby tak, ale zważ, że mieliśmy już przesyt sympatycznych droidów w całym Uniwersum. Poza tym Mango nie lubi droidów, ewidentnie.
Właśnie ciekawi mnie, czemu on tak nie lubi droidów. Mam nadzieję, że to będzie rozwinięte w kolejnych odcinkach.
Nie lubi droidów bo jak był mały to zaatakowały jego miejscowość i najprawdopodobnie zabili rodziców
W ogóle to gdyby konfederacja handlowa miała takie droidy łowcze, to wygrałyby bitwe na Naboo w trymiga. Ale podejrzewam, że z racji różnicy czasu, technologia poszła znacznie do przodu, pomimo powojennego krajobrazu.
No żeby nikt w niem nie grzebal i dowiedzail się kto jest zleceniodawcą. Mieli znaczną przewagę. Natomiast szybkość strzałów , namierzania i celność o kilka pokoleń lepsza niż w przypadku droidów konfederacji handlowej.
No niby IG posiadał dużą dozę inteligencji, potrafi samodzielnie działać. Ale też jego przywiązanie do procedur, brak umiejętności planowania (poszedł do bazy wroga na rympał i próbował im wydrzeć cel zlecenia powoływaniem się na procedury...) i szybkość poddania się sprawia że w szeregach regularnej armii, na polu walki mógłby nie być aż tak przydatny na jaki wygląda.
Droidy bojowe B1 i B2 które były największą składową armii konfederacji handlowej i separatorów również nie miały żadnych umiejętności planowania. Biegły na rympał i nawet nie miały żadnego namierzania, celność i inteligencja stały na takim samym żenującym poziomie. Dlatego twierdzę że droid łowczy zaprezentowany w Mandalorianie to w porównaniu do nich cud technologiczny. A procedury można mu zmienić:)
No tak tamte droidy bojowe były takimi samochodzącymi i samostrzelającymi karabinami maszynowymi. Ich siła polegała na walce w przewadze liczebnej. I na tym, że szły na "rympał" właśnie, brak strategii, brak zastanawiania się nad autodestrukcją itd.
IG przy nich to faktycznie prawie cud techniki. Jednak nie bez powodu w całym uniwersum nie ma zbyt wielu wysoko autonomicznych, samodzielnych i inteligentnych droidów. Taka armia IG byłaby trudna do kontroli. Fakt można by przeprogramować IG żeby walczył bezwzględu na okoliczności ale wtedy w sumie niewiele już by się różnił od droidów bojowych Konfederacji, chyba tylko ciut lepszą celnością :)
Wydaje mi się, że tutaj bardziej chodzi o ekonomię. Droidy z serii IG na pewno były znacznie droższe niż B1 czy B2. Oczywiście jako, że jednym z ojców założycieli Sojuszu był San Hill z Intergalaktycznego Klanu Bankowego, to Separatyści mieli dość spore nakłady finansowe, ale mówimy tu o prowadzeniu działań bojowych przeciwko rządzącej niemal niepodzielnie Republice i to na wielu frontach, więc co oczywiste poszli w ilość. Poza tym posiadali w armii dość zaawansowane technologicznie Droideki, więc jeżeli dana akcja wymagała potężniejszych jednostek to wysyłano je do boju. Kolejną kwestią jest pytanie, na ile seryjnie można było takowe droidy produkować.
To tyle, jeżeli chodzi o kanon. W legendach IG-88 były bardzo trudnymi droidami, było ich ledwie kilka sztuk, które od razu po włączeniu uzyskały samoświadomość i pozabijały twórców, więc niezbyt by się nadały do wojska. Inna sprawa, że w legendach Separatyści na dobrą sprawę korzystali z serii IG, a konkretnie z modelu Lansjer IG, które były zamówione właśnie na polecenie wspomnianego przeze mnie Klanu Bankowego. Ten akapit rzecz jasna tylko w ramach ciekawostek.
No nie wiem, moim zdaniem cały potencjał IG 88 i tak został wykorzystany. Więcej gagowania procedurą samoznuszczenia nie byłoby już tak zabawne.