Widzę to tak: Klaus żeby odzyskać moc będzie musiał zabić Kola który to jest jej pełny dzięki temu, że przez nią został przywrócony do życia. Oczywiście nie obejdzie się bez rozterek ale ostatecznie Klaus i tak go zabije z pomocą Daviny która to zaryczana zrozumie, że Kol jest jednak złem wcielonym. I w ten sposób ogarnie się też treść przepowiedni o tym, że jeden zostanie zabity przez członka rodziny.
Zakład, że tak będzie? :P
ale Klaus nie musi odzyskiwać żadnej mocy :> ona się sama w nim zregeneruje.
btw Kol nie jest żadnym 'złem wcielonym' zachowywał się jak psychopata, bo zawsze był odrzucany przez swoje rodzeństwo. Davina bo go raczej nie zabiła, ona wie jaki on jest, poza tym sama też jest małą morderczynią, więc niczego nie musi zrozumieć.
Po pierwsze, przypomnij sobie dokładne słowa przepowiedni: "You will all FALL. One by friend, one by foe and one by a family". Jakby tak się dobrze zastanowić to upadek nie musi oznaczać śmierci. Po drugie: Elijah dźgnął Rebekah sztyletem. Są rodziną. Helooooł!